Miałam napisać o tym, że mam czasem ochotę kopać ludzi w autobusie ale przecież zaraz mi ktoś napisze, abym jeździła samochodem skoro jestem taka niedotykalska.
Ale mnie się beczeć chce ze złości kiedy chłop wyższy ode mnie o dwie głowy ma plecak na wysokości mojej twarzy i nie trzyma się niczego tylko balansuje i odbija się ode mnie jak od poręczy. Albo dziewczyna gruba jak Barbakan spycha mnie z siedzenia i dźga mnie łokciem bo cały czas gra na telefonie. Albo druga gada z koleżanką i trzepie głową a przy okazji dostaję w twarz jej kucykiem. Nie wiem czy nie zacznę się awanturować, nie wiem.
Trzy dni wolnego - trzy dni chorowałam. Nie wiem jak to się dzieje, że kiedy tylko mam wolne, to łapię jakieś choróbsko, a w zasadzie to jakby komplet wszelkich dolegliwości, ni to grypa, ni to angina.
Dobrze, że Hanka mnie codziennie rozśmiesza. Wczoraj zaczęła przenosić swoje zabawki do mojego pokoju. Pytam - Haniu, co ty dziecko kochane robisz? Przenoszę swoje rzeczy! - odparła. Robię przeprowadzkę - dodała, targając swój stoliczek i rozkładając mi się na środku z rysowaniem.
Ja rozumiem, że przychodzi czas, kiedy dziecko wyprowadza się od rodziców, ale żeby dwulatka?!
Ale żeby do dziadków? 😉
OdpowiedzUsuńAutobus to katorga. Ogólnie nie lubię dotyku, mało kto może mnie dotknąć, żeby mnie nie wyprostowało bynajmniej nie z rozkoszy, więc doskonale rozumiem odczucia
To dziecko jest najlepszym lekarstwem i promyczkiem słońca.
OdpowiedzUsuńChorowanie w wolne dni jest okropne i niesprawiedliwe..Uściski
W poznańskiej komunikacji co jakiś czas miłym głosem ktoś przypomina, żeby zdjąć plecak lub wielką torbę z ramienia, by nie przeszkadzać innym.
OdpowiedzUsuńMoże weź Hanię w rodzinę zastępczą?
Nie wiem, czy potrafiłabym się odnaleźć w komunikacji miejskiej... W sobotę, jadąc z Tuśką i Najmłodszymi do miasta, uświadomiłam sobie, że nigdy w ŚM nie jechałam tramwajem, a autobusem to może raz i to w zamierzchłych czasach. W swoim DM, zdarza mi się raz albo dwa na rok, i tak od ponad 30 lat wożę tyłek autem.
OdpowiedzUsuńZdrowiej 💕
A ja lubię gapić się na ludzi w autobusie. Sporo twarzy znam już z widzenia (co rano ten sam autobus).
OdpowiedzUsuńZe swoim plecakiem zazwyczaj staję w przegubie, aby nikomu nie przeszkadzać.
Klarko, jesteś dzielna♥️ja też nie lubię autobusowego tłoku... A co do chorowania - drugi tydzień października - zapalenie krtani, tchawicy, antybiotyk. Ostatni tydzień października - układ moczowy, ból i dyskomfort.Siedzenie w domu. Zastanawiam się na co zapadne w kolejny długi weekend. Dobrze, że mamy wnuczki - małe promyczki słońca ♥️😊
OdpowiedzUsuńKlarko Kochana,rozumiem .. 15lat jeżdżę busem.Latem zapach nieunytych ciał . Zima -zimno i za wcześnie jedzie,więc biegiem lecę na przystanek. Na to plus jesteś z ludźmi bo co raz rzadziej jesteśmy z ludzmi. Choroba w wolne-ja tez tak mam. Podświadomie pozwalamy sobie na słabość Dobrze z masz Hanie. Ja mam Laure. Ściskam
OdpowiedzUsuńKlarko, współczuję Ci tych dojazdów do pracy.
OdpowiedzUsuńJa mam do pracy dosłownie 7 minut piechotą i oprócz wielu minusów jest to niezaprzeczalny plus tej pracy.
Za to moja córka trzeci rok dojeżdża autobusem miejskim do liceum na drugi koniec miasta, i z historii autobusowych można by już było napisać powieść, kilka skeczy kabaretowych, a nawet dramat ��
Pozdrawiam, M.
mam te same wrażenia czasem z jazdy autobusem.A BABONY tudzież FACETY rozlewające się na siedzeniach i wbijające mnie w szybę to bym piłą i maszynką do mięsa.....
OdpowiedzUsuńCzas na kontynuację
OdpowiedzUsuńNie wolno takich genów marnować!!
Gdzieś niedawno czytałam o murowanych chorobach w czasie urlopowym, bo się spięty organizm rozpręża. Sama tak miałam, każdy wyjazd zagraniczny - antybiotyki. Nie wiem czy jest rada, ja przestałam wyjeżdżać z domu. Pomogło. Ale trudno nie wracać do domu na luzik choćby dwudniowy. Wszystko siedzi w głowie, popracuj, może się nie domyśli, że można się rozprężyć ale na krótko. Klarka + Hania - cudo,wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMoja córka chorowała zawsze w ferie zimowe. Zaczynała w pierwszy dzień, kończyła w ostatni, w rezultacie miała zawsze 3 tygodnie ferii, dwa przechorowane i jeden tydzień dodatkowo, od lekarza. Dziecko bystrutkie, wie do kogo się należy przeprowadzać.
OdpowiedzUsuńMnie za czasow komunikacji miejskiej, najbardziej draznily zapachy, tudziez smrodki... Tu cebulka zjedzona na obiad, tam przetrawiony, wczorajszy alkohol, tam jeszcze stary potek... Do tego zaduch i normalnie nieraz mozna sie bylo porzygac. :/
OdpowiedzUsuńWspółczuję.
OdpowiedzUsuńDo pracy muszę dojeżdżać autem,bo najpierw, na 6 odwożę Grzesia do świetlicy, a potem do Poznania.
Autobusowo byłoby trudno.Ale jak już muszę wkurza mnie to, o czym piszesz, a dodatkowo wszelkie zapachy (smród niemytego ciałą, wczorajsze piwko, a teraz jeszcze ciuchy wyciągnięte z szafy, do której były wsadzone pewnie w marcu bez prania:(( no i głośne rozmowy przez komórkę, bez oporów()
Hania wie, gdzie najlepiej;D
Dobry wieczór, ma Pani racje,też nie cierpię,jak jadę autobusem lub pociągiem a tu smród brudu,uryny papierosów lub przetrawionego alkoholu zagryzionego czosnkiem,ble,apeluje -ludzie mydło i dezodorant to podstawa higieny ,że o praniu ciuchów nie wspomnę, a może oni myślą, że to swoiste feromony, na które zwabia partnera?miłego wieczoru życzę, Brygida
UsuńKlarko droga,zwracaj uwagę śmiało, ja tak robię, oczywiście w grzeczny i stanowczy sposób, bo pełno chamstwa w środkach transportu, Brygida
OdpowiedzUsuńKlarko droga, precz z oporami, z wracaj uwagę śmiało ,ja tak robię grzecznie i stanowczo,bo z chamstwem trzeba walczyć od dziecka poczynając. Brygida
OdpowiedzUsuńOj kochana, skądś to znam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😊
Znalazłam w naTemat.pl "Głód dotyku chorobą XXI wieku" :)
OdpowiedzUsuńZ dala można czuć głód dotyku, z bliska można poczuć się dotkniętym...
Usuńnie mam tego problemu. ale ja bym sie awanturowała jak cholera!!!
OdpowiedzUsuń