niedziela, 9 czerwca 2019

małe i duże łzy




Obfitość czerwcowa

Mała dziewczynka wychodzi z płaczem z sali. Słychać zza drzwi głos nauczycielki - wracaj tu natychmiast! Mała trzaska drzwiami i idzie przed siebie, widzę ramionka wstrząsane szlochem i twarz zalaną łzami. Podchodzę, głaszczę po ramieniu, przytrzymuję za rączkę. A bo oni powiedzieli że to ja rozlałam wodę i  wszystko jest na mnie a ja nic nie zrobiłam! 
Chodź, jesteś zmęczona, dam ci się napić wody, umyjesz sobie buzię i poczujesz się lepiej - mówię, chcąc odwrócić uwagę od tego co się stało,  bo po co roztrząsać. Zaraz zapomną,  a jeszcze nie wiedzą, że całe życie będzie niesprawiedliwie.  
 Mała przeciera twarz i pije wodę z mojego kubeczka. Patrzy na mnie, widzę, że jej oddech się uspokaja. Odprowadzam ją pod drzwi, słyszę muzykę i mówię - wejdź i tańcz jakbyś tam była cały czas. Kiwam głową do nauczycielki, że wszystko w porządku. 

Zakładam słuchawkę i słyszę starą piosenkę  Mniej niż zero


9 komentarzy:

  1. Czemu w moich szkołach nie było takich woźnych?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znam sprzątaczkę traktującą dzieci jak młodocianych przestępców, więc wiesz ;) różnie to bywa

      Usuń
  2. Dzieciom tak naprawdę niewiele potrzeba, potrzeba tylko, żeby ktoś się nad nimi pochylił

    OdpowiedzUsuń
  3. a już myślałem, że "Deszcz" Jackowskiego... Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci to mali ludzie. Zasługują na rozmowę, okazanie zrozumienia, wysłuchanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko, jesteś kochana

    OdpowiedzUsuń
  6. pochylić się...to takie ważne;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Te dzieci nie wiedzą, jakie mają szczęście, że Ty tam pracujesz...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz