Hania ściąga sandałki i skarpetki i biega po trawie krzycząc radośnie - golas, gołe nogi! Skacze na bosaka w piaskownicy, robi babki. Babko babko udaj się bo jak nie to będzie źle.
Pod krzakiem bzu rozłożyłam koc a na nim białe prześcieradło - na białym łatwiej dostrzec owady. To tak na wszelki wypadek, już w zeszłym roku gdy dziecko było małe i spało w ogrodzie. Teraz o spaniu nie ma mowy, za dużo atrakcji.
Kilka lat temu jesienią posadziliśmy parę krzaczków malin. Bo gdyby Asia była w ciąży to będzie miała zimą na przeziębienie a potem dla dziecka maliny też dobre, przynajmniej wiadomo skąd pochodzą.
Nasza wnuczka uwielbia maliny i zjada je garściami prosto z krzaka. Tatuś wchodzi dla niej w największy gąszcz po najbardziej dojrzałe owoce. Może zanieś kilka mamusi - podpowiadam. Mała patrzy na maliny, zdecydowanym ruchem wkłada je jedna po drugiej do buzi, zjada i mówi - dla mamusi lawenda.
Idziemy więc po kwiatuszki. Już rok temu, gdy dziecko jeszcze nie umiało chodzić, nosiłam je na rękach pokazując - zobacz, to jest lawenda, powąchaj jak pięknie pachnie, to jest kalina, ma kwiaty jak piłeczki, a to są róże, fruuuuuu - i sypałyśmy sobie na głowy różane płatki.
W tym roku Haneczka wita się z każdą rośliną, co mnie wzrusza i śmieszy - dzień dobry drzewo, dzień dobry piwonia, dzień dobry lawenda!
Powtarzam jak moja matka - patrzcie na dziecko! Kiedy tylko nie mogę jej obserwować, zarządzam - patrzcie na Hanię! Wypadki dotyczą każdego, maluch może spaść ze schodów, oparzyć się przy grillu albo uderzyć się o beton, dlatego pozwalamy biegać, skakać, jeździć i rzucać się na trawę, ale zawsze asekurujemy. Tak robiła moja mama i tak robiłam ja kiedy byłam mamą małego dziecka.
Dajemy jeść owoce prosto z krzaka, ale..
Pierwszy raz zerwałyśmy z grządki ogórka i dziewczynka śpiewając na cały głos ogórek ogórek ogórek niosła go do auta, ale zanim rodzice się spakowali, zjadła połowę wraz ze skórką. Dziś nieco zaniepokojona pytałam, czy jej nic nie było, ale gdzie tam. Cała, zdrowa, nie można wypowiadać przy niej pewnych słów bo natychmiast włoży buciki i stanie przy drzwiach gotowa jechać "do Baśty"
Do domu spać - Hania prowadzi swoją mamę za rękę prosto do mojej sypialni na moje łóżko. Zaraz pojedziemy do swojego domu - mówi mama. Spać u Baśty - protestuje mała.
Przy pożegnaniu mówię - wiecie co, każde dziecko powinno mieć swoją Baśtę w domku za miastem.
Groźna Woźna wyraźnie łagodnieje pisząc o małej dziewczynce.:-)Lubię Twoje pisanie, Klarko.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńspędziłam popołudnie przeszukując portale z ogłoszeniami o pracy, aby nie być groźną woźną
Tak robił mój mały syn na działce u dziadków, wspomnienia...
OdpowiedzUsuńFajnie, ze ma taka babcie. I duzo mowi, brawo!
OdpowiedzUsuńJestes wspaniala babcia , Klarko! Wiem, jaka to radosc obserwowac jak maluszek rosnie.Moj najstarszy wnuk to juz 18-letni odpowiedzialny i madry facet.A najmlodsza, 6-latka,slodka ksiezniczka albo uparta szefowa --zalezy od okolicznosci,bo ustepuje bardzo rzadko i nie kazdemu.
OdpowiedzUsuńBaśto Klarko- zazdroszczę. Moje Słoneczko (prawie rówieśnik Hani) u Drugiej Baśty, całe wakacje ;-(. Żal, ale rozsądek bierz górę- ma świeże powietrze, las, wodę i... maliny!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak domek rodzinny za miastem, to fajnie mieć Baśtę w dużym mieście 😀 Moje dziecka tak miały- ileż to atrakcji, nie wspomnę o możliwości edukacji już od liceum bez dojeżdżania.
OdpowiedzUsuńI jak jej niewiele do szczescia potrzeba:)) Fajny czas z takim dzieciatkiem. Co ci powiem , to ci powiem ,ale tez mialam taka Baste:))
OdpowiedzUsuńKażdy ustawowo powinien być babcią lub dziadkiem.Ja będąc dziadkiem stałem się innym lepszym człowiekiem.(Przynajmniej tak mi się wydaje).Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja mam wauczkę nie biologiczną,ale jest do mnie podobną! To jest niesamowite,że wystarczy zaakceptować fakt ,że wnuczka jest..I z serca sama płynie miłość . Uwielbiam jak wyciąga do mnie rączki i staje pod lodówką i mówi mniam!!!
OdpowiedzUsuńA ja mam wnuczkę nie biologiczną,ale jest do mnie podobną! To jest niesamowite,że wystarczy zaakceptować fakt ,że wnuczka jest..I z serca sama płynie miłość . Uwielbiam jak wyciąga do mnie rączki i staje pod lodówką i mówi mniam!!!
OdpowiedzUsuńNajcudowniejszy czas moje Babcie i Dziadkowie też byli cudowni i kochani. Wspominam z miłością❤️. Heliotropy masz w ogrodzie😍 życzę żebyś nie była dłużej groźną woźną i znalazła lepszą pracę.
OdpowiedzUsuńKlarko
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje chwile spędzone z rodziną, zwłaszcza z wnusią:)
Mam nadzieję, że ja też kiedyś pochwalę się swoją.
Miłego dnia:)
Dziewczynki jakby szybciej wszystko ogarniają:)Nasz mały,trochę młodszy od Hani, wspaniale się rozwija,pięknie mowi całymi zdaniami,ładnie je,ale jeszcze nocnika nie opanował..i niewiadomo kiedy to nastąpi.Pozdrowienia dla ciebie i twojej uroczej wnusi!
OdpowiedzUsuńCzy w domku za miastem, czy w mieszkanku w centrum, ale kazde dziecko powinno miec swoja Baste! ;)
OdpowiedzUsuńUroczo to napisałaś. Wnusia wnosi wiele radości :)
OdpowiedzUsuń