Dawniej zdarzało się trafić w książce na żółtą karteczkę z informacją o błędach które zostały zauważone dopiero po wydrukowaniu, teraz mam wrażenie, że książek nikt nie redaguje i co tam sobie autor napisze to tak ma.
Czytałam bardzo szybko ale to wcale nie znaczy, że pobieżnie. Trzy tomy, pierwszy zapowiadał się smakowicie, pochłonęłam go beztrosko porzucając rzeczywistość. Taki mam styl czytania, jak mnie książka wciągnie to bezczelnie zaniedbuję wszystko, co może zaczekać.
Zjawiska nadprzyrodzone, niezwykłość miejsca, czas, dramaturgia wydarzeń - ród, w którym kobiety dźwigają na barkach więcej niż wydaje się, że można udźwignąć. Mężczyźni przeważnie nijacy, nie radzący sobie ani z życiem osobistym, ani zawodowym.
Trupy, ogień, wojna jedna i druga! Tajemnice i niedomówienia, a wszystko to wśród dobrze znanych miejsc na Mazowszu.
Tak się nakręciłam i może dlatego oczekiwałam więcej. A tu losy ciekawie zapowiadających się postaci zostały spłycone, czarne charaktery zbyt wcześnie ukarane, i skończyło się nijako. Gdybym nie pamiętała z autopsji wielu zdarzeń to może bym pisała inaczej, a tak to zniechęciły mnie stereotypy, postaci i zdarzenia wykreowane jakby na polecenie aktualnie rządzącej partii, serio tak poczułam. Może autorka się śpieszyła bo miała zamówienie na konkretną objętość albo już nie wiem jak to się stało - znakomicie zaczęła a potem wyszło jak wyszło.
Czytać! Mam nadzieję, że nikogo nie zniechęciłam.
I jeszcze o tych stereotypach ale już całkiem gdzie indziej. Jest taki nowy komediowy serial, akcja toczy się współcześnie w Krakowie i tam te zabiegi są robione celowo - aby śmieszyć. Jest Wieśniara z Huty, jej bracia zajmują się szemranymi interesami, jest typowa blachara, panienka z dobrego domu i jej matka to wypisz-wymaluj Dulskie, jest chytra właścicielka kamienicy i cokolwiek się tam dzieje to wiadomo - Kraków!
PS. Moje pożal się Boże recenzje są do niczego bo nie muszę ich nikomu wysyłać do zatwierdzenia.
Klarko! nie czytałam, ale zaczęłam oglądać i jestem ciekawa, jak to się potoczy...ale poszukam w bibliotece...
OdpowiedzUsuńfilm dużo gorszy niż książka
Usuńo! to dobrze, bo oglądam dla ulubionej Kingi Preiss:) A Twoje recenzje są super:)
UsuńRecenzje mają to do siebie, że przedstawiają tylko zdanie recenzenta. Czyli są tylko dla jego radości :-) W mojej bibliotece ta książka chodzi jak piorun i robią się kolejki. Wszystkim się podoba, a ja się cieszę, bo statystyka rośnie. W dodatku czytają prawaki, lewaki i pośrodkowcy ;-) Niezrzeszeni też.
OdpowiedzUsuńFakt, pierwszy tom najlepszy. Im dalej tym słabiej. Ale i tak czyta się dobrze i myślę, że warto.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, a recenzje można brać lub nie pod rozwagę, każdy decyduje sam.
OdpowiedzUsuńOjej, tom zapóźniona w rozwoju - nie czytałam ,nie oglądałam i nie oglądam i...nawet nie wiem o jakież to dziełko chodzi.
OdpowiedzUsuńSzczerze- nie czytam nigdy recenzji przed przeczytaniem książki, czasem potem. I nie lubię pisać recenzji.Jak się "zaczytam" to mogę i noc zawalić i obiad całkiem na "węgiel" zamienić.
Miłego;
P.S.
Bo tak całkiem poukładana nie jestem;)))
Klarko! A na jutro - samych dobrych wrażeń! i niech takie zostaną na długo!
OdpowiedzUsuńW ogóle nie wiem, o jaką książkę chodzi, film zresztą tez nie :)
OdpowiedzUsuńAle jako redaktorka i wydawczyni się wypowiem, tak po ogólności;) Źle zredagowane lub nieredagowane książki po prostu mnie fizycznie bolą. W ogóle błędy stylistyczne i gramatyczne sprawiają mi ból.
To jak ja, też nie słyszałam
UsuńPrzeczytam, filmu nie oglądam (jakoś pr. 1tvp nie służy mojemu zdrowiu). Rodzina przeczytała (spora jej część), mówią ,że ciekawe. Dzięki , Klarko za wpis.
OdpowiedzUsuńPs. po 6 latach na emeryturze szukam pracy bo teraz samej na życie nie starcza.Twoje zmagania w tej dziedzinie jakoś mi tak pomagają i dają nadzieję,że gdy będę wytrwała to dam radę. Ja tylko pesel mam od Ciebie "poważniejszy"...
Ha i mam dylemat. Czytać czy nie? Akurat w piątek z biblioteki przytargałam tom pierwszy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeczytałam recenzję, film oglądam czasem, jak akurat trafię...
OdpowiedzUsuńAle co innego mi przyszło na myśl. Czy w ramach poprawienia swoich finansów nie myślałaś kiedyś o copywritingu? Zostawiam cię z tą myślą :-)
pozdrawiam
MBI
ze współpracy zrezygnowałam w zeszłym roku bo nie dało się pogodzić ciężkiej pracy fizycznej z pisaniem na zlecenie
UsuńCzytalam juz dosc dawno i nie zachwycilam sie wcale.Mamy w naszej bibliotece polskiej i czyta sie , ale wlasnie bez zachwytu.To jedyna w Melbourne polska biblioteka--pracuje w niej razem z kilkoma kolezankami(wolontariat ).Mamy tez inne pozycje tej samej autorki(Albena Grabowska) ale tez nie zachwycaja.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o książce ani o filmie. Z TVP mi nie po drodze 😉- wyguglałam sobie. Osobisty spis książek do przeczytania stałe się rozrasta, a że najczęściej książki kupuję, to czasem przydają się recenzje. Może nie zniechęciłaś, ale na listę nie wpisze, lecz jakby mi wpadła w ręce (czasem pożyczam od koleżanki), to przeczytam🙂
OdpowiedzUsuńKlatka, trzymam kciuki dzisiaj!!!
OdpowiedzUsuńBardzo często we współczesnych książkach znajduję błędy, literówki, nawet duble. Kiedy dostałam swoją do ostatniej korekty, siedziałam z ołówkiem i czytałam tak wolno, żeby wyłapać wszystkie "krawężniki", o które nie lubię oczami się potykać. I mimo dwóch wcześniejszych korekt, jeszcze znajdowałam.
OdpowiedzUsuńLubię Twoje recenzje. :)
Zakochani po uszy - jakie to jest daremne. Czasem śmieszne, ale gra aktorska jest dużo, dużo poniżej średniej.
OdpowiedzUsuńJa to czasem oglądam dla Aldony Jankowskiej i Ewy Kaim.
UsuńRozumiem. Szkoda, myślałam, że to mogłoby być coś lżejszego, a dającego jakiś, choćby niewielki ale dodatkowy dochód...
OdpowiedzUsuńW takim razie powodzenia w nowej pracy!
Pozdrawiam,
MBI
Widzisz i w tym jest przewaga twoich recenzji nad innymi- nikt ci za nie nie płaci, więc mogą być zupełnie szczere;-)
OdpowiedzUsuń