poniedziałek, 10 grudnia 2018

śmieciarka jedzie

Bez żalu wyrzuciłam skórzaną kurtkę sprzed 30 lat, bluzki, których nie miałam na sobie ani razu, wysłużoną marynarkę (14 lat!) i bardzo zniszczoną kurtkę, w której chodziłam przez ostatnie 4 jesienie i wiosny.
Z ogromnym żalem wyrzuciłam trzy torebki. Ukochane, noszone na zmianę, pasujące idealnie do ręki i ramienia. Popękały, zaczynały się łuszczyć, nie wyglądały dobrze. Na ich miejsce mam jedną, ulubioną od pierwszego wejrzenia. Zdarza się Wam dziewczyny mieć coś co woła z półki "och, jak się cieszę że się odnalazłyśmy". Tak właśnie wołają do mnie torebki, a raczej torby, w której pomieści się wiele niezbędnych rzeczy na przykład niewielka siekiera.
Z wyrzucaniem butów też mam problem bo trudno mi "oswoić" nowe.
Bardzo żałuję, że siostra, która potrafi krytykować bez litości, nie mieszka bliżej. Mogłabym wtedy wyrzucić bez żalu pół szafy. Kinia porównuje - wyglądasz w tym jak kanapa. Jak kopa siana. I najlepsze - masz pazury jak Benon! A to oznacza, że czas najwyższy umówić się z kosmetyczką.

Kto ma zapchaną szafę ten może mi pozazdrościć - dwa wory szmat wylądowały na śmietniku, na półkach pustawo. Do pracy z żelazną konsekwencją wkładam dżinsy i biały lub szary podkoszulek, po domu chodzę w dresie, wielkich wyjść nie mam. Gdzieś tam wisi czarna uniwersalna sukienka i wystarczy.
Reszta czeka na lato. Mam też nadzieję do lata zmienić rozmiar na mniejszy. Ludzie mi mówią że schudłam ale nie wiedzą jak wyglądałam gdy byłam szczupła. Krzysiek zeszczuplał o dwie dziurki w pasie. Nie mamy żadnej specjalnej diety. Robota  wyciąga z nas sadło ;)).

Czarującego wszystkiego!



23 komentarze:

  1. Mnie idealnie do "odbardaczenia" szafy pomogła przeprowadzka- ale nie przewidziałam, że stres i wysiłek fizyczny przy pakowaniu pozbawią mnie 8 kg żywej wagi( a i tak chuda nie jestem) i w zapale "redukcji wyrazów podobnych" wyleciały ciuchy "za małe". Schudnąć fajnie jest, ale musiałam zakupić nowe spodnie bo w stare, żeby jakoś leżały musiałabym wsadzić jasiek.Cały czas chodzę w dżinsach, to moja druga skóra.Jestem dżinsowa babcia, co nie wiem czemu drażniło ludzi w Warszawie a tu nikogo to nie dziwi ani nie gorszy.
    Uwielbiam torebki leciuteńkie, pojemne, z dużą ilością przegródek w środku i na zewnątrz. Kilka lat temu odkryłam, że wszelakie skórzane torebki są jednak za ciężkie gdy włożę do nich to wszystko co muszę mieć przy sobie i jednak dość szybko tracą swą urodę.Przerzuciłam się na torebki z tkanin wodoodpornych. Tu wybrałam sobie torebkę, w której zakochałam się od pierwszego spojrzenia, niestety dostanę ją "na zawsze" dopiero w wigilię. Pokażę na blogu po świętach.
    Nie mam ani jednej sukienki- nie używam, nawet latem wolę cieniutkie jedwabiste spodnie od sukienki.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda
      Przeprowadzki są najlepsze do odchudzania

      Usuń
  2. O torebkach się nie wypowiadam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez tak mam, ze "ukochuje" sobie buty, swetry robie sama (zawsze mozna przerobic, jak sie znudzi, zrobi nagle za maly), torebke mam jedne, nosze do zdarcia. Nie mam siostry i nie umiem wyrzucac rzeczy. Szafa peka w zawiasach. Jezeli cos jest jeszcze "sprawne" to wole oddac do Caritasu albo tego typu organizacji. Moze komus sie jeszcze przyda?
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  4. Po ostatnim przewietrzeniu szaf (10 worków oddanych do kolejnego wlaściciela, a co, duże rozmiary trudno kupić;-) przyjęłam zasadę mojej córki... Kupię jeden ciuch, wyrzucę dwa znoszone😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te wielkie rzeczy zabierają dużo miejsca w szafie czy w walizce

      Usuń
  5. ostatnio też zrobiłam takie wietrzenie szaf -bolało;D
    brawo Ty;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak co jakiś czas odświeżam garderobę. Niby trochę żal wyrzucać, ale szybko zapominam, że miałam to w szafie. Czyli faktycznie nie było już potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  7. A czemu na smieci? Nie ma w Polsce jakies pomocy spolecznej gdzie mozna oddac? Tu gdzie mieszkam mamy sklepy Goodwill. Mozna tam oddac wszystko co juz niepotrzebne. Nastepnie rzeczy te sa sortowane i wystawiane na sprzedaz za grosze. Wiele ludzi sie w tych sklepach ubiera, a mnie serce nie boli ze tyle fajnych ubran wyrzucam. Anka

    OdpowiedzUsuń
  8. Można, u nas srednio raz - dwa razy w miesiącu są ogłoszenia, że przez wieś przejedzie auto i pozbiera rzeczy "do oddania" wystawione wzdłuż drogi przy posesjach. Nawet nie musimy nigdzie tego taszczyć, a podobno idzie to na charytatywny cel. A nawet jeśli ktoś na tym zarabia, nie przeszkadza mi to. Wolę tak, niż wyrzucić. Nie cierpię wyrzucać! - tnę na szmatki do butów/kurzu, oddaję... ale nie wyrzucam. Chyba że już jest to szmata nie do użytku.

    OdpowiedzUsuń
  9. no więc mam z tym problem...dopiero co się uporałam a tu znów się nie mieści...zaraz zrobię wietrzenie....
    a wszystko przez to, że nadal mam nadzieje, że się wcisnę !!??

    OdpowiedzUsuń
  10. No i wspaniale Klarko!!!Ja po czesciowej przeprowadzce mam kilka rzeczy na krzyz ktore lubię,reszta szmat jest na starych smieciach,ale i tak po Swietach pomalu bede większosc uplynniac...albo czerwony krzyz,albo do smieci...
    Kobieto Ty non stop masz super fitness.wiec spalisz duzo więcej kalorii niż spożyjesz.
    Torebki mam az 3...ale kocham je,jedna prosi sie o naprawe,szewc musi zszyc.bo to skora zamszowa.
    Tez trudno buty oswajam,ale niedawno takie fsjnie niedrogie zadziorne kupilam w Deichmann,a tu niedawno jeszcze dostalam takie fajne od cioci w ramach podziękowania za pewna sprawę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, pozdrowienia dla Cioci, skoro tak trafiła z prezentem to musi być fajna babeczka

      Usuń
    2. Dziękuję za pozdrowienia dla Cioci,specyficzna jest.ma nieprzewidywalne "zagrywki"....ale ma dobre serce i potrafi docenic to samo u kogoś..

      Usuń
  11. Nie cierpię kupowania ubrań, chodzenia po sklepach, mierzenia, decydowania kupić - nie kupić, więc noszę to co mam niemal w nieskończoność.
    Zamiast torebki noszę plecak, buty - martensy nie powiem, który to już sezon, latem tenisówki i sukienki, zimą - byle co, byle było cieplo.
    Bardzo bym chciała mieć taką siostę, jak Ty...

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie zawartosc szaf jest plynna.Zmienia sie ciagle.Rzeczy, ktorych nie nosilam przez okolo rok, ida do sklepow secondhand, ktorych u nas duzo,najczesciej do Armii Zbawienia.Na ich miejsce przychodza nowe rzeczy, wyszperane w malych butikach, czasem tez w secondhand.Ogolnie mam wszystkiego duzo, ale tak lubie-- miec wybor.Do niektorych ciuszkow sie przywiazuje i dlugo je nosze, inne po jednym sezonie oddaje.Moje ciuchy musza byc wygodne, buty tez,torebek mam kilkanascie, w roznych kolorach i na rozne okazje.A przeprowadzka przed 5 laty bardzo mi pomogla w ogolnym odgruzowaniu domu--znikly wszystkie durnostojki,ksiazki, do ktorych nie wroce na pewno ,wszystko czego wlasciwie wcale nie potrzebowalam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham mieć...mogę nie nosić, ale pewność że mam, daje mi szczęście :) Jestem szczęśliwym człowiekiem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ty przynajmniej sama to robisz a na mnie sie gwałt odciska. Parę lat temu wyrzucono mi 45 letnią kurtke skórzaną /przecież co przetarte mozna było połatać/ oraz pierzynę, którą przywiozłem do Opola w roku 1966/67. Troche sie zbrybiła ale nic to a też wyrzucono. Buty przeglądam 2 razy dziennie bo mam jedną taką cudowna parę, gruntownie rozciapcianą do których wskakuję bez schylania się. Pomimo chińskiego pochodzenia w cenie ok. 30.- juz od 4 lat są zawsze piękne i gotowe.
    O personie która chciałby moje rzeczy utylizować pisał nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja napiszę - niezwykle miła, elegancka dama o wielkim sercu

      Usuń
    2. nie do końca ;) ale serdecznie pozdrów i uściskaj

      Usuń

Twój komentarz