sobota, 4 sierpnia 2018

urlop


Wczoraj jeże paradowały spod wiaty do kompostownika a potem buszowały w malinach. One kompletnie się nami nie przejmują a ja  wieczorem nie zrywam malin bojąc się, że na któregoś nadepnę. Kot czuje się dużo lepiej, dziś wyczuł zło jak tylko podeszłam do stolika z jego lekami i uciekał po całym domu jak strzała.

Doczekałam się urlopu, choć przyznam, ostatkiem sił. Jeszcze wczoraj planowałam - nic, absolutnie nic nie zamierzam robić przez całą sobotę, chcę leżeć i oglądać seriale a wieczorem pić wino w ogrodzie.
Rano uświadomiłam sobie, że ta sobota jest pierwszą od niepamiętnych czasów, kiedy obydwoje jednocześnie jesteśmy w domu.

Wytrzymałam do dziesiątej, Krzysiek tak samo. Poszedł porządkować rzeczy w garażu a ja w szafie. Jego szafie.
Oczywiście prawie wszystko nadaje się do wyrzucenia bo sprzedawca na placu wygląda przeważnie jak bezdomny, z powodu pracy na zewnątrz wkłada na siebie bardzo wiele rzeczy które trzeba na okrągło prać.
Nie zdążyłam się ich pozbyć bo wszedł do domu i zapytał:
 - a co ty robisz???
- Człowieku, to jest kurtka, w której Łukasz chodził do liceum!
- No właśnie, czyli pamiątka rodzinna!

Nie jest z nim łatwo.



Miłego weekendu!

26 komentarzy:

  1. Znam to, moj maz tez nie chce niczego wyrzucac. Milego urlopu, odpoczywaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, też mam taki przypadek w domu. I historyczne swetry sprzed 20 lat.
    Odpoczynku Ci Klarko życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wyrzuca się! Mam haleczkę ślubną mojej babci, sukienkę śp.cioci,śpiochy synów,płaszcz podbity jakimś dziwnym futrem i licho wie co tam jeszcze znajdę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie umiem za bardzo wyrzucać
    Mąż też nie
    Dramat!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, wyrzucam lekka ręką:) A potem czasem chodzę i szukam, bo chcę założyć.A gdzie to? ach, wyrzuciłam:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Panowie tak mają - nowe buty- gdy już podeszwa odpada i się o nie sam potyka, nowe spodnie- gdy same z tyłka spadają, ostatnio kupił sobie nowe kapcie domowe i stoją, stoją,czekają, tylko nie wiem na co.Twój mówi, że pamiątka, mój- że oszczędza. Czasem mam mordercze zapędy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze przecież dobre, no co ty od nich chcesz?
      Grrrrrr

      Usuń
  7. Hahahahahaha :))))))))
    Dziś też Was kocham!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyrzucaj pamiątek rodzinnych...no coś ty :-) A tak serio, serio..odpoczywaj. My wszyscy mamy z tym jakiś problem. Ja muszę pomyśleć, jak to stary program działa w naszej podświadomości, że tak mamy. Można się kazać przywiązać do hamaka w altance ;-)Jakiś czas podziała ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo takie przeglady robi sie potajemnie! :)))
    Po pierwsze: odpoczywaj, po drugie: jak wyzej, po trzecie…. i tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko miłego, udanego , leniwego urlopu...należy Ci się na pewno! Piszę o porze dość dziwnej (normalni ludzie wtedy śpią) no właśnie, a kto powiedział, że ja "normalna" jestem :-D....a zatem do brzegu...piszę, bo burza mnie wybudziła, popadało tyle co ksiądz kropidłem machnął...a deszcz potrzebny! Pamiątek rodzinnych pod żadnym pozorem nie wyrzucaj...to może skutkować kłótnią, wojną domową, rozwodem...lub licho wie jakim kataklizmem :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Osobisty wczoraj w końcu podarł znienaeidzony przeze mnie roboczy podkoszulek. Liczę, że go wyrzuci, a nie wymyśli szycia 😂
    Sama nie wyrzucam, najwyżej negocjuję, wyszkolona już jestem

    OdpowiedzUsuń
  12. Miłego i wypoczętego urlopu Klarko!

    Mam trudności z pozbywaniem się, a OM to chomik. Mam jednak Ciotkę, która przyjeżdża do mnie raz na ruski rok robić generalne porządki, a wtedy pierdylion worków wędruje w inne ręce. Ostatnio syna mi przywiózł trzy duże wory swoich ciuchów; na szczęście nie musiałam nawet zaglądać i segregować i dumać komu, bo moja Pani od ogarniania domu, wzięła wszystkie zaraz na drugi dzień i dziś wiem, że skorzystały trzy osoby, co mnie bardzo cieszy. I powiem tak, że od babci i mamy jestem nauczona kupowania porządnych rzeczy- mniej ale gatunkowo dobre- i moje dzieciaki też tak mają (tyle że częściej kupują ;p), dlatego rzadko cokolwiek wyrzucamy,tylko przekazujemy dalej; dzieci robią to przeze mnie, zwożąc do mnie wory :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Przejeżdżałam dziś koło Syreny w Rogowie. Machała do Was ogonkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cytat - kiedy obydwoje jednocześnie jesteśmy w domu.
    To musiało byc traumatyczne przeżycie.
    Pozdrawiamy oboje :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyrzucam wyrzucam.... po cichu upychając na dnie worka ze śmieciami, a jak przyłapie to oficjalnie grożąc rozwodem i napuszczając dzieci :) Ewentualnie kupuję nową rzecz za 2 stare :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki Klarko wiesz za co.Ja sama mam problem z wyrzucaniem moich rzeczy bo może schudne,a Krzyskowi mojemu tym bardziej nie ruszam bo to grozi śmiercią albo kalectwem,😉

    OdpowiedzUsuń
  17. Moj M. to samo. Koszulki, ktore nie nadaja sie juz na pokaz obcym ludziom, staja sie "okolodomowymi". Kiedy pojawia sie pierwsze wieksze (bo malymi sie nie przejmuje) dziury, koszulka przeobraza sie w... pizame. Dopiero kiedy dziury rozrywaja sie w jedna, tak wielka, ze widac caly brzuch lub pol plecow, a zamiast rekawow sa smetne strzepki, moj maz, z bolescia na twarzy wyrzuca koszulke so kosza. Zawsze z westchnieniem "A tak ja lubilem...". :D

    OdpowiedzUsuń
  18. W takim razie udanego urlopu życzę

    OdpowiedzUsuń
  19. achacha rozumiem go doskonale.
    pamiątek rodzinnych sie własnie pozbywam...z bólem serca jednakowoż
    całe wory wynosiłam w lipcu z teatru a obecnie zabieram się za garderobę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpoczywaj kobieto, nic nie rób NIC tylko leż i pij...

      Usuń
  20. A ja mam od 2 miesiecy za dużo odpoczynku w domu, niedobrze mi się już robi od tego siedzenia w domu ech...
    Pamiątki rodzinne zostaw w spokoju :-)))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz