środa, 29 sierpnia 2018

każdy widzi co chce zobaczyć



Hania, moja wnuczka, ma w naszym domu regał ze swoimi rzeczami, ma też huśtawkę na czereśni w ogrodzie a w domu karmnik i łóżeczko. Karmnikiem nazywam to popularne krzesełko z blatem, bardzo praktyczne. Po posiłku można je wynieść na pole i spłukać wężem ogrodowym. Z dzieckiem albo bez, jak tam rodzice praktykują.

Od paru miesięcy poluję na ogłoszenia z używanymi zabawkami. Nasza dziewczyna ma u siebie zabawek dość ale u nas też musi się czymś bawić bo już nie śpi jak suseł tylko jest aktywna, gania po domu na czworakach, woła, śpiewa, szuka zajęć i nie można pozwolić, alby cały czas waliła dziadka po łbie. Zabawa polega na tym, że podnoszę małą i mówię zrób dziadkowi aty aty. Jak rodzice nie widzą oczywiście. Czyli przemoc i patologia.

Pewnego dnia znalazłam na lokalnym portalu ogłoszenie o sprzedaży zabawek, zadzwoniłam i okazało się, że pani ma dziecko w naszym przedszkolu i przyniesie mi wystawione przedmioty do pracy. Lepiej nie mogło być. Wszystkie zabawki były w znakomitym stanie, zapłaciłam i podziękowałam.
Zajęcia się skończyły a ja zabrałam się jak zawsze za sprzątanie.

Kiedy skończyłam pracę, powiedziałam  sobie - Klarka, nie jest dobrze. Pracujesz w szkole. Sprzątasz po przedszkolu. Dojeżdżasz autobusem. Przechodzisz na przystanek obok ludzi, którzy idą w tym czasie do kościoła. Oni wiedzą skąd wracasz. Niesiesz torbę pełną zabawek!






25 komentarzy:

  1. trzeba wynosić po jednym :D
    pozdrowienia dla Hani :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A pluszakow kilka byś chciała? Bym uprała i podrzuciła, jak będę w Krakowie. Niektóre są bardzo fajne, a siedzą na szafach i się nudzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście bezkosztowo :)

      Usuń
    2. z radością się z Tobą spotkam

      Usuń
    3. Super! Do jutra jestem w Gdyni, jak wrócę, odezwę się na priv na fb.

      Usuń
  3. Trzeba było poczekać aż się ściemni i po zmroku przemycić do domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Że niby nie zdążyłaś pobawić się w pracy? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam grupy na fb Uwaga śmieciarka jedzie. Ludzie za darmo oddają rzeczy których nie potrzebują.

    Lena

    OdpowiedzUsuń
  6. No i prosze, jaka porzadna dziewczynka, od malego uczy sie jezdzic samochodami :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dla Ciebie pudło odłożone ;) tylko muszę się wybrać w tamte okolice, jak od rodziców kiedyś będę wracać, to podrzucę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Klarko a co Cię obchodzi co ci ludzie myślą? W przedszkolu jest fajnie, może uczęszczasz? Dziś też Cię kocham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogę też rozpuścić plotkę, że jako nadgorliwa sprzątaczka zabieram zabawki do domu aby je myć ;)

      Usuń
  9. Klarka - a co ich to obchodzi? Niech kazdy swojego nosa pilnuje.

    OdpowiedzUsuń
  10. no, najwyżej pomyślą, że okradłaś przedszkole :D

    OdpowiedzUsuń
  11. I ja się dołączę: a co cię obchodzi co myślą? Może myślą : kurde, ta ma dobrze, a ja muszę do kościoła popitalać :-) A bym się pobawił :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. A niech sobie mysla, co chca! Ja tak sobie powtarzalam lowiac w kaluzy kijanki! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przejmuj się i tyle. Kto ma czyste sumienie uśmiechnie się, a kto sądzi według siebie, temu i tak nie udowodnisz, że nie jesteś wielbłądem.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja, durnowata, nie zrozumiałam o co chodzi z tym powrotem z zabawkami. Dopiero komentarze otworzyły mi oczy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem coś o tym. Swoją prace pedagogiczną zaczęłam właśnie w przedszkolu. Były to czasy kiedy nie było tylu zabawek, jak teraz. Przedszkole mieściło się na wsi, do której dojeżdżałam autobusem PKS. Postanowiłam zrobić na drutach i szydełku ubranka dla lalek. I tak raz w tygodniu zabierałam jedną gołą lalkę do domu, niosąc ją w koszyku wiklinowym. Po wsi poszła fama, że kradnę lalki. Tylko jakoś nikt nie widział, że ubrane wracają do przedszkola.
    regian

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie tak se to wygląda :) Hihihi.
    Fajnie, że tyle rzeczy dostałaś, miałam całe pudło pluszaków, chętnie bym wysłała, ale zostało w sprzedanym domu. Też uważam, że takie zabawki dla malucha powinno się kupować używane, to tak krótko trwa a dzieciak i tak ma zabawę. :) Moja córka dostała bardzo dużo ciuszków jako maluszek i świetnie się nosiły. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Buhahahaha... że niby co... :D Toż to normalne. Niech sobie myślą, co chcą. Ja zupełnie nie widzę w tym nic złego, a samo dobro. Niech wnuczka cieszy się zabawkami, na pewno się cieszy. :))) Wspaniałych wspólnych chwil Wam życzę. :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Pewnie u drugiej babci ma również regał z zabawkami:)
    Ech,Hania to prawdziwa szczęściara!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz