Boję się, aby ktoś nie wpadł na pomysł podawania go zwierzętom. Nie tylko zresztą ten lek. Ludzkie lekarstwa nie nadają się dla zwierząt! Co może wyleczyć człowieka to zabije kota czy psa.
Stosowanie leków według własnego widzimisię też nie jest dobre. Ja się boję, dlatego u nas nie ma prawie wcale żadnych medykamentów "na wszelki wypadek" i na zapas. Mam paracetamol. Nie lubię, biorę go kiedy mam gorączkę i to mnie prawdopodobnie wpędziło w powikłanie grypy. Czułam wysoką temperaturę, brałam paracetamol, po jakimś czasie miałam 38, czyli nie najgorzej. Aż dostałam duszności, skoczyło mi ciśnienie i skończyło się w szpitalu. Nie biorę żadnych preparatów z pseudoefedryną, w zeszłym roku brałam bo musiałam z zielonym glutem chodzić do pracy i niewiele brakowało, a wylądowałabym tam, gdzie inne zastraszone woźne z tej szkoły. Czyli na cmentarzu. A potem wracać i straszyć po korytarzach.
Zawsze mam zapas silnego leku na ból kręgosłupa. Od lekarza, i lekarz o tym wie.
I jest jeszcze inna kategoria pacjentów - wykupi lek ale nie bierze (nie da dziecku) bo przeczyta ulotkę i boi się powikłań.
Na koniec czarny humor - w telewizji dość często nadawana jest reklama syropu na kaszel - mała dziewczynka skarży się matce, że nie pójdzie na urodziny do koleżanki bo znów kaszle. Któregoś razu nie wytrzymałam i krzyknęłam - dzwonię do pomocy społecznej, przecież to dziecko całą zimę jest chore a matka nie idzie z nim do lekarza tylko mu daje jakieś świństwa!
I nas dopadło 😣 Jutro wizyta, bo na dziś już brak miejsc.
OdpowiedzUsuńobydwie dziewczyny? bardzo Wam współczuję, szybkiego wyzdrowienia!
UsuńNawet trzy dziewczyny, na szczęście (albo nie) Kasia dużo lepiej, więc energia ją rozpiera, Martynie już tak nie leci z nosa ale kaszle. Ja no to wiadomo, ktoś musi o nie dbać ;) Ale chyba najgorsze za nami :)
Usuńmy t6eż leki dopiero w ostatecznościach. tylko ibumy częściej...
OdpowiedzUsuńMoja mama też zwróciła uwagę na tę dziecięcą reklamę.
OdpowiedzUsuń"Zastraszone" woźne to w dzisiejszych czasach niemal standard. Moje dziecię się ostatnio o czymś takim w pracy przekonało. Chorujesz, to sabotujesz, takie czasy.
Usuńdziś powinnam iść do pracy ale nie poszłam, jestem taka słaba że po prostu nie dam rady :(
UsuńWeterynarz przepisuje czasem lek ludzki,do stosowania dla zwierząt, miałam taką receptę. Rutinoscorbin,lakcid, niektóre krople do uszu/oczu też można podawać, oczywiscie w dawce podanej przez weterynarza.
OdpowiedzUsuńjeśli wet zapisze to rozumiem
UsuńMój piesunio ostatnie dwa lata życia musiał brać lek nasercowy, ale to był lek weterynaryjny.
OdpowiedzUsuńJak to jamnik, miał kardiomiopatie przerostową serca.
Wyczytałam kiedyś w którymś medycznym czasopiśmie dla lekarzy, że tak naprawdę leki dla dzieci nie są przebadane tak jak leki dla dorosłych. Zakończeniem procedury badania leku jest badanie kliniczne, czyli podawanie go pod kontrolą choremu pacjentowi, oczywiście za jego zgodą. I tu jest problem- kto z rodziców zaryzykuje i zgodzi się podawać choremu dziecku lek "kontrolnie", robiąc z dziecka króliczka doświadczalnego.W efekcie leki są te same co dla dorosłych tylko dawka znacznie niższa.
Uważam,że żadne leki nie powinny być reklamowane w TV.
ja również tak uważam, nie wszyscy są odporni na reklamy
UsuńNajzabawniejsze jest to że wiele leków można by było zastąpić odpowiednią dietą i stylem życia. Najlepsze są właśnie leki na trawienie ( najedz się i napij po kokardy a potem zazyj ( nazwa leku) i już super. Wątroba się cieszy)albo syrop dla dzieci na brak apetytu ( nie dotyczy apetytu na chipsy i słodycze) oraz wszelkie leki na odporność. Miód,warzywa i owoce sezonowe, kiszonki, to są nasze leki na odporność. Oczywiście wiadomo że czasem się coś przypląta jednak dzieje się to rzadziej. Jedyne co ja stosuję z apteki to tran i witaminę D.
OdpowiedzUsuńja mam sok z aronii i ogórki kiszone,
Usuńa wnuczka hartuje się na spacerkach w Ojcowie nawet jak jest mróz
Telewizyjne reklamy leków są niebezpieczne. Znalazłam wśród nich leki, które jeszcze do niedawna były tylko na receptę. Nieraz słyszę w aptece pytania starszych osób o reklamowane leki. Włosy stają dęba kiedy pomyślę o żołądkach i wątrobach tych ludzi.
OdpowiedzUsuńRzadko bierzemy antybiotyki, ale jeżeli już, to do końca.
W naszej apteczce są tylko proste maści, żele na stłuczenia lub rozgrzewające, paracetamol, który też używamy z rozwagą (niszczy watrobę, przedawkowany może być nawet śmiertelny), witaminy. Co jakiś czas przeglądamy zawartość apteczki, usuwając wszystko co niepotrzebne, przeterminowane. Nigdy nie wyrzucamy leków do śmieci, zawsze odnosimy do apteki, do specjalnego pojemnika.
Marytka
A i jeszcze jedno, zdarzało się, że dopadła mnie czasem jakaś dolegliwość, ból głowy, żołądek i wtedy pomocne koleżanki biegły z różnymi zapisanymi im przez lekarza lekami, proponując mi z serca, dość natarczywie ich przyjęcie, bo im pomogło! O rany! Jak się broniłam przed tym, to była święta obraza i kilkutygodniowy foch.
UsuńMarytka
czasem nawet są to psychotropy i leki na bazie morfiny, przerażające,
Usuńa czytam blog dziewczyny która opisuje, że jej teściowa systematycznie podaje dzieciom leki uspokajające, mam tylko nadzieję, że to nieprawda
No ja bym się nie zdziwiła. Są już suplementy które mają poprawić dziecku koncentrację, oraz "pomoc usiedzieć w miejscu". Więc wszystko jest możliwe. A dla mnie jako że jestem położna oraz na ostatnim roku psychologii jest to szczególnie drażliwy temat.
UsuńMadzia ma racje - sami sobie z wygody, lenistwa, pogarszamy a potem wydajemy grube pieniadze, zeby w piec minut naprawic zaniedbania 20 lat zycia...
OdpowiedzUsuńSmialam sie tez z "actimelu" - takie same bakterie jak w kapuscie kiszonej tylko ladniej opakowane i za 50-krotne pieniadze...
tezMonika
mam tylko nadzieję, że nie wszystkie matki są podatne na reklamy
UsuńW naszej telewizji na szczescie nie ma reklam lekow. A ze leki ne recepte mamy za darmo, to wiekszosc ludzi woli isc do lekarza niz kupowac co popadnie. Ja mam calkiem pokazna apteczke, a w niej leki potrzebne mi do zycia, paracetamol i witaminy. Nienawidze tabletek, na szczescie te potrzebne do zycia sa malutkie, inaczej bym nie przelknela :-)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się system w którym lekarz zapisuje określoną ilość leków i ani jednej tabletki więcej, u nas te opakowania wyglądają jak zbiorcze, i potem ludzie mają tego dziadostwa pełne szuflady
UsuńA najlepsze jest,jak w jednym momencie jest reklama slodyczy,gdzie pani o wadze 50 kg opycha sie wafelkami,czekoladą,a za chwile reklama "super"specyfiku na odchudzenie...ktory to cuda czyni...
OdpowiedzUsuńORAZ ...TEN ŻÓŁTY KREM Z APTEKI...no nie mogę😈
A ja mam apteczke w domu,bo majac "dziecka"i męża,ktory chwilami jest jak dziecko,musze byc zabezpieczona.Natomiast podchodze do tego b.rozsadnie.
UsuńReklamy leków wołają o pomstę do nieba!
OdpowiedzUsuńWidzę w pobliskiej aptece ,na szczęście Słoneczna więc troszkę taniej,jak ludzie starsi supłają ostatnie grosze ,na to"co w telewizji mówili.
Ktoś miał łeb jak koń ,żerując na ludzkiej nadziei,ze może "pomoże"
Nie mówiąc już o farmaceutykach na przedłużenie względnie nawilżenie.tudzież gazy.
Mnie najbardziej przeraził Ketonal bez recepty, w normalnych dawkach. Pierwsze dziewczyna mojego męża codziennie brała leki na ból głowy, jej matka z pięć tabletek na dzień. Masakra.
OdpowiedzUsuńZaczynam być skrajnie nastawiona i uważam, ze żaden lek nie powinien być sprzedany bez recepty.
Mnie też!!!!Ketonal,podaje sie po operacjach,ja zażywalam po cc bo b.cierpialam
UsuńTelewizyjne reklamy mamią nas lekami na wszystko i działają rewelacyjnie, więc ludzi to kupują. Leczą się sami, bo nie chcą stać w kolejce do lekarza.
OdpowiedzUsuńMam wstręt do piguł, na dodatek jestem uczulona na niektóre z nich, więc rzadko nawet biorę przeciwbólowe. Nieraz siebie i dzieci leczyłam przez telefon z Rodzinną. Oczywiście tylko jakieś łagodne dolegliwości, bo jak coś się działo, to albo my albo ciocia wsiadaliśmy do auta, i kontakt z lekarzem był.
Co do leków, to zawsze dostaję receptę na zaś, ale z tego względu, że do Rodzinnej mam 50km, i jakby się okazało, że któreś z nas musi się dłużej leczyć tym lekiem, to jest recepta. Tak może to działać tylko wtedy jak lekarz zna na wskroś pacjenta, pacjent ma zaufanie i zna swój organizm, i pacjent z lekarzem są rodziną ;pp
Tak Klarko,ważne jest żeby czytać ulotki ze zrozumieniem,a szczególnie dawkowanie i ewentualnie objawy niepożądane.A w ogóle uważam że reklamy leków są głupie,naiwne i nie merytoryczne.Moja eks sąsiadka lykala tylko 3tabletki po czym gadała że jej pomoglo lub nie i przestawała -kretynka!
OdpowiedzUsuńPsa i kota odrobaczam regularnie co 3 m-ce, ale tylko w oparciu o lekarstwa które dobiera mi weterynarz.
OdpowiedzUsuńTutaj nie jestem eksperymentatorem
Pozdrawiam
Ojjj, z takim podejsciem do reklam i lekow bez recepty zawalilabys farmaceutyczny rynek amerykanski :):)
OdpowiedzUsuńPoliczylam kiedys, ile, moim zdaniem niepotrzebnych lekow-specyfikow, biora moi znajomi Amerykanie. Oczywiscie w mysl szeroko pojetej profilaktyki.
7 i wiecej.
Baby asprin - =rzeciwzawalowo.
Calcium - przeciosteoporozie.
Vitaminy - niby dla zdrowia.
Potas. magnez, Vit D - zeby wszystko sie dobrze wchlanialo i dzialalo jedno z drugim,
probiotyki - dla lepszej pracy jelit,
omega 3- na rozum,
Czasem jeszcze vit E, jezeli to kobieta w okresie menopauzy, cos na oczy a i pojawil sie jakis specyfik na prace mozgu.
Kupa niepotrzebnego dziadostwa.
AAAi do tego obowiazkowe szczepienie na grype.
Kiedy mowie, ze ja dziekuje, nie jadam, wole naturalnie to patrza na mnie, jak na wariata, ktory nie korzysta z dobrodziejstw medycyny.
A wystarczy zmeczyc sie na gym i juz rusza sie cisnienie krwi. Wprowadzic gotowanie w domku i odmowic sobie fast food-owego dziadostwa. Moim zdaniem :) Czasem zmarznac czasem dobrze sie wygrzac i pieknie jest.
mam kilka lekó, które musze regularnie przyjmować
OdpowiedzUsuńale wszystko ponad obowiązek mnie wzdraga..
Nie choruję, nie przeziębiam się, nie choruję na grypę i nie mam leków w zapasie :-)))
OdpowiedzUsuńZawsze mam w domu Ibuprom, jakiś Rutinoscorbin czy coś na biegunkę. Do tego tymianek i podbiał na gardło. Magnez i witaminę D3 - przecież u nas nie ma słońca nigdy. Nie wyobrażam sobie nie mieć nic.
OdpowiedzUsuńZnałam za to nauczycielkę, która całą rodziną łykała tabletki na odrobaczenie dla kota....
ten sam zestaw i u nas. Ostatnio "musiałam" jeszcze dołozyć nimesi(l). coś mocniejszego potrzebne było .
UsuńW domu zawsze mam coś przeciwbólowego i przeciwgorączkowego oraz środki opatrunkowe(mam słabą krzepliwość krwi i nawet z małej ranki krew potrafi mi lecieć strumieniem). Ale nigdy nie leczę się z poważniejszych chorób na własną rękę. Leki przeciwbólowe też biorę dopiero wtedy, kiedy nie mogę wytrzymać z bólu(czyli bardzo, bardzo rzadko). Niewykorzystane lekarstwa po kuracji oddaję w aptece do utylizacji.
OdpowiedzUsuńCo do podawania ludzkich leków zwierzętom, to pamiętam jak w Wigilię nie wysłałam kotki na tamten świat dając jej ćwiartkę "Nospy", bo w necie pisało, że w razie potrzeby można kotom tyle podawać. A potem przez pół wieczoru patrzałam czy zwierze jeszcze żyje. Na szczęście przeszło jej, bo chyba nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby przez moją głupotę Puśka zmarła.
Pozdrawiam serdecznie
Klaruś, jestem doskonałym przykładem -reklamy na ludzi nie działają, bo nie oglądam telewizji. Zanim zapadłaś na zapalenie płuc na FB odradzałam leczenie się na własną rękę- Nie Da SIĘ - Szkoda pieniędzy na te g... cusie :). Zdrowiej nam szybko Dziewczyno!
OdpowiedzUsuńBuziaki z Chorzowa!
Najgorsze reklamy to chyba srodkow nangryoe. Bierzesz tableteczke i zamiast z goraczka lezec w lozku masz "goraczke sobotniej nocy" Taaak, a potem powiklania. Takie rzeczy powinny byc zabronione bo na zdrowy rozsadek niektorych ludzi nie mozna liczyc.
OdpowiedzUsuńNiestety w dzisiejszych czasach koncerny farmaceutyczne, które posiadają duże pieniądze na reklamę "zachwalają" swoje specyfiki w reklamach. A my musimy mieć swój rozum i decydować czy dany lek rzeczywiście w 3 minuty postawi nas na nogi:)
OdpowiedzUsuńU nas nie ma reklam lekow.A zaden lekarz nie moze przepisac wiecej niz jedno opakowanie leku.Jesli uwaza, ze potrzebne bedzie wiecej, pisze na recepcie ilosc powtorzen, np. 3 lub 5.Apteka realizujaca taka recepte wydaje jedno opakowanie oraz duplikat recepty z iloscia powtorzen pomniejszona o jedno.Nastepne opakowanie mozna wykupic dopiero kiedy poprzednie sie prawie konczy.Kiedy np. wyjezdzam na dluzej za granice i potrzebuje wiecej leku, ktory musze przyjmowac codziennie, aptekarz dzwoni do lekarza i pyta czy moze wydac wiecej opakowan.
OdpowiedzUsuńPrzez 36 lat w Au nigdy nie mialam grypy , ani zadnego przeziebienia, chociaz pogoda w Melbourne zmienia sie bardzo szybko i czasem naprawde mozna zmarznac , jesli w ciagu pol godziny temperatura spadnie o 15 stopni .A paracetamol bralam moze 5 razy w zyciu( wtedy, kiedy bol naprawde byl silny).Mam bardzo wysoki prog bolu i po prostu rzadko czuje bol, nawet po operacjach , nie podawano mi paracetamolu, bo nie chcialam( nic mnie nie bolalo--to nie byly powazne operacje).
Staram się brać jak najmniej leków, a stare wywalam!Reklamy telewizyjne powinni puszczać z notką: uwaga, kabaret!
OdpowiedzUsuńJestem chyba szczęściarą, bo przeziębienia mnie omijają. Może dlatego, że nie muszę biegać codziennie do "fabryki" (najdłuższe wakacje w życiu :)!), więc kontakty ze społeczeństwem mam luźniejsze. Leków w domu tyle, ile trzeba na moje dolegliwości; wszystko pod kontrolą. Na reklamy jestem odporna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeśli mamy humorystycznie podejść do kwestii zażywania leków przez Polaków, zawsze się śmieję, że biorą wszystko na wszystko, żeby na końcu zażywać leki na detoks wątroby, bo tyle się tych leków najedli, że trzeba się odtruwać ;)
OdpowiedzUsuńCzy w tym wszystkim jest sens? :)