W pewnym sanatorium (tak najlepiej zaczynać
plotkarskie opowieści – nie podawać miejsca i czasu i pisać tak, aby postacie
były niezbyt łatwe do zidentyfikowania) jednym z kuracjuszy był emerytowany
ksiądz. Zawód jak zawód, w sanatorium nikt nikogo nie zmusza do opowiadania o
sobie a nawet nikt nie oczekuje prawdy, opowieści są przeważnie mocno ubarwione
i rzadko która pani przyzna się, że jest na przykład woźną. Woźna podaje się za
nauczycielkę, salowa za pielęgniarkę a nauczycielka z podstawówki za profesorkę
z liceum. Taki awans. Nie żeby ksiądz z mej opowieści podawał się za biskupa,
nie.
Jemu wystarczyło na pierwszą kolację
przyjść w koloratce. Panie kuracjuszki dzielące z osobą duchowną miejsce przy
stole w jadalni były uszczęśliwione i natychmiast zaczęły między sobą
rywalizację. Dzielenie się jedzeniem było praktykowane przy każdym stoliku więc nie
ma sensu tego paniom wytykać. Ale już nalewanie zupy, przynoszenie chleba czy
odnoszenie do kuchni brudnych naczyń było u nich konkurencją i wyścigiem a
także powodem do niesnasek.
Po każdym posiłku podekscytowane
panie opowiadały, co tym razem ksiądz do której powiedział, co jadł i która
poczuła się wyróżniona. Kiedy zaprosił
je wszystkie do kawiarni na lody, pół sanatorium się śmiało a pół zazdrościło.
Było o czym gadać, gdy otoczony wianuszkiem wystrojonych kuracjuszek szedł w niedzielne popołudnie na
deptak.
I żadnej nie przeszkadzało, że
chodził na basen w domowych kapciach i kąpał się w zwykłych majtkach nie mając
klapek i kostiumu kąpielowego. Panie kuracjuszki nie widziały ratownika, który był
przystojny jak ratownik (wiadomo) i
prężył się na brzegu basenu gotów na wszystko, tylko w tego księdza były
zapatrzone jak w święty obraz.
Z tej opowieści morał taki – nie wszystkie
kuracjuszki szukają w sanatorium rozrywek i szczęścia w ramionach cudzych
mężów, niektóre nawracają się, chodzą co tydzień do spowiedzi i codziennie do
komunii a w niedzielę na lody.
Klarka czy ty z tym morałem nie jesteś zbyt cyniczna i wredna, hmm.
No cóż... :-)) sanatorium
OdpowiedzUsuńszczególne miejsce, po ostatnim razie nie poszłam po skierowanie
UsuńDomyslam sie, ze te panie kuracjuszki co ksiedzu uslugiwaly to tak w wieku 80+ bo chyba zadna nawet 60tka by sie na cos takiego nie zdobyla bedac przy zdrowych zmyslach;))
OdpowiedzUsuńA w takim przypadku ratownik to pewnie mial gleboko w odwloku bo gdyby mu sie taki wianuszek wielbicielek trafil to pewnie by sie chlpisko z rozpaczy utopilo.
bycie kuracjuszką to stan umysłu i wiek nie gra roli, ja np zawsze się będę gapić na ratowników, nawet mając 140 lat;)
UsuńJa tez zdecydowanie wole ratownikow. Ksiadz jest chyba ostatnia profesja na mojej liscie ;)
UsuńPodobno z ginekologiem nie ma strachu, a z księdzem grzechu....
OdpowiedzUsuń😂😂😂😂
Usuńjak nie ma strachu, na samą myśl o ginie robi mi się słabo
Usuńto z emocji Ci się robi a nie ze strachu;-P
Usuńz przerażenia!
UsuńPanie po prostu szukaly sobie poparcia tam na gorze.Tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńno tak, w sumie woda w basenie też się mogła w cudowny sposób oczyścić i nabrać uzdrowicielskich właściwości
UsuńKlarko :)wizja ksiedza w zwyklych majtkach zamiast kapielowek nie daje mi spokoju...
OdpowiedzUsuńA kysz a kysz:)
a bez majtek?
UsuńKlarka!!!!
UsuńA mnie jest szkoda tego ksiedza. Chcial moze troche odpoczac od codziennosci a tu... nawet w majtkach byl bez majtek!
Zdecydowanie majtasy i klapki wygrywają nawet z lodami ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!!
Ty niegrzeczna dziewczynka jesteś :D
Usuńmorał mnie rozwalił kompletnie :DDD
OdpowiedzUsuńbo to nie morał tylko wniosek, już nie będę robić edycji niech tak zostanie
Usuńo masz, jak to człowiek uwierzy łatwo w to co napisane:pp
Usuńniech będzie, wniosek!
Nasza babcia kiedyś postanowiła coś pożytecznego zrobić, na skutek naszych namów i podpowiedzi, ze ma czas i siły, niech pomoże innym. Poszła do parafialnej akcji katolickiej, bo wszak była osobą wierzącą, żeby nie powiedzieć, że po prostu bigotką.
OdpowiedzUsuńPoszła raz i więcej nie!
- Oni tam nic nie robią, tylko kombinują jakie ciasto dla którego księdza zrobić i kłócą się która dostąpi tego zaszczytu! A ja nie umiem i nie lubię robić ciasta, to co mam robić?! :D :D :D
to seniorka mogła do pieczenia zaangażować Ciebie :x że też na to nie wpadła
UsuńDobrze wiesz, że programowo się tym nie zajmuję i to samo wiedziała seniorka! :)
UsuńA że czasami człowiek coś zrobi, to nie znaczy że zaraz w księżowskie poziomy celuje!!! No wybacz, jakim cudem miałbym takie "niedobre, oj niedobre" ciacho zrobić, jak Twoje???!!! :D :D :D
No chodzą, chodzą... Popatrz popatrz, jak to one się wcale tych ksiądzęcych lodów nie bały, normalnie to by się przeżegnały tylko, bo kto to widział lody jeść, przecież wiadomo że od razu angina...
OdpowiedzUsuńangina i cellulit!
UsuńAle się ubawiłam!!!Może liczyły, że w nagrodę zostaną im odpuszczone liczne grzeszki???
OdpowiedzUsuńhaha trzeba się puszczać żeby było co odpuszczać
UsuńCzasem mozna sobie smialo odpuscic to puszczanie sie. :)))
Usuńtrzeba się trzymać żeby się puszczać bo jak się zapuści to przepadło
UsuńPdobno faceci maja sie dobrze trzymac a kobiety dobrze puszczac ;)
UsuńGosia
A ileż lodów maiał ten ksiądz?.....(wcale nie świntuszę..)
OdpowiedzUsuńw kawiarni sobie jedli, nie szli przecież przez deptak z waflami w rękach liżąc namiętnie
Usuń(wcale nie świntuszę)
A może poza pewnym prestiżem, który w ich pojęciu wiązał się z przebywaniem w pobliżu osoby duchownej i co może być odrobinę zabawne, panie w towarzystwie księdza czuły się przede wszystkim bezpiecznie - wolne od obrzydliwych zalotów śliniących się podstarzałych albo wręcz zgrzybiałych sanatoryjnych lowelasów?
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam niejedno...
Pozdrawiam, M.
ja po prostu mówiłam obleśnym dziadom krótko i zdecydowanie dwa słowa i miałam spokój ;)
UsuńUbawiłam się.:))) No są takie panie, na które ksiądz, niezależnie od wieku i urody, ma niesamowity wpływ. Działa jak magnes... A w paniach budzi się istny pies ogrodnika...:)))
OdpowiedzUsuńmoże to chodzi o rodzaj władzy, sama nie wiem
UsuńTo jest normalna fascynacja. Mnie też kiedys fascynowały siostry zakonne - może mają cos w poprzek ?. I ksiądz i siostra zakonna czegos nie robią, czego to dokładnie nie stwierdzono poza teorią. Nie fajnie byłoby to skonfrontować z praktyką. Zajęcie na pobyt sanatoryjny w sam raz.
OdpowiedzUsuńTy się Klarko do sanatorium nie wybieraj bo nie zapracujesz na ręczniki.
Pozdrówka.
nie dostanę skierowania bo ostatnim razem w tej ankiecie na koniec napisałam wszystko co możliwie najgorsze, dobrze że mnie nie wywalili przed śniadaniem na zbity pysk
UsuńJak nic, jesteś cyniczna, wredna i zazdrosna, że nie ten stolik dostałaś i jeszcze obraziłaś się na sanatoria...
OdpowiedzUsuńżenada pełna, zupełnie :)
i ratownik tez na mnie nie zwrócił uwagi, nic tylko skoczyć do Wisły normalnie :(
UsuńMój duśpasrterz jest OK. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńi więcej takich
Usuńoj klarka ulegasz stereotypom, jakiż to awans byc nauczycielką w liceum???
OdpowiedzUsuńa żebyś słyszała ten płacz i zgrzytanie zębów gdy trzeba było podzielić kadrę na podstawówkę i gimnazjum ;)
UsuńNic tak nie smakuje jak zakazany owoc
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Znajomości z księdzem to jest coś! Wyżej w hierarchii niż burmistrz!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy za 20 lat będzie tak samo. W sensie, czy babeczki dalej będą latały za Księdzem, niczym za mundurem.
OdpowiedzUsuń