Rano a raczej cały dzień nie było prądu więc mi to bardzo skomplikowało życie bo tak - w zimnej wodzie to nie mycie, a kiedy zagrzałam sobie wodę na gazie i umyłam się, nie było jak wysuszyć włosów. Bardzo delikatna nie jestem ale od paru tygodni mam coś z zatokami więc przy dzisiejszej pogodzie (dziewięć stopni i deszcz) nie bardzo mądre byłoby pójście na przystanek z mokrymi włosami. Musiałam więc poczekać i potem już bardzo się śpieszyłam ale w bramie natknęłam się na kominiarza który nie wiedzieć czemu chce koniecznie czyścić nasze kominy co kwartał i tak stał zrezygnowany bo widział mnie w oknie jak się malowałam a otworzyć mu nie chciałam. Maluję się w oknie bo jak nie ma prądu to w domu jest ciemno. Jeszcze bardziej zamotam bo chcę coś napisać żeby na blogu nie straszyła sponsorowana katarakta.
No i tak lecę do autobusu a w bramie kominiarz i jednocześnie przyjechał Krzysiek który w środy nie stoi na placu bo ktoś musi załatwiać te wszystkie sprawy z zusem i skarbówką, układać towar na aucie i w piwnicy, jeździć za towarem, odstawiać auto do warsztatu, zawozić mamę do szpitala i jeszcze parę rzeczy w ten dzień robi ale nazywa się, że ma środy wolne. I tak - z jednej strony kominiarz i Krzysiek z autem, z drugiej strony ja a autobus już jechał do góry!
To powiedziałam do kominiarza, że tym razem załatwi go Krzysiek raz w życiu, a do Krzyśka powiedziałam - tam na dole na ogrodzie łazi sąsiadowa kura, złap ją bo podrze grządki i ugotuj obiad bo jak wrócę to na pewno będę głodna, pa! Kominiarz ponoć miał oczy jak nasz kot kiedy widzi zaokienne karmnikowe ptaszęta.
Przecinka mi brakło bo szybko gadałam i oni myśleli, że obiad z tej sąsiedzkiej kury.
A żylasta była? :-)
OdpowiedzUsuńna rosół to i żylasta dobra ;)
UsuńA który skubał??? :P
OdpowiedzUsuńkominiarz oskubał Krzyśka, 20 zł za kwitek
UsuńKlarko, jadę sobie autobusem z pracy i czytam Cię o aż się zaśmiałam na głos, ludzie się na mnie cokolwiek dziwnie patrzyli :D
OdpowiedzUsuńdobrze że mnie bardziej nie poniosło bo mogłam powiedzieć - najpierw załatw pana kominiarza..
UsuńDobrze, że Krzysiek w rewanżu nie ugotował kominiarza...
OdpowiedzUsuń:D
UsuńZupa z kominarza moglaby sluzyc potem jako czarna polewka. Zawsze sie ktos znajdzie, komu mozna ja podac. Chocby nastepny kominarz czy kura sasiada. :D
Usuń;))))
OdpowiedzUsuńA po coś Ty włosy myła jak deszcz padał? Trzeba bylo saszetkę z szamponem do kieszeni zabrać i użyć jak intensywność deszczu by pozwoliła. Niegospodarność, normalnie niegospodarność. Dobrze, ze chociaż obiad sąsiad zasponsorował, albo raczej jego kura...
OdpowiedzUsuńA macie taką zamrażarkę na kominiarza?
w zamrażalniku to dyżurny rosołek musi być.
Usuńa tego kominiarza to szkoda na kominiarza, taki jakiś uroczy i przystojny i zabawny ech
Znów oplułam monitor. :-) Jesteś Królową szybkich wypowiedzi! Szkoda tylko, że kominiarz nie zwiał, jak tłumaczyłaś skrótami Krzyśkowi, co ma zrobić. :-)
Usuńnajpierw załatw kominiarza a potem kurę :D
UsuńA co masz do katarakty, jakoś się z tym postem polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńtu jest tak - prawie wszyscy widząc post sponsorowany nie przejmują się a niektórzy nawet się cieszą, że mi wpadło parę złotych, ale jednak trzymać długo na wierzchu nie ma co
UsuńNo masz! Dopiero teraz zauważyłem czym się różni notka sponsorowana od niesponsorowanej!!! Ta pierwsza jest podpisana że sponsorowana!!! Mam cicha nadzieję, że za pisanie takich notek, które są jak niesponsorowane jest jakaś premia??? ;)
Usuńa ile sensownych komentarzy było :)
UsuńDlaczego tylko raz w życiu?:) Musiał się biedny kominiarz spłoszyć.:)))
OdpowiedzUsuńDobry był rosół?:)
poszła się pomalować, załatwiła kataraktę, a potem przyszła i tam wszyscy załatwieni kominiarz, kura i Krzysiek.... horror klasy Z
OdpowiedzUsuńHahaha dobra byś była do rozmowy ze świadkami jehowy :D
OdpowiedzUsuńwww.kropka-za-oceanem.com
:-))) Przecież kobieta ma też prawo się spieszyć :-)))
OdpowiedzUsuńa ja sie pytam, czy ktoś się za guzik na widok kominiarza złapał?
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie z kominiarza ten obiad ;) Widzę siebie w Tobie, ponieważ jak się spieszę to "wydaję komendy" w jedynie dla siebie zrozumiały sposób :D
OdpowiedzUsuńA u mnie kura somsiadów się na siatce powiesiła jak spintalała z moich grządek ;) widzisz, jakby Twój Krzysiu był w pobliżu to by sobie zabrał i dał kominiarzowi zamiast 20 zł ;D- co te chłopy mają, że nie rozumieją o czym my kobitki mówimy bez przecinków c'nie/ Buziaki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKrzysiek kominiarza... raz w życiu, he he he, załatwi!!!
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobraziłam jak on go tą siekiera abo cuś...
Myślę sobie,ze kominiarz z Krzyśkiem mogli jakis obiadek wymyśli fajny dla Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńA chwyciłaś za guzik widząc kominiarza?c:-)
Hahaha a ja tez myślałam, że Krzysiek z tej sąsiadowej kury ma zrobić ten rosół :-)a i przy okazji załatwi kominiarza!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tu zaglądać!
marucia
Ja też pomyślałem, że rosół to z tej kury... ale trochę dziwnie mi się wydawało :)
OdpowiedzUsuńTylko dwadzieścia złotych? U nas prawie czterdzieści, też na kwartał. Chyba zrobię z kominiarza rosół rosół;)))
OdpowiedzUsuńPatrzcie jak to się z dobrobytu przewraca, kiedyś kąpiel tylko sobota wieczorem, w miednicy. I to cała rodzina w jednej wodzie :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe co sąsiad na rosół z kury ;-)
Pragmatyk tez ma takie "wolne" dni :p
Szczerze mówiąc moja pierwsza myśl też była taka, że ta kura na obiad zostanie złapana i podana w rosole :)
OdpowiedzUsuń:) :) ją bym też Ci zrobiła obiad z ten sasiadowej kury :) dopiero Twoje wyjaśnienie mi uświadomiło czemu się zdziwili ;) widocznie u was jednak nie robi się obiadów z cudzych kur ;)
OdpowiedzUsuń