Miałam taaakie plany na ten weekend i czuję się bardziej niż rozczarowana. Co roku jesienią mój kręgosłup przypomina mi, że nie jest z nim dobrze i z tego powodu moje plany poszły..się kochać.
Zamiast opisywać Wam spotkanie z Siostrą Małgorzatą a potem zdać relację z Kartofliska (jesienna wersja Watrowiska) łażę z trudem wielkim. Dobrze, że łażę, tak bolało, że się nie można było ruszyć.
Piękny dzień, w sam raz na zdjęcia.
Jeszcze kwitną, ptaki mają huśtanie! Kot siedzi na dachu i pilnuje. Ma problem bo górą ptaki a dołem myszy szukające zimowego schronienia. I co łapać? Łapie więc jesienne słońce.
Ostatnia!
Krzysiek kupił, ciekawe kto to wysuszy i porozbija.
Krzewuszka ponowiła kwitnienie, moja dzielna, kilka lat temu spadł na nią lód z dachu i była zupełnie połamana, posadziłam kawałeczek w całkiem inne miejsce, przyjęła się i rośnie.
przepis na szarlotkę zaczynam od słów - weź jabłka z tej starej jabłoni..
dalie nic sobie nie robią z jesieni
tak samo jak gazanie
róże zetnę na niedzielny bukiet
winobluszcz zaczyna się przebarwiać, zdjęcie nieostre bo na ganku wisi pranie i wietrzy się pościel to co tak będę pokazywać
kolejny raz kwitnie ale niezbyt obficie
winogrona poszły sobie po murze do sąsiada i tam owoce są najładniejsze bo miały dłużej słońce.
Przesyłam serdeczności i pozdrowienia, zapraszam na pierwszy blog. Tam też od czasu do czasu jeszcze coś piszę.
Jak pięknie!Unie już dawno słoneczniki przekwitły.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda,że zaniemogłaś i ominęły Cię tak ciekawe spotkania.
Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
Wanda
Bardzo mi się Twój jesienny ogród podoba.
OdpowiedzUsuńNa widok winogron język mi do d... uciekł ;-)))
Cieszę się z TAKICH spotkań i ci troszeczkę zazdroszczę. Troszeczkę, bo mnie bola nogi, ki diabeł wi czemu...
OdpowiedzUsuńwinogrona mi się skończyły, bo osy nie żałowały sobie, słonecznik też dawno przekwitł, dalia wcale nie zakwitła, inna mizerniutka
tam też zaglądam
miłej soboty z niedzielą :)
Zdrowiej kochana!
OdpowiedzUsuńA ogród masz wspaniały :D
Ściskam!
OdpowiedzUsuńKlarko ! - z orzechami spróbuj jak Jagienka, to i trochę się rozruszasz !!!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia jesienne
Wazne, ze masz kregoslup i do tego aktywny... Jesien w ogrodzie, jesien zamknieta w skorupce orzeszka - to same dobra na zime.
OdpowiedzUsuńJak ja lubie luskac orzechy... dlaczego tak daleko mieszkasz?
Już myślałam, że to orzechy z Twojego własnego ogrodu.
OdpowiedzUsuńPierwszy natomiast raz widzę ...gazanie. Przepiękne kwiaty!
Dbaj o kręgosłup, mam niestety podobnie.
Gazanie cud kwiaty i nazwa również,Uważaj na kręgosłup i ćwicz troszkę, bo tylko to pomaga-chyba, że przyjedziesz do germanii, to zabiegi na drugi dzień:-))
OdpowiedzUsuńZdrowia Klarko! Ogród masz piękny!
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię, jak mnie łupnie w kręgosłupie, to nie mam siły laptopa otworzyć, a co dopiero pisać...
OdpowiedzUsuńOrzechów i wszystkiego ci u nas dostatek, aż dziw po tej suszy, upaliło mi tylko truskawki na takiej bardziej nasłonecznionej części ogrodu, ale poza tym nie narzekamy - cukinie, ogórki, marchew, pietruszka, ćwiki, groch, pomidory /i to pod gołym niebem, a zawsze trzeba było w namiocie, bo zaraza!/... jabłka, gruszki, aronia, porzeczka, winogrono, śliwki ...wszystko jest, jeszcze się dzielimy z przyjaciółmi, sąsiadami... Szkoda, że nie mieszkasz bliżej.
Pozdrawiam, M.
no wiesz!
OdpowiedzUsuń- spotkanie z Siostrą Małgorzatą- ja chcę, poproszę! jak mogłaś ominąć, oj szkoda mi
- krzewuszka, biały powojnik z jaką nazwą?, winogrona, kot- jakie bliskie sercu obrazy malujesz.....
o serdecznościach jesiennych dla Ciebie pamiętam: łap- są Twoje
z uśmiechem, A.
Przeczytałam że to "ostatni" wpis a nie sobotni... Przeżyłam mały zawał ;) Dobrze że jednak źle przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i oszczędzaj się :)
OdpowiedzUsuńA tak co do Kartofliska to pieczecie ziemniaki w ognisku? Ja lubię ale bardziej marchewkę i jabłka (trzeba we folie aluminiowa owinąć bo nie byłoby co zjeść).
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńJesaień juz, a u Ciebie tak cieplutko.
Jesień w tym roku jest wyjątkowo łaskawa, nawet na Biegunie ;-)
OdpowiedzUsuńOgród jak zawsze - zachwycający :)
Uwielbiam jesień :) Jak ja Ci Klarko zazdroszczę podwórka :)
OdpowiedzUsuńCudownie tam masz - nawet z praniem w tle ;)
Pozdrawiam serdecznie! :)
W tym roku na Kartoflisku serwowano zupę kartoflaną z kurkami, golonki w różnych wersjach, ciasta różne, babkę kartoflaną, kiszkę kartoflana pieczoną i kartacze. Do picia było winko z mlecza na trawienie (bardzo skuteczne) i nalewki różne, w tym aroniowa.
OdpowiedzUsuńNa pieczonkę i kartofle z ogniska akurat nie było chętnych, chociaż samo ognisko rozpaliliśmy.
Ale i tak najważniejsze, jak zawsze, były pogaduchy.
No i tych pogaduchów najbardziej mi żal; reszty bym sobie potrafiła odmówić :) pozdrawiam :)
UsuńZupa kartoflana z kurkami brzmi pysznie. Kurek u nas brak, zresztą jak i innych grzybów, poza muchomorami (te rosną nawet jak susza jest).
UsuńTeraz się nie udało, ale kiedyś cię porwę... ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie juz tylko astry, chryzantemy i lilowce... Oraz jakies pojedyncze petunie... :(
OdpowiedzUsuńZdjęcia oddają piękno wokół Ciebie, a bólu pleców współczuję. Ja przeziębiona, osłabienie też nie pozwala poszaleć. Pozdrowienia i zdrowia przede wszystkim!
OdpowiedzUsuń