Rano zapomniałam telefonu. Został się ładować. A prąd ci w baterię, trudno, jakoś sobie poradzę. Miało być ciepło więc pojechałam z gołymi nogami i w cienkim sweterku. Już na przystanku wyczułam, że ciepło nie jest. Wiało po kolanach ale ludzie kochani jak ja nie lubię rajstop. A w pończochach do pracy nie będę chodzić, za mało zarabiam.
Wraz z końcem lata wróciła z urlopu szefowa i nie żeby powiało chłodem w przenośni, normalnie zrobiło się chłodniej, i bardzo dobrze, siedzimy w dusznym pokoju we trzy i już nie wiem, czym oddychać, okna się nie da otworzyć bo od ulicy (dla wiadomości krakusów - Aleja Słowackiego) bucha smród spalin aż się robi ciemno w oczach.
Od czasu do czasu wstaję od biurka i wędruję po schodach na górę i z powrotem przez kilka pięter. Strasznie puchną mi od siedzenia nogi więc staram się jakoś ruszać ale to wygląda jakbym chodziła gdzieś do kogoś bo nikt tak nie łazi schodami, winda jest. Rozpuściłam plotkę, że chodzę kablować do szefa szefów. Nikt mi nie wierzy.
Po tych schodach chodzę w szpilkach, zaczęłam je od nowa nosić bo nic mi tak nie dodaje pewności siebie jak buty na obcasie. Tłukę się więc po tych marmurach i parkietach hałasuję obcasami i straszę urzędniczki choć z drugiej strony chyba lepsze tłuczenie niż skradanie się.
Stary chory człowiek dostał pomocowe pieniądze na remont łazienki i remont zrobiono a jego córka dzwoni do nas i jest oburzona opowiadając, że pijak i łajdak nie zasłużył sobie na pomoc, należało te pieniądze dać komu innemu. I nie daje spokoju i straszy. Wszystko jest legalne i zgodne z prawem ludzkim, a jak tam było wcześniej to w urzędzie nie wiadomo.
Pinda z poczty znów zapomniała o moim pełnomocnictwie, którego udzieliłam na wieki wieków amen sąsiadce i zamiast paczki mam awizo. W paczce rośliny. Chce mi się płakać bo nie wiem, kto to odbierze. Poczta czynna jest do szesnastej, nie wiem dla kogo, chyba dla emerytek i bezrobotnych. Muszę się pomodlić o opanowanie bo jak tam zajdę to nie wiem co jej zrobię. Strasznie się zezłościłam bo mi już tyle razy utrudniała życie tym awizo i zawsze zwala winę na listonosza.
Okazało się, że telefon nie był mi potrzebny bo przez cały dzień nikt do mnie nie pisał i nie dzwonił. Normalnie czuję się wykluczona społecznie! Co ta praca robi z człowiekiem, skandal!
Sama na siebie też się wkurzam bo to jest nie do wytrzymania, bez przerwy mi się robi gorąco plus cały pakiet przyjemności hormonalnych należnych 50 + a do tego okres? To chyba przesada, dziękuję za taki pakiet, zwariować można.
Na pewno trafi mi się coś miłego i dobrego wtedy znów napiszę, na razie nawet nie chcę zaczynać bo od razu wiadomo, będą same jęki i narzekania.
Przesyłam Wam serdeczności i wiecie co? Tęsknię za Wami.
Ja za Tobą też Klarko :)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze !
A awizo może zrealizować przecież sąsiadka ..., możesz też napisać odręczne upoważnienie dla kogoś znajomego, kto się wybiera na pocztę.
Poza tym poczta w jeden dzień powinna być czynna dłużej, (tzn. otwierana jest później i czynna np. do 17:00 lub 18:00)zadzwoń może to ci powiedzą, bo to nie zawsze wyraźnie pisze na pieczątce.
Pozdrawiam cię baaaardzo serdecznie :)))
po to zapłaciłam za zostawianie poczty pod wskazanym adresem, aby mi listonosz nie wrzucał awiza,
Usuńa poczta tylko w środy do 17 co mnie nie urządza bo i tak nie zdążę
Też pozdrawiam i przesyłam serdeczności!Z pakietem 50+ wybierz się do lekarza,może coś zapisze na złagodzenie.Piszesz tak fajnie,że może być o jękach i narzekaniu.
OdpowiedzUsuńWanda
a dzięki:) zawsze to miłe słowo i pociecha na wieczór
Usuńja tam już mam to złagodzenie i jestem zadowolona, całe życie marzyłam, żeby nie mieć okresu. I nie być w ciąży, rzecz jasna :-D
UsuńKlarko, a jak my tęsknimy! :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cała i zdrowa, nie puchnij za bardzo i pisz tu czasem.. nawet te jęki i narzekania :)
Chyba Cię uwielbiam:-) Za całokształt!
OdpowiedzUsuńNarzekaj sobie, w końcu to Twój blog, my bidoki nie mamy wyjścia, co napiszesz, przeczytamy :-D Mało tego, jeszcze będziemy zadowoleni :-* Ja to już po prostu jestem szczęśliwa jak prosię w deszcz, o kocie było :-D to teraz jakiś czas możesz ponarzekać.
OdpowiedzUsuńJak to ?nikt do ciebie nie napisal????
OdpowiedzUsuńA ja to co???
No widzisz? a mialo byc tak piekne w ten pierwszy dzien jesieni...::))
Trzymaj sie !a pakiet wywal gdzies na smietnik:)
ale miałam na myśli wiadomość sms
Usuńodpiszę Ci tak jak ostatnio czyli scan, inaczej się nie da, co za idiotyczne zarządzenie, żeby w pracy nie było dostępu do maila
Trafi sie trafi ( cos milego), co ma sie nie trafic!! w koncu zima idzie.... i deszcz bedzie napie..... al przez kilka najblizszych miesiacy.... a moze i przez caly rok... ale to przeciez mile jest.
OdpowiedzUsuńSiedzisz z ksiazka, kocyk, lampeczka i ten deszcz jak lzy napierdalajace w parapet....
Przepraszam za wulgaryzmy, ale taki czas ze inaczej o deszczu nie potrafie.
Pozytywnie, pomysl ze Mozesz bujac sie w szpilkach i ponczochach, dawno to bylo ale pamietam to uczucie ...
U Ciebie nawet narzekanie z humorem i dystansem, więc pisz, co chcesz! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się ruszasz, chociaż to bieganie po schodach w szpilkach mało wygodne.
Pozdrowienia!
jest jak jest,trzeba przeżyć.
OdpowiedzUsuńmam to samo z nogami,dlugo nie mogę siedzieć.Mąż lata temu załatwił mi magiczną wodę ktorą pijemy wszyscy bo z filtra.
Pomoglo,pomogło siedzenie z nogami w górze ale uważam że lekarz oszczędził na mnie,bo powinien wysłać mnie na dopplera czego nie zrobił.Bo teraz jest jak jest.
W szpilkach nie chodź bo w końcu i kręgosłup ci zacznie stękać - znaczy po tych schodach .Bo skoro pomagaja poprawic samopoczucie to jak najbardziej;)))
Miłego dnia,popmimo ;)))
Na puchnące nogi polecam trzymanie ich na komputerze pod biurkiem, trochę pomaga.
OdpowiedzUsuńHaneczka
My też tęsknimy, a listonosza to bym ubiła chyba. A może na Pavulon go zaproś, wtedy po godzinach z przesyłkami będzie do Ciebie przyjeżdżał;)
OdpowiedzUsuńZamiast cieszyć się z tych hormonów, to jeszcze narzekasz:))). Co z tego, że "w pakiecie", ważne, że (jeszcze) są. Ja ich zabraknie, to docenisz. Ja zawsze dziękowałam Bogu, że chociaż jeszcze ten jeden raz. Teraz zaś, miast dziękować za "spokój", zazdroszczę choćby i takim, jak Ty:)).
OdpowiedzUsuńNatomiast zupełnie nie czaję, jakiej to pewności siebie mogą komukolwiek dodawać byty na szpilach. Po mojemu, to ja odbierają.
a ja Klarrkę rozumniem:))
UsuńEeeee...Z czego się cieszyć? Z ekhem ekhm pampersa? :D
UsuńPo pół roku nierównej walki poddałam się i poleciałam po remifemin.Podobno zaczyna działać już po dwóch tygodniach-u mnie działa po trzech dniach, bo sobie tak wmówiłam:D. Klarko jestem z Tobą w twoim eee napadzie duszności :)))))
u nas też tak poczta pracuje
OdpowiedzUsuńw dodatku zamyka sie w południe, kiedy to prawie wszyscy maja przerwę na lunch i mogliby wtedy na te pocztę...
tęsknota wielopólna:)
To taka magiczna właściwość butów na obcasie: dodawanie pewności siebie :)
OdpowiedzUsuńJak była biurwa aktualnej biurwie mogę podpowiedzieć, że gdy siedzisz przy biurku powinnaś podstawiać sobie coś pod stopy (by miejsce zaraz pod kolanami nie było aż tak uciskane, by je odciążyć. Ja stawiałam karton, czasem dwie paczki papieru do drukarki, a pod koniec pracy (choć wówczas nie wiedziałam jeszcze, że moje dni są w firmie policzone) dostałam od znajomej taki podnóżek drewniany. Poszukaj czegoś i bardzo szybko odczujesz zdecydowaną poprawę.
OdpowiedzUsuńO idź zna pocztę za ten okres i za te hormony 50 plus !
OdpowiedzUsuńJa też lubię stukać obsadami, ale u nas schodów nie ma i straszyć też nie bardzo jest kogo.
"Pijakom nie trza dawać." to u nas tekst sztandarowy, a jak pijaczyna zamarznie to jest "a boście się nie zajęli, a pił, i co? pijak też człowiek i pomóc trza"
I dobrze, ze u nas można okno otworzyć ;-)
A na walkę z wykluczeniem społecznym są programy różne. :-)
I Ciebie Klarka brakuje, pusto tak jakos w tej blogosferze bez Ciebie.
OdpowiedzUsuńNa to goraco polecam wit E, nie za duzo np 5 razy w tyg, bo ja latwo przedawkowac, pomaga i z rzadka dostaje sie goraca i kociego rozumu:)
Milej pracy!
paczki wożą paczkowi a listy listonosze, (chyba że macie listonosza i od paczek i listów) reformy reformy.....
OdpowiedzUsuńjeanette
Mnie dziś cały dzień pieką uszy - albo mam jakieś straszne uczulenie, albo ktoś mnie straszliwie obgaduje. Ech.
OdpowiedzUsuńFajny blog, masz nowego Obserwatora. Będę tu zaglądać i czytać z przyjemnością:).
Serdecznie zapraszam do rewizyty i rewanżu:).
Mam nadzieję, że oprócz sweterka, szpilek i gołych nóg coś jeszcze na siebie narzuciłaś, bo jeśli nie...to nie dziwię się, że wiało!
OdpowiedzUsuńpomyślałam nad Twoim postem
OdpowiedzUsuń- też czuję się wykluczona społecznie,
tylko- mój telefon dzwonił, bo wymagała tego moja praca. Dziś nie dzwoni- i .... przez pierwszy miesiąc bardzo mi tego brakowało.
Na czym się "łapię" nie napiszę....
:)
Też tęsknię za regularnymi wpisami, ale cóż trzeba pracować :) Nie wiem czy się chwaliłam ale moja Kasia chodzi!! Jeszcze trzy czy cztery dni temu zaczynała przygodę na dwóch nogach, chodziła trochę jak kaczuszka (robiła przysiady) i nie zginała nóżek w kolanach, bała się puszczać rękę, a wczoraj na wieczór już całkiem normalnie jej szło :) I sama puszcza meble, podnosi się jak upadnie, takie postępy w przeciągu paru dni, ehh zdolna po mamie :) Oczywiście jak chce dogonić Martynę to nadal raczkuje.
OdpowiedzUsuńI ja kiedyś pracowałam w dziale gdzie likwidowano bariery osobom niepełnosprawnym:) Jakieś 13 -14 lat wstecz:)
OdpowiedzUsuń