Pytacie o koty a raczej o kota i dlaczego już o nim nie piszę. Nie piszę, bo uznałam, że menda społeczna kochany kiciulek mój mój stał się celebrytą prawie takim samym jak dawniej Menel, którego zdjęcie z gołębiem w pysku znane jest blogowni dość dobrze. Przypomniała mi się awantura o nie i czyjeś trzeźwe słowa - można byłoby się bulwersować, gdyby na zdjęciu w nagłówku była Klarka z ptakiem w pysku ale tak to nie ma się o co rzucać.
Ale miało być o Kiciulu na którego od dwóch miesięcy wołam Kotkumójmój. Musi bowiem wiedzieć, że jest mój i niech mu nie przyjdzie do głowy uciekać do dworu, gdzie jest częstowany różnymi przysmakami i pozwala mu się spać w charakterze ozdoby parku dworskiego. Ten park jest bardzo piękny, są rzeźby, huśtawki, altanki i mnóstwo zacisznych miejsc. A do tego to, co kocisko lubi najbardziej - w koronach drzew buszują wiewiórki. Fajtłapa czatuje godzinami pod drzewem aż w końcu zasypia i śpi jak zabity. Wiem, że tak robi bo kiedyś go szukałam i ludzie od razu wiedzieli - o to ten nasz (!) kotek co tak śpi byle gdzie.
W lipcu kot został przez nas okrutnie i srodze skrzywdzony. Przestaliśmy mu pozwalać na chodzenie nocą tam i z powrotem od pokoju do pokoju i sprawdzanie, czy personel żyje. Personel teraz śpi spokojnie w swoich łóżkach a kotek może spać na huśtawce, w piwnicy, w szopie, w kociej budce na ganku lub gdzie mu się podoba.
Odwyk był trudny ale obyło się bez psychologa, egzorcysta też nie był potrzebny.
Spróbujcie nie mieć wyrzutów sumienia w takiej sytuacji. Stworzenie najpierw delikatnie puka i drapie w drzwi, potem robi to energiczniej, wreszcie drze się jak wściekłe i wali w szybę ile sił w łapach. I tak noc w noc, a rano przybiega z płaczem głodny i nieszczęśliwy ponieważ nie było w nocy karmienia to raz a po drugie przecież koło domu grasują niedźwiedzie, ożywają węże i kable a do kociej budki zaglądają psy - mordercy kotów malutkich i ślicznych.
Dlatego był płacz (koci) i wyrzuty sumienia (moje bo ciekawe czy koty mają sumienie lub coś w tym rodzaju) ale po tygodniu wszystko się poukładało i nastąpił spokój.
Teraz jestem codziennie witana z wielką radością jakbym wracała z długiej podróży a nie z pracy. Zwierzak łasi się i mruczy, plącze pod nogami, włazi na kolana, nie odstępuje ani na chwilę. W ogrodzie bawi się w chowanego - wyskakuje znienacka zza krzaka i pędzi do mnie a potem wywraca się na plecy do góry łapkami aby go drapać po brzuszku.
Taki grzeczny się zrobił jakby go mamuny oddały.
Nasze też są tak krzywdzone od tygodnia. Mamy trzy, a każdy chce wyjść oczywiście osobno. Kociorski dodatkowo bawi się w zgadnij gdzie jest kotek? Trzeba było ukrócić ten niecny proceder.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
nie chwalmy się bo ktoś na nas doniesie ;))
Usuńi oczywiście odpozdrawiam!
Klaruś :-* dzięki kochana, to nie ja, to moje koty pytały co u Kiciula. Już im przeczytałam. Co ja poradzę, że u Ciebie to ja wszystko lubię. Jednak najbardziej o kotach, o Jadwidze, o ludziach, o kotach. Ogólnie wszystko :-D
OdpowiedzUsuńTy mnie chyba po prostu lubisz bez względu na to, o czym piszę :*
Usuńprzesyłam uściski!
No i się wydało :-D
UsuńPomyslec, ze ja zla jestem jak Maya przejdzie sie w srodku nocy po cichym domu, stukajac pazurami, a potem uwali sie z loskotem na podlodze w korytarzu (no co ja zrobie, ze mam taki lekki sen)! :D
OdpowiedzUsuńdwójka łobuziaków to mało, jeszcze Cię Maya budzi? masz anielską cierpliwość!
UsuńPierwsze skojarzenie: z czego jest farsz tych pierogów w temacie wpisu? Dopiero po chwili dostrzegłem w głębi kota, całego i zainteresowanego...
OdpowiedzUsuńtytuł i zdjęcie muszą być chwytliwe ;))
UsuńMy ,cały czas jesteśmy personelem kota.
OdpowiedzUsuńWanda
u nas nastąpił przełom gdy poszłam do pracy poza domem
UsuńAle cudnie pękate te pierogi! Z mięsem?
OdpowiedzUsuńz mięsem, ale ruskie też robię takie wielkie
UsuńWniosek ? każdego można wychować, nawet rozpuszczonego kota;)
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
wzajemnie - miłego!
UsuńKiciul lepił te pierogi? Sadystka jesteś tak kota wychowywać:-))))
OdpowiedzUsuńkoty wszystko potrafią tylko im się nie chce ;)
UsuńKlarka, dlaczego Twój Kiciulek nie wychodzi na pole? Jako wciąż krakowianka, obruszam się;)
OdpowiedzUsuńchodzi o Dwór w Tomaszowicach:)
UsuńA!
Usuń:)
O ja tez sie za Kiciulem stesknilam, a teraz wlasnie pod stolem mruczy mi Kropeczka, Stokrocia na bank po Tobie ma to kocie umiłowanie;-) ale jak na razie niestety bez wzajemności:-o
OdpowiedzUsuńa ja widząc w sklepie coś z motywem konia myślę o Stokroci
UsuńNie wiem czy Kiciulek ślinił się na te pierogi ale ja na pewno - zgłaszam wniosek formalny o adoptowanie mnie (chyba będziesz musiała z całym inwentarzem ;). Zastanawiam się co Ci obiecać w zamian za adopcję, ale muszę się zastanowić - byle czym Cię nie kupię:)
OdpowiedzUsuńale tylko z powodu pierogów? a kopytka, naleśniki, faszerowane warzywka, makarony z łososiem i ze szpinakiem nie?
UsuńNie kuś, bo się do Ciebie wprowadzę ;)
Usuńi jeszcze faszerowane papryki!!!!!!!!!!!miód w gębie;))
UsuńJeszcze mi trzy sztuki z wczoraj zostały - faszerowane kaszą jęczmienną na sosie z pieczeni, z pomidorami, cukinią i papryką! Na wierzchu ser żółty!!! :D
UsuńTakie pyszności robicie, ażkompleksów się nabawię, bo u mnie dzieciaki to tylko pomidorówka z kluskami ;)
UsuńCzyli czasem odwyk od lepszego może się przydać kiciulkom. :)
OdpowiedzUsuńMojego wczoraj o 4.20 też miałam ochotę.... nie powiem, bo nie wypada, ale dziś pospaliśmy wszyscy do 8-mej, bo kotek wreszcie wybiegany na dworze. :)
wiesz sama najlepiej jak to jest - rozpuścić łatwo a zdyscyplinować trudniej
UsuńCudne pierogi, chwytliwe takie ;-)
OdpowiedzUsuńKiciul sobie umie wybrać miejscówkę, oj umie - pański kot ;-)
dobre dobre, a tyłek rośnie!
Usuń"Przekaż KotkowiKlarkiKlarki moje pozdrowienia i napisz, że jestem jego bratem w niedoli" - powiedział Pan Czesio, który za uporczywe obsikiwanie firanki ma zakaz wstępu na parter.
OdpowiedzUsuńPierogi mój mąż też robi takie wielkie i pewnie powiem dziś wieczorem: - wiesz, dawno nie było pierogów...
no bo jak można sikać na firankę!
UsuńNo właśnie nie można...!
UsuńMoja koteczka przychodzi do mnie w nocy do łóżka i układa się zawsze przy moim lewym boku, który czasami mi dokucza.
OdpowiedzUsuńZawsze się zastanawiałam,czemu ludzie cackają się ze zdrowymi kotami po nocach? Tak czytam i myślę, jakby tu te doświadczenia wykorzystać na poprawę uwielbienia przez męża :DDD
OdpowiedzUsuńMamuny, mamuny, coś mi się plątało, sprawdziłam w Googlu - o, to naprawdę poważna sprawa. Chyba masz rację, ze wybłagał powrót. Pierogi fascynujące, ja Kiciulka zauważyłam dopiero, kiedy przeczytałam że jest. Wygląda grzeczniutko, pewno dlatego.
OdpowiedzUsuńŁo matko, moja Kota, to taka sierota że wrzeszczy jak jej się drzwi od balkonu przymkną, a co dopiero wyjście na dwór;)
OdpowiedzUsuńTakie pierożki to bym przygarnęła;)
O, a ja mam identyczny stół i identyczne krzesła :-) Niestety, pomimo, że mają ledwie cztery lata, to już są podniszczone (chyba mamy w domu jakieś złośliwe krasnoludki...). Krzeseł ciut szkoda, ale w sumie stół wygląda fajnie - nadajemy mu historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa