Codziennie a raczej co noc budzę się przed drugą i nie mogę zasnąć, kręcę się w łóżku, wreszcie wstaję, czasem czytam Wasze blogi, innym razem słucham radia. Zasypiam koło czwartej a przed piątą znów się budzę. Wstaję o piątej trzydzieści połamana i niewyspana. Łóżko mam cudownie wygodne więc to nie wina materaca.
I tylko z piątku na sobotę śpię bez przerwy całą noc osiem godzin i rano czuję się wypoczęta.
Z desperacji rozważam czasem - może brać prochy, melisę, alkohol, kołysanki i inne przyjemności na poprawę snu. Bo czasem chodzę jak zombie. W pracy jeszcze jakoś funkcjonuję ale tam nie mam trudnych zadań, to dlatego daję radę. Bywało jednak źle, miałam problemy z koncentracją i poważne skoki ciśnienia, czasem drętwiała mi ręka.
Kiedy wracam do domu, zmuszam się by cokolwiek ogarnąć i ugotować. Nie chce mi się spać ale jestem jak bez życia. Kochana Czytelnio, co robić?
Spróbować ddkryc, dojśc do tego, co Cie budzi, Klarko. Czy to jakieś zmartwienia, niepokoje, czy to jakis dźwięk z zewnatrz, czy może jakaś niedogodnosc w ciele, czy nawet ból, a moze powtarzajacy sie sen...
OdpowiedzUsuńA jesli odkryc sie nie da, to spróbować pójsc wcześniej spac, zeby nadrobic braki. I próbowac nie wstawac w nocy, gdy sie budzisz. Dobre jest maęł radyjko ze słuchawkami. Włączyc sobie i słuchać z zamkniętymi oczami - najlepiej jakiejs spokojnej muzyki. W koncu sen powinien przyjsć.
Też to miewam. Dla mnie godzina czwarta rano jest takim dzwonem w głowie. A potem ledwo usnę, to juz wstawać czas.
Duzo osób w naszym wieku ma problemy ze snem, niestety...
Uściski serdeczne zasyłamCi Klarko i zyczenia by sie poprawiło!:-))
dawniej budziły mnie koty ale teraz koty śpią w ganku albo w piwnicy albo gdzie chcą więc do nich nie wstaję, radyjko mam włączone i często słyszę rybacką prognozę pogody, wtedy wiem, że najwyższy czas spać
Usuńdzięki Ci za każde dobre słowo, jesteś jak dobra siostra dla blogowiczek :*
Wydaje mi się , że to tylko- i aż- stres "pracowy"- niestety, mam tak samo.Na urlopie w mojej ulubionej wioskowej kwaterze mija, jak ręką odjął... Nie mam dobrej rady, stosuję w desperacji czasem tabletki, ale to nie jest wyjście z sytuacji, a raczej doraźny plaster.
OdpowiedzUsuńmarna to pociecha ale i tak dobrze wiedzieć, że wiele z nas ma to samo, nie?
UsuńPracę droga Klarko zmienić. Albo chociaż przestać sie nią tak przejmować ( wiem, bardzo trudne ).
OdpowiedzUsuńPracę droga Klarko zmienić. Albo chociaż przestać sie nią tak przejmować ( wiem, bardzo trudne ).
OdpowiedzUsuńtrudne, trudne
Usuńpozdrawiam!
Zwykle to sa wlasnie objawy stresu.Myslisz ciagle o pracy, starasz sie byc jak najlepsza,przejmujesz sie ludzkimi sprawami, chcialabys pomoc, a nie mozesz--i to sa skutki.I jesli nic nie zmienisz ( albo pracy albo podejscia do niej), samo nie ustapi.
OdpowiedzUsuńJa podobnie reaguje na stres,nie moge wtedy zasnac i jak w koncu zasne , jest juz ranek.Poukladaj sobie to jakos , bo dlugo tak nie dasz rady,sen jest bardzo potrzebny.Pozdrawiam.
całkiem możliwe, że to stres, choć nie mam zbyt trudnych obowiązków to jednak strasznie się przejmuję, to prawda
UsuńSeks może pomóc. Może też nie pomoc. Ale spróbować warto ;)
OdpowiedzUsuńseks na bezsenność, seks na schudnięcie, seks na poprawę samopoczucia
Usuńa potem się dziwią że napadam na cudzych facetów!
Nie wstawaj, nie czytaj... A przede wszystkim nie denerwuj się niespaniem - organizm sobie poradzi, jeżeli mu nie przeszkadzać. Melisę ewentualnie wieczorem. A jak się już obudzisz w nocy, leż z zamkniętymi oczami i wymyślaj sobie miłe historie - ani nie zauważysz, jak w nie odpłyniesz. A jak coś zapamiętasz, będziesz miała materiał na wpisy! ;-))
OdpowiedzUsuńwymyślam wymyślam, potem mi się śnią Wiedźminy na przemian z Carrie od Kinga albo Emerytki z siekierą w torebce, zapisuję, drukuję i składam na kiedyś
UsuńWiem, o czym mówisz aż nadto.
OdpowiedzUsuńJa w takich sytuacjach biorę przed snem wyciszacz Tranxene. Przez 2-3 dni i sen się reguluje. Bo to jest samonapędowa sprawa. Kładziesz się spać z niepokojem, że znów się nie wyśpisz, że będziesz się budzić i to się, oczywiście dzieje. Także dlatego, że .... jesteś niewyspana. Przedłużanie się tego stanu jest naprawdę wyniszczające. Mój syn opracował sobie inna metodę: zwiększona dawka magnezu i melatonina na noc, bo On przeciwnik tabsów. Ale ja wolę szybko przerwać taką spiralę.
również jestem wielkim przeciwnikiem tabsów a nawet ziółek, chodzi o to, że ja się natychmiast od wszystkiego co dobre ;) uzależniam dlatego boję się zaczynać
UsuńMam podobnie, choć właściwie zawsze miałam kłopoty ze spaniem. Alkohol odradzam - pomaga zasnąć, ale potem "psuje" sen jeszcze bardziej. Trzy, cztery razy w tygodniu biorę tabletki nasenne. Oczywiście, że to plaster, ale nie mam czasu na gruntowne podejście do problemu i leczenie w poradni zaburzeń snu. Za to nie do przecenia jest potem dzień kiedy jestem wyspana. Zawsze jest coś za coś. A na urlopie śpię jak suseł :) Przez dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńbo Ty masz to samo w pracy co ja - co człowiek to nieszczęście :(
UsuńTabletki nasenne szczerze odradzam. Uzależniają. Polecam dobrego psychiatrę - przepisze odpowiednie prochy, które krzywdy nie zrobią, stres wyciszą i pozwolą spać. Senność będzie tu skutkiem ubocznym - pomoże.
UsuńBez snu nie da się żyć, będzie coraz trudniej.
{ozdrawiam, Klarko:)
Znaczy POZDRAWIAM :)
UsuńCoś w tej pracy Cię niezle stresuje i cierpi Twoja podświadomość.
OdpowiedzUsuńPodświadomość to jest to coś, co istnieje o czym naukowcy wiedzą, ale istnieniu jej zaprzeczają..
Na początek kup Kalms, ziołowy preparat tonizujący, nie daje przyzwyczajeń, nie jest środkiem nasennym, ale pomaga.Bierz 2 tabl, około godz. 16,00, następne dwie na godzinę przed pójściem spać.
Poza tym znajdz czas tylko dla siebie,usiadz w cichym miejscu i porozmawiaj szczerze sama ze sobą o swojej pracy, o tym co Cię stresuje w niej i dlaczego. I kto wie, czy nie powinnaś zmienić pracy - ciągły "podskórny" stres niszczy zdrowie. Postaraj się poszukać czegoś innego dopóki tu jeszcze pracujesz. Zupełnie inaczej jest gdy masz pracę i szukasz nowej niż gdy nie masz jej wcale a chcesz się zatrudnić.
Nie wykluczam, że być może zbyt wcześnie kładziesz się spać- im więcej mamy wiosenek tym mniej nam snu potrzeba. To dziwne, ale prawdziwe.
I jak się już obudzisz o tej drugiej w nocy to nie wstawaj, nie czytaj, tylko spokojnie leż z zamkniętymi oczami- to też wypoczynek dla organizmu. A przede wszystkim nie denerwuj się, że znów nie spisz i że będziesz niewyspana.
Miłego, ;)
anabell ja o piątej wracam do domu, zanim żołądek pozwoli mi coś przełknąć jest szósta, chodzę spać koło dziesiątej i uważam, że trzy godziny snu to stanowczo za mało nawet na pięćdziesięciolatkę, jeszcze niedawno spałam osiem godzin pod warunkiem, że kot mnie nie budził
UsuńZnajdź podłoże stresu , a wtedy to z górki, każdy nawet najmniejszy problem odbiera nam sen , a rad jest tyle ile osób a każdy musi znaleźć tylko dla siebie , ja biorę szydełko i dziergam, jeszcze poradzę powtórz sobie głośno np. mam problem z koleżanką w pracy x 3 , zacznij ćwiczyć przynajmniej 3 x w tygodniu, świetnie wpływają ćwiczenia na nasz wygląd fizyczny i umysłowy , ale pamiętaj ,że każde ćwiczenia zakończyć rozciąganiem to bardzo, ważne, wysiłek eliminuje z organizmu stres , toksyny wraz z potem , spróbuj , naprawdę działa pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńznów zaczęłam nosić buty na obcasie i to jakoś mi pomaga pewniej przejść korytarzem, wiesz, szpilki, wciągnięty brzuch, wyprostowane ramiona i inaczej się idzie
Usuńa za szydełkowanie chyba się nie zabiorę, pisanie mnie najbardziej odpręża
Klarko> moim zdaniem - sama musisz dojść do tego, co jest przyczyną tego stanu rzeczy i...usunąć przyczynę. Sama przez to przechodziłam, gdy pracowałam zawodowo. Teraz czasami problem ten wraca, gdy coś mnie zdenerwuje, albo obudzi np. chrapanie męża. Zabieram wtedy swoje zabawki i ląduję w "salonie". Pokój duży, przestrzenny więc dużo powietrza i do tego pełna izolacja od jakichkolwiek odgłosów z zewnątrz. Kiedyś pomagały mi marzenia :)
OdpowiedzUsuńa kanapa wygodna?
UsuńWybrać się do Tyńca po naleweczkę zacną podług ojca Klimuszki receptury czynioną (można i samemu onej uczynić, jeno tegoż by WYPADAŁO te choć cztery tygodnie przeczekać:) albo zakupić on-line w sklepie "produktybenedyktyńskie"... Cena cości wpodle złotych polskich trzydziestu... Jeśli nie pomoże, to rzucić robotę...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko i za dobry sen przepijam:)
obydwie opcje biorę pod uwagę ;) dzięki!
UsuńAntydepresanty?
OdpowiedzUsuńA póki co, podpowiadam mój sposób na zaśnięcie - audiobook przy uchu, z jakąś monotonnie czytaną lekturą; świetnie sprawdza się "Pan Tadeusz":)
radyjko mam włączone, strasznie mnie stresują wiadomości o czwartej :D
UsuńWyłącz radio, włącz audiobook:) Dobra książka na pewno nie stresuje tak, jak wiadomości:)
UsuńPrzestac sie stresowac praca!!
OdpowiedzUsuńWiem, fajnie sie mowi, kiedy wszystko tak jakos podskornie drzemie w czleku.
Pozostaje Ci tylko poukladac sobie, ze wszystko, co robisz, robisz dobrze. Na ludzkie humory i humorki nie masz wplywu.
I tylko z ludzka bieda w kazdym wymiarze jakos tak trudno sie zgodzic...
Dbaj o siebie!
a wiesz, że coraz częściej robię wszystko dobrze? I się nie potykam w drzwiach ;)
UsuńOj wspolczuje.... Znam ten bol az za dobrze.
OdpowiedzUsuńMi, wbrew temu co co radzono wyzej pomaga wstanie i zajecie mysli ksiazka czy piosenka, ale nie za dlugo, tak z 15-30 min i powrot do lozka. Lezenie w lozku kiedy nie moge spac poteguje stres i pogarsza sytuacje. Alkohol natomiast powaga zasnac, owszem, ale jest nirstety powodem takich wladnie wybudzen w srodku nocy. Czyli bardziej szkodzi niz pomaga.
Czasem lepiej wziac jakiegos procha niz sie meczyc, chroniczna bezsennosc nie jest dobra, ja np lapie doly okrutne jesli nie spie wystarczajaco. Prochy oczywiscie uzalezniaja, i maja efekty uboczne, ale ja wychodze z zalozenia ze od czegos trzeba "zejsc".... :) Z tym ze zawsze lepiej zaczac od inwazyjnych wspomagaczy, np melatonina, magnez czy melisa.
Trzymaj sie, mam nadzieje ze to chwilowe.
też mam nadzieję, że to chwilowe
UsuńKlarko, już, już chciałam Ci poradzić, żebyś nie przejmowała się tak pracą, ale wzmianka o drętwiejącej ręce mnie zelektryzowała. Ja - weteranka po dwóch zawałach - stanowczo Ci radzę: idź do kardiologa.
OdpowiedzUsuńprzeszłaś dwa zawały? o matko :(( a jak się teraz czujesz?
UsuńKiedy pracowałem na noce przez ponad 19 lat, jeszcze do niedawna przecież, to zwalałem winę na problemy ze snem na zdemolowany przez nią rytm dobowy. Od lutego mam inną pracę, tylko w dzień i też zdarza mi się nie spać. Budziłem się i myślałem o wszystkim: domu, pracy, planach czy przeszłości, o tym co nie wyszło i co trudne przede mną
OdpowiedzUsuńU mnie przyczyna nazywa się NADODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!
Lek znalazłem sobie sam - OLEWANIE!!
Że nie wypada tak bardzo dorosłemu panu tak robić?
To mam nie przetrwać? Swoim nie spaniem świata przecież nie zbawię.
Okazuje się, że większość z tych spraw spędzających sen z powiek, dotyczy mnie czy mych najbliższych tylko w niewielkim stopniu a zszarpanych nerwów i zarwanych nocy nie zwróci nikt i nie zrekompensuje nic. Większość naszych współczesnych schorzeń zaczyna się od... głowy.
NIE WARTO!
dobrych nocy życzę
prawie 20 lat to naprawdę długo, chyba bym nie wytrzymała takiego trybu pracy
UsuńKlarko,wiem o czym mówisz...mnie stres budzil okolo 3,4 nad ranem i już nie pozwalał usnąć...Jak jestem w miarę spokojna to zasypiam jak kamień ok 22 i śpię jak zabita do 6.....
OdpowiedzUsuńKtoś tam wspomniał o magnezie -jak najbardziej polecam,tylko chela magnez i brać duże dawki,moze meliska?Hydroxizina jest dobra,ale ja potem dzien mam taki ,jakbym w ogóle nie spala.
Może meliska?
Ta praca Cię stresuje na 100%...,bo dlaczego w weekend wysypiasz się dobrze?
tak sobie myślę, że się w najbliższą sobotę przejdę do lekarki i niech radzi
UsuńDotknęłaś piekła bram ...ja tak żyję od wielu lat nadal żyję chyba tylko dlatego, że otrzymałam niezłą zaprawę w dzieciństwie ...trwam
OdpowiedzUsuńwiesz co Klarko...tak sobie ostatnio podczytuję Ciebie i smutno mi się czasami robi, że taki okres nastał w Twoim życiu. To znaczy cieszę się bardzo, że masz pracę, ale mam wrażenie, że Ty jesteś idealna w roli niczym nieskrępowanej (godzinowo i nie tylko) pisarki, tudzież działaczki na rzecz społeczności lokalnej. I tak rozpamiętując tamte posty widziałam w nich radość, satysfakcję, spełnienie. Teraz często widzę między literkami zmęczenie i smutek. Nie wiem dlaczego poszłaś do pracy (czy względy ekonomiczne czy chęć samorealizacji) i nie wnikam w to, ale życzę Ci z całego serducha, żebyś odnalazła w sobie odpowiednią drogę i zadowolenie. Wiem z własnego doświadczenia, że w pracy bywa ciężko i stres może czynić cuda-wianki-na-kiju z naszym zdrowiem. Dlatego mam nadzieję, że w końcu odnajdziesz spokój ducha :*
OdpowiedzUsuńPs. ja bym odradzała wszelkiej maści leki, bo uważam, że tylko i wyłącznie otumaniają człowieka maskując jego problemy i uczucia. Polecam za to dary natury typu melisa etc. A gdybyś jednak zdecydowała się na poważniejsze kroki, to mam namiary na świetnego lekarza w Krakowie, ale o tym w razie potrzeby napiszę Ci maila prywatnie.
Trzymaj się Kochana!
muszę, to jest plan C czyli dwa poprzednie nie wypaliły choć włożyłam w nie wszystko, co miałam
Usuńteraz mam wrażenie, że nie tylko ja jestem nieszczęśliwa ale nie mam wyjścia
Klarko, ja miałam taki dziwny czas, że budziłam się codziennie o 04:30 całkiem wypoczęta...myślałam, że oszaleję, bo gdy wstawałam do pracy (o 8:00) byłam wykończona na maksa. U mnie to były skutki długotrwałego stresu spowdowanego poprzednią pracą. Po pół roku radości ze zmiany, zaczęło sypać się zdrowie i pojawily się problemy ze snem.Wszak stres działa z opóźnieniem. Mi pomogło regularne picie meliski i porządne zmęczenie fizyczne...Trzymaj się ciepło, i nie powiem "nie przejmuj się pracą" bo wiem jakie to trudne, ale powiem ci jedno- to minie, przecież twoja praca jest względnie świeżą sprawą! Spróbuj się odprężyć, zostać w łóżku na weekend...odmóżdźyć...
OdpowiedzUsuńdzięki za dobre słowo :*
UsuńA może wieczorne spacery? Dotlenienie się i spacer przed snem mogą pomóc (ale nie spacer z autobusu do domu, tylko już po obiedzie, a najlepiej i po kolacji). A może aromaterapia? Jakieś woreczki z lawendą obok łóżka? Ze specyfików do picia proponowałabym lawendę, z proszkami bym uważała (nie lubię żadnych tabletek). Trzymaj się, Klarko, kto, jak nie Ty, wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa
Od dawna czytam Twojego bloga z przyjemnością - jest leciutki, dowcipny, mądry, taki "swój". Nie mogę go niestety "polubić", bo nie ma mnie i nie będzie mnie na "fejsie". Czy możesz się podzielić przepisem na doskonałą zupę dyniową Asi ? Pozdrawiam - Lidia
OdpowiedzUsuń