Sąsiad nasadził w
granicy działki różnych tujów-ćmujów
które rosną jak opętane i zasłaniają mi całkowicie widok a do tego nie
przepuszczają ani odrobiny słońca. Nigdy się o nic z sąsiadami nie wadziłam ale już mam dość zgody na niewygodę. Mówić grzecznie nie
wystarczy. W tym głębokim cieniu rośnie jedynie mech.
Wezmę
w jedną rękę świadectwo o niepoczytalności a w drugą butelkę runadpa (chemiczny
kat na rośliny) i załatwię to raz na zawsze!
Zanim jednak poszłam
pisać i drukować świadectwo, złość mi przeszła. Ale wyobraziłam sobie, jak z
certyfikatem o całkowitym zwariowaniu w ręku maszeruję na sąsiedzką działkę i
niszczę roślinność.
Dawniej mówiono o nich
„wariaci”.
„Wiosenka” żyła we
własnym świecie. Mówiła wierszem, ubierała się w jasne, kolorowe sukienki. Podchodziła
do ludzi życząc im dobrego dnia. Czasem spędzała kilka godzin koło kościoła, w
sklepie lub na przystanku. Niektórzy bezlitośnie z niej żartowali, inni
rozmawiali z nią jak z małym dzieckiem. Była wyjątkowa całe życie więc
społeczność traktowała ją pobłażliwie i ze zrozumieniem.
Co innego, gdy ktoś
nagle „zgłupiał”. Bywał niebezpieczny albo co najmniej nieprzewidywalny.
Największą podłością
jest wykorzystanie chorego człowieka. Fizyczne czy ekonomiczne, wszystko jedno. Tego się bałam, a
raczej o taką osobę się bałam będąc w sanatorium.
Była taka kuracjuszka.
Hałaśliwa, nie przestrzegająca żadnych zasad. Przerywała każdą rozmowę,
przychodziła na zabiegi kiedy jej się podobało a nie według grafiku, systematycznie
zakłócała zajęcia na basenie i na sali gimnastycznej. Na basenie rozbierała się
do naga nie wchodząc do przebieralni, faceci nie wiedzieli czy uciekać czy ją
zasłaniać.
Jeśli jedzenie jej nie
smakowało, domagała się innego i koniec. Puszczała bąki w jadalni i w windzie i
głośno się z tego śmiała, nosiła stary aparat fotograficzny bez kliszy i
prosiła, aby jej robić zdjęcia. Ludzie robili jej zdjęcia swoimi aparatami,
obiecywali robić odbitki i wysłać na domowy adres. Ubierała się nieodpowiednio
do pogody, od wczesnego ranka przeglądała kosze i teren wokół budynku, zbierała
butelki i zanosiła je do sklepu.
Bałam się, że pójdzie sama
gdzieś daleko na spacer i się zgubi. Albo że ktoś wykorzysta ją fizycznie,
wszak chodziła na dyskoteki i bawiła się ochoczo z pijanymi.
Aż turnus się skończył
i wracałyśmy do Krakowa tym samym autobusem. Już od Nowego Sącza kuracjuszka ta
całkowicie zmieniła swoje zachowanie. Zaczęła opowiadać, jak wybierała sobie
zabiegi, nie chodziła na gimnastykę bo nie lubi ćwiczyć, miała najlepsze
jedzenie bo jak nie to robiła awanturę. Chwaliła się, że dostała od kuracjuszy
mnóstwo ładnej odzieży i kilka kostiumów kąpielowych.
Usiłowała wymusić na
kierowcy zatrzymanie się na przystanku dla osób bez bagażu i wydanie jej toreb
ale kierowca nie zgodził się. Strasznie go sklęła. Na dworcu rzucała ze złością walizkami szukając
swojej. Już nie miała na szyi zepsutego aparatu a na twarzy charakterystycznego
uśmiechu.
I tak sobie myślę, czy
kuracjuszka ta miała certyfikat czy nie.
A dziś spotkała mnie
ogromna przykrość. Dorosły chłopak z rodziny wypisywał na mój temat
oszczerstwa. I niby nieoficjalnie wiem, że jest niepełnosprawny intelektualnie
a jednak czuję, że są pewne granice i nie zawsze można się legitymować zaświadczeniem
o niepoczytalności. I czy takie świadectwo pozwala na bezkarne obrażanie
innych?
Zauważyłam. I domyśliłam się, że tu jakiś deficyt chyba jest, dlatego przemilczałam. Wiesz Klarko, gdybyś tak głębiej się zastanowiła, to szkoda nerw. tyle jego co sobie pogdacze
OdpowiedzUsuńa tym razem właśnie tupnęłam nogą i powiedziałam - dość! I koniec bezkarności.
UsuńNo i o to wlasnie chodzi: o bezkarnosc. To, ze ktos jest ulomny nie uprawnia go do wyglaszania rzeczy, ktore komus ublizaja i sprawiaja przykrosc. Rozumiem choroby, ale czlowieka chorego trzeba kontrolowac nie tylko w domu.
UsuńNo i Twoje pełne prawo, widzę, że to nie pierwszy raz dał taki popis. Ale cieszysz się, że masz takich fajnych czytelników? ;)
Usuńcieszę;)
Usuńi jak Was nie kochać
no to będziemy wybierać u Klarki tytuł HEJTER ROKU!!! Ma sznsę wygrać :D
Usuńdużo łatwiej jest obrażać ciotkę niż kolegów, ciotka najwyżej zadzwoni do matki a z kumplami tak łatwo by nie przeszło
UsuńCóż powiedzieć. Prześpij się z tym. Jak znam życie złość ci przejdzie. Swoją drogą o ile to nie pierwszy raz to spuść manto. Słownie rzecz jasna. Jakbym była na miejscu to chętnie sama bym spuściła. O kogoś umiem. O ciebie mi się chce.
UsuńAaa, kolega niepelnosprawny umyslowo. To wiele wyjasnia. Wiele, ale jednak nie wszystko. Jesli rodzina chlopaka zdaje sobie sprawe z jego ulomnosci, powinna kontrolowac to, co robi w internecie. Nie wolno nikomu ublizac, obojetnie czy jest sie zdrowym, czy chorym na umysle i koniec, kropka!
OdpowiedzUsuńi do mnie się rzuca z hejtem jakby nie miał kolegów na uczelni (tak tak, studiuje)
UsuńTo chyba z tą niepełnosprawnością umysłową albo z lekarzem wystawiającym certyfikat coś jest nie halo. Skoro studiuje, to potrafi kojarzyć fakty, a skoro tak, to obowiązuje go odpowiedzialność za własne słowo. W internecie też!
UsuńUczelnie przyjmują ludzi niepełnosprawnych umysłowo, bo mają z tego pieniądze. Mieliśmy parę takich osób u siebie, bardzo utrudniały zajęcia, a ich rodzice twierdzili, że to dla nich taka forma terapii, socjalizacji. Było jednak widać, że te osoby wcale się nie zmieniły, jakie przyszły, takie wyszły (żadna z nich oczywiście nie pisała ani więc nie broniła prac dyplomowych, a prace zaliczeniowe pisali za nich rodzice).
UsuńUważam, że o ile jeszcze w szkołach średnich i policealnych takie formy integracyjne mają sense, może nawet są potrzebne, o tyle w szkołach wyższych jest to wyłącznie utrudnienie, zarówno dla studentów, jak i osób prowadzących zajęcia.
Myślę, że kuracjuszka była naprawdę chora, ale udawała jeszcze bardziej chorą... Trochę po to, by jakoś odbić sobie zły los, a trochę spływając po równi pochyłej.
OdpowiedzUsuńi dojdzie do nieszczęścia
UsuńA może kuracjuszce zwyczajnie sanatorium pomogło i ozdrowiała nagle w drodze powrotnej, wszak chyba o zdrowienie w tych kurażach chodzi czyż nie?
OdpowiedzUsuńponoć wystarczy solanką odpowiednio długo podlewać i same padną, ja tam myślę że twoje zaświadczenie by nie wystarczyło, wszak biegłych można powołać albocoś i jak wyjdzie żeś zaświadczenie sfałszowała to jeszcze wstyd będzie, ze tak po normalności człowiekowi drzewka zniszczyłaś.
Koledze to tylko współczuć, bo widać mocno musi być niedowartościowany i jak nudne musi być jego życie, że sobie takich rozrywek szuka.
klinika zdrowego na umyśle człowieka była 500 m dalej, nas leczyli na kręgosłup ;))
Usuńnie miałabym sumienia lać roślin trucizną, nie dam rady robić takich podłych rzeczy
oj tam, oj tam, czy to ważne na co leczyli? Ważne, ze na coś pomogło!
Usuńa czyli jednak ty zła kobieta nie jesteś;-)
też bym nie dała rady, ale sąsiad takie piękne drzewo zniszczył w ten sposób ;-( bo przecież inaczej nikt by mu zgody na wycięcie nie dał, ech....
Niedaleko mojego rodzinnego domu sąsiedzi tak zniszczyli piękny duży dąb :(
UsuńMoi dziadkowie wycięli po cichu dwa ogromne świerki rosnące za domem, ponoć się bali, że świerk zniszczy fundamenty, a to było w tym akurat przypadku niemożliwe (te świerki rosły wraz ze mną, wycięto je dziesięć lat temu, a mi nadal jest smutno...).
Natomiast naprzeciw ich domu rósł duży kasztanowiec, który z kolei wyciął ktoś inny (nie wiem, czy z pozwoleniem, czy bez), bo ponoć stanowił realne zagrożenie i dodatkowo niszczył asfalt (potęga drzew nie ma granic). Rozumiem dbanie o bezpieczeństwo ludzi, ale i tak szkoda mi tego drzewa...
Ci, którzy niszczą drzewa bez powodu (jedynym powodem jest bezpieczeństwo ludzi), powinni się znaleźć w najniższym kręgu piekieł.
Nie umiem zachowywać się w towarzystwie takich osób.
OdpowiedzUsuńja zachowuję dystans
Usuńczasem życie stawia w nas w strasznych sytuacjach
OdpowiedzUsuńi ukochany rodzic, który choruje na Alzheimera robi i mówi straszne rzeczy
wiem, trochę nie na temat, ale też czasem się zastanawiam, do którego momentu wystarcza pamięci o dobrych chwilach?
myślę, że z ukochanymi jest inaczej bo nawet jeśli są całkiem zdrowi to pozwalamy im na o wiele więcej rzeczy niż obcym, a kiedy pogrążają się w chorobie to tej miłości też na bardzo długo wystarcza
Usuńale też bardziej boli zle słowo bliskiego, trzeba dużo rozumu, żeby nie brać do siebie
Usuńtylko że życie nie pozwala na bezustanne opanowanie i trzymanie emocji na wodzy
Usuńzresztą ten wpis to przykład - przelało się
bym się wkurzyła.
OdpowiedzUsuńBo niby dlaczego (skoro studiuje !!!) pozwalać na takie zachowanei ?
a co ja mam powiedzieć skoro 100 metrow od mojego ogródka z każdej strony 10 piętrowe bloczydlo?!? mech i chwasty tylko rosna...
bloków randapem nie podlejesz :(
UsuńTo taka płynna granica, do końca nie wiemy, co tkwi w głowach tych niepełnosprawnych, ile wynika z niesprawności, ile ze złej woli.
OdpowiedzUsuńwizyty hejtera są przykre, a jeszcze znajomego to podwójnie. Jesli możesz zareaguj, może innym ludziom da spokój wtedy i zrozumie, że takim zachowaniem dręczy ludzi
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze zrozumiałem, czy już Alzheimera mam? : niepełnosprawny umysłowo i studiuje?
OdpowiedzUsuńnie masz tego Niemca;) dobrze przeczytałeś
UsuńTa pani to chyba nie tylko wariatka, ale też człowiek wykorzystujący otoczenie. No jakoś jej nie polubiłam...
OdpowiedzUsuńPrzykro mieć,takiego chwasta w rodzinie i szkoda,że nie można chociaż troche spryskać trucizną.
OdpowiedzUsuńWanda
Odnośnie tej kuracjuszki, to bardzo mi przykro, bo pamiętam wpis, w którym pisałaś, że bardzo się o nią martwisz, a to zwykła wydra i pazera jest!
OdpowiedzUsuńZachowania chłopaka nie skomentuję, bo nie rozumiem jego postępowania...
martwiłam się bo widziałam w niej chorą osobę, z której ciągle ktoś się śmiał i naprawdę bałam się, że pójdzie do lasu i zginie a wtedy robiło się ciemno już o czwartej
UsuńDlaczego niby jest niepełnosprawny umysłowo skoro studiuje? Wiesz, ludzie też czasami są złośliwi, że określają kogoś jako "nienormalnego". Wystarczy często, że ktoś ma własne spojrzenie na świat, nie udaje tak, jak oni i od razu są w stanie gadać, że coś z nim jest nie tak. Skoro studiuje to nie jest niepełnosprawny umysłowo, bo musiał zdać troszkę egzaminów po drodze, maturę, przyswoić trochę wiedzy prawda?
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo być, jaki chce i nikt nie ma prawa od razu mówić, że jest "niepełnosprawny".
Oczywiście inna sprawa, że coś na Ciebie pisał, to jest chamskie.
Osoby upośledzone intelektualnie w stopniu lekkim w sprzyjających warunkach potrafią osiągać wyniki zbliżone do tych osiąganych przez osoby przeciętne.
UsuńAnonimie, przecież Klarka jasno napisała, że to ktoś z rodziny, więc chyba wie z pierwszej ręki, czy jest niepełnosprawny, czy nie? A, jak już wspominałam wyżej, w niektórych przypadkach nawet matura nie jest potrzebna, są różne programy, dzięki którym uczelnie (niestety) przyjmują niepełnosprawnych intelektualnie czy emocjonalnie, ponieważ mają z tego dofinansowanie. A tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, ciężko pomyśleć o innych.
UsuńSłynne "żółte papiery"- wielu całkowicie poczytalnych kiedyś się o nie starało. Podobno ułatwiały życie. A teraz, odkąd ktoś wymyślił, że ludzie z różnymi odchyleniami psychicznymi biorąc leki mogą dobrze funkcjonować wśród społeczeństwa, umieszczenie chorego człowieka na leczeniu psychiatrycznym graniczy z cudem. A prawda wygląda tak, że część tych pacjentów po unormowaniu stanu psychiki i wypisaniu ich ze szpitala, przestaje brać leki, a ich stan się systematycznie pogarsza . Może właśnie ta pani, której tu piszesz, to cierpi na zaawansowaną chorobę dwubiegunową? A może też na jakąś odmianę schizofrenii?
OdpowiedzUsuńCo do tych zbyt wysokich drzew - zaproś sąsiada na kawę, pokaż mu jak te jego tuje wyglądają z Twego punktu widzenia i zapytaj się, czy nie mógłby ich ładnie uformować, tak by Ci widoku nie zasłaniały. Tuje dobrze znoszą cięcia- poza tym wytłumacz sąsiadowi, że modne i eleganckie są tylko tuje przystrzyżone.
Miłego;)
Ludzie są różni, wiadomo. Nie ma co się nimi przejmować. Natomiast hejtera trzeba przywołać do porządku, nikt nie powinien nikogo krzywdzić, a tym bardziej nikt z rodziny. Niech zna granice, których przekroczyć mu nie wolno. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że osobom niepełnosprawnym umysłowo wiele należy wybaczyć, o ile sa faktycznie niepełnosprawni, bo to nie ich wina, ze tacy są. Oni nad sobą nie panują i można im tylko współczuć...
OdpowiedzUsuńjak taki cwaniak, to może niekoniecznie aż tak niepełnosprawny?
OdpowiedzUsuńwidzi mi się że wredota raczej
Klarka! Jest takie stare przysłowie:
OdpowiedzUsuń"Wolno psu na księżyc szczekać"...
A za Boziewiczem: obrazić może tylko ktoś posiadający zdolność honorową.
Boję się ludzi chorych psychicznie
OdpowiedzUsuńI pijanych
Wiesz kochana czasami , chętnie z tym Randapem i ja poszła , bezsilność, ludzka głupota ,ale na to Randap nie zadziała ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam mech i nie rozumiem, czemu ludzie z nim walczą (Ty Klarko pewnie do nich nie należysz, bo jesteś dobrym człowiekiem, który z przyrodą nie walczy, ale znam takich, co polewają mech Roundapem w swoim ogrodzie, ale na mech to działa na odwrót i w kolejnym roku rośnie on silniejszy).
OdpowiedzUsuńMech jest piękny, to jak mieć kawałek lasu w ogrodzie. Chciałabym mieć taką połać mchu na swoim poletku. I jeszcze jakąś sosenkę. I maliny. I jagody. I w ogóle taki leśny zakątek - przecież to można jakoś wykorzystać, a nie tylko się denerwować na coś, na co nie ma się wpływu :)
Pozdrawiam,
Ewa
Jest masę roślin cieniolubnych, nie tylko mech..
OdpowiedzUsuńKlarko no nie pozwala. Jeśli ktoś jest tak całkiem całkiem chory, wtedy mus zacisnąć zęby, bo na chorobę nie ma rady. Niestety często bywa tak, że choroba bywa wykorzystywana z premedytacją jako tarcza ochronna, bo przecież biedny chory nie wie co mówi. A wie. I uważa, że mu wszystko wolno.
OdpowiedzUsuńW kwestii tujów-ćmujów-czy to ten sąsiad od psiaka? To może zamiast tuje, jego (sąsiada) potraktuj środkiem owadobójczym?
Zdrowiej jak najszybciej :*