To pani już na chodzie? - dziwią się sąsiadki, którym ani jednym słowem nie wspomniałam o wycinaniu pęcherzyka.
- Ja to leżałam jak drzewo dwa tygodnie!
- A ja łaziłam zgięta wpół bo co miałam zrobić, dzieci były małe, wiecie jak to jest.
I tak się nic u nas nie ukryje, bo jak się nie opowie to się napisze.
W naszej parafii kończy Biały Tydzień, czyli rodzice, a głównie mamy "pierwszokomunijnych" dzieci odetchnęły z ulgą. W sąsiedniej parafii uroczystość odbędzie się jutro tak więc jest głównym tematem autobusowo - sklepowym.
Niektórzy rodzice są oburzeni, że dzieci muszą się bardzo dużo uczyć. Bo muszą umieć "Ojcze nasz", Zdrowaś" i te wszystkie przykazania a do tego jeszcze odpowiedzieć na pytania.
Rozumiem. Jeśli dziecko do tej pory nie odmawiało pacierza to ma tej nauki bardzo dużo. Bo tak normalnie to tych prostych modlitw dziecko uczy się samo przez wielokrotne powtarzanie. Jest to rytuał taki sam jak mycie czy czytanie przed snem.
Dziecko niczemu nie winne, że rodzice nie chodzą do kościoła i nie nauczyli pacierza. Ale ksiądz naprawdę musi być w trudnej sytuacji, gdy ma przygotować takiego malucha do sakramentu.
Prawdę rzeczesz.
OdpowiedzUsuńA gdzie jaśmin??? :)
na zdjęciu!
Usuńto mój jest zupełnie inny, tego nie znałam
Usuńto jest pnącze jednoroczne, pięknie pachnie, jest delikatny i przemarza
Usuńpunkt 1.
UsuńJak Klarka mówi, że to jaśmin to chociażby wyglądał jak kaktus to jest jaśmin - koniec dyskusji.
Nawet jeśli się nie opowie i nie opisze, to i tak na wsi wszyscy wszystko wiedzą- własną wersje ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza Komunia to dziś u większość: przyjęcie i prezenty, reszta to tylko dodatek...
Serdeczności :)
Jaśmin piękny!
Prawdę mówią że wychowanie w domu takie jakie wychowanie maja rodzice. Niewychowany rodzic to duży kłopot dla dziecka..religijnie także. Posyłają dzieci do komunii sami nie wierząc potem tak jest jak tu piszesz. Pozdrawiam jeszcze bez jaśminowo z mojego ogrodu.
OdpowiedzUsuńJaśmin cudny, aż czuje jak pachnie. Cieszę sie, że ładnie zdrowiejesz, piękniejesz, wiosenniejesz wraz ze swoim ogrodem...
OdpowiedzUsuńA w gimnazjach teraz odbywają się egzaminy przed przyszłorocznym bierzmowaniem - to jest dopiero widok, jak taki "dojrzały chrześcijanin" nie potrafi powiedzieć "Wierzę...", pomijam oczywiście pomyłki spowodowane przez stres... a nauki rekolekcyjne "zalicza" z papierosem w ustach, w krzakach za kościołem...
Moje nóżki po zeszłorocznej operacji mają już tylko ledwo widoczne ślady, jak się zrobi ciepło, to może wyjdę w spódnicy! :-)
Pozdrawiam, M.
ja mój dom nazywam sobie "Jaśminy".Są wszedzie w ogrodzie.Takie malutkie kwiatuszki - obłednie pachnie itakie duże,pełne wielopłatkowe;)
OdpowiedzUsuńOj prawdę piszesz. Widzę jak to jest z religią u mnie w szkole... Z rodzicami nie rozmawiam na ten temat, bo nie tego przedmiotu uczę, ale gdy na rekolekcje z moją klasą poszłam to się bardzo zdziwiłam, bo dzieci nie pamiętają, kiedy były ostatni raz w kościele, a tu się wymaga pewnego zachowania od nich... Wiem też, że na Wielkanoc rodzice sami poszli do kościoła, a dzieci w domu zostały, bo iść nie chciały (dzieci 7-letnie..)
OdpowiedzUsuńZ tymi modlitwami to jest tak, ze mozna za pozno, a mozna tez za wczesnie:)))
OdpowiedzUsuńMoj Junior mial dwa lata i dopiero co zaczal mowic, jak moja babcia (jego prababcia) mieszkajaca z nami zaczela go uczyc modlitwy.
Juniorowi to sie nawet podobalo bo babcia byla malutka, wiekszosc czasu sie razem bawili, chodzili razem za raczke do kosciola a wiec codzienna wspolna modlitwa wpisala sie latwo w rytual.
Tyle tylko, ze sepleniacy Junior mowil "swientych opucowanie" i "pszyjc kulestwo twoje" na co zwrocil uwage moj ojciec, bo ja jakos nie przysluchiwalam sie tym modlitwom.
Delikatnie trzeba bylo babci wyjasnic, ze nalezy poczekac z tymi modlitwami jak Junior pojmie podstawy prawidlowej wymowy:))))
ja długo mówiłam "pod pączkiem Piłatem" i pytałam, co to są "jakoimy"
Usuń:DDD
Usuńjesteście niemożliwe :D
pamiętam tylko moje "w godzinę śmieci naszej", bo brat pękał ze śmiechu, i syna "pod twoją obroną"
a mój młodszy syn "Maryja Panna dzieciątko piaskuje' :-)
Usuńi fantastyczne "wymię Ojca" mojej siostry :-)))
wypiaskowane dzieciątka są takie gładkie!
UsuńChleba naszego poprzedniego daj nam dzisiaj!
Usuń"bądź mi zawsze kupo mocy"
UsuńNarodził się ze zmarłej dziewicy" - długo, aż zaczęłam się sama zastanawiać, jak to możliwe i odkryłam, że to było z Maryi dziewicy...
UsuńNapiszę dialog, jaki przeprowadziła swego (dawnego) czasu moja mama z moją ok. 3 letnią córką:
Usuń- Asiu umiesz powiedzieć paciorek?
- Umiem!
(zdziwiona i zaciekawiona babcia): - Taak? To powiedz
- Paciorek.
:)
Mając 6 lat,na mszy podeszłam ze wszystkimi po opłatek.Proboszczowi nawet ręka nie drgnęła.Niestety rodzice mi nie wytłumaczyli,że pierw trzeba przystąpić do Pierwsze Komunii Swiętej.W domu się nie przyznałam,gdyż starsze koleżanki mnie oświeciły.
OdpowiedzUsuńJeden plus to umiałam pacierz.
Jaśmin pięknie kwitnie,ja miałam 2.Miały być pachnące ,ale niestety nic,a nic nie pachniały.
Wymię Ojca to wręcz klasyka gatunku:)).
OdpowiedzUsuńNi podpisałam się -Wanda
OdpowiedzUsuńA Mila mówi amen buziu ;)
OdpowiedzUsuńNasz przebój kolędowy sprzed lat:
OdpowiedzUsuńLulajże Jezuniu, moje tarełko...
/nie podpiszę się, bo mi dzieci nie darują!/
a ja muszę:)
Usuńi dlatego najlepsze historie trafiają folderu "nie publikować"
To ja do kolędowego dołożę: Chytrus się rodzi, które później ewoluowało w Krystus, więc już wstydu nie było ;)
UsuńTeraz ludzie to się nad tymi dziećmi załamują jakby one ze szkła były. Moi rodzice zbyt religijni nie byli. Aczkolwiek prowadzali mnie do kościoła co niedziele odkąd poszłam do zerówki. Potem gdy uczyłam się do komunii ojciec siedział i się uczył razem ze mną. Mówił, że stary już jest i przyda mu się odświeżenie wiedzy. Wesoło było :)
OdpowiedzUsuńPo co do komunii jak nie praktykują? Niestety ,sama wiem jak to jest,kiedy rodzina (dziadkowie) przymusza,bo wypada itp.bo co w szkole powiedzą, jak to tak, i rośnie rzesza katolików na siłę.
OdpowiedzUsuńNo i to jest prawdziwy jaśmin, ten na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńBo to co wiekszość z nas błędnie nazywa jaśminem to jaśminowiec.
Jak dla mnie jedno i drugie cudności:)
zdrówka, Klarciu:)
uwielbiam jaśmin:)
OdpowiedzUsuńjak chorowałam, to ludzie w mojej belgijskiej wsi też wszystko wiedzieli, mimo, ze powiedziałam tylko jednej osobie, bo zapytała wprost. To nawet miłe było,
bardzo trafny opis współczesnych realiów komunijnych
ja to taka naiwna jestem, ze nie rozumiem, łąj? po co ludziom niewierzącym komunijny kłopot?
Moja znajoma matka dwojga, starszy nawet na religię nie chodzi, a młodszy właśnie przeżył komunie
jaki ona miała żal do księdza, że tyle roboty maja i w dodatku prawie co niedziele musza do kościoła chodzić:/
Rybko, po co ludziom niewierzacym komunijny klopot?
UsuńJuz odpowiadam, ochrzczona zostalam bez mojej wiedzy, do komunii przystapilam juz bardziej swiadoma, za ciosem poszlo bierzmowanie. Zbuntowalam sie przy slubie koscielnym, ktorego nie wzielam mimo ogolnego zgorszenia rodzicow, bo juz wtedy jakos mi to nie pasowalo ta bozia w niebie i pieklo gorace, do ktorego mialam sie dostac jak stane w poprzek. A ja lubilam w poprzek:)))
Teraz jestem niewierzaca, w dalszym ciagu ochrzczona, bo nawet gdybym sie poswiecila (pieniadze i czas glownie) i dokonala aktu apostazji to raczej odchrzcic jak i odswiecic sie nie da. A ze odswiecic sie nie da to wiem na pewno, bo raz ksiedza poprosilam, zeby odswiecil i nie umial:))))
rozumiem, ze rodzice byli wierzący i decydując o komunii decydowali w najlepszej wierze
Usuńa ja pytam czemu rodzice niewierzący ciągają dzieci do sakramentów
rozumując w Twój sposób to i ja jestem niedobrą matka chrzczącą i komunizująca prawie nieświadome dzieci
ale dla mnie to obowiązek i oczywistość
ludzie traktują komunię bardziej w kategorii "zwyczaje i tradycja" niż jako sakrament, nie chodzą do kościoła ale z różnych przyczyn zapisują dziecko na religię i wysyłają do komunii. Czasem myślą, że dziecko samo wybierze, kiedy będzie starsze jakby nie rozumieli, że wiara musi się ukorzenić. Bierzmowanie nazywane jest pożegnaniem z kościołem.
UsuńZa "moich czasów" wszystkie dzieci z klsy przystępowały do komunii.Owszem,czasem się słyszało,ze dzieci różnych partyjnych dostojnikow różnej maści 'sykrytorzy",milicjantow..itp. szły do komunii oddzielnie,"w tajemnicy",żeby to nie zaszkodzilo rodzicowi w pracy.:))
UsuńWtedy tez prawie cała młodzież z przyzwoitych domów,brała sluby koscielne.Chyba,ze dziewczyna byla w ciąży i zależało komuś na szybkim slubie,wtedy kościelny odkładano na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Teraz jest zupelnie inaczej inaczej - w klasie mojej corki prawie połowa dzieci nie szła do komunii,więc do bierzmowania tez nie,a w liceum już mało kto chodził na religię.I nikomu z tego powodu włos nie spadł z głowy:)
Dlatego tez nie rozumiem, po co ludzie niewierzacy posyłają dzieci do komunii.Część na pewno z asekuranctwa - nigdy nie wiadomo,co się moze w życiu przydać.
pozdrawiam
bierzmowanie - uroczyste pożegnanie kościoła w obecności biskupa
Usuńpodobno dlatego księża bierzmuja coraz starszą młodzież, żeby jeszcze chwile byli w kościele, mojej znajomej syn ma 17 lat i dopiero teraz będzie je miał
albo są zależni od rodziców i nie mają odwagi się sprzeciwić
OdpowiedzUsuńUwielbiam jaśmin i jego "staroświecki' zapach - kojarzy mi się z dzieciństwem, z ogródkiem babci , ze świętem Bożego Ciała:)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem rodziców, którzy posyłają dzieci do Komunii, potem do Bierzmowania, a sami nie chodzą do kościoła. Bierzmowanie to często dla młodych "pożegnanie z kościołem". Smutne, ale niestety prawdziwe. Skąd te dzieci mają czerpać wiedzę o Bogu, jak mają się nauczyć żyć zgodnie z chrześcijańskimi normami?
OdpowiedzUsuńJeszcze w Polsce, w Krakowie, miałam bardzo sympatyczną pacjenkę po wylewie, sparaliżowaną, z afazją. Zawsze uśmiechała się na mój widok i na każde moje słowo reagowała uśmiechem w oczach. Po kilku tygodniach prób komunikacji, zaczęła na każde pytanie recytować "Zdrowaś Mario" (klasyczny przykład tego, co najdłużej zostaje w pamięci), a obok na łóżku leżała zakonnica, to możecie sobie wyobrazić jej zachwyt. Zakonnica zadawała dużo pytań pani M.
OdpowiedzUsuńMiałam też pacjenta w podobnej sytuacj ale młodszego. Na mój widok zawsze był wkurzony, na każde pytanie odpowiadał ku*wa! "Jak się pan nazywa?" Ku**a. Itd. Było to jedyne słowo, które pozostało w jego uszkodzonym mózgu.
Tak mnie to zastanawia, czy ma to coś wspólnego z powiedzeniem "Czym skorupka za młodu..."
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości wypowiedzi Klarko kochana :)
OdpowiedzUsuńU nas na tak zwane "zdawanie" rodzice komunijni idą razem z dzieckiem. Jeśli maluch nie umie ksiądz odpytuje rodziców :)
OdpowiedzUsuńDziś się z tego śmieję, za dwa lata ja się będę trzęsła jak osika.
A to w tygodniu czy w niedzielę się odbywa? Bo jak w tygodniu to rodzice pracują (w soboty i niedziele niektórzy też pracują), więc mnie ciekawi jak to jest rozwiązane, u nas zdawaliśmy w szkole na lekcjii religii przed Siostrą Zakonną.
UsuńA w mojej parafii rodzice zmusili katechetkę do odejścia ze szkoły m.in. za sprawdzanie obecności na niedzielnych mszach, przyszedł karmelita, który okazał się tak wspaniałym człowiekiem, że po bierzmowaniu jeszcze uczniowie mają z nim kontakt. I o to chodzi. Wiara nie polega na regułkach. Pozdrowienia. Proszę wracać do zdrowia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. I fakt, że dziecko do komunii nie umie biegle tradycyjnych regułek, nie świadczy o tym, że się nie modli. Bo modlitwa to rozmowa z Bogiem, czasem bardzo intymna, której nie da się zmieścić w typowe ramy.
UsuńDroga Klaruś !.
OdpowiedzUsuńPo wycięciu właściwego woreczka Moje Szczęście już na drugi dzień wróciło do domu. Tak szybkiego powrotu mój grafik nie przewidywał. Jak MSz w drzwiach stwierdziło - co w tym domu za syf wiedziałem, że operacja zakończyła się pełnym sukcesem.
Dziś Moje Szczęście twierdzi, że zmyślam ale kto wie.................
Pozdrawiam
ps.
Czy ktoś poza Tobą widział taki jasmin ?.
Kochany Piotrze!
Usuńdziałanie środków przeciwbólowych zawsze kiedyś się kończy i choć lubię być cudownie naprana to nie zdarza mi się widywać i co gorsza fotografować kwiatków, których nie ma.
MSz jest z tego nieskarżącego się pokolenia kobiet, wszystko zniesie, wszystkiemu da radę. Nieustannie podziwiam.
Jak jaśmin to jaśmin. Też taki sadzę, bo piękne ściany tworzy. I pachnie:)
OdpowiedzUsuńAha, on się nazywa jaśminowiec chiński, albo jaśmin kwiecisty, albo jaśmin wielkokwiatowy:)
OdpowiedzUsuńDo mojej kuzynki przyszedł po kolędzie ksiądz. Zaczął zagadywać jej czteroletniego synka Kacperka. Na koniec spytał "Kacperku a jaką kolędę lubisz najbardziej?" Na co Kacperek "Tą o małej krowie" "O małej krowie?" Na co dziecię odpowiedziało śpiewająco "Śpiewajcie i grajcie mu Małe Mu Małe Muuu" :)
OdpowiedzUsuńSuuper :-D
UsuńSuuper :-D
UsuńZdrowaś? Już?
OdpowiedzUsuńNie było mnie raptem dni kilka, a tu Klarki ciut ubyło, oj.
Zdrowia i miłego samopoczucia życzę.
Kiedy moja córka była malutka, zaczęłam uczyć ją wieczornego pacierza - klękałyśmy obie przy łóżku, żegnałyśmy się i mówiłyśmy króciutką modlitwę. Któregoś razu zapomniałam, pocałowałam ją na dobranoc, odwróciłam się i chciałam odejść. "Mamo - zawołało dziecko - a powiedzmy ten wierszyk i zróbmy tę gimnastykę!"
OdpowiedzUsuńJeśli rodzice są na prawdę wierzący to dzieci podstawowe modlitwy znają jeszcze przed przyjęciem i nie ma żadnego problemu.Problem maja ci którzy do kościoła nie chodzą ,a dzieci przyjmują tylko dla imprezy.miki
OdpowiedzUsuńhmmm no i masz opowieść o polaku-katoliku-hipokrycie )))) i jego bidnych dzieciach-polakach-katolikach-przyszłych hipokrytach !!
OdpowiedzUsuńzwymiotować można na te puste beki po śledziach.
Fajnie, jeśli do komunii faktycznie wystarczą podstawowe modlitwy, gorzej jak ksiądz fanatyk się trafi ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że juz na chodzie jesteś :-)
Na przestrzeni kilku lat przebrnęłam przez kilka komunii i pragnę pocieszyć,że tragedii nie ma; cały materiał pytań jest dzielony na działy i bloki; na każdą lekcję dzieci mają zadane 5 pytań; bloki z modlitwami,przykazaniami itd zaliczają raz w miesiącu przez całą 2 klasę; dzieci w klasach 4(na obszarach wiejskich) mają II Komunię-nie mylić z rocznicą; przez cały rok szkolny zaliczają pytania;niektóre są bardziej rozbudowane inne te same co w klasie 2; modlitwy pozostają bez zmian i też zalicza się je zestawami; jedyny szok jaki przeżyłam to gdy w 2008 uczyłam dziecko przykazań kościelnych i okazało się że od moich czasów zostały zmienione i teraz trzeba się nauczyć inaczej;kilka modlitw też uległo modyfikacji.
OdpowiedzUsuńDwa lata później moja córka większość pytań już umiała we wrześniu,bo pamiętała jeszcze wkuwanie ze starszym bratem.
Niestety teraz przez tą reformę dzieci 8 lat będą miały w klasie 3 i okazuje się,że I komunia będzie w klasie 3 a z tej generalnej nawet w na obszarach wiejskich zrezygnują-tak więc z najmłodszym czekają mnie zmiany -ale podołam/ bo teraz -napiszę jak maruda- za moich czasów wszystkich pytań trzeba było się nauczyć równocześnie i podczas egzaminu ksiądz pytał wyrywkowo.
A wracając do tematu -czemu wysyłają-bo to taki kraj,wbrew poczuciu,że mamy wolność i swobodę -polecam próbę oświadczenia w wiejskiej podstawówce,że nie, nie czujecie potrzeby aby dziecko chodziło na religię...no powodzenia.Jedyne czego się boję to tego,że za kilkanaście a może kilka lat nie będziemy się niczym różnić od krajów islamskich/ innowierców ścinamy/ i to jest odpowiedź -ze strachu wysyłamy,bo nam dorosłym za niepraktykowanie chwilowo jeszcze nikt nic nie zrobi,ale dziecku w szkole piekło zgotują i bardzo podziwiam tych odpornych i broniących swoich poglądów ludzi,którzy mają odwagę powiedzieć -nie ,moje nie pójdzie.