Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
U nas puzzle sa bardzo popularne. Znam mocno juz starsza pania, ktora cale zycie sie nimi zajmowala. Ukladala takie wlasnie z 2-3 tys. czesci , potem podklejala i oprawiala w ramki.Caly dom ma obwieszony takimi obrazkami zabytkowych budowli swiata. Ja sama nie lubie puzzli, wole ksiazki, ale podziwiam ludzi, ktorzy je ukladaja, za cierpliwosc.
Puzzle to moje ukochane zajęcie było do kiedy w moim domu nie pojawił się kot ! Myślałam że przy każdym kocie układanie jest niemożliwe !? Twoje koty nie odkryły jak wspaniale się roznosi puzzle po domu i że są wspaniałe do "memlania" i plucia ? Ja przerzuciłam się na puzzle układane na iPadzie ... Pozdro Ajka
Klarko, jak Ci zazdroszczę :) Mój stół sto dwadzieścia razy dziennie zmienia wystrój, a 3 tys. elementów w 10 minut niestety nie ułożę.... Poproszę o zdjęcie efektu finalnego. Pozdrawiam cieplutko
Witam serdecznie, mój mąż też ma za sobą przygodę z takimi dużymi puzzlami. Bardzo podobne albo i takie same puzzle - "starodawne" ujęcie kuli ziemskiej układał za dwa/trzy miesiące. Wszystko było "rozkraczone" na podłodze - musiałam zapomnieć o odkurzaniu (wiadomo, żeby nie wciągnąć tych drobiazgów). Potem wspólnymi siłami musieliśmy przełożyć gotowy obraz na posmarowaną klejem dyktę. Operacja nie była łatwa ... Ale efekt był! Obraz dumnie wisiał na ścianie kilka dobrych lat. Po pewnym czasie córka dostała na urodziny kolejny zestaw - widok na Nowy Jork w nocy - jeszcze ze starymi wieżami WTC. Historia powtórzyła się i drugi obraz wisiał na ścianie. Ale dwa lata temu robiliśmy gruntowny remont w mieszkaniu i trzeba było coś postanowić. Wiadomo, tyle pracy szkoda wyrzucić. Po naradzie rodzinnej zawieźliśmy "obrazy" do szkolnej świetlicy. Pozdrawiam, Małgosia
Mój drogi zięć załapał w tym roku pod choinkę puzzle "stare mapy świata" ale chyba na 6 tys.elementów. A córcia puzzle 3D-zamek rycerski. Ciekawa tylko jestem kiedy oni będą się tym bawić, bo jak na razie to nie mają na nic czasu. Miłego, ;)
uwielbiam!! ale od czasu narodzin potomstwa nie ułożyłam ani kawałeczka ( nie licząc tych dzieckowych ;-) ) j byle do emerytury, wtedy zaszaleję!!! całuski
Mam takie! Uwielbiam puzzle i bardzo bym chciała poukładać, ale Ignaś by zeżarł, Basia rozniosła... jeszcze kilka lat i znów sobie coś ułożę... jeśli jeszcze kiedyś czas znajdę na to... a póki co, zazdroszczę.
Nie mam czasu się nudzić ! Czasu brakuje mi na czytanie blogów i książek które chcę przeczytać :).Tego Ci zazdroszczę - choć się zastanawiam czy to nie jest sposób na wyciszenie się -co ? Pozdrawiam - Eliza F.
Uwielbiam puzzle, starsza córka chyba to po mnie odziedziczyła, bo również lubi i nie powiem, ale idzie jej bardzo dobrze. Ostatnio puzzle z 60 elementami to dla niej za mało, a ma dopiero 4 lata :)
Nie lada wyzwanie, to fakt! Mam za sobą ułożenie sporo mniejszych kompozycji, choć dla mnie bardzo trudnych. Wyobraźcie sobie tygrysa z 2500 elementów, gdzie co najmniej 2000 wydawało się identycznych ;) albo 2000-elementowy widok domu w Alpach latem, gdzie z balkonu spływał dywan różnokolorowych kwiatów (jakieś surfinie czy cuś)... koszmar, teraz już bym nie dał rady.
Nasz horror to 4000 kawałków - cztery siwe konie na zielonej trawie :) w pamięci został mi obrazek - mama wraca z pracy i w butach i płaszczu biegnie do stołu z okrzykiem " wiem gdzie pasuje !" i pasował :) a siostra opowiada, że jedyna sesja na której poległa to wtedy kiedy układaliśmy konie :)
Ja za bardzo szanuję oczy, żeby je męczyć na takie wpatrywanie się w tysiące elementów, wystarczy że już psuję wzrok pracując przy komputerze...Ale jako dziecko bardzo lubiłam, miałam taką wprawę, że nawet układałam je na czas :D
Klarko uwielbiam twojego bloga - mój poranny rytuał przed pracą przy porannej kawce :)
Ja tez pokusiłam się o puzzle na 3000 elementów. Dobra rada: kup antyramę na allegro (ok 30 zł) i na niej układaj puzzle -później nie będzie problemu z przeniesieniem obrazka. mi zajęło układanie miesiąc :) a na stole ułożyłam wszystkie elementy "twarzą do góry" łatwiej i szybciej znaleźć element oczywiście zapomnij o odkurzaniu :)
Łoj Matuś, moja Matuś - 3000 ?!.
OdpowiedzUsuńPodziwiam zacięcie... Nie mam cierpliwości, a już do takich gier to wcale nie mam! :)
OdpowiedzUsuńpo 100 dziennie i miesiąc ucieknie ;)
OdpowiedzUsuńW razie czego dzwon, pomożemy he he.
OdpowiedzUsuńTez bardzo lubię, ale wieki nie układałam. Stokrocia tez uwielbia.
U nas puzzle sa bardzo popularne. Znam mocno juz starsza pania, ktora cale zycie sie nimi zajmowala. Ukladala takie wlasnie z 2-3 tys. czesci , potem podklejala i oprawiala w ramki.Caly dom ma obwieszony takimi obrazkami zabytkowych budowli swiata.
OdpowiedzUsuńJa sama nie lubie puzzli, wole ksiazki, ale podziwiam ludzi, ktorzy je ukladaja, za cierpliwosc.
ja też chcę (!)
OdpowiedzUsuńnie mam ani pudełka. przy następnym wyjściu do sklepu nadrobię :-)
Puzzle to moje ukochane zajęcie było do kiedy w moim domu nie pojawił się kot ! Myślałam że przy każdym kocie układanie jest niemożliwe !? Twoje koty nie odkryły jak wspaniale się roznosi puzzle po domu i że są wspaniałe do "memlania" i plucia ? Ja przerzuciłam się na puzzle układane na iPadzie ... Pozdro Ajka
OdpowiedzUsuńKlarko, jak Ci zazdroszczę :) Mój stół sto dwadzieścia razy dziennie zmienia wystrój, a 3 tys. elementów w 10 minut niestety nie ułożę.... Poproszę o zdjęcie efektu finalnego. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, mój mąż też ma za sobą przygodę z takimi dużymi puzzlami. Bardzo podobne albo i takie same puzzle - "starodawne" ujęcie kuli ziemskiej układał za dwa/trzy miesiące. Wszystko było "rozkraczone" na podłodze - musiałam zapomnieć o odkurzaniu (wiadomo, żeby nie wciągnąć tych drobiazgów). Potem wspólnymi siłami musieliśmy przełożyć gotowy obraz na posmarowaną klejem dyktę. Operacja nie była łatwa ... Ale efekt był! Obraz dumnie wisiał na ścianie kilka dobrych lat. Po pewnym czasie córka dostała na urodziny kolejny zestaw - widok na Nowy Jork w nocy - jeszcze ze starymi wieżami WTC. Historia powtórzyła się i drugi obraz wisiał na ścianie. Ale dwa lata temu robiliśmy gruntowny remont w mieszkaniu i trzeba było coś postanowić. Wiadomo, tyle pracy szkoda wyrzucić. Po naradzie rodzinnej zawieźliśmy "obrazy" do szkolnej świetlicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Małgosia
Uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńMój drogi zięć załapał w tym roku pod choinkę puzzle "stare mapy świata" ale chyba na 6 tys.elementów. A córcia puzzle 3D-zamek rycerski. Ciekawa tylko jestem kiedy oni będą się tym bawić, bo jak na razie to nie mają na nic czasu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kocham puzzle! Ale mam złe światło do układania :(
OdpowiedzUsuńNiedługo może się to zmieni ;)
W życiu nie ułożę.Za to mój wnuczek w wieku przedszkolnym układał też takie wielkie ku moim zawsze zdumieniu ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam!! ale od czasu narodzin potomstwa nie ułożyłam ani kawałeczka ( nie licząc tych dzieckowych ;-) ) j
OdpowiedzUsuńbyle do emerytury, wtedy zaszaleję!!! całuski
Hmm, właśnie a co z kotami?
OdpowiedzUsuńNie, nie mam cierpliwości, no i stołu:)
OdpowiedzUsuńo postne wyzwanie? to pamiętaj o nas w przyszły poniedziałek
OdpowiedzUsuńciekawam postępów.......
a może tez rozłożymy, mamy 3000......
Mam takie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam puzzle i bardzo bym chciała poukładać, ale Ignaś by zeżarł, Basia rozniosła... jeszcze kilka lat i znów sobie coś ułożę... jeśli jeszcze kiedyś czas znajdę na to... a póki co, zazdroszczę.
Pozostaje tylko życzyć powodzenia.
OdpowiedzUsuńI cierpliwości dla małżonka
Pozdrawiam
Nie mam czasu się nudzić ! Czasu brakuje mi na czytanie blogów i książek które chcę przeczytać :).Tego Ci zazdroszczę - choć się zastanawiam czy to nie jest sposób na wyciszenie się -co ? Pozdrawiam - Eliza F.
OdpowiedzUsuńUwielbiam puzzle, starsza córka chyba to po mnie odziedziczyła, bo również lubi i nie powiem, ale idzie jej bardzo dobrze. Ostatnio puzzle z 60 elementami to dla niej za mało, a ma dopiero 4 lata :)
OdpowiedzUsuńWieki cale puzzli nie ukladalam. Lubie, ale nie uwielbiam, a 3 tysiecy elementow w zyciu bym sie nie podjela! :)
OdpowiedzUsuńNie lada wyzwanie, to fakt! Mam za sobą ułożenie sporo mniejszych kompozycji, choć dla mnie bardzo trudnych. Wyobraźcie sobie tygrysa z 2500 elementów, gdzie co najmniej 2000 wydawało się identycznych ;) albo 2000-elementowy widok domu w Alpach latem, gdzie z balkonu spływał dywan różnokolorowych kwiatów (jakieś surfinie czy cuś)... koszmar, teraz już bym nie dał rady.
OdpowiedzUsuńNasz horror to 4000 kawałków - cztery siwe konie na zielonej trawie :)
Usuńw pamięci został mi obrazek - mama wraca z pracy i w butach i płaszczu biegnie do stołu z okrzykiem " wiem gdzie pasuje !" i pasował :)
a siostra opowiada, że jedyna sesja na której poległa to wtedy kiedy układaliśmy konie :)
Z dzieckiem układałam, a teraz NIE MAM CIERPLIWOŚCI! Powodzenia.
OdpowiedzUsuńJa się tam nigdy nie nudzę..... poza tym mam kota Filemona...:))
OdpowiedzUsuńja wolę scrable, ale puzle tez mogą być. trzeba się tylko z nimi przenieść na podłogę :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię ułożyć i już! Taka dysfunkcja...
OdpowiedzUsuńKiedyś puzzle nazywało się swojsko łamigłówką lub układanką. Lubiłem to bardzo. Teraz część wolnego czasu poświęcam na jolki. Też rodzaj łamigłówki:))
OdpowiedzUsuńJa za bardzo szanuję oczy, żeby je męczyć na takie wpatrywanie się w tysiące elementów, wystarczy że już psuję wzrok pracując przy komputerze...Ale jako dziecko bardzo lubiłam, miałam taką wprawę, że nawet układałam je na czas :D
OdpowiedzUsuńKlarko uwielbiam twojego bloga - mój poranny rytuał przed pracą przy porannej kawce :)
OdpowiedzUsuńJa tez pokusiłam się o puzzle na 3000 elementów.
Dobra rada: kup antyramę na allegro (ok 30 zł) i na niej układaj puzzle -później nie będzie problemu z przeniesieniem obrazka. mi zajęło układanie miesiąc :)
a na stole ułożyłam wszystkie elementy "twarzą do góry" łatwiej i szybciej znaleźć element
oczywiście zapomnij o odkurzaniu :)
Udanej zabawy !! Pozdrawiam Madzia z Jasła