i zdechło |
Mieli rację obrońcy papierowych wersji książek. Wsiadłam ja dziś do autobusu, przeczytałam ledwie dwie stroniczki a mój czytnik stanowczo zażądał prądu i na tym się czytanie skończyło.
W urzędzie pracy byłam, załatwiłam wszystko w ciągu kilkunastu minut. Następną wizytę wyznaczyli mi na marzec. Czarno to widzę.
Nowe buty są niewiarygodnie wygodne, czemu ja wcześniej męczyłam nogi i kręgosłup, przecież w butach na obcasach czy bez obcasów jestem i tak śliczna. I skromna, to jasne.
Uciekł mi autobus a następny miałam za godzinę, miałam okazję posłuchać rozmów przystankowych. Bo tam, gdzie dojeżdżam, jest pętla, z której odjeżdżają autobusy podmiejskie i przed południem wracają do domu kobiety, które miały jakieś badania lekarskie albo po prostu były na zakupach, albo miały termin w urzędzie pracy.
I tak podsłuchałam, że jak dziewczyna ma 24 lata to już jest stara panna ale nie taka bardzo stara jak te po trzydziestce, które na kawalera to już nie mają szans. Natomiast wolny facet koło czterdziestki to albo rozwodnik albo nieudacznik, którego żadna nie chciała przed trzydziestką. Ja chyba zacznę nowy cykl " filozofia przystankowa" i będę tak podsłuchiwać i spisywać te mądrości.
Miłego dnia!
Oooo to ze mną coraz gorzej i niedługo 30tka mi stuknie :D
OdpowiedzUsuńmarsz do ołtarza!
UsuńK, ale dla ciebie jest nadzieja: masz faceta i to w dodatku kawalera:-)
UsuńStokrotko, wiesz jak to jest z facetami, a zresztą M. poznałaś i znając go to do ołtarza mu niespieszno.
UsuńA widzisz, płaskie buty nie są złe - dla nóg. Ja już od pewnego czasu na obcasie nawet niziutkim nie mogę. I trudno, muszę się sobie podobać na płaskim :)
OdpowiedzUsuńPsiara zw.
Jak nie muszę daleko chodzić to mam takie śliczne na obcasach. Kiedyś na płaskim chodzić mi było niewygodnie teraz jest odwrotnie..
OdpowiedzUsuńLat mam 34. Buty na obcasie (nie bardzo wąskim i nie bardzo wysokim) miałam na nogach raz, w wieku lat 15. Był to pierwszy dzień w liceum, galowe wdzianka, apel a kiedy wracałam do domu jakiś stary zboczony dziad gonił mnie po ulicy sącząc przez zęby (miał dwa) co mi zaraz zrobi... Jak ja klęłam wtedy na te obcasy. Złapać się nie dałam ale jakbym wtedy założyła glany z blachą to mogłabym dziada znokautować :) Od tego czasu żadna ale to żadna okazja nie skłoniła mnie do założenia obcasów ( a mam za sobą dwa śluby własne i kilka cudzych :) ) A panowie i tak jeśli czasami chcą mnie komplementem obdarzyć mówią "ale ty masz nogi...". Pani Klaro, da się żyć bez szpilek. Całusy (Świeży nabytek jestem, ale przebrnęłam przez oba blogi, tam i i nazad. Do kawy i ciastka jest pani najlepsza, tylko częstotliwość pisania zbyt rzadka, bo ja kawusię z ciastem codziennie...)
OdpowiedzUsuńmiło Cię widzieć, przyznam Ci się, że ja nie przeczytałam w całości żadnego ze swoich blogów, kompletnie nie pamiętam, co pisałam i dopiero przypominam sobie kiedy pokaże się coś w tabelce "powiązane notki"
Usuńprzygody ze starym dziadem bardzo współczuję i jestem oburzona, miałaś zaledwie 15 lat, mam nadzieję, że te dwa zęby bolą go nieustannie!
Filozofia przystankowa to brzmi rewelacyjnie! Jestem na TAK :)
OdpowiedzUsuńNo ja z tych co to na obcasach tylko od święta ;)
OdpowiedzUsuńA do czytnika się przekonać nie mogę, i nawet na wakacje zabieram z sobą nadbagaż w postaci książek w wersji papierowej...
Nowy cykl koniecznie! :D
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja, bardzo stara panna z masą prawdziwych ksiażek ;)
Aha, niedawno przekroczyłam te magiczną granicę 30. i kupiłam porządne szpilki. Chodzi się niesamowicie dobrze! A ja całe 30 lat tylko na płaskim...
Usuńmiałam takie botki 10 cm w których potrafiłam chodzić cały dzień, a nawet biegać po schodach i peronach
UsuńŁo matko, dziewczyno, gdzie Ty musisz mieszkać!:)).
OdpowiedzUsuńChyba bym oszalała, gdy bym musiała takich bzdetów wysłuchiwać. Nie cierpię kompletnie niczego wysłuchiwać.
Nie zakładaj dzienniczka, jeno słuchawki:)).
w Bronowicach od czasów Wyspiańskiego nie zmieniło się zbyt wiele w pewnych sprawach
UsuńA chochol?! Chochol jest?!
Usuńta, salon fryzjerski robi nam chochoły na łbach
UsuńZ facetami to mają rację, ale z dziewczynami to chyba nie,
OdpowiedzUsuńalbo ja już za stara jestem :-)))
ja włąśnie zamarzyłam o szpilkach
OdpowiedzUsuńmam taką ważną imprezę niedługo
i sobie wymysliłam, że te szpilki będą moim amuletem
Klarko teraz cię będą ganiać do tego urzędu pracy, a może i na jakie kursa wyślą :-)
OdpowiedzUsuńtakie rozmowy "przystankowe" są świetne, można się nasłuchać mądrości ludowych i nie tylko ;-)
Nic nie dzieje się przypadkiem, nawet wyczerpanie baterii w czytniku! Może właśnie zapoczątkujesz dzięki temu nowy cykl, a może zauważysz coś, czego od dawna nie widziałaś.
OdpowiedzUsuńGratuluję nowych butków, a po co to tego urzędu pracy?
nie stać mnie na dg
UsuńA to by było nawet baaaardzo ciekawe :)))
OdpowiedzUsuńObcasy to tak średnio (w zależności od łupania w kręgosłupie, ew. humoru, tudzież spraw do załatwienia).
Pozdrawiam serdecznie :)
Pierdoły pierdolety... A taka pani po czterdziestce to niby co? Nic tylko do trumny się kłaść... Głupie to, życia nie znają. Może taki facet 40+ to faktycznie nieudaczni, że się z taką młodą piękną i mądrą musiał rozwieść...
OdpowiedzUsuńKomunikacyjno-przystankowe podsłuchy są cudowne- tyle tylko, że czasami można się zadusić od tłumionego śmiechu. Wszystkie takie rewelacje zawsze wrzucam do szufladki "podróże kształcą".
OdpowiedzUsuńWg niektórych to najlepiej, żeby panna wyszła za mąż w wieku lat 20, miała wyższe wykształcenie, umiała gotować i wszystko w domu robić. I żeby od razu, tzn. w 9 miesięcy po ślubie miała dzieci. Blizniaki, proszę pani, blizniaki, bo to za jednym bólem ma się dwoje. Zastanawiam się czasami czy te elokwentne panie zdają sobie sprawę z tego co kłapią ozorami.
Miłego;)
rozmowy przystankowe są prawie tak samo zabawne jak wypowiedzi niektórych polityków...
OdpowiedzUsuńa propos facetów to mi się kawał przypomniał: mężczyźni po 40-tce są jak miejsca parkingowe: wolne tylko niepełnosprawne....
Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak się autobusami jeździ przynajmniej przez 30 minut to posłuchać też można :)
No to teraz okazało się, że staropanieństwo nie tylko mnie nie ominie, co już mnie dotknęło. :D
OdpowiedzUsuńDawaj więcej takich kwiatków, można się dużo o świecie dowiedzieć :)
A jakże,a taka co do 20 ma dziecko,to albo latawica,albo głupia :)
OdpowiedzUsuńW zależności od nastroju takie podsłuchane rozmówki mnie smieszą lub wkurzają.
Co do obcasów - kiedyś chodziłam ,potem wylącznie na płaskim a ostatnio na koturnie i chodzi mi się najlepiej.Postawę zyskujesz szpilkową, nogi nie bolą.Okazało się ,że płaski obcas też niedobry(przynajmniej w moim przypadku).
OdpowiedzUsuńA co do rozmówek hmmm, na przystankach i w samych autobusach można się wiele dowiedzieć...
To byłby ciekawy cykl :)
OdpowiedzUsuńJuż sam temat: "filozofia przystankowa" brzmi pociągająco. Skuś się i pisz:) A potem wydaj książkę i kup sobie samochód. Następny tom będzie nosił tytuł "Rozmowy warsztatowe".
OdpowiedzUsuńWolę obcasy takie do 5 cm, wyższe noszę tylko wtedy, kiedy wiem, że tego dnia nie mam chodzenia. Po mamusi mam skłonności do halluksów i nie chcę swoich stóp zepsuć, bo teraz jeszcze jako tako wyglądają ;-)
OdpowiedzUsuńnowe pomysły, a mnie tu jeszcze nie było?
OdpowiedzUsuńczekam (przeczytam) niecierpliwie :)
:-))) Nawet w takiej filozofii kryje sie odrobina prawdy. To bedzie ciekawy cykl!
OdpowiedzUsuńO wlasnie, musze kindle podladowac:)
OdpowiedzUsuńKlarka, jak chcesz ze 3 G ksiazek, dj znac na priv :)
Uwielbiam podsłuchiwać (tak! nie boję się tego słowa!) rozmowy przystankowe i te w kolejce do dochtora ;-)
OdpowiedzUsuńZ książkami to jednak tradycyjna jestem :-)
Obcasy, och, ach i ech :-), no ja bez nich raczej przysadzista jestem ;-)
Moj czytnik jak naladuje to daje rade i do czterech miesiecy super pracowac:))
OdpowiedzUsuńNatomiast te panie z przystankow, ja nie zwracam uwagi, choc , nie powiem, potrafia byc dolujace. No coz ile masz w glowie tyle na jezyku. Nie czytaja ksiazek chociazby z takich czytnikow (p). Pamietam jak mi "somsiadka" w Polsce kondolencje skladala, bo mialam 19 lat i zadnego POWAZNEGO, czyli takiego do slubnego kobierca, faceta obok- tylko KOLEGOW:(
Niestety, wcale takie odległe od prawdy to nie jest, tylko zależy, po której jest się stronie. Z rodzicielstwem sprawa wygląda podobnie - zasugeruj takiej dwudziestoparoletniej mężatce (albo nie daj Bóg, 30+), żeby pomyślała o dziecku - gotowa oczy wydrapać, a jak już matką zostanie, to sama będzie mówić "Szkoda, że nie wcześniej, szkoda, że tylko jedno, teraz wiem, że mogłabym mieć więcej i wcześniej, więc ludzie nie czekajcie, tylko zakładajcie rodziny czym prędzej" :-P
OdpowiedzUsuńMateczko kochana, czego ja sie tu dowiaduje!? Dobrze, ze udalo mi sie "zlapac" chlopa zanim przekroczylam te straszna 30stke!!! :)
OdpowiedzUsuńChyba najgorzej w życiu miałam , a wszyscy dookoła mi zazdrościli. Ładna , uśmiechnięta, pogodna. Trzymam za Ciebie kciuki. Za znalezienie pracy i za spokojne życie!!!!
OdpowiedzUsuń