Zakupy
robię w środowe popołudnia. Wtedy w najbliższym centrum handlowym nie ma
zgiełku i tłoku. Umawiam się o określonej porze z Krzyśkiem, który mnie zgarnia
sprzed wejścia i jedziemy do domu. Tak było i tym razem. Stałam przy „szykanie”
takim betonowym kwietniku, uniemożliwiającym wjazd do pasażu galerii. Zawsze stoi
tam kilka osób czekających na samochód, nie opłaca się dźwigać zakupów przez
cały parking.
Tym
razem zobaczyłam wychodzących z pasażu dwóch młodych ludzi. Nieśli olbrzymie,
płaskie pudło. Zatrzymali się, oparli paczkę o ławkę i jeden z nich poszedł na
parking. Zerknęłam – w pudle był telewizor dobrej marki. Wielki, naprawdę
wielki.
Właściciel
wyjął telefon i powiedział komuś, że kupili i zaraz będą w domu. Wypatrywałam Krzyśka,
który miał podjechać swoją omegą kombi i zastanawiałam się, czy do jego auta
wszedłby taki wielki telewizor gdy tymczasem pod kwietnik zajechała z fasonem
malutka, zgrabna beemka. Samochód cofnął i ustawił się tyłem. Patrzyliśmy z
zainteresowaniem, co będzie dalej. Chłopak pilnujący telewizora roześmiał się
na cały głos, my też. Sympatyczny kierowca wyglądający na nieletniego wysiadł,
otworzył bagażnik i zaczął kombinować.
Może wsadzimy bokiem. Albo na skos. Albo
wyjmiemy go z tego pudła, wyrzucimy styropian i wejdzie. Albo wsadzimy na tylne siedzenie i pojedziemy z otwartymi drzwiami.
To
trochę dziwne ale bardziej zabawne niż dziwne - śmialiśmy się na głos wszyscy, łącznie
z tymi chłopakami. Oni się nie denerwowali, rzadko widuję tak wyluzowanych
ludzi, zazwyczaj w takiej sytuacji zaczynają się kłótnie i krzyki a tu się
zrobił kabaret.
Nie
ma wyjścia, musisz wrócić do sklepu dla idiotów i zamienić go na mniejszy –
zaproponował chłopak i znów ryknął śmiechem a my wraz z nim.
Tu sobie namiot
rozbiję i będę oglądał – odparł drugi.
Z
pasażu wyszła patykowata dziewczyna w glanach. Stała chwilę obserwując scenę,
podeszła do beemki, kilkoma ruchami złożyła siedzenie, przeszła z drugiej
strony, zrobiła to samo.
Siedzenia z przodu dosunąć maksymalnie, wsadzić pudło
po skosie, powinno wejść i nic już nie jarać, jechać ostrożnie.
Weszło!
Zanim chłopaki załadowali telewizor, dziewczyna zniknęła nie wiadomo gdzie. Może to była Anielka Stróż.
I ja się zaśmiałam :)
OdpowiedzUsuńno super :D oby więcej takich ludzi
OdpowiedzUsuńSupermenka (ja nie umiem składać siedzeń, za ciężkie ;-) albo wprawiona w pakowaniu wielu rzeczy w małych przestrzeniach (mieszkanka kawalerki). Hi hi, super historia!
OdpowiedzUsuńBardzo zabawnie to opisalas. Musial byc naprawde niezly ubaw. Przypomnialo mi sie jak ostatnio pakowalismy wielgachne lustrzysko we wloskim Ikea. Niestety nie bylismy tak wyluzowani jak panowie. Pewnie dlatego ze anielica bylam ja. Trzeba bylo duzo sie nagimnastykowac i wietrzyc by 2metrowy potwor wszedl do kajtka :) Joanna-Jo
OdpowiedzUsuńW kobietach siła! :)
OdpowiedzUsuńOj super :))) a panowie jakoś mało kumaci :)). Dziewczyny górą !!!! :))
OdpowiedzUsuń;))))
OdpowiedzUsuńAnielka jak nic:-)
OdpowiedzUsuń:-):-):-)
OdpowiedzUsuńGenialna historia!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa zaradna kobitka!!!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się jak fretka. Dzięki, miłego dnia;)
No widzisz ,glany nie glany ale kobitki górą!
OdpowiedzUsuńKierowca będzie musiał BARDZO ostrożnie jechać, z kolanami zaczepiającymi o kierownicę i stopami nie trafiającymi na pedały! :(
OdpowiedzUsuńOj, kobity, kobity...
I co by te chłopy bez bab zrobili? :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Doooobre :-))))
OdpowiedzUsuńDoświadczony anioł :-)))
Przednia historia :))) To, że kobitki zaradniejsze, to wiadomo nie od dziś. Ale luz i śmiech w kryzysowych sytuacjach, to faktycznie ewenement. Pozdrawiam ciepło,
OdpowiedzUsuńDag
Przywracasz mi wiarę w młodych ludzi;)
OdpowiedzUsuńCo by te Chłopy bez Bab uczyniły :) Anioł na pewno jest kobietą !
OdpowiedzUsuńSuper, zawsze mówię, że "baby górą".
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zgodnie z zasadą, którą wyznaję: " Nie ma się co pieścić, musi się zmieścić".
OdpowiedzUsuńFajna sytuacja, lubię takie;)
OdpowiedzUsuńNo ale dziewczyna,mistrzyni:))
To mi przypomniałaś różne trudne rzeczy, które musieliśmy przewozić, a i tak mimo zabezpieczeń pękliśmy ważną i drogą szybę i trzeba było znów jechać 100km,po następną.
OdpowiedzUsuńCzego to się w "maluchu" nie przewoziło: telewizor Rubin, kibel kompaktowy w pudle, szyby, lustra, opony, dętki, 6 skrzynek wódki i kota w cętki.... A Twoje opowiadanie jak zwykle - mistrzostwo świata! Śmiałem się w głos :)
OdpowiedzUsuńE tam jeszcze nie dojechali na miejsce. Może i przy wysiadaniu byłby ten anioł dziewczyna potrzebny hehe. Super opowiadanie.
OdpowiedzUsuńbez kobity nie pojedziesz.....
OdpowiedzUsuńSuper. Poczucie humoru to podstawa.
OdpowiedzUsuńPlus Anielka Stróż.
Uwielbiam takie historie!
ja też1
Usuńnie na darmo stary dowcip mówi, że kobieta to wyższe stadium ewolucji ( powstała w końcu z żebra niższego ogniwa ) ;-)))
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi jak pojechaliśmy z mężem po kanapę i zastanawialiśmy się jak ją załadować na przyczepkę, żeby było logicznie i bezpiecznie. Spędziliśmy przed sklepem chyba z godzinę :)
OdpowiedzUsuńHahaha, a mój brat rozłożył kanapę i tą miękką stroną do dołu ułożył ją na dachu samochodu, przywiązał linkami i pojechał. Nie wiem, czy to było rozsądne, ale skuteczne na pewno :D
UsuńP.s. Młodsza córka zdrowa, starsza chyba ma alergię na coś bo cały czas usmarkana chodzi, eh Mikołaj mógłby jej w paczce zdrowie przynieść :(
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :)
OdpowiedzUsuń,,Baby, ach te baby! Czym by bez nich był ten świat?''...
OdpowiedzUsuńNo Anielka jak nic! Cudne, no porostu cudne!:)))
OdpowiedzUsuńjak to ludzie kupują bez pomyślunku czy im w transporcie się aby coś tam nie uszkodzi slbo czy wogle będzie czym gabaryt dowieć, na szczęści Aniela Stróż jest i czuwa :)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze ze chlopaki takie wyluzowane, czym tu sie denerwowac? Z drugiej strony, mowi sie ze mlodzi Polacy sa znacznie bardziej inteligentni (!) i wyksztalceni od tych z zachodu. Ja roznicy nie widze...
OdpowiedzUsuńPo takiej historii uśmiech z twarzy nie schodzi :)
OdpowiedzUsuń