Z
jakiegoś powodu nie zakwaterowano mnie tam, gdzie miałam skierowanie, tylko w
innym sanatorium. To dobrze, tu jest nowszy budynek, nawet się z tego
ucieszyłam. Mieszkam w czteroosobowym pokoju, nie jest łatwo, może się nie
pozabijamy. Dobrze, że nie ma piętrowych
łóżek.
Jadalnia
jest podzielona tak, jak poprzednio na miejsca dla lepszych i gorszych
kuracjuszy. Trafiłam na salę dla tych lepszych (bo na sali dla tych gorszych
już nie było miejsca) z rygorystycznym zakazem zabierania czegokolwiek z
komercyjnego stołu. Siedzę przy stoliku z niezwykle ciekawą osobą, mam nadzieję
na długie rozmowy.
Jutro
przy śniadaniu zamierzam bezczelnie iść i przekonać się, czy mnie zbiją, jeśli
wezmę sobie z tego zakazanego stołu np. mleka. Dziś chciałam łyżeczkę marmolady
na talerzyk ale pani kelnerka mi nie pozwoliła. Bardzo dobrze, przynajmniej mam o czym
pisać.
W
budynku jest basen, z czego bardzo się cieszę. Mam skierowanie na gimnastykę w
wodzie, masaże wodne, okłady borowinowe i przymusowe dyskoteki. No dobra, nie
ma przymusu ale koleżanki z pokoju mnie namawiały. Muszę coś tu odszczekać. Do tej
pory oburzałam się, gdy ktoś mówił, że w sanatorium prawie wszyscy piją i
imprezują. Cóż, tu tak właśnie jest. Ale może to tylko w ramach integracji.
O, to zlote sandalki sie przydadza :-)))
OdpowiedzUsuńzłote sandałku zostały w domu
UsuńNo jakże!;-) A suknia bez plec jest? ;-)
UsuńPisz do domu, żeby Ci pilnie wysłali. Kurierem :D
Usuńchłonę tę Twoją opowieść kuracjuszki
OdpowiedzUsuńmieszkając prawie 20 lat z daleka donosze, że sanatoria to rzecz mało spotykana po tej stronie Odry...
I zupelnie nieznana po drugiej stronie oceanu:)))
Usuńacha - najbardziej Ci zazdroszczę tej hydroterapii. Co to znaczy lepsze stoliki i gorsze?! rany boskie - w jakim świecie ta Polska żyje...czekam na tekst na ten temat z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńkuracjusze dzielą się na tych, którzy zapłacili sobie za pobyt i takich jak ja, posiadających skierowanie od lekarza. Lepsi mają lepsze jakościowo jedzenie nie wydzielane tak jak my na talerzyku, mają tzw szwedzki bufet z którego nam nie wolno nic brać
UsuńCzytam i nie wierze... toz to jak bajka z serii Braci Grimm.
Usuńno. To może się odchudzisz? Nie żebym mówiła, że masz z czego, tylko dobrych stron szukam... :-)
UsuńWstydziłabyś się, Klarko, marmoladę bogaczom wyjadać i mleko wypijać!
Usuń(cóż za dosłowny dowód na tezę, że żyjemy w społeczeństwie kastowym, ta stołówka, heh)
Wszystko fajnie, ale 4 w jednym pokoju... Kurczaki!
OdpowiedzUsuńTakich sandałków się nie zostawia w domu.....
OdpowiedzUsuńKuruj się Klarko, kuracja czyni język jeszcze bardziej ciętym...
Miłego pobytu i baw się dobrze! Miłych spacerów
OdpowiedzUsuńRozumiem konieczność takiego wyjazdu, gdy coś dolega. Ale oby mnie nigdy sanatoryjne ,,rozkosze'' nie spotkały!
OdpowiedzUsuńchodzi o intensywną rehabilitację, w warunkach ambulatoryjnych nie ma na to szans
UsuńKuruj się i baw, ale bacznym okiem obserwuj i zapisuj, nie jesteś tam dla przyjemności! :-D
OdpowiedzUsuńOj Klarko, Ty w czepku urodzona jesteś. Zakwaterowali w lepszym budynku, a nawet możesz z daleka popatrzeć na dobre jedzenie. A z okna widok - bezcenne. Za resztę możesz zapłacić kartą - chyba - nie jestem pewna :) Tylko złotych sandałków żal - a mówiłam, żeby je w plecaczek dodatkowy wziąć.
OdpowiedzUsuńKorzystaj z czego się da i baw się dobrze :) Dobrego kurowania, Psiara zw.
Faktycznie ładnie i ciekawie, na pewno będzie z tego fajna seria na bloga!
OdpowiedzUsuńKlarko, czuję, że te relacje z sanatorium to będzie hit! Liczę na szczegółowe opisy fajfów czy jak to się tam teraz nazywa i wszystkich innych atrakcji :) no i baw się dobrze, a przy okazji zdrowiej!
OdpowiedzUsuńNo widzisz? Trzeba bylo zabrac te sandalki. W takich butach do kazdego stolu mozna podejsc bez obawy::))
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj a przy okazji obserwuj , i zbieraj materialy na pisanie.:)
żebyś tylko bardziej chora nie wróciła:)
OdpowiedzUsuńCiekawam rozmów z ciekawą osobą przy stole dla komercyjnych. Będzie hit!;-)
OdpowiedzUsuńwow, już czekam na cdn
OdpowiedzUsuń:)
A co Ty dostałaś do jedzenia, że dżemu nawet poskąpili???
OdpowiedzUsuńWidok z okna piękny! Wracaj do zdrowia!
... cała służba zdrowia: za kasę albo na kasę...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem gdzie idą te pieniądze, które płacą kuracjusze (w przeciwieństwie tych, które płaci NFZ). To tylko takie retoryczne pytanie.
nie mogłam doczekać się pierwszych relacji z sanatorium:)))
OdpowiedzUsuńnajpierw zrobiłam się zielona z zazdrości a potem sina ze złości na te podziały,jak ktoś dobrze ujął-za kasę albo na kasę...
Klarko,miłych wrażeń i dużo tematów na wpisy dla nas:***
Jak się już dobrze w społeczeństwie kastowym osadzisz, to wrócisz jako braminka! :)
OdpowiedzUsuńNie podkradaj mleka bo chochlą od kucharki dostaniesz:D
OdpowiedzUsuńNigdy nie była w sanatorium :-)
OdpowiedzUsuńPisz , czytam z ciekawością :-)))
Noo, jedną współlokatorkę to się da wychować, ale trzy? Będziesz krakać ;)
OdpowiedzUsuń