W
późne piątkowe popołudnie wracający z tyrki wstępują do najbliższego marketu po
najpotrzebniejsze zakupy. Po takie większe pojadą jutro albo w niedzielę do
większego sklepu. Słychać rozmowę - Chleb,
coś do chleba, coś do picia, coś do przepicia, czipsy, pizzę brać mrożoną czy
się zamówi? Jakiś facet robi zdjęcie przecierom pomidorowym, kobieta
dopytuje się o szczęśliwe kurczaki a może o jaja od szczęśliwych kur, gwar,
ciasno, ludzie potrącają się wózkami. Do kasy kolejka.
Nagle
do kasjerki podchodzi mocno umalowana kobieta i mówi podniesionym głosem
ty, zapamiętaj
sobie, mój były ma dzieci na utrzymaniu, jak jeszcze raz się z nim umówisz to
zadzwonię na policję, że sprzedajesz pijanym alkohol i pójdziesz siedzieć, skończą się romanse,
pamiętaj, jeden telefon!
Kasjerka
podnosi głowę, patrzy nieprzytomnym wzrokiem i pyta kobietę – karta czy gotówka?
Mamy charakterki co ???.
OdpowiedzUsuńPozdro /niedzielne/ !
teraz mnie ciekawi, czyje zdjęcie z podpisem "tej osoby nie obsługujemy" będzie wisiało na drzwiach
Usuńjak niedzielne, a sobota gdzie? jeszcze rytualny sobotni pavulon nie zaczęty
Dooobre!!! Umie kobiecina zadbac o dobro swych dzieci i swoje! I w tym momencie nikt się zapewne nie dziwi, że ojciec jej dzieci jest już tylko jej byłym mężem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Każdy medal ma dwie strony-a co jak on przepija gotóweczkę i pijany do dzieciaków zachodzi?
Usuńscena do filmu! powinien to jakiś Smarzowski przeczytać ;)
OdpowiedzUsuń:-)))
OdpowiedzUsuńDoobre :-)
Po ilus godzinach zmiany zamienia się w robota... Biedna.
OdpowiedzUsuńKiedyś weszłam do sklepu, stanęłam przy ladzie i patrzę się na sprzedawczynię. Ona na mnie, ja na nią, ona znów na mnie... W końcu pytam: "Co podać? .Pracowałam wtedy jako "żena za pultem" i tak mi się jakoś pomyliło-ekspedienta z Twojej historyjki musiała mieć niezły zasów, skoro do niej treść straszliwej groźby nie dotarła :-)))
OdpowiedzUsuń:DDD
UsuńZnałam taką panią M. w okolicy. Mąż - pracownik miejscowego PGR-u - zawzięcie romansował z pewną panią w miejscu pracy, czyli we wsi sąsiedniej od miejsca zamieszkania. W dniu wypłaty pani M. co miesiąc zaczajała się pod naszym sklepem i czekała. Panowie po wypłacie sklep masowo odwiedzali, wspomniany mąż takoż. Z jednej strony sklepu czekała żona, z drugiej ,,oblubienica''. Gdy się mąż pojawiał, oficjalna żona dopadała go natychmiast i zabierała jakieś 90 procent wypłaty. - Resztę możesz sobie wydać razem z TĄ! - rzucała na odchodne i z godnością szła na autobus...
OdpowiedzUsuńTo autentyczne?? Odważna babka :)) Chyba jednak powinna zacząć walczyć o swoje z kim innym.
OdpowiedzUsuńTy to masz Klarko wesole zycie :-) Przy mnie sie nigdy zadne hece nie dzieja...
OdpowiedzUsuńUmie patrzeć i słuchać, prawda? Też jej tego zazdroszczę
UsuńKlepią w kolejkach, oj klepią!!!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, gotówka byłaby w tym przypadku pewniejsza.
Klepiące pozdrowienia:))
Kobiety powinny sobie pomagac, a czesto jest odwrotnie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Klarko, wracałaś "z tyrki"? Czy bardzo się styrałaś? Choć może też tak brzmieć jakaś specjalna msza ? Ja chyba czegoś nie wiem ;( Poproszę o info. Psiara zw
OdpowiedzUsuńsłowo tyrka pochodzi od tyrania u tyrana i prawdopodobnie należy do słów używanych wyłącznie na tym blogu, ale kto wie;))
UsuńA więc jednak się styrałaś :),a właściwie ;(( Dobrej nocy, Psiara zw.
Usuńczyli po naszemu z roboty? a swoją drogą -hehe...
OdpowiedzUsuńTYRKA - znam i używam;))))
OdpowiedzUsuńKlarko - gratuluję. Ludzie często są świadkami takich lub podobnych sytuacji. Ale mają też swoje problemy, zmartwienia a także często brak wrażliwości, by zauważyć problemy innych. Trzeba tez mieć jeszcze poczucie humoru, by to zapamiętać o taj opisać!!!
OdpowiedzUsuńBrawo!!!!
Prześliczna ka - sjer - ka
OdpowiedzUsuńPrzy terminalu stuku-puk
Przesliczna ka - sjer - ka
Z kartami Visa...
już słyszę "Skaldów"
zapakować czy zjeść na miejscu?
buziule
Jeśli mozna, to przyswoję sobie od Ciebie Klarko tę "tyrkę". Jest bardzo akuratna i lapidarna jako okreslenie harówki!:-))
OdpowiedzUsuńSuper tekst. Po chwili usmiech schodzi z ust. Podle zycie. Gdybym byla mesko-plciowa z ta mocno umalowana lala tez bym nie chciala miec codziennosci. Charakter "bylej" dziala na mnie jak plachta na byka. Ale moja opinia moze opierac sie na blednych, wyrywkowych danych. Joanna-Jo
OdpowiedzUsuńTam przeszłość potrafi wlec się za człowiekiem i nie dać mu o sobie zapomnieć
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No, ale skoro to były to chyba może sobie życie ułożyć na nowo? Po prostu nie może o dzieciaczkach zapominać... a takie groźby kłamliwe, okropność :( W naszym sklepie tak dziewczynę ktoś podał, bo nie chciała sprzedać... Na szczęście jest monitoring.
OdpowiedzUsuńWspaniała anegdota!
OdpowiedzUsuńPadlam ze smiechu! :)
OdpowiedzUsuńwbrew wszystkiemu,po tym co ostatnio przeczytałam w Angorze to wcale nie jest śmieszne...
OdpowiedzUsuńa co przeczytałaś?
UsuńUps... samo życie!
OdpowiedzUsuńUroczo :-) U nas jakoś zakupy w ciszy się odbywają. Zakupy na taśmę - bry, bry. To wszystko? widzenia, widzenia
OdpowiedzUsuń