Przestałam
chodzić w szpilkach, przestałam nosić elegancką odzież i złotą biżuterię, zmieniłam
rozmiar ubrań na większy, czyli przytyłam. Nie chodzę
niechlujna i nie wyglądam jak patologia spod marketu. Przeciwnie, dbam o siebie bardziej. Po prostu mam teraz inny
styl.
Zawsze jestem uprzejma i grzeczna, im
niższa instancja tym bardziej się staram, co nie znaczy przecież, że staję w
drzwiach biura międląc czapkę w dłoniach. A swoją drogą ciekawe, że z osobami naprawdę
mającymi się czym pochwalić rozmawiam swobodnie i nigdy nie dają mi odczuć swej
wyższości.
Jednak,
kiedy byłam zgrabna i elegancka, załatwiałam wszystko bez trudu, w każdej recepcji
i w każdym biurze udzielano mi informacji profesjonalnie i rzetelnie.
Teraz
chodzę w rybaczkach i balerinkach albo w tenisówkach. Mam na twarzy uśmiech i
odrobinę tuszu na rzęsach. Urzędniczki odsyłają mnie z pokoju do pokoju i mówią
do mnie „słońce”.
Klarka może trza je potraktować księżycem?
OdpowiedzUsuńmówisz, żeby wychodzić ze słowami "żegnam, gwiazdo"?:D
UsuńŻycz im udaru wychodząc... ;)
UsuńJak Cię widzą, tak Cię piszą :) Ale tak poważnie, to kiedy mam coś ważnego do załatwienia w urzędzie jakimkolwiek, wolę ubrać się bardzo elegancko, bo nic nie załatwię.
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się jak kilka lat temu w wakacje poszłam na zakupy na miasto w stroju bardzo swobodnym z dwoma kitkami, to w kawiarni odmówiono mi podania alkoholu i wściekle poproszono o dowód osobisty. A byłam już po trzydziestce, więc raczej nie wyglądałam na nastolatkę.
a mój Krzysiek zawsze wygląda jak bezdomny i wszędzie wszystko załatwi, to jest dopiero dziwne zjawisko
Usuńszybko czytać bo wieczorem tego komentarza już nie będzie!
UsuńSzybko kasuj! Niech by przeczytał, to dopiero się obrazi!
Usuńi utnie kabel od neta, o!
Usuńbo Krzyski tak mają i już:)
UsuńBo ubrać się "jak bezdomny" nie oznacza, że się tak wygląda. Gwarantuję Ci, że nie wygląda.
UsuńFacet wszystko wszędzie załatwi, bo to zawsze dla pań urzędniczek jakaś egzotyka :)
UsuńOcenianie - na pierwszy rzut oka przede wszystkim - to nasza nieomal automatyczna reakcja. Ja na przykład mam inaczej - miło popatrzeć na elegancką kobietę, ale mam wrażenie, że taki strój dodający również pewności siebie, stwarza swego rodzaju dystans. Jeśli na ulicy mam kogoś zaczepić z pytaniem jak gdzieś dojść to za pewne wybiorę uśmiechniętą Panią K. w rybaczkach i balerinach. Zresztą każdy z nas jest inny i są na pewno urzędnicy, którzy wolą panie w kapciach niż na obcasach. Uśmiechy przesyłam, tez dla urzędników. Psiara zw
OdpowiedzUsuńzawsze podziwiam eleganckie kobiety wiedząc, ile to kosztuje trudu. Teraz zachwycam się swobodą.
UsuńJesteś doskonałym obserwatorem, rzeczywiście dodawałam sobie obcasami pewności siebie.
Pozwól dziecino, że Ci to wytłumaczę :P
OdpowiedzUsuńJak w urzędzie byliby urzędnicy, to mogłabyś i Ty wyglądać jak bezdomna i wszystko byś załatwiła. Jeśli są urzędniczki, a Ty wyglądasz jak człowiek, to będą Cię odsyłać traktując jak robaka, a jeśli są urzędniczki, a Ty wyglądasz jak pani biznesmen, to Ci wszystko załatwią, żebyś Ty nie potraktowała ich jak robaka, gdyby jednak nie załatwiły :P
to nie wiedzą, że ciumajda też może napisać skargę do koordynatora? loboga
UsuńNie wiedzą, bo są zajęte traktowaniem Cię jak robaka. Ewentualnie umizgami do pani biznesmen, bo nie wiadomo. To kiedy one mają myśleć?
UsuńA najlepiej zamiast torebki weź plecak i reklamówkę. Gwarantuję Ci, że już na pewno nic nie załatwisz.
OdpowiedzUsuńmoże być z napisem boss?
UsuńNie powiem, bo i tak już za dużo zdradziłam :D
UsuńPróbuj ;)
Móc, to może, ale czy pisze? :-)
OdpowiedzUsuńnapisała napisała
UsuńSłońce!? To bardzo piękne określenie. Trzeba w odpowiedzi na to posłać im szeroki uśmiech. Pewnie kobiety wkładają całe serce w swoją pracę:)).
OdpowiedzUsuńojtam, ojtam! ja też zmieniłam szpilki na baleriny, ubieram się inaczej niz w mieście i wszyscy są dla mnie uprzejmi. może to z racji wieku???
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Szpilek nie noszę, szczupła nie jestem, ubieram sie na luzie a i tak przeważnie wszystko załatwiam od ręki...
OdpowiedzUsuńKochana, wyrzuć te rybaczki do kosza. Rybaczki zakładają tylko stare grube baby. Tak ostatnio przeczytałam w internecie ;-)
OdpowiedzUsuńA tak poważniej, to ja swoje wszystkie wyrzuciłam już kilka lat temu i więcej nie kupię. Bo zobaczyłam w lustrze starą grubą babę.
haha czyli jak wyrzucę rybaczki, to przestanę być starą, grubą babą?
UsuńRybaczki, owe capri tez sa wszedobylskie na Florydzie i jak Iwona pisze, sa domena grubych bab:)
UsuńFaktem jest, ze optycznie skracaja nogi.
Nie lubie. Choc mam 2 szt niejako sluzbowe:)
Pozdrowionka Slonce:)
muszę Wam coś powiedzieć - co jak co, ale nogi mam dalej długie i zgrabne
Usuńa jednak tym ładnym i zgrabnym jest łatwiej ... do mnie też mówią "słońce" :-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, musiałam usunąć, zrobiłam głupią literówkę.Rozmiar "S" miałam krótko, bo od 24 roku życia, po operacji i hormonach wpadł mi rozmiar 44. Na szpilkach chodziłam duuużo, do czasu operacji łąkotki a od 20 lat chodzę tylko w butkach typu adidas i w porciętach. Biżuterii złotej nie nosiłam i nie noszę, wolę srebro. Wszystkie sprawy urzędowe załatwiam za pierwszym podejściem- po prostu idąc do urzędu jestem maksymalnie przygotowana do sprawy - to pewnie wynik wielu lat pracy w pewnym dziwnym dziale, gdzie musiałam opanować maksymalnie kontakty z obcymi ludzmi.
OdpowiedzUsuńSłońce - brzmi lepiej niż "dobra kobieto", ale nie jest wyrazem szacunku i sympatii.
Miłego, ;)
Słońce to pikuś! Kiedyś usłyszałam w mięsnym do starszej pani, odzianej elegancko ... "lalka" ... zdębiałam, zmartwiałam, zatkało mnie na długo ;) stałam za tą panią w kolejce i już się zastanawiałam, czy też zostanę "lalką", ale nie, chyba nie zasłużyłam ;)
OdpowiedzUsuńMoni
za lalkę chyba przygrzmociłabym torebką
UsuńPunkt 1 kodeksu kobiet w balerinach:
Usuń"Nazwanie kogoś lalką kończy się zazwyczaj walką" ;)
Coś w tym jest - jeśli wybieram się do urzędu załatwić dla mnie ważną sprawę ubieram się staranniej, niż do koleżanki na grilla :). I jednak to działa. Bo ja się wtedy czuję lepiej i swobodniej. Kiedy ktoś mnie próbuje odesłać bardzo uprzejmie ale stanowczo zawsze i tak dopytam o wszystko: co, jak i dlaczego. Jeszcze się taki nie urodził, który by mnie z kwitkiem odesłał. No chyba, że takie są przepisy, ale i wtedy chociaż ze dwa razy spróbuję obejść :))
OdpowiedzUsuńIm starsza jestem tym staranniej się ubieram. Młodemu niestosowny strój łatwiej się wybacza..
OdpowiedzUsuńZawsze staram się być wyrozumiała w urzędach,ale jak widzę,że pani się nie chce i mnie odsyła w siną dal ,proszę ,żeby mi dała swoją odmowę na piśmie i wtedy się zaczyna,bo nikt nigdy nie chce się podpisać pod swoimi decyzjami. A nauczył mnie tego znajomy, Krzysiek właśnie :)
OdpowiedzUsuńteż tak robię mając świadomość, że wielu urzędników nie zna się na przepisach i dlatego spławiają petentów
Usuńo nikei! rada bezcenna! zapamiętam:)
UsuńMnie tez ostatnio wmurowalo (a sekunde pozniej musialam z wysilkiem powstrzymac parskniecie) kiedy kobitka w kolejce po wedliny, odezwala sie do mnie per "kochanie". ;)
OdpowiedzUsuńdo mnie nikt "słońce" nie mówi, ale to pewnie dlatego, że nie chodzę w balerinach.
OdpowiedzUsuńTrza by zacząć. Myślę, że efekt byłby piorunujący.
UsuńJa lubię jak do mnie mówią "Słońce", ale na ogół mówią "proszę pani"... Czas na rybaczki :-)
OdpowiedzUsuńTak to własnie bywa . sytuacja z dzisiaj . Ciucholand . Grzebiemy sobie w najlepsze ( ja i 50 innych kobiet ) aż nagle pojawia się cytata blondi . Ku naszemu zdziwniu ( mojemu i 50 innych kobiet ) obok wyżej wymienionej 3 panów z obsługi '' w czymś pomoc ? '' '' może doradzić? '' '' szuka pani czegos konkretnego? '' bez komentarza .
OdpowiedzUsuńŁo matko! Idę rano do sądu! Co mam wdziać?!...
OdpowiedzUsuńKiedyś, lata temu miewałam podobne sytuacje, ze oceniając mój wyglad traktowano mnie z góry. A ja głupia, nie rozumiałam o co chodzi, bo przeciez ubrałam sie, moim zdaniem, w najlepsze, co miałam. I wciaz siestarałam dopasować siew gusta innych, by nie czuc sie tą gorszą. A rzadko sie udawało.
OdpowiedzUsuńOd kiedy wróciłam z Au zmieniłam o 180 procent podejscie do tego co na sobie mam i jak na mnie patrzą. Nauczyłam sie za granicą luzu i pewnej swobody. A przy tym mniej mnie jakos boli cudza opinia. I na razie, o dziwo, załatwiam wszystko, co trzeba od reki. Chociaz czasem tez wyglądam pewnie jak bezdomna, bo prosto z pola od roboty do urzedów czasem jadę,!:-))
Jeśli masz ten zagraniczny nonszalancki sznyt to wyglądasz raczej jak hipsterka, a z takimi się nie zadziera! ;)
Usuńo buchachahahaha
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam??
mam tak całe życie Klarko)))))))))))))
bo ja w glanach, bluzach, szerokich spodniach.. hipisowski styl powodował czasem przezabawne sytuacje))
ale do momentu otworzenia przeze mnie gęby!!! jak się domyślasz tembr głosu mam
ELEGANCKI
Chyba jednak nie masz racji co do stroju...
OdpowiedzUsuńPo prostu nie chce Ci się łazić po urzędach,
to masz odpowiednią minę
i wolą mówić do Ciebie : słońce " :-)))
Miałem takiego znajomego. Inteligentny człowiek ale sprawiał inne wrażenie. Wzbudzał przy tym w kobietach taki matczyny instynkt. Jechał na tym instynkcie do pięćdziesiątki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wstyd mi za urzędniczą brać. Mam inne podejście, może dlatego, ze w Ośrodku Pomocy Spolecznej pracuję :-)
OdpowiedzUsuńTy im odpowiedz: Chmurko! Przysloń to słońce i załatw moją sprawę! Buziaki!
OdpowiedzUsuńJa też przytyłam, ale powiedzialam sobie , że to taki mój styl teraz - i pomogło1 żrę dalej lody wieczorami , tyle , że już bez poczucia winy :) grunt to zdrowie psychiczne! Z mego doświadczenia wynika, że najlepiej załatwiam sprawy super elegancko ubrana, na pewniaka - budze respekt i otwieram wiele drzwi, albo, druga opcja... na blondynke. bezradna blondynka robi wrażenie nie tylko na panach urzędnikach. Panie urzedniczki patrza z politowaniem i moga przynajmniej zabłysnąć kompetencją przy godnej pożałowania, nie znającej sie na przepisach blondynce... :)
OdpowiedzUsuńO jakie to ładne! I jakie, niestety, prawdziwe...
OdpowiedzUsuńtrzeba by jeszcze zwinąć gdzieś próbkę drogich,modnych perfum,zlać nimi,te panie się znają(ja nie),szacunku nabiorą
OdpowiedzUsuńprzepraszam uczciwe urzędniczki,ale na zołzy trafiam