Można
poznać po kotach, że mrozy się skończyły. Zlazły z okna i tak -
Zbójca nie przyszedł nawet na noc a Kiciulek wszczyna awantury z
pieskiem. Nie pisałam Wam o piesku?
Przybiega
do nas od tygodnia czy dwóch, sama nie wiem. Strasznie brzydki,
chudy, żeberka i oczy na wierzchu, nogi jak patyki. cały czarny.
Boi się. Zjada wszystko. co zostawiam dla obcych kotów. Zjadł
również makaron i zupę, którą miałam wylać do kompostownika.
Miał
na szyi metalową kolczatkę. Co za głupota, takiemu pimpusiowi
zakładać kolczatkę! Do tego był straszny mróz, zdjęłam mu ją
i powiesiłam na bramie, niechże pan gospodarz zabierze i sobie
założy zamiast szalika.
Piesek,
jeśli chce, może zostać. Ale to pies, na pewno przywiązany do
pana, być może czeka na niego. Przybiega więc rano jeść.
Kiciulek fuczy na niego jak żmija, nie wyobrażacie sobie, co za
akcja. Zanim piesek wbiegnie na ganek, kot już czatuje przy drzwiach
i drze się. Wynoszę miskę a kotek wskakuje na belkę na ganku,
syczy i warczy, piesek zjada wszystko, łapie w zęby miseczkę i
ucieka pod wiatę, aby ją dokładnie wylizać. Kot się przeciąga i
myje łapy.
Porobiłam
zdjęcia ale nie umiem wstawić na tym starym komputerze. Pewnie
jeszcze nieraz będzie okazja.
Bardzo dziękuję Wam za głosowanie:) ciekawie to wygląda między tymi bankami. Widzieliście naciągacza oferującego głosy za pieniądze? Można o tym poczytać na blogu siostry Małgorzaty.
Czarny piesek, dla mnie brzmi znajomo i kochanie :) Czekam na fotki :)
OdpowiedzUsuńżeby nie było - koło domu jest ocieplana buda wymoszczona sianem, na ganku jest druga, ocieplona puchową kurtką, gdyby chciał.
UsuńNikki jeszcze dopiszę bo się chcę usprawidliwić, wiem, jak kochasz psy. Nasze psy były z nami 14 lat i ich odejście było dla nas bardzo trudnym zdarzeniem. Wiedzieliśmy, że to się stanie bo były stare. Ale i tak - przez wiele miesięcy nasłuchowałam szczekania, rozglądałam się po ogrodzie, mając nadzieję zobaczyć czarny albo rudy łeb pod krzakiem porzeczki, budy nie zlikwidowaliśmy do dziś, smycze wiszą. Były z nami całe życie, wiesz, o co chodzi. Nie pisałam za dużo nie chcąc narażać się na uwagi, że po psie nie nosi się żałoby, żebym wzięła innego i nie cudowała itd.
UsuńKlarko, po moim pierwszym psie do tej pory mam smycz, obrożę, jego pierwszą zabawkę i kocyk. Zabawka była jeszcze po Majla matce, a kocyk mój kiedy miałam 5 lat...
UsuńA ja Klarko pamiętam o tej budzie, bo kiedyś pisałaś :) Zwierzaki wiedzą, że jesteś dobrym człowiekiem, nie przepędzasz miotłą i dostaną smakołyk, dlatego idą do Ciebie :) A ja nieraz pod oknem słyszę szczekanie i wiem, że to nie ten pies, który leży obok mnie, ale inna psia dusza mnie odwiedza :))
UsuńOby już te mrozy nie wróciły!
OdpowiedzUsuńPiesia szkoda, dobrze, że się nim zajęłaś:)
Eeee tam, nosi się po psie żałobę. Ja noszę, mój mąż też.Przecież był to pełnoprawny członek rodziny, kochający nas bezwarunkowo, mądry, uczuciowy psiak.Był z nami 16,5 roku.W sierpniu 2010 odszedł na Wielkie Łowy, a ja nadal tęsknię za nim.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Taki malutki czarny piesek to może nie wiedzieć, że taka buda na dworze to jest dla piesków do spania. On pewnie myśli, że spac to można tylko w domu w łóżeczku.
OdpowiedzUsuńMasz już dla niego imiono?
(tam, gdzie trzeba już zagłosowane)
nie wejdzie do domu, sprawdzałam, boi się.
Usuńprzyjdzie jego pora, to wejdzie.
Usuńa ja się nie dziwię że opłakiwaliście i noscie żałobę po psach.My byśmy nie mieli nikogo po Sarze (psica matki) gdyby nie uparła się niesamowicie Młoda...A i kota nie mielibyśmy Kubunia naszego (bo Łaciatego nam otruli ) gdyby jakaś wredna baba nie wrzuciła nam malucha listopadową porą do ogrodu...
OdpowiedzUsuńNie umiem tak od razu latać i szukać zastępczej zwierzyny...
A piesek moze był przywiązany gdzieś do budy właśnie i boi się strasznie dlatego
Zwierzęta jak dzieci są niesamowite :-) można o nich pisać i pisać ... dziś właśnie oglądałam genialny wywiad z siostrą Małgorzatą, można by powiedzieć "Boska" osoba :-)
OdpowiedzUsuńA ja już wiem co to znaczy kręcić się jak kot z pęcherzem.
OdpowiedzUsuńTo tez chyba oznaka ocieplenia
Pozdrawiam
Juz te wasze stare zza Teczowego Mostu wskazaly malemu czarnemu droge do Was! Smyczom i budom sie nie dziwie....
OdpowiedzUsuńAnnabell prawde pisze
tez Monika
Już sobie wyobrażam tą chudzinkę. Jak patrze na takie biedne psiaki to zawsze chce mi się płakać.
OdpowiedzUsuńMam dwa takie przygarnięte,porzucone psy.Szczeniak przyjął się łatwo,ten dorosły długo wracał w miejsce gdzie jego pan przywiązał go drutem do drzewa.Jest u nas parę lat.Zauważyłam,że z dorosłymi porzuconymi psami zawsze mam jakiś problem.
OdpowiedzUsuńMatko kochana, drutem do drzewa. Znaleźć takiego i po prostu przywiązać w tym samym miejscu, rozebrać do naga i zostawić na mrozie. Można polać smołą. Ale pierzem nie sypać, niech mu za ciepło nie będzie.
UsuńDo Was Klarko, zwierzaki z calej wsi chyba schodza sie na wyzerke. ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam piesia siedemnaście lat. Wysiadły mu nerki i usypiając go myślałam, że sama umrę. Długo nie mogłam się zdecydować na zwierzaka, człowiek broni się przed przeżywaniem podobnego bólu po raz drugi. Ale to jak w życiu, jak kogoś pokochasz, to przez to cierpisz. Ale nie da się przecież bez miłości. I mówię tu o tej do zwierząt. Piesio biedny tej miłości musiał mieć niewiele, skoro boi się do domu wejść. Jest przecież zimno. Może chociaż z budy korzysta, jak Kiciul w nocy nie widzi :-)
OdpowiedzUsuńPisz Klarko, co tam u niego.
Ja jednak bardzo lubię o tych kotach..
To znaczy o psach też :-D
OdpowiedzUsuńDziekuje Klarko ze karmisz tego biednego pieska. Teresa
OdpowiedzUsuńco Ci mam napisac ...ktos go zostawił((((
OdpowiedzUsuńjakiś debil..przygarnij kropka Klarko