Palacza paskudnie czuć
a potem jeszcze długo czuć jego obecność.
Zrobiłam błąd,
pozwalając palić w domu panu, który psuł mi rurę w łazience. Bałam się, że
każde wyjście na papierosa przedłuży jego pracę. Potem jeszcze dołączyła jego
żona i kopcili na całego. Nigdy więcej.
Złośliwie napiszę –
musi się ludziom dobrze powodzić, skoro stać ich na papierosy. Dwie paczki
dziennie z dymem to miesięcznie chyba z 600 zł. Znam rodziny, które wydają
mniej na żywność.
Wykorzystałam mróz. Wyniosłam
na zewnątrz pościel, koce i narzuty, mroziły się calutki dzień, wszystko jest odświeżone,
w domu zrobiło się rześko.
Pan naprawiający mopa
zadzwonił narzekając na jego zapach, drażniący go podczas naprawy. Dodałam bowiem do zbiornika lawendowej wody,
rozumiem, że nie każdy to lubi, ale ja lubię a to mój mop. Poza tym lawenda
odstrasza mole i ma właściwości antyseptyczne i uspokajające. Bardzo mu
współczuję, ta woń jest mocna i charakterystyczna, jeśli nie lubi to miał prawo
być na mnie zły.
Czasem człowiek wchodzi
do pomieszczenia i po chwili nie wiedząc dlaczego, źle się czuje. Może to być
działanie na podświadomość jakiegoś niewyczuwalnego zapachu.
Woń to również
informacja – nie jedz tego bo się otrujesz, nie dotykaj tego, nie wdychaj.
Niektóre aromaty
zapamiętujemy na całe życie i kojarzą nam się z miejscem, osobą, zdarzeniem.
Mam
na oknie właśnie rozkwitłe hiacynty. Lubię.
Następny post będzie
niezwykle ważny.
Lawenda w dużym stężeniu jest drażniąco mydlana, a hiacynty uwielbiam, ale chyba już na odległość albo w ogródku, po ostatnich.
OdpowiedzUsuńPamięć zapachów jest najsilniejsza i jakaś taka... najbardziej pierwotna.
każdy Twój post czytam więc i następny również, ale będę czekała z większym zaangażowaniem :)
OdpowiedzUsuńA co do papierosów... mam dokładnie takie samo zdanie... i zastanawiam się co trzeba mieć w głowie aby wchodząc do Instytutu Onkologii przed samym wejściem gasić peta! O pieniądzach jakie to kosztuje już nie wspominam!
Pozdrawiam serdecznie :***
Jeśli chodzi o onkologie to tam niektórzy pacjęci w trakcie kuracji palą papierosy .
UsuńSwietny temat Klarko:)
OdpowiedzUsuńDla mnie zapachy sa bardzo wazne. Mieszkanie mojej babci pachnialo w charakterystyczny sposob.Nawet nie moge powiedziec ze pachnialo lawenda czy chlebem czy czyms jeszcze innym - po porostu mialo swoj zapach. Dla mnie pachnialo babcia:) Dobrym dziecinstwem:)
Hiacynty uwielbiam .. i jeszcze zapach prania suszonego na dworze( polu???), zapach scietego drewna ,zaapch jodly i zywicy.
Ale mnie nakrecilas Klarko!!! moglabym tak przez godzine::))
A ja przeciez musze isc do roboty:)
Dobrego dnia
sciskam Malgosia
i jeszcze zapach lasu w górach i nagrzanej polany, na której dojrzewają poziomki
Usuńspokojnej pracy!
Hiacynty uwielbiam... z daleka, są piękne ale nie cierpię ich zapachu. Jak zaczynają u rodziców kwitnąć (na szczęście już któryś rok mama je stawia w jednym pokoju) to nawet drzwi tam nie otwieram, no a jak przekwitną to nie wchodzę jeszcze kilka tygodni.
OdpowiedzUsuńAle patrzeć bym mogła i mogła;)
Ja lubię lilie i bzy, chociaż w dużym stężeniu oba zapachy robią się mało przyjemne ;) Zapachów, których wręcz nie znoszę, to wszelkie zapachy do samochodów, choinki zapachowe, olejki i tym podobne wywołują u mnie odruch wymiotny. Auto to mała powierzchnia, a jak się ten zapach skumuluje to przestaje być zapachem.
OdpowiedzUsuńJest wiele potraw, których nie jadam, ale przyrządzam, gotuję, przyprawiam nie smakując, lecz wąchając :)))
OdpowiedzUsuńTeraz jest zima, a ja uwielbiam zapach śniegu. Wiosna przyniesie bukiety , a każdy wybierze te dla siebie ulubione.
lawendę lubię.Pamiętam lawendowe wzgórze z Chorwacji...mmmm....;)
OdpowiedzUsuńale jest jakiś taki jeden zapach ktory mnie niepokoi (pomijając papierochy,mam dokładnie takie samo zdanie)
Zapach kojarzący sie z cmentarzem mocno.Nie umiem go umiejscowić dokładnie - żeby powiedzieć CO TO.
I kiedyś hm, pewnie taka moda była przychodzily klientki pachnące TYM ZAPACHEM;/.
O jeje....
I jeszcze do tego ubrane na czarno...
Prawie że czarno...
Młode dziewczyny...
Może pracowaly przy wyrobie zniczy?
Nie wiem,ale serio zaczęłam się ich BAĆ...
nieboszczykiem?!
Usuńnie.Nie! jakimś takim zniczowo/kwiatowym zapachem.
UsuńIntensywnym;/.Trochę woskiem i kuźwa może rzeczywiscie lawendą?!?
jak wchodzila taka klientka to ja - o mamciu - wampir!!!
Matyldo, mnie ten zapach kojarzy się z różowymi liliami, które jako piękne kwiaty, często są dekoracją wieńców.
UsuńTe kwiaty mają bardzo intensywny, specyficznie słodko-mdły zapach , od którego nieomal zemdlałam podczas mszy żałobnej.
Zapachu lawendy w kosmetykach nie toleruję, mam podobnie odruch wymiotny do zbyt intensywnie pachnącej rośliny w małym, zamkniętym pomieszczeniu, że o nagromadzeniu dymu papierochowego nie wspomnę ;)))
majeczko - BINGO !!! tak,to będzie to....
Usuńto było juz ładnych lat temu kilka.
Z początku myślałam że te dziewczyny-kobiety sie znają.Ale nie !
brrr
od tamtej pory na szczęście już tylko hm,na cmentarzu taki zapach....
Uwielbiam zapach drzewa sandałowego. W Indiach robione są z niego skrzynie/kufry na ubrania- wszelkie mole wtedy nie atakują naturalnych materiałów. U siebie do szaf też staram się dawać ten zapach.Mój ślubny był przez 50 lat palaczem, od 6 lat dopiero nie pali.Ale w domu wolno mu było palić tylko w kuchni, przy otwartym oknie i zamkniętych drzwiach.Kwota miesięczna na papierosy - zależnie od ilości i gatunku wypalanych dziennie papierosów. Te, które mój palił to 11 zł/paczka, wypalał takie 2, czasem więcej. Teraz mi przynajmniej raz w tygodniu mówi ile to pieniędzy zaoszczędza:) Szkoda tylko, że teraz te pieniądze muszą iść na jego leki, bo oczywiście choruje na POChP.
OdpowiedzUsuńZapach hiacyntów też lubię, poza tym zapach geranium.
Miłego, ;)
Palacz jako pracownik jest o wiele mniej wydajny,gorszy,słabszy od innych.Poza tym ma się wrażenie,ze mysli tylko o jednym:)) - żeby sobie zapalić.Nic dziwnego,że ci robotę przy rurze schrzanili:)
OdpowiedzUsuńA coś w tym jest:)Mam za sobą dośc krótki epizod z paleniem i faktycznie tak bywało;)
UsuńMiło się czyta,pisze o zapachach:) Zacznę z drugiej strony;)Nienawidzę odświeżaczy powietrza,tych chemicznych z drogerii a juz szczególnie w samochodach.Wręcz krzyczę na rodziców małych dzieci,że je trują.Nie mogę podróżowac takim autem,strasznie choruję.Zresztą mam ten problem i z wiekszością perfum,ale już nie tak ostro.
OdpowiedzUsuńZapach pozostawiony przez palaczy jest okropny.Na szczęście moi domownicy nie palą.W czasie ostatniej wizyty starszych wnuków wyczułam zapach papierosów,oczywiście,najpierw się wypierali,potem zaczeli mi wmawiać że nie mam węchu a w końcu powiedzieli że "babciu,w tych sprawach mamy z tobą przerąbane".Mam nadzieję ze tylko spróbowali.Bardzo nie lubię zapachu anyżu a uwielbiam zapach ziemi,takiej po wiosennym deszczu.Czekam corocznie na kwitnienie czeremchy,bardzo lubie jej zapach na dworze,nie w mieszkaniu.Kuszą mnie kwitnące wiosenne kwiatki w marketach ale nie kupię,nie chcę przyspieszać i tak już szybko biegnącego czasu.Na wszystko niech będzie normalna pora.
OdpowiedzUsuńSama nie palę i na zapach dymu jestem niemal uczulona! Po prostu go nie znoszę. Wyczuję od razu, że w pobliżu stoi palacz. Co do zapachów - osobiście nie przepadam za kosmetykami, które pachną przesadnie. Krem do rąk szczególnie - wybieram wersje bezzapachowe. Za to uwielbiam swój szampon - zioła prowansalskie i żel do ciała z olejkiem arganowym, czy masło z nutą lawendy właśnie :)
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę wszelkich "odświeżaczy", zarówno tych do toalet jak i samochodów.W łazience,toalecie ma pachnieć czystością,a nie odswieżaczem.Kiedyś byłam u znajomych,cały dom "zajeżdżał"paskudnym, mdłym zapachem sztucznych konwalii:)
OdpowiedzUsuńNie mogłam nic przełknąć,bo wszystko mi pachniało konwalią:)
Ola
Hiacyntów akurat nie lubię. Ser pleśniowy daje negatywny sygnał a w smaku pierwsza klasa. A lawenda wiadomo, żona ma sentyment do Prowansji.
OdpowiedzUsuńPalić w domu nie pozwalam nikomu bez względu na to jak mi na nim zależy.
Pozdrawiam
Uwielbiam zapachy, i co więcej, uwielbiam temat zapachów. Chciałabym się podzielić jednym z opowiadań na ten temat. Jest ono dość poważne i dość smutne, ale przecież zapachy przywodzą nam na myśl nie tylko dobre wspomnienia... http://www.zgodzinski.com/zosienka/opowiadania/ten-zapach-opowiadanie-o-smierci/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Palacze, jak i byli palacze tytoniu mają niemal pewną POChP. Wtedy dopiero zapachy, zwłaszcza intensywne odczuwane są niemal boleśnie. Zapachu z papierochów już nie zupełnie nie znoszę, chociaż wciąż pojawia mi się ślinotok jak je czuję. Nałóg jest straszną rzeczą...
OdpowiedzUsuńZapach to dla mnie bardzo ważny zmysł, a ten mam bardzo wrażliwy. Zapach pamiętam zawsze, choć nie umiem go nazwać. Palenie w domu... nigdy!
OdpowiedzUsuńJacy CI Fachowcy teraz delikatni...jak padła nam pompa od kanalizy to gość ani pisnął, że mu śmierdzi! Może przyzwyczajony ;)
OdpowiedzUsuńFajek nie toleruję w swoim domu. Nikt u nas nie pali, jak jest impreza, Ci którzy jarają wiedzą, gdzie jest popielniczka i idą na dwór. No, jak mróz ciśnie, pozwalam na ganku postać ;) i nie cierpię, gdy palacze narzekają, że nie mają kasy np na wakacje..... nie pal, będziesz miał :)
Rzadko kto zwraca na to uwagę, ale każdy dom ma swój zapach. Swojego domu nie czujemy z racji samego przyzwyczajenia. I nie chodzi mi tu o kwestię, że ktoś pali czy nie, ale dom sam z siebie ma swój zapach. Podobnie ma się z samochodami. Najbardziej mnie bawi zapach do samochodu - aromat nowego samochodu. :)
OdpowiedzUsuńJak Martyna była noworodkiem to u nas ponoć pachniało oliwką i mlekiem :) Tak mowili ci co do nas przychodzili.
UsuńZnam takie małżeństwo, gdzie żona jeździ parę kilometrów aby opiekować się dzieckiem i zarabia tyle, ile na papierosy wydaje jej mąż.
OdpowiedzUsuńCo do zapachów to uwielbiam zapach pieczonego ciasta, chleba i świeżo sparzonej kawy:) Zabawne jest to, że ciasta nie jadam, bo nie lubię.
Kiedy mąż dostał w pracy nowy służbowy samochód, minęło pół roku, zanim mogłam do niego wsiąść.... A zawieszek zapachowych też nie znoszę i wszelkich "odświeżaczy".
OdpowiedzUsuńKocham zapach róż i lipy.
Przestać palić, to najlepiej nigdy nie zaczynać - niezawodna metoda.
OdpowiedzUsuńPamiętam , jak moja mama paliła dużo i namiętnie i szybko paliła papierosa , gdy wchodziłam do niej z wnuczką. Padało wtedy " ja nie palę, nie palę" .. i pochylałam się nad małą , żeby ucałować jej główkę a z ust wydobywał się jeszcze obłok dymu papierosowego. Mama już nie żyje , dzięki swojemu nałogowi . Jestem litościwa i nie napiszę , jak " to się kończy" . Biedna mamunia nie mogła przestać, jeszcze 2 dni przed śmiercią ( nie miała już siły ) a jeszcze prosiła tatę i on jej zapalał papierosa i przystawiał do ust. To straszne. Ja nigdy nie zaczynałam i uwielbiam zapach lawendy - niezawodny przy migrenach. Buziaczki Klarko - Jola W.
Żona mu pomagała w robocie, czy będąc zazdrosną przyszła go sprawdzić?
OdpowiedzUsuńnigdy mi nie przyszło na myśl, że jakaś kobieta może być zazdrosna o to, że jej mąż pracuje w obecności innej kobiety. Czy one myślą, że w domach siedzą same niewyżyte nimfomanki i rozebrane czyhają na tych monterów? Nigdy nie patrzyłam na nich jak na mężczyzn, w pracy są i tego się trzymam.
UsuńPoza tym pierwszy raz spotkałam się z takim układem. Pani znała się na rzeczy ale chyba wiem, czemu z partacza jest partacz. Pan był rodzajem narzędzia, żona mówiła mu, co ma robić, podając odpowiednie przyrządy i wyglądało, jakby sam o niczym nie decydował. Cud, że za trzecim razem przyjechał sam, dokręcił i nie kapie.
I mamy namacalny dowód, że kiedyś na ziemi panował matriarchat i to kobiety były mózgami wszelkich działań. Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, aby podczas roboty kobieta dawała mi dokładne wskazówki co i jak mam robić.
UsuńPalacza można rozpoznać z daleka,nie tyle po zapachu,co wyglądzie:)
OdpowiedzUsuńNalóg mają na twarzach.Jeśli ktos pali długo,ok.20 lat,wygląda strasznie.Może nawet kobiety gorzej niż faceci:) I to wszystko za własną kasę.To jest dopiero głupota!
Zula
Jestem zażartym wrogiem palenia. Mój ojciec był nałogowym palaczem, a my przez lata musieliśmy ponosić tego konsekwencje. Z czystej konieczności. Ja sama nigdy w życiu papierosa (jak to się mówi) nie miałam w ustach. Cieszę się z tego, że nie palę, bo tak, jak napisałaś, należę do tych, którzy taką sumą nie dysponują nawet na jedzenie. Zapachy potrafią doprowadzić człowieka do szewskiej pasji. Ludzie powinni brać pod uwagę tę specyficzną aurę, którą każdy z nas wydziela, zanim zdecydują się być ze sobą na całe życie.
OdpowiedzUsuńi jeszcze zapach dojrzałego zboża.Podobają mi się wszystkie kwiaty i ich zapachy.Co roku wysiewam pod oknem maciejkę.
OdpowiedzUsuńWanda z W
Dla mnie zapachy są bardzo ważne. Czasem jakiś nieuchwytny zapach przywołuje wspomnienia, przypomina ludzi i miejsca, i robi się sentymentalnie...
OdpowiedzUsuńI jak mi cudnie, że w aktualnie wynajmowanym mieszkaniu nikt nie pali i nawet w sumie nie ma gdzie, efekt taki, że nawet jak ktoś zapali pod blokiem (a to drugie piętro) przy rozszczelnionym oknie czuć...ale to jeszcze do zniesienia w przeciwieństwie do tego, jak by mi ktoś miał w pokoju nasmrodzić, fuj! Za to wkurzają mnie palacze co to narzekają jak to im kasy na coś brak... a na papierosy to już jakoś nie.
Mam uczulenie na syntetyczne zapachy. Gdy muszę gdzieś pojechać taksówką np na lotnisko, zamawiam taksówkę bez choinki. Kiedyś się umęczyłam jadąc ze szwagrem jego własnym samochodem i choinką ze świeżutkim zapachem, wysiadając słaniałam się na nogach zimą rozpięta do bluzeczki ze spoconym czołem i z trudem hamowanymi wymiotami. Prawdziwych zapachów nie ma, bo kosztują majątek. Zamówiłam kiedyś prawdziwy pomarańczowy olejek dla córki w prezencie dla uhonorowania ważnej daty, kosztował.
OdpowiedzUsuńDlatego ja zrozumiałam tego pana, pewnie też uczulony a u nas szczęśliwie mąż po wielu latach odczepił sam siebie od papierosów będzie już no z 15 lat chyba? :) Bardzo mnie cieszy jak tylko sobie przypomnę :)
Dokładnie tak mam z tymi nieszczęsnymi choinkami.Gorsze są tylko takie pojemniczki zakładane na kratkę z nawiewem.Nie rozumiem,jak można dobrowolnie truc się tym.
Usuńja lubię zapachy natury np świeżo skoszona trawa ładnie pachnie :) i zborze zresztą też :) a co do lawendy to chyba gupi jestem bo nie wiem jak to to pachnie :) a i konwalię są tęż fajne w zapachu i maciejka i bez ponoć truje, ale co tam jak lubie
OdpowiedzUsuńrafał
nie znoszę zapachu dymu papierosowego :/
OdpowiedzUsuńZapachy – temat rzeka. Lawendy nie toleruje od czasu jak pracowałam na praktykach studenckich w Herbapolu i całymi dniami ścinałam kwiaty lawendy. Od tamtej pory – lawendzie mówię nie. Dzieciństwo, to zapach pastowanej podłogi, pieczonego w sobotę ciasta, konwalii i bzu w wazonie (własnoręcznie zebranych). A teraz lubię kosmetyki z grejpfrutem albo z mlekiem i miodem. Lubię zapach miodu naturalnego i w różnych produktach. Na ogół nie pijam alkoholi, ale lubię miód pitny, ze względu na jego miodowy posmak. Od kilku lat używam do zmywania tylko Ludwika grejpfrutowego - jego zapach kojarzy mi się z cudownym zdarzeniem w moim życiu i przy zmywaniu wracają wspomnienia…
OdpowiedzUsuńNa zapachy z gatunu "nieprzyjemne" reaguje odruchem wymiotnym. A na paierosowy dym zupełnie się zatykam. W sensie, że nie moge oddychać.
OdpowiedzUsuńmi zapach określonych perfum kojarzy się dokładnie z okresem mojego życia, kiedy ich używałam... lubię te przebłyski z przeszłości :)
OdpowiedzUsuńco za mopa masz Klarko, że się go naprawia???? ;-P
OdpowiedzUsuńzapach lawendy mnie nie zachwyca....
Mnie coś do wanilii ciągnie bo lubię słodkie zapachy...
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze Cię rozumiem, nienawidzę tego smrodu. przechodzę na druga stronę ulicy jeśli przede mną idzie ktoś i pali. Ble..
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu komentarzy , zostawiam również swój, a co mnie zadziwia teraz ?
OdpowiedzUsuńOtóż, najwięcej jest głosów , które wręcz krzyczą i wyklinają "palaczki".
Tak, popalam papierochy - w porywach nawet pięć dziennie - sztuk/ nie paczek/ , choć bywają sytuacje, że tych sztuk skopcę więcej ;)
Miałam w swoim "dymieniu" przerwy długie i dłuższe . Moje "pykanie" traktuję jak "fantazje" dnia szarego :) , i wolę tę odrobinkę siana tytoniu podpalić w odosobnieniu. Ot, takie mam fantazje ;)
To ja jestem dziwna, bo nie palę i nigdy nie paliłam, ale nie przeszkadza mi to. Powiem więcej - lubię zapach świeżego dymu (z papierosów, a jeszcze bardziej marihuany), benzyny i innych takich. Nie mam pojęcia kim byłam w poprzednim wcieleniu.
OdpowiedzUsuńI podziwiam Pana od napraw, że chciało mu się zadzwonić i ponarzekać na zapach.
dzwonił, żeby omówić warunki przysłania
UsuńPowiem tak- nie chodzi o to, ze się komuś powodzi...Są takie typy...(znam takiego jednego, pfff), który stęka,ale fajki kupi.Nałóg nałogiem, ale są jeszcze po prostu ludzie durni...
OdpowiedzUsuńzimą używam olejków do smarowania rozcierania rozgrzewania cielska, z gorącem kojarzy mi się cynamon i pomarańcza))
OdpowiedzUsuńa kiedy mam deprechę wcieram czekoladowy.. oczywiście, że zapach jest ważny!! za lawendą nie przepadam choć uprawiam i suszę w celach praktycznych o których napisałaś.
Tym razem po odstawieniu palenia... nie znoszę tego zapachu!! mało tego zbiera mi się na wymioty! Naczelnik dostaje zjeby, bo oczywiście pali na zewnątrz i w kotłowni((((
ale pracuje nad tym))) ściskam
nigdy nie nauczylam sie palic i sie ciesze! Maz rzucil palenie kilka lat temu (ja jestem bardziej dumna niz on!) i teraz w domu czus swiezo uprane firanki, hoje jak kwitnie (chociaz jest troche duszaca). dla mnie swiezo zmielona kawa (sucha) lepiej pachnie niz zaparzona. lubie tez wachac tyton fajkowy ale nie z fajki tylko z pudelka;)
OdpowiedzUsuńtez Monika
Na co dzień chyba nie zdajemy sobie sprawy z roli zapachu, dopiero jak nas coś bardzo wkurzy "na śmierdząco". Zapach przewianej i zmrożonej pościeli - uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńA tym, którzy o zapachach chcą się dowiedzieć conieco polecam wywiad z wyjątkową osobą, chyba jedyną taką w Polsce http://www.sophisti.pl/ludzie/szukajmy-nowych-zapachow-dookola-siebie-wywiad-z-m/
Woni palaczy nie znoszę, nie cierpię i nie zamierzam tolerować.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu się nie pali i tyle. Panowie hydraulicy i inni muszą się z tym liczyć.
Jedynym wyjątkiem, któremu raz pozwoliłam palić, był osobisty dziadek (czyli teść), który jednak palił tylko w piwnicy i tylko dlatego, że akurat była zima i nie chciał wychodzić na mróz.
Ale i jemu w sumie zwróciłam uwagę, tylko mi trochę głupio było, bo robił dla mnie dużo i za darmo...
Poza tym nie ma wyjątków.
A pozbycie się takiej woni trwa i wymaga cierpliwości.
pozdrowienia
Ja popełniłam jeszcze większy błąd. Pozwoliłam palić w domu.Nie wiem co mnie zaćmiło, chyba opary papierosowego smrodu. Których nie cierpię,a mój organizm nie znosi. Niestety, mam pecha. Marek pali jak smok, spokojnie dwie paczki dziennie. Czyli puszcza z dymem ratę jednej z naszych pożyczek za dom. Tej najniższej.
OdpowiedzUsuńNajgorsze w tym jest to, że się chłopisko truje i podtruwa też i mnie.:( Wietrzę dom i kadzę przyjemnymi zapachami, ale to daremny trud. Papierosowy swąd zabija i przebija wszystko. tfu:(
Z zapachami jak ze wszystkim .., co czlowiek to inne preferencje...
OdpowiedzUsuńDo domu uwielbiam zapach drzewa sandalowego. Ale bron buk kadzidelka! Dusze sie. Uzywam czegos w rodzaju "aureoli" z glinki nasaczonej olejkiem dobrej jakosci, nalozonej na zarowke lampki. Latem lubie olejek o zapachu drzewa sandalowego i imbiru. Intensywnosc zalezy od ilosci olejku na krazku. Nie wolno przesadzic. Dla mnie rewelacja. Cale mieszkanie nasiaka tym zapachem. Goscie zawsze pytaja co robie ze u mnie zawsze ladnie pachnie.
A w lazience ( z kiblem) na polce, pod reka zaraz obok sraczyka stoja "nietrafione" perfumy. W razie czego:)))
Zapach pieczonego chleba i swiezo pazonej kawy sa poza wszelka konkurencja...:) A fajek mimo iz sama pale sporadycznie ( w ogrodzrie) absolutnie nie pozwalam nikomu!!
To chyba taki polski zwyczaj ze " naprawiaczom" sie wszystko nalezy. Moim zdaniem nalezy im sie zaplata, kawa czy herbata :) Za fajki w domu bym zagryzla chyba...:(
I maja po sobie posprzatac.