Strach otwierać blogi
bo wszędzie chandra, depresja, smutek i żal za latem. Nie mam zdrowia i nerwów
do pocieszania bo dobrze wiem, że to nic nie pomaga. Jeśli czujesz, że sobie
nie radzisz z sobą to idź do lekarza albo do spowiedzi albo jedno i drugie.
Ludzie przeważnie nie potrzebują rad tylko wysłuchania. Ja się do tego nie
nadaję! Po mnie to nie spłynie, chyba nie chcecie, bym do reszty zwariowała?
Co z tego, że życie nie
składa się z samych przyjemności. Nikt nam nie obiecywał, że będzie zawsze
pięknie i nie musimy nic w tym kierunku robić. Tak samo nikt nam nie każe popełniać
błędów rodziców. Skoro już wiemy, co było złe, naśladujmy tylko dobre, bez
obwiniania całego świata za wszystkie swoje niepowodzenia.
Wiem wiem, to nie jest takie proste, ale ludzie kochani, nie utrudniajcie sobie życie
bezustannym grzebaniem w przeszłości.
Nie lubię pisania w
takiej formie bo to rozciąga odpowiedzialność na wszystkich i bardzo się ucieszę,
jeśli ktoś zaprotestuje – ja tak nie robię, żyję własnym życiem, cenię drobne radości
codziennego dnia, dziękuję za zdrowie, za mleko do kawy, za to, że umiem czytać
i pisać, widzę, mam też światło i dach nad głową.
Bo
tym za granicą jest dobrze a my klepiemy biedę.
Coś za coś. Mają pracę, zarabiają pieniądze, ale.. tu dam bardzo osobisty
przykład. Kiedy dość poważnie chorowałam, Asia z Łukaszem troszczyli się o
mnie, gotując, sprzątając, towarzysząc mi. Mama Asi mieszka i pracuje za
granicą, musiała wyjechać, aby mieć z czego żyć. Czy nie ma prawa powiedzieć o
mnie – takiej to dobrze? A ja klepię biedę. ale przecież wcale mamie Asi nie zazdroszczę zdając sobie sprawę z tego, że nie ma tam lekko. Nie podjęłam jeszcze decyzji o wyjeździe
do pracy, ale myślę o tym bo niczego w domu nie wysiedzę.
Nie oczekuję wiele,
staram się nie utrudniać bliskim życia a raczej im pomóc, i nie nadaję się na
psychoanalityka, dlatego – idę sadzić krokusy, uwielbiam je. Czasem jeszcze zimno, paskudnie, na drzewach
nie ma jednego zielonego listeczka a one aż rwą oczy barwnymi plamami i zaraz
się zapomina o zimie. Miłego dnia!
Masz racje, zawsze jest cos za cos.Nie mozna miec wszystkiego co by sie chcialo.I trzeba sie cieszyc kazdym drobiazgiem, kazda chwila, bo nie wiemy ile ich jeszcze jest nam dane.Miliony ludzi nie maja co jesc, sa ciezko chorzy, nie maja gdzie mieszkac, tysiace ludzi traci wszystko ,takze rodziny , w kataklizmach ,wojnach , wypadkach.Cieszmy sie tym, co mamy.
OdpowiedzUsuńNo, to nas wszystkich (profilaktycznie) połajałaś:-). Tak na wszelki wypadek, jakby ktoś tam sobie chciał pogderać. Dobrze już, dobrze; będziemy siedzieć jak myszka pod miotłą. I wszystko nas będzie (na komendę) cieszyć. Jak rozkaz, to rozkaz:-).
OdpowiedzUsuńto mi uświadomiło, że tak niedelikatnie się w rodzinie sztorcujemy a tu blog i pewnie znów kogoś nie przyzwyczajonego do szorstkości uraziłam, no i teraz nie wiem, skasować ten post czy przepraszać czy coś
UsuńAj tam, trzeba czasem powiedzieć, że dość narzekania :), a kogo posłuchają Klarko, jak nie Ciebie! :)))
UsuńJasne, że tak. Ludzie, nie narzekajcie, to truizm, wiem, ale naprawdę wyobraźcie sobie że ktoś wam bliski jest chory. Albo my osobiście a reszta rodziny się wyprzedaje żeby kupić leki. Pracuję w szpitalu, widzę to na co dzień. Krzycz Klarko, każdy ma ochotę czasem ponarzekać, ale nie non stop. Mleko do kawy do mnie przemawia, mruczący kot. Co tam psujący się piec, chociaż zima idzie. Mam sweter, a co. Poważnie mówię, taki post może człowieka do pionu postawić i uzmysłowić, że tak naprawdę źle nie jest. Ot co.
UsuńTeż to Klarko zauważyłam, wiele osób stęka bo jesień, jak lato w najlepsze trwało też źle, i tak przemierzając ten blogowy świat, człek się nie spostrzeże, aż sam zapadnie na marudzenie bo to zaraźliwa franca.
OdpowiedzUsuńJak prawisz cieszmy się tym co mamy, a nie spoglądajmy na innych, bo sami nie wiemy czy oni do końca mają różowo.
Dobrego wtorku życzę Tobie.
Ilona
Znasz moją dewizę, że nie lubię narzekać, a jak tylko mnie na narzekanie bierze, wymyślam 10 pozytywów, a najczęściej dużo więcej. I też męczy mnie czytanie albo, jak to wszystkim źle.
OdpowiedzUsuńI nie dostrzeganie takich cudów, jak własny dom czy mieszkanie, zdrowe dzieci, ciepło w domu, pełna lodówka, nawet jeśli nie ma tam homarów, kawa o poranku i radość z tego, że ma się kogoś przy swoim boku.
Cieszy mnie to wszystko i dlatego to właśnie o tym wolę pisać.
Nawet jeśli Cię śmieszy moja radość z dysku, to wiesz, niektórzy o tym nawet powieści piszą (Terry Pratchett! - może wreszcie przeczytam Świat Dysku)
To ja polecam całą sobą, znam niektóre jego książki na pamięć, nie ma lepszej lektury na jesienne wieczory i chandrę.
UsuńA ja tak właśnie nie robię ;) Cieszę się każdą chwilką, staram się nie wkurzać drobiazgami - bo też one najczęściej wyprowadzają z równowagi, doceniam to, co mam, a jak czasem zrzędzę, to mi potem wstyd ;)
OdpowiedzUsuńja mam różnie, jak to w życiu. nie jestem hura optymistką, ale pesymistką też nie. ja się nauczyłam żyć z tym co mam i czego nie mam. a, że narzekam na jesień? od dziecka tak mam.
OdpowiedzUsuńPopieram wszelką pozytywną afirmację życia i radochy z tego co się ma :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej protestuję przeciw złym emocjom - wtedy psychoanaliza, albo sprint przez miasto i już jest lepiej.
Zasyłam jesienne buziaki :)
Słoneczko tak cudnie grzeje (a nie przypala ;)).
wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma:)
OdpowiedzUsuńza żadne skarby świata bym stad nie wyjechała:),chyba ,ze jako turystka;)mnie tu dobrze!
pozdrowka,Beta.
Narzekanie i marudzenie mamy wyssane z mlekiem matki:))Uważam to za wadę narodową.
OdpowiedzUsuńUśmiech na twarzy, na ulicy jest postrzegany co najmniej dziwnie.
Doceniam to co mam, drobne przyjemności. Ostatnie promienie słońca.Wrzosy. Spacer. Kolorową jesień.
Kiedy zimno i leje narzekamy na nasz klimat, kiedy upały i żar się leje z nieba modlimy się o chłód i deszcz. Trudno dogodzić:)
Jesień jest piękna! Emanuje kolorami! Wystarczy zajrzeć do lasu. Zabrać kilka skarbów do domu. Ludzik z kasztanów i żołędzi bacznie śledzi moje poczynania w kuchni :))
Krokusy... ach pora pomyśleć o wiośnie! :D
Nie potrafimy doceniać tych najdrobniejszych przyjemności! Wystarczy wystawić do słońca twarz i poczuć, jak opierają się na niej ciepłe promienie, wystarczy uśmiechnąć się do drugiego człowieka, by umilić sobie dzień... Krokusy krokusami, u mnie storczyki czekają na przesadzenie, by zakwitnąć w czasie, gdy będziemy narzekać pewnie już na wszystko - w środku zimy!
UsuńAnaberry
W życiu musi też byc gorzej, żeby znów moglo być lepiej, żeby z kolei to docenić. A pesymista? To dobrze poinformowany optymista :). Stąd może to narzekanie.
OdpowiedzUsuń" no i teraz nie wiem, skasować ten post czy przepraszać czy coś" - najlepiej czy coś.
OdpowiedzUsuńBardzo zgodne z moim patrzeniem na życie to wszystko, co napisałaś, ale w jednej sprawie zaprotestuję: napisałaś, że klepiesz biedę. Otóż, skoro sadzisz krokusy, to biedy klepać nie możesz. Miałam kiedyś bardzo ciężki czas w życiu - brak pracy, "wilczy bilet" dla mnie i męża - no, naprawdę bardzo kiepsko. Ale miałam w ogrodzie małe oczko wodne i kilka rybek. I powtarzałam sobie, że dopóki karmię rybki w ogrodzie, nie mam prawdziwej biedy. Z krokusami jest tak samo.
"Bieda" jest pojęciem bardzo względnym:),niektórzy "klepią biedę"we własnych willach:)) - taka polska specyfika:)))))
UsuńAle Klarka nigdzie nie napisała,że "klepie biedę":)
Ina.
No, faktycznie - nieuważnie przeczytałam. To o mamie Asi było. Klarko, wybacz!
Usuńto się narobiło! oczywiście ja klepię biedę w sensie, że bywało lepiej i najwyższy czas się ogarnąć i zacząć zarabiać pieniądze
UsuńW zyciu musi byc rownowaga, abysmy nie wpadli... w depresje!
OdpowiedzUsuńA jesien jest piekna po prostu!
Serdecznosci
Judith
Bardzo dobrze napisalas, za nic nikogo nie przepraszaj tak trzymaj i sadz te krokusy garsciami:) A ja bede pila Twoja kawe i delektowala sie jesienia.
OdpowiedzUsuńUsciski malgosia
Bardzo mi sie ta notka podoba:))) Dosc narzekania!!! Ja nie cierpie lata, tego mojego, tutejszego lata i pisze o tym od lat:))) Nie lubie, wole zime.. wiec jak widac wszystkim nie dogodzisz.
OdpowiedzUsuńJesien to moja ulubiona pora roku, wiec jestem cala szczesliwa, ze do mnie tez niedlugo zapuka, poki co ciesze sie, ze lato juz zaczyna tracic na sile.
A ja mam "doła", ale nie z powodu, że muszę być wysłuchana a nie jestem, tylko z powodów medycznych. Ktoś wiele lat temu nie rozpoznał na co choruję i teraz są tego konsekwencje. A piszę o tym na blogu, bo wiem, że może to pomóc komuś w rozszyfrowaniu jego własnego "doła". O tym, że wszystko w życiu ma swą cenę to mało kto pamięta- a "środki płatnicze" są różne w życiu - pieniądze, zdrowie, uroda, wieczny brak czasu, czasem samotność lub brak przyjaciół. Więc nim każdy zacznie spełniać swoje "chciejstwa wszelakie" powinien dobrze się zastanowić czy aby na pewno warto - trzeba spokojnie rozważyć czy "cena" nie będzie zbyt wygórowana. Sadz te krokusy, sadz, one tak cudnie wyglądają gdy dookoła jeszcze goło i pusto. A moje krokusy gdzieś przepadły - tej wiosny ani jeden nie wzeszedł, a miałam 3 miejsca, w których dotychczas zawsze wschodziły. I były posadzone w specjalnych koszyczkach chroniących przed szkodnikami.
OdpowiedzUsuńZabawne, koszyczki też wyparowały z dwóch miejsc, w jednym są. Więc chyba nie będę w tym roku ich sadzić.
Miłego, ;)
Klarko, pragne powiedziec 'Amen'. Szorstko? Ale masz racje, co z tego ze mieszkam za granica? Moje dziecko widzi nasze rodziny od swieta...jesli jest chore to, ktores z nas MUSI zostac z nim w domu...a jesli ktores z nas jest chore? trudno, nikt nie przyjdzie mi zrobic zupy. Ale! Ale mam prace i mam co do garnka wsadzic i choc nie jest lekko to ciesze sie nawet z tych malych rzeczy. Ciesze sie ze stac mnie na wynajem mieszkania (choc drogo jest bardzo) - tyle osob nie ma gdzie mieszkac.
OdpowiedzUsuńChyba mnie ponioslo...ale tak jakos...
OdpowiedzUsuńA ja tam kocham jesień, kocham ten kraj i w ogóle staram się czerpać z życia garściami, staram sie nie narzekać na to, na co wpływu nie mam, bo co to da, nie narzekać na to na co mam wpływ, bo przecież mogę się ruszyć i zmienić to co mnie gniecie. Tym którzy narzekają na to, zę tam gdzieś lepiej mówię, że granice mamy otwarte - jedź, wiem, ze nie zawsze to takie proste...
OdpowiedzUsuńWarto Cie czytać !.
OdpowiedzUsuńKażdy ma życie jakie ma i niech nikt nie mówi że wszystko jest do niczego bo to tylko oznacza że my jesteśmy nieudacznicy. Nawet w trudnym zyciu sa jasniejsze momenty i o nich piszmy, rozmawiajmy.
Przypomniała mi się bajeczka o człowieku który narzekał, że nie ma na buty dopóki nie spotkał człowieka bez nóg.
Dziś tez Cie lubimy
PO + AB
Skoro tym za granicą "tak dobrze", to dlaczego ci narzekający na swoje życie i zazdroszczący tego zagranicznego dobrobytu sami nie wyjadą? :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że narzekający nagminnie nie wyjeżdżają za granice bo dopiero wtedy byłoby tam trudno, choć niektórzy się tam przeszmuglowali i plączą na blogach, na Fb, na forach... bo tak wypada :\.
OdpowiedzUsuńJak to było? "Trawa wydaje się zieleńsza tam, gdzie nas nie ma" - coś w tym jest. Mnie nie ciągnie za granicę - dobrze mi tu, gdzie jestem i mam nadzieję, że nic nie zmusi mnie do wyjazdu za pracą.
OdpowiedzUsuńJesień? Jesień jest piękna, jesień to czas urodzin mojego Okrucha... Szczerze mówiąc jesienią zbiera mi się na jakieś wspominki i dumania - ale takie nostalgiczne chwile dozowane z umiarem potrafią wnieść wiele dobrego :-)
A na marginesie krokusy faktycznie robią wrażenie, jako barwne plamy na (chwilami) burym tle.
U mnie nic na ten temat nie znajdziesz. Dla mnie taka pogoda mogłaby być cały czas! Jesień jest piękna, no i nieunikniona, to po co narzekać...
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z krokusami. Przypomniałaś mi :)
Kilka lat temu jak już wreszcie odgoniłam od siebie kostuchę. Powiedziałam sobie że chcę być zadowolona z życia i tego się trzymam. Pomimo że pieniędzy mało ,to świat taki ciekawy ,nieraz coś gniecie i uwiera ,ale wszystko przemija ,gniecenia też ;
OdpowiedzUsuńA ja dla odmiany narzekałam w lecie na upały a teraz z radością witam jesień a narzekanie i tak do niczego dobrego nie prowadzi bo co najwyżej nastrój popsuje...
OdpowiedzUsuńCzuje sie "opierniczona". ;)
OdpowiedzUsuńChociaz ja na blogu na jesien (jeszcze) nie narzekam, za to na zywo bez przerwy. :)
Ja rowniez uwielbiam krokusy! Szczegolnie ta wczesna odmiane, ktora potrafi zakwitnac juz pod koniec lutego. Taki piekny zwiastun wiosny!
Fajny tekst bo życiowy. Ja z jesienią wiąże pewne plany. DOBRZE TO JUŻ BYŁO. Tak się mówi. Ale żyć musimy DO PRZODU!!! I się nie poddawać.
OdpowiedzUsuńBo szczęście sprzyja ludziom DZIAŁAJĄCYM. A nie stękającym. Ja też potrafię dobrze stęknąć. Ale muszę myśleć o przyszłości DO OSTATNIEGO DNIA MOJEGO ŻYCIA. Że się tak górnolotnie wyrażę:)
Od dziś w Warszawie protesty i ja wezmę w nich udział. WS sobotę. Bo w dzień powszedni pracuję.
Pozdrawiam Klrakęi zapraszam do mnie na ślub!
Super,że wiekszość się cieszy z tego,co ma.Już nie narzekamy typowo,po polsku:)),w każdym razie mniej.Nie gloryfikujemy ślepo tego ,co za granicą,bo zdajemy sobie sprawę,że często nie ma czego zazdrościć.Jakoś coraz mniej nas ciągnie do "amerykańskiego raju", do Anglików,Francuzów czy nie daj boże,Niemców:)
OdpowiedzUsuń"Lecz jak czułbyś się w tym domu czystym, oczywistym,
Gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku???":))
pozdrawiam, Alca
Niemiecki to światowy język i wart by przy dziecku mówić po niemiecku. ale jeszcze trzeba ten język znać. Co za głupie uprzedzenia. Ja moje dzieci ten język nauczyłam . Dzięki niemu teraz pracę mają.
UsuńSama staram jak najrzadziej litować się nad sobą. Zdrowa jestem, dzieciaki też, mam pracę, książki mogę czytać bo oczy mi nie szwankują. Czego jeszcze do szczęścia potrzeba??? Pewnie dużo, ale ja szanuję to co mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i oby do wiosny!
Klarka! Kocham Cię po prostu!
OdpowiedzUsuńJak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma:)A jesień (późne lato) robi się coraz barwniejsza i ruda na orzech wróciła:)
OdpowiedzUsuńTo bardzo polska jest choroba
OdpowiedzUsuńtak boczyć się i psioczyć,
nam się nic nigdy nie podoba,
a świat jest taki uroczy!
To nie moje ale O. Lipińskiej. Dziś na moim blogu całość. .
Wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma i trawa za płotem jest zawsze bardziej zielona... Chociaż mi jest dobrze tu, gdzie jestem i trawa też mi się moja podoba, o.
OdpowiedzUsuńKlarko, każdy ma swojego robaka co go podgryza. Najważniejsze, żeby go truć - humorem i pozytywnym myśleniem. Mam na co dzień takiego narzekacza w domu. Strasznie trudno komuś takiemu jest żyć. Wszystko nie takie, zawsze za mało, kiedyś to było lepiej... Mnie to wkurza. Łatwiej jest żyć przyszłością ciesząc się posiadanym dobrem. Czytam dalej i przesyłam pozdrowienia. Jolancik.
OdpowiedzUsuń