Przemądrzałe poradniki
mówią, aby domowym zwierzętom nadawać imię stosowne do wyglądu i statusu, łatwe
do wymawiania i zapamiętania, najlepiej dwusylabowe.
Kiedyś zacznę pisać przemądrzałe
poradniki, jak mnie oczywiście nikt wcześniej nie zastrzeli albo nie zamknie w
azylu dla trudnych do wytrzymania, marudzących, bezustannie wściekających się
kobiet w okolicach pięćdziesiątki. Że nie ma takich miejsc? Najwyższy czas o
tym pomyśleć i stworzyć, choćby dla ochrony społeczeństwa.
Miało być o nazywaniu
zwierząt. Sąsiad mnie zainspirował. Ma on bowiem trzy psy (podobno jeden dobry,
drugi zły a trzeci w klatce więc charakter niezbadany). Będzie o tych biegających
luzem. Jeden nazywa się Brutus a drugi Mały. Mały jest mały, czyli wysoki jak
kot tylko krótszy. Brutus waży ze cztery kilo i służy do gonienia się z Małym
po ogrodzie.
Ja się też nie nadwyrężałam
intelektualnie, nazywając swe psy. Bobas ważył z pięćdziesiąt kilo i kiedy biegł to ziemia dudniła choć biegał rzadko, wystarczyło, że popatrzył. Był
psem wielkiej mądrości i łagodności tylko obcych nie lubił i gryzł milczkiem.
Znaczy, jak złapał na posesji obcego to trzymał zębami. Za nogę albo za rękę.
Puszczał na komendę – Bobasku, zostaw pana.
Koty niby też się tam
jakoś nazywają, ale wołam „kocie” albo w przypływie czułości „kotku”, co odnosi
się nie tylko do zwierząt, wygodniej tak jest. Zdarza mi się też powiedzieć do
kota „franco niemiła” ale to się dzieje
zazwyczaj w nocy, gdy stworzenie nie wiadomo czego chce, siedzi pod łóżkiem
przy samej ścianie tak, że go nawet szczotką na kiju nie dosięgnę i skrzeczy.
chudy jak szabla |
Takie coś jak na
zdjęciu przylazło i się chce zagnieździć. Jakby to odkarmił i odpchlił to
byłoby białe. Przypomina mi smoka bo ma zielone oczy i się tak strasznie na
mnie patrzy a mruczy jak motór Grita (nie poprawiać).
Na koniec – uważajcie na
kleszcze! Traktują futro jak tramwaj, wychodzący kot, nawet jak jest opryskany,
potrafi przynieść na sobie kleszcza i zostawić na podłodze albo nawet na łóżku.
Jak tak dalej pójdzie ilością futer pobijesz Jasną
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Haha :D
Usuńzapomnijcie! Kiciulek oficjalny, Zbójca podwórkowy i koniec na tym.
UsuńOch,mi się tu pcha pod palce pisać o kocie Kłopocie,psie Bosiu i reszcie ale nie wypada gościnnie pisać posta pod postem gospodyni:)Bosiu był wielki,łagodny i czuły.Jedyna słabość to opony w samochodach gości i listonoszy.Majątek nas kosztowały:)
OdpowiedzUsuńBasia
wypada wypada!
UsuńUśmiałam się przy służebności Brutusa :)
OdpowiedzUsuńTwój Bobas był cudny)) a koty no cóż znam takiego jednego, który na wszystkie czworonogi mówi per futrzaki))
OdpowiedzUsuńu mojej trzody też pełni kleszczy ((((
teatralna
I nic więcej? Nie zostawia papierzysk? To chwalić Pana Boga, bo "ciekawość" to I stopien k' piekłu;)
OdpowiedzUsuńIza R
Kot całkiem ładny. Pomysł stworzenia "azylu" dla bab około 50tki jest niezły. Mieliśmy psa który nazywał się Regan i drugiego o wdzięcznym imieniu Chachar:)
OdpowiedzUsuńBeza też ślicznie:)
UsuńImiona dla zwierząt - kotka dostała imię Pazura bo z nagła w panice potrafiła pazurem nieźle przeorać. A i tak wołałam na kociczka. :) A piesuś dostał takie imię że gdy wet przyjechał na wezwanie - piesuś malutki całkiem wilczur :), potrącony przez samochód, weterynarz miał dokładnie takie samo imię. Dodam że wet był Turkiem.
OdpowiedzUsuńImiona dla zwierząt są dla mnie zawsze trudne, według mnie powinny odzwierciedlać charakter zwierzaczka, ale czasem się nie da.
Ostatnio byliśmy nad rzeką na działce i tam na wsi zobaczyłam pięknego wilczura tak zagłodzonego że serce mi pęka, kuzynka dokarmia ale ile można? Więc wymyśliłam dokupować karmę i jej dowozić, niech daje więcej, bo psa odebrać się nie da tym ludziom, oni mają zapisane w swoich mózgach (?) że zwierząt się nie karmi.
Tak mają zapisane, kuzynka z nimi walczy już od 10 lat.
Teraz już nic nie mówi, tylko karmi i psy i koty.
całego świata nie zmienisz ale zmienisz świat tego jednego nieszczęsnego psa:) pozdrowienia dla kuzynki.
UsuńTeż mówię na psy "piesusie".
U nas Psica w książeczce ma Furia - na zasadzie kontrastu, bo to nieśmiałe ciele jest, tylko czasami ma napady. Ogólnie do psów mówię pies, do psicy, albo psica, albo księżniczka :p To co? Białe się osiedli?
OdpowiedzUsuńZwierzak w domu to wielka frajda, miłość, ale też ogromna odpowiedzialność
OdpowiedzUsuńMoja kotka to Frania, pies Maks. Kleszcze Maks przynosi do domu po każdym spacerze. Kiedy wracamy zaczyna się cały jego przegląd :-( bardzo tego nie lubi
OdpowiedzUsuńte podłe kleszcze!!! i nic nie działa :( żadne opryski, obroże... nic :/ zawsze tego pełno. Pięknie piszesz o tych braciach naszych mniejszych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nasz pierwszy pies nazywał się Podarek,bo byl prezentem. Ozywiście wołało się Darek i wiąże się z tym anegdota.Piesek ciałko miał malutkie ,ale amant z niego był wieeeelki.Pewnego dnia przez park szła młoda para z wilczycą.Mój psiunio powąchał i pognał za nimi. Im głośniej i częściej ja wołam Daaarek tym szybciej oddalali się młodzi ludzie z psicą.W końcu udało mi się ich dopaść, chwyciłam moją pokrake na ręce,a młody człowiek odwraca się i pyta jak mam na imię ,bo on ma na imię Darek i czy mnie nie było by głupio gdyby on swoją sukę nazwał Maria.Nooo cóż odpowiedziałam ,że nie miałabym nic przeciwko temu.
OdpowiedzUsuńz nadawaniem zwierzakom ludzkich imion wiąże się dodatkowe ryzyko - potem się kojarzy... moje dzieciaki nazwały kiedyś świnkę morską Szczepcio - i do dziś - gdziekolwiek spotykamy jakiegoś Szczepana - dziwnie się uśmiechają... ;)
UsuńMój sąsiad miał 2 dobermanki Agatę i Magdę, co rano słyszałam zza okna - Agata, Magda dziewczynki, wracamy, znowu spóźnię się na autobus, Agata, Magda, dziewczynki wracajcie...
Usuńsłodkie :)
Czytając Twojego posta, przypomniał mi się kawał...
OdpowiedzUsuńSąsiadka pochyla się nad wózkiem pchanym przez młode małzeństwo i zachwyca się bobasem - jaki on sliczny, jaki kochany...a jak go nazywacie? - W dzień, czy w nocy? pada odpowiedź...
Magda
Moja papużkę nazwałem Konkwistador - był agresywny, dziobał do krwi przez pręty klatki. Ale z czasem mu przeszło :)))
OdpowiedzUsuńTo wymienię wszystkie od dzieciństwa, najpierw te, co były w domu rodzinnym:
OdpowiedzUsuńŻaba,Czarek, Lala, Kuba,Berek,Rolf, Reks,Salina, Sinia,Pepo,Mela,z reguły było ich 2-3 na raz, małe i duże
Moje to:
Bej a teraz Mopek, który ma dużo innych przydomków w zależności od okoliczności. Ostatnio ciulik i srajdek bo mu się przytrafiają takie różne przypadki w chałupie.....
I jest kłopot z nadawaniem tym kleszczom imion!!!
OdpowiedzUsuńmyślisz, że one reagują? to byłoby najtaniej mówić do Kleszcza - Miruś, na drzewo!
Usuńpowsinoga i szwendacz....takie imiona mają dwa z wielu podwórkowych kotów. a to białe, niedomyte zostanie u ciebie? on czy ona?
OdpowiedzUsuńszabla.....cięte imię!
wykluczone, to kot sąsiadki, posiadaczki krów i koni. Kiedyś powiem na głos - jaka gospodarka, takie koty i psy;)
UsuńA wszystkie jak szable.
Z imionami bywa różnie - niektóre nie podobają się zwierzątkom i nie reagują na nie.. Mój jamnior oficjalnie był zarejestrowany w związku kynologicznym jako Flik, ale reagował na: Pysiaczek, Mordka, Misiaczek- podejrzewam,że bardziej reagował na dzwięk głosu i sytuację niż na imię.Szczek miał dużego psa i osoba za drzwiami, nie widząc go nastawiała się na dużego psa.Flik uwielbiał swojego pana weterynarza, panią ze sklepu z psimi przysmakami i przyjaciółkę mojej córki. Poza tym był wyraznie moim psem, miał do mnie bezgraniczne zaufanie,mogłam zrobić mu wszystko, łącznie z zabraniem kości z pyska, wycinaniem włosów koło oczek, obcinaniem pazurów a gdy pies miał jakiś zabieg w uśpieniu, to wet prosił bym trzymała psu rękę na łebku, bo wtedy miał równiejszy oddech.
OdpowiedzUsuńKleszcze są jakimś przekleństwem - pełzające podstępne paskudztwo!
Właściwie jedynie Frontline był skuteczny, ale praktycznie tylko gdy był mróz i śnieg pies nie był nim traktowany. Dla ludzi też są grozne - syn mojej sąsiadki ma boreliozę (rozpoznaną po wielu latach ukrytej choroby) i przez nią jest na wózku inwalidzkim . Niestety nasze ukochane zwierzęta przynoszą nam sporo chorób odzwierzęcych, z czego wiele osób nie zdaje sobie zupełnie sprawy. A ten biały brudasek skąd się u Ciebie znalazł? Bezdomny czy "domny" ale zaniedbany?
Miłego, ;)
sąsiedzki, ale koty będąc zdrajcami w przeciwieństwie do psów, szukają lepszego domu i ten co jakiś czas próbuje się do nas dostać
Usuńwłaśnie wczoraj kupiłam Frontline i zakropiłam Kiciulowi bo mi przyniósł kleszcza i zostawił na podłodze, a pryskany był innym preparatem dwa tygodnie temu
Azyl bezwzględnie należy utworzyć, my, kobiety koło 50 mamy do tego prawo a nawet obowiązek :-) Mój kot zwie się Gucio, z tym oczywiście ze to Gustavo miał być. Jak zobaczyłam "Znów o tych kotach" to normalnie aż mnie ścisnęło jak przed dobrą książką. Bo ja najbardziej lubię o tych kotach :-)
OdpowiedzUsuńmiałam szerzej o tym azylu, z podziałem na ciężkie przypadki klimakterium, opętane, nawiedzone, na diecie itd, ale nie ma co bo to się i tak przeważnie kumuluje w jednym to już lepiej o tych kotach;)
UsuńHmm Nasz pierwszy pies nazywał się... Burak. Bo dziecię nieletnie miało niewidzialnego psa Buraka (jak się domyślamy Burek tak mu się odmieniał), więc w pewnym momencie pojawił się pies i nazwaliśmy go Burak. Owo dziecię jak go zobaczyło stwierdziło, że to "nie pties ale chonik" bo Burak miał tylko 3 tygodnie i był naprawdę malutki. Buraka niestety nie ma już z nami. Od 3 lat mamy Kirę - też kundel. A mówimy na nią Kizia i reaguje na Kizię bardzo ładnie. Nieprawda więc jakoby pies musiał mieć literę "r" w nazwie bo nie reaguje (coś takiego dziwnego słyszałam).
OdpowiedzUsuńPS. Pod poprzednią notką nie mogłam napisać komentarza, napiszę więc tylko, że świetna, a lektura leśna podobała mi się nad wyraz :D
to musiało być wielkie szczęście kiedy się wreszcie Burak zmaterializował
Usuńz tym "r" nieprawda, bo jeśli ktoś "r" nie wymawia to już psa nie przywoła?
Miłego dnia!
Jak nie wymawia r to klepie ręką w nogawkę i woła Bulak :-) Psy są znacznie mądrzejsze niż większość ludzi, tak mi się zdaje.
OdpowiedzUsuńI wiecie? Mój kot chyba mnie kocha. Dał mi widliszka ostatnio.
No i kolejna bida do odkarmienia się przypałętała.:)
OdpowiedzUsuńSię wśród niechcianych i bezdomnych mruczków fama rozeszła, żeś karmicielka:)
Ja mam psa podwórkowego - Perła się zwie (z imieniem ją kupiłam, więc nie zmienialiśy na własny użytek), dwie kotki rownież podwórkowe, które są po prostu kiciami (jedna da się pogłaskać, a druga dzikus już trochę mniejszy, bo nie wieje jak tylko drzwi otworzę od stodoły ale poglaskać się nie da) i domowego chomika o wdzięcznym imieniu "Śmierdziel".
OdpowiedzUsuńMam kotkę. Lat 3. Trafiła do mnie jako mała ruda, prążkowana kulka. Wyglądała jak ognik. Taki mały świecący ruchliwy ognik. Jest bardzo ciekawska. Musi wszystko widzieć, sprawdzić, pomacać łapą lub powąchać. Ciekawska ale strachliwa. A że okrągła była, miała prążki i niespotykaną ciekawość to dostała imię Maja. Szybko się do niego przyzwyczaiła i wołana przybiega. Nie reaguje na wszelkie odmiany słowa "Maja".
OdpowiedzUsuńMoja suczka bardzo czesto przynosi do domu takich obrzydliwych pasazerow na gape, fuj!
OdpowiedzUsuńA chociaz wabi sie Bella (choc piekna wcale nie jest), to zdarza mi sie zawolac na nia "glupi kundlu!", jak skoczy mi znienacka na biale spodnie ubloconymi lapami. ;)
Ze dwadzieścia lat temu miałem psa i dwa koty.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wtedy nie pisałaś tego bloga. Czytałbym go dwa razy dziennie!
Tylko pewnie wtedy dopiero uczyłaś się pisać!
No cóż, ale i tak warto poczytać.
oj za takie komplementy to ja o zgrozo mogę o tych kotach codziennie;)))
UsuńMiło Cię widzieć.
Nie wiem nic o kotach, ale z kleszczami to plaga. Tak mówi siostra- właścicielka wiejskiego kota.
OdpowiedzUsuńCIekawa sprawa z imionami... Czasem wybiera się imię, a i tak wcale sie go nie używa na co dzień...
OdpowiedzUsuńNo fakt, regularnie odkleszczam kota, a i tak potrafi coś przytargać, już trzy razy w tym roku!
OdpowiedzUsuńU mnie imię nadała córka, po czym się wymeldowała z opieki, ale imię zostało :).
p.s.
Ogólnie moje kicio już wraca, tylko ma inny tryb czuwania - poza tym ciepło na dworze, więc tam gdzieś podsypia, ostatnio działa potrząsanie pudełkiem z chrupkami-przysmakami :)
No dobra, ja pierwsza. Co to jest motor Grita? O z kreska mi nie chce napisać bo z telefonu pod kołdra piszę zeby maz się nie foszyl. I to do jakiej godziny wytrzymałam, ze może ktoś jednak zada to pytanie. Czy może oni wiedzą a tylko ja nie?
OdpowiedzUsuńGrit ma motór i dwa koty, motór jednak mruczy głośniej;)
UsuńNowy kociaczek to trzeba imię wymyślić:) Byle się mu spodoba:P Przesyłam dla niego ciepłe uściski:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoim cowieczornym zajęciem jest łapanie futrzaków i staranne badanie anty-kleszczowe. Zaczyna przechodzić w obsesję, bo łajzy pakują się do łóżek i to rzeczywiście może się źle skończyć. I żadne środki nie pomagają, co pan weterynarz wymyśla- coraz bardziej markowe i "skuteczne". Co dzień kilka pajęczaków ląduje w kibelku. Ot- zajęcie siostry od biedaków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń