nie pokazywać Paulinie! |
Zrozumieją mnie pewnie tylko
kobiety nie zarabiające pieniędzy, celowo nie piszę nie pracujące, bo to co innego.
W ramach starań, aby
nie czuć się całkowicie do niczego
niepotrzebną, wymyślam sobie coraz to inne zajęcia, co przeważnie dobrze się nie
kończy. Takie gotowanie i pieczenie ciast – zajęcie jest ale potem się człowiek
nie mieści nie tylko w ulubioną spódnicę, do wanny się nawet nie mieści!
Bezustanne pucowanie
domu i ogrodu mnie absolutnie nie kręci i nie widzę takiej potrzeby, ale czasem
wstaję rano z myślą – co by tu zepsuć i za chwilę już wiem co.
Raz zepsułam zasłony
i krzesła, do tej pory nie udało się nic z tym zrobić a dziś postanowiłam przemalować komódkę. Jeszcze wczoraj pytałam
Krzyśka, czy mogę to zrobić i nie zwróciłam uwagi, że powiedział – tak, możesz
ją zniszczyć. Na pewno bym się oburzyła jak nie wiem co bo cóż to jest pomalować
na biało drewniany mebelek.
Krok pierwszy – internet.
Po chwili już wiedziałam, co należy zgromadzić i jak postępować. Dziewczę
zrobiło to w trzy minuty to ja dam sobie godzinkę, co się będę zabijać. Farba powinna
być w garażu w szafie na półce. Logiczne, że tam również powinny być wałki i
pędzle. Poszłam.
Nijak nie mogłam się
dostać do garażu bo to miejsce należy wyłącznie do Krzyśka i zaglądam tam
niezwykle rzadko. Jakoś się zacinają drzwi ale dałam radę. Szafa stoi zaraz
przy drzwiach, na górnej półce są puszki z farbami. Biała do drewna i do
metalu, tadam! Albo nie tadam bo złapałam pojemnik a tam zamiast farby było tysiąc
pięćset różnych wierteł i wszystko to wysypałam na siebie. Nic mi się nie
stało, spokojnie.
Pozbierałam dziadostwo
i szukam dalej. Nie ma białej, jest ze dwadzieścia puszek innej, niektóre
zastygłe na kamień albo grożące wybuchem, jak będzie wojna to broń mamy gotową
do użycia, po cóż by Krzysiek to wszystko trzymał. W Ameryce mają
pistolety, karabiny, strzelby i inne łuki a my przeterminowane puszki z farbą,
zardzewiałe wiertła, miliony różnych gwoździ, śrub, pił, młotków, kabli i
drutów.
Wspominałam o radiach,
głośnikach, słuchawkach, dżojstikach i antenach? Nie? Oj, może nie powinnam, może
to służy do szpiegowania albo coś.
O częściach i
narzędziach potrzebnych do samochodu i roweru nie ma co pisać, zaintrygował
mnie natomiast wielki, niebieski wór, umieszczony w dość niebezpiecznym
miejscu. Zdjęłam i zajrzałam. Niepotrzebnie. Były tam wszystkie stare ciuchy,
wyrzucone z mężowej szafy Miały być wywalone na śmietnik. Też pewnie czekają na
wojnę.
No dobra, do brzegu.
Znalazłam wreszcie farbę. W piwnicy. Oszczędzę
Wam scen z przebiegu malowania, powiem tylko, że to nie jest takie łatwe, o,
nie. Szufladka spadła mi ze dwa razy, papierem ściernym przetarłam sobie nie
tylko komódkę, rękę i kolano również. Po co ja się biorę za takie rzeczy jak
dobrze wiem, że nie umiem? Biała farbę z ciała zmywa się podobno olejem. Zresztą i tak nigdzie nie idę to mogę być w kropki.
Dopisane po południu
Malowanie na świeżym powietrzu ma dobre i złe strony. Nie warto jednak zostawiać malowanego przedmiotu na pastwę losu. Do farby przykleił się jeden kot, z pięć much i dwie osy.
Dopisane po południu
Malowanie na świeżym powietrzu ma dobre i złe strony. Nie warto jednak zostawiać malowanego przedmiotu na pastwę losu. Do farby przykleił się jeden kot, z pięć much i dwie osy.
wyszło słitaśnie! |
Jak się ma talent do pisania, gotowania i jeszcze wielu innych rzeczy, to malowaniem niech się inni trudzą;-)
OdpowiedzUsuńprzez lupę nie oglądałam, ale malowanie wyszło też całkiem, całkiem...;)
no i jak tu porzucić blog, jak?
Usuńale za to jakie historie masz do opisywania na blogu dzięki takim zajęciom! śmiałabym się do rozpuku to czytając gdyby nie fakt, że mała śpi a ja jej nie chcę obudzić ;)
UsuńOj, czemu tak od razu zepsułaś? Farbe można zmyć, ewentualnie obczyścić papierem ściernym. Tego typu mebelek lepiej nie traktować lakierem czy farbą ale po oczysczeniu użyć wosku. Jest w wielu kolorach ale i naturalny także. Po zawoskowaniu zapolerować i gotowe. Mebelek odzyskuje świetność a przy użyciu wosków barwnych, dostaje nową odsłonę.
OdpowiedzUsuńTen mebelek jeśli już pomalowany a nie przypadł do gustu, można przetrzeć gąbką (umoczoną i potem dokładnie wytartą) w farbie albo w barwach sepii lub błękitów czy granatów. To nada nietypowy wygląd, bo farba z prawie suchej gąbki nie pokryje całości a zostanie tylko w kilku miejscach :) Będzie ładnie wyglądał np na tarasie. Ciekawy ten mebelek.
już się cieszę jak ktoś będzie w przyszłości walczył z tą farbą i na mnie klął:D
Usuń:)
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent pisarski.Jestem u Ciebie pierwszy raz , ale juz widze, ze nie ostatni.AnnaR
OdpowiedzUsuńTy masz talent zdecydowania i nie zniechęcaj sie w malowaniu komódek, krzeseł, cieciu zasłon i czego tam jeszcze!
OdpowiedzUsuńTy nam to później tak ładnie opisujesz, że jak już swoje rzeczy "zniszczysz" i nie będzie co opisywać to my zrobimy blogerski ruch i będziemy Ci przysyłać jakieś "cacuszka" ;)
Przecież wyszło ładnie, ja tam nic zepsutego nie widzę:)))
OdpowiedzUsuńKlarko nie wiem czy zauważyłaś, że niedługo przekroczysz milion wejść, co mnie specjalnie nie dziwi bo masz niezwykły talent do pisania:)))
Pozdrawiam Hania
milion? ee, sama sobie naklikałam ze dwieście tysięcy, rodzina następne trzysta i tak się naskładało;) a dziękuję za komplement:)
UsuńZgadzam sie ze Stokrotką- masz robić takie rzcey, żeby potem o tym pisać!!! cuuuuudny post!!!
OdpowiedzUsuńa farba sama zejdzie...;-))))))
bo się inspiruję u Ciebie, ale Tobie zawsze wychodzi świetnie a u mnie..różnie
Usuńkochana, mnie też różnie na początku wychodziło... a i teraz babole sie zdarzają... tylko ja nie umiem tak o tym pisac i milczę!!
UsuńKryste Klarka, Ty niebezpieczna mozesz byc:))) jesli jeszcze nie jestes:P
OdpowiedzUsuńwłaśnie, muszę, kiedyś się poskarżyłam policji, że mnie straszy wirtualny anonimowy wariat to mi kazali podać jego dane personalne. Doszłam więc do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli psychopata natknie się na jeszcze większą psychopatkę, ha!
UsuńKlarko jesteś wielka!! :)) Trzeba było podać - nad rzeczką mieszka opodal krzaczka tam gdzieś na pewno mieszka on ci złoczyńca ten. :) Boże co za bezmiar bezmyślności.
UsuńA mebel wygląda ślicznie, ja potrafię nieźle popsuć coś, co należy do domeny męża a ja za to zabieram, oj leci on wtedy pędem wielkim by pozabierać z moich rąk, swoje zabawki. :))
A te wszystkie śrubki, nakrętki i inne ważne i potrzebne wkrętła i pokrętła :) leżą wszędzie. Zbieram je poważnie i z uwagą chowam w sobie tylko znane miejsca. :) Szuka je potem kilka godzin, bo mnie się uda szybko zapomnieć gdzie je wsadziłam. :) Najbardziej jednak wkurza mnie ilość przydasiów których za nic nie udaje mi się usunąć. Ale i tak jest fajnie. :) Pozdrawiam ciepło.
u nas to samo - jak przyjdzie coś naprawić albo zmontować to samo szukanie narzędzi zajmuje więcej czasu niż robota
UsuńKlarko, w tak przezabawny sposób to opisałaś, że nabrałam ochoty na odświeżenie wszelkich mebli:) Ino trochę czasu nie mam, więc będa musiały zaczekać, albo może Tobie podrzucę, skoro masz już wprawę, a pierwsze "lody zostały przełamane" w malowaniu? Za drugim już powinno być lepiej, nie? :)
OdpowiedzUsuńBosko i obrazowo to opisałaś:) Pozdrawiam:)
Psuj,psuj i pisz,pisz.Ty się naumiesz a my mamy perełki do czytania:)Basia
OdpowiedzUsuńDopisane wieczorem:decoupage?
UsuńB.
tak tak, motyw kocich łapek i owadzich skrzydełek
UsuńKlarka, jakbyś miała wolne moce przerobowe to zapraszam do mnie, u mnie ściany aż proszą się o malowanie, a teraz kiedy nabrałaś wprawy to pójdzie Ci migusiem... ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne zepsucie:) Mnie się podoba:)
OdpowiedzUsuńKot się przykleił? I teraz jest bury w białe paski? Super ;-))
OdpowiedzUsuńwreszcie się objawiłaś, włóczykiju jeden!
UsuńNo, co chcesz od tego stolika. Wyszedł dobrze.A jak Ci się znudzi, to wiesz, ja tam wszytskie graty przygarnę.......nie tylko ze złomu:)))
OdpowiedzUsuńP.S.
A ja marzę, żeby tak z miesiąc pobyć w domu, wyspać się do woli, zepsuć jakiś mebelek, pogapić się w TV bezmyślnie.
Kurna a ja na jutro muszę się przygotować do testu, buuuuuuuuuuuu
bardzo udany stolik. pasuje, jak ulał :-)
OdpowiedzUsuńprzyklejonego kota nie widać :P ale za to już wiemy o czym będzie następna notka "jak wyprać kota by mu lakier zeszedł"
OdpowiedzUsuńArtur, a najśmieszniejsze, że to nie nasz kot tylko taki czarny od sąsiada:D
UsuńKomódka ładnie wyszła, uśmiałam się przy opisie zapasów na wojnę (śmiech przez łzy, bo u nas podobnie). rechotałam przy przyklejonym kocie, może chciał muchy odegnać ;-)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że kot przeżył, reszta niekoniecznie :)
OdpowiedzUsuńchciałabym umieć tak zepsuć...ja jak zepsuję to gołym okiem widać.
OdpowiedzUsuńHaha,jesteś cudowna,uśmiałam się do łez..taka sama jestem:)))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak z bliska, ale z daleka wygląda bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńKiedy oglądałam takie rzeczy zastanawiałam się dlaczego tak dużo kosztują, teraz już wiem. Wymagają bardzo dużo pracy :-)
:)))) kiedyś Ci się uda :)))))
OdpowiedzUsuńta zresztą też ładnie wygląda, tylko czemu się wykrzywiła ???
a nie... wieczorem się wyprostowała :)))) śliczna jest :)))
Usuńani much, ani kota nie widać, wyszło super;-)
OdpowiedzUsuńKlarko - jestes niedobra. Powinnas nam zostawić te rzeczy które potrafimy sami spieprzyć, bez Waszej pomocy.
OdpowiedzUsuńZe zdjęcia nie wynika żeby wyszło najgorzej - Moja jest zdolniejsza :-)
Pozdrawiam
no pięknie wyszło )))
OdpowiedzUsuńnic się na stałe jak widać nie przykleiło))
teatralna
A wiesz, że mnie też chodzą po głowie różne malowania i przeróbki, tylko czasu mam na to za mało!
OdpowiedzUsuńFajnie Ci wyszła ta toaletka czy ten stoliczek :)
Następne renowacje będą już przebiegać łatwiej. "Doświadczenie czyni mistrza".
OdpowiedzUsuńPowodzenia
I jednak wyszło pięknie :) A kocia łapka będzie swojego rodzaju pieczęcią potwierdzającą wysoką jakość wyrobu ;)
OdpowiedzUsuńSamo malowanie to frajda. Najgorsze jest samo przygotowanie Szlifowanie, szpachlowanie uzupełnianie ubytków itp.
OdpowiedzUsuńCudnie sobie "zepsułaś" swego niciaka - gazeciaka:)Też bym tak kciała coś popsuć:)
OdpowiedzUsuńMi się tam Twoje psucie podoba a efekty w postaci i stolika i postu jeszcze bardziej :D
OdpowiedzUsuńJakbyś o mnie pisała ;)
OdpowiedzUsuńno to jest nas wiecej...:) bo to o mnie
UsuńSuper wygląda
OdpowiedzUsuń