Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
piątek, 14 czerwca 2013
Trudno tak mówić
Dziś rano odeszła Kurka Domowa. Wiem, że wielu z nas było przy Niej podczas choroby i wiem również, że ta obecność była potrzebna. Czasem w modlitwie, czasem zwyczajnym komentarzem "trzymaj się" wspieraliśmy Mariolę wierząc, że wyjdzie z tego. Bardzo cierpiała. Nie płaczcie. Na pewno nie chciałaby widzieć nas we łzach. Mariola już nie cierpi, u Pana Boga na pewno są koty, które kochała, i na pewno jest pięknie tak, jak pięknym jest świat na Jej fotografiach. Nie płaczcie, łapcie dzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ech, zycie...
OdpowiedzUsuń:-((
OdpowiedzUsuń(po 50)
To niesprawiedliwe :(
OdpowiedzUsuńStraszne:(
OdpowiedzUsuńA jednak poplacze ...
OdpowiedzUsuńMysle o tych co zostali i wiem co czuja...
A jednak... wczoraj dostałam wiadomość, że Ktoś chce ją odwiedzić. Już nie zdążył... :(
OdpowiedzUsuńNiech odpoczywa w pokoju...
Bardzo mi przykro,czułam,ze coś niedobrego się dzieje,bo tak długo milczała na blogu:(
OdpowiedzUsuńBardzo przykre, bardzo:(
OdpowiedzUsuńmiałam nadzieję....
OdpowiedzUsuńżycie, los...:-(
OdpowiedzUsuń(*)
OdpowiedzUsuńPrzykra okoliczność. Zdarzyło mi się na jej blog niechcący dotrzeć. Moje wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół.
OdpowiedzUsuńNiech odpoczywa w spokoju.
To wielki cios i wielka strata...Piękny jest świat na jej fotografiach......
OdpowiedzUsuńTak,nie cierpi już....POKÓJ JEJ DUSZY.....
OdpowiedzUsuń:((
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńKiedyś napisała na jednym z moich blogów, że słowa zawarte w mojej książce dają jej siłę, że nie ważne co piszą trolle ja mam robić swoje, bo to mi dobrze wychodzi. Nie wiedziałam, że jest chora. Nie czytałam jej bloga. Teraz czuję się trochę winna. Nie zdążyłam się pożegnać.
OdpowiedzUsuńZnów uświadomiłam sobie, że są sprawy, które kończą się definitywnie i nic ich nie powstrzyma. Nie, nie będę płakać. To nie w moim stylu, ale znów pozostanie jakieś niedopowiedzenie. Zupełnie jak w przypadku Mirelki, Pauli, czy Chustki. Cisza, która boli.
To jest CISZA, która uspokaja...
UsuńKURKA DOMOWA była bardzo dzielna w swym cierpieniu, dodawała wiary innym w podobnej sytuacji...
Bądźmy dla niej tęczą na pogodnym niebie.
ta "m" - to ja :)
OdpowiedzUsuńKurko Domowa...niech Dobry Bóg zawsze Cię za rękę trzyma...[*]
OdpowiedzUsuńKurka Domowa pisala oszczednie ale miedzy slowami dawalo sie wyczytac jeszcze. Szkoda ze juz nie...
OdpowiedzUsuńtez Monika