Mam wrażenie, że łatwiej mi
się dogadać z młodszym pokoleniem niż z rówieśnikami.
W tym tygodniu jedna z blogerek spotkała się ze mną w kawiarni dla emerytek i sobie pogadałyśmy jak koleżanki, choć różnica wieku ogromna. Uczę się z powrotem od tych młodych ludzi pogody, nadziei, normalności.
W tym tygodniu jedna z blogerek spotkała się ze mną w kawiarni dla emerytek i sobie pogadałyśmy jak koleżanki, choć różnica wieku ogromna. Uczę się z powrotem od tych młodych ludzi pogody, nadziei, normalności.
O innej dziewczynie „z bloga”
(tak mam zapisane w telefonie) już kiedyś pisałam, poznałyśmy się na mieście,
potem po jakimś czasie zaprosiła mnie do domu i tak się spotykamy na
pogaduchach. Lubimy się, tak myślę.
Moje pokolenie przytłoczone
jest kłopotami, martwimy się o przyszłość, o zdrowie, o los dzieci, które często
musiały uciekać za granicę i o tym rozmawiamy podczas koleżeńskich spotkań co
mnie przeważnie strasznie dołuje bo trudno się licytować, kto ma lepiej – ja z bolącym
ramieniem czy koleżanka z opuchniętym kolanem oraz kto więcej zapłacił za
ogrzewanie domu. Ale przecież nie ma co też udawać, że wszystko jest
pięknie-ładnie skoro nie jest.
A z młodymi to radość,
nadzieja, śmiech, i nikt mi nie mówi „musisz”, „powinnaś” lub „nie wolno”.
Jedno jest pewne – warto poświęcić
czas jeśli tylko ktoś chce ze mną pogadać na żywo, tu już wiek nie gra roli,
chodzi o to, że to jest żywy człowiek i widzę jego uśmiech, słyszę ton głosu,
czuję radość czy skrępowanie – to wszystko jest żywe. Nie zastąpi tego kontaktu
żaden komunikator, żadne maile.
Rodziny się nie wybiera,
czasem ktoś bardzo blisko spokrewniony odzywa się rzadziej, niż zupełnie obca
osoba.
Jest smutną prawdą - nieuczęszczane ścieżki zarastają, a niepielęgnowane przyjaźnie kończą się.
Ty u mnie, ja u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJest w tym dużo prawdy. Nie cierpię opowiadać o jakiś swoich kłopotach znajomym, bo zazwyczaj jest tylko "a ja, to..." i cd już tylko o sobie. To nie jest rozmowa. Na blogowisku jest inaczej :)
Spotkania w realu są super! Już nie mogę się doczekać przyjazdu do Krakowa;))
OdpowiedzUsuńa mnie przeraża,że choroba i śmierć wyciągają łapy w stronę mojego pokolenia....kiedyś wydawało się,że to "nas" nigdy nie będzie dotyczyło....
OdpowiedzUsuńmłodsi mają luz,beztroskę,a nam zaczyna tego brakować:(
Z tego powodu nie lubię gadać przez telefon. Trudno wtedy patrzeć rozmówcy w oczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzez telefon załatwiam tylko swoje sprawy, nie bawią mnie i zresztą nie potrafię godzinami gadać z kimś o głupotach, o głupotach żeby pogadać to się trzeba spotkać na kawie o! Niestety zauważam, że coraz więcej moich znajomych woli fb niż spotkanie, ubolewam bardzo ale siłą ich z domu nie wyrzucę.
OdpowiedzUsuńA ja wolę starszych...moja najlepsza koleżanka jest starsza od mojej mamy;)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio przyjaźnię się z 40 -latką
OdpowiedzUsuńi świetnie nam to obu wychodzi.
Chyba to jest kwestia charakteru...
prawda w 101%, brakuje nam czasu dla ludzi, a potem narzekamy na samotność.. co dajesz to wraca;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie natomiast onieśmiela to, że osoby, które poznaję, a które są niejednokrotnie starsze od moich rodziców, każą sobie mówić "per Ty". Kłóci się to z wpojonym mi wychowaniem, ale cóż... :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to realowe spotkania blogowe są super ekstra! Wypróbowane w kilku przypadkach dały same pozytywy :)
Zgadza sie, ze spotkania na zywo sa o niebo lepsze! Ja jak juz dorwe sie z jakas kolezanka, to nawijam az mi tchu brakuje i zasycha w ustach! Plote przy tym trzy po trzy i zapominam skladnie kompletnie, ale za to ile mam radochy! :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze na żywo nie znam, żadnej blogerki, ale tak bym chciała :)
OdpowiedzUsuńPorozumienie dusz absolutnie nie jest kwestią wieku, ani też rodzaju komunikatora, chociaż na żywca oczywiście i zdecydowanie wolę! To sprawa osobowości, dystansu do siebie, świata i znajomych. Albo nadaje się na wspólnej częstotliwości, albo nie. Mam koleżanki w wieku mojej córki i żadnej ze stron to nie przeszkadza, nawet nie przyszło mi to do głowy! One wnoszą świeżość (w bardzo szerokim sensie), a ja wiedzę, doświadczenie i jeszcze kilka rzeczy wynikających z wieku (nie, że jestem jak Matuzalem, ale młodość mam za sobą, co tu kryć!). Uzupełniamy się po prostu.
OdpowiedzUsuńJasne, że znajomości trzeba pielęgnować, wszak to interakcja i wzajemność. Jedne przyjaźnie umierają, rodzą się nowe - to kwestia otwartości, tak sądzę. Życie to ciągłe zmiany i trzeba się do nich nagiąć, inaczej nas przegoni (życie) i zostaniemy sami z ręką w nocniku i bez komputera!
Pozdrawiam młódki i te młodsze inaczej!
Zgadzam się z Hana.
OdpowiedzUsuńWażna jest energia i częstotliwość na której nadajemy. Oraz poczucie humoru. Wnętrze nie ma wieku ale o tym wiedzą starsi a młodsi dowiedzą się później :).
Zgadzam sie z Haną ,wystarczy porozumienie dusz -lata nie mają znaczenia ! Ludzie są młodzi psychicznie i otwarci bez względu na wiek i bywa odwrotnie i to jest przykre ,pozdrawiam -Eliza F.
OdpowiedzUsuńMetryka nie świadczy o człowieku... To tylko liczby - mamy tak na prawdę tyle lat, na ile się czujemy - pozostjemy wiecznie młodzi, mimo rocnika, mimo starzejącego się ciała...
OdpowiedzUsuńGdy kończymy rozmowę przez telefon odkładamy słuchawkę, czasem chwilkę pomyślimy o czym rozmawialiśmy,czasem komuś opowiemy ... i tyle. A po po spotkaniu twarzą w twarz zawsze pozostają jakieś wspomnienia :) "A pamiętasz jak byliśmy u Stefanów i graliśmy w karty na orzeszki? Tak się uśmiałam, że mnie 2 dni brzuch bolał" albo "Kaśka to musi wpadać do mnie częściej, tam nam się gada świetnie, że wciąż nas świt zastaje, a ona tak fajnie zaraża optymizmem" Nigdy telefon nie zastąpi rozmowy ...
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie. Bedę częściej niż dotychczas korzystał z żywych kontaktów. Tylko zaproszeń brak
OdpowiedzUsuńzawsze mi lepiej wychodziły blogowe znajomości z rówieśnikami moich dzieci niż z moimi rówieśnikami.
OdpowiedzUsuńo rany, jak ja nie lubię, jak stare baby wiecznie i na wszystko narzekają. koszmar jakiś!
Kawiarnia dla emerytek, gdzie spotykają się Blogerzy... A gdyby tak uruchomić kawiarnię dla Blogerów? To chyba dobry pomysł?
OdpowiedzUsuńFakt, Klarko droga, żadne media nie zastąpią rozmowy oko w oko, najlepiej przy pachnącej kawie i smakowitym ciastku. Lubię widzieć reakcje rozmówcy, bo wtedy przynajmniej wiem od razu, czy będzie kontynuacja spotkań, czy pozostaniemy przy jednym sympatycznym. W moim klubie aktywnych emerytek są koleżanki w wieku od 53 w górę, ale pomysłów i tempa ich realizacji mogą nam niektóre młode kobiety pozazdrościć.Jedna z nas prowadzi kawiarenkę, więc i tam widujemy się przy pysznej kawie. Na szczęście nie wszystkie stare baby to narzekaczki! Bywa, że i te ciężko przez życie doświadczone, łapią dystans do problemów, zachowują pogodne usposobienie i poczucie humoru. Wtedy kontakty z młodszymi są cenne dla obu stron. Jean Cocteau powiedział niegdyś: "Młodość to stan ducha, który uzyskuje sie w pewnym wieku". Czego wszystkim życzę z uśmiechem! - jojak
OdpowiedzUsuń