Usiłowałam dziś nabrać
Krzyśka ale dowcip był z tych cienkich i niezbyt śmiesznych. Zawołałam z
kuchni, gdzie szykowałam obiad – Krzysiu, wygrałeś wycieczkę! Gotuję zawsze
przy grającym radyjku i kilka razy zdarzyło mi się brać udział w różnych
konkursach więc mógł mi uwierzyć. Przyszedł,
ponieważ nie wiedział kompletnie, o co mi chodzi. Wycieczka była, z wiaderkiem organicznych odpadów do
kompostownika.
Może się jeszcze do
wieczora poprawię i na przykład zawołam z sypialni – chodź do mnie bo jestem
goła - a będę w piżamie. Albo odwrotnie – chodź do mnie bo jestem w
piżamie - a będę w dżinsach. Jakoś nie mam weny do dowcipów i nie lubię
prima-aprilisu.
Dawniej bardzo się pilnowałam, żeby nie dać się nabrać
i to nie skończyło się dobrze. Raz byłam
na jakiejś imprezie i kiedy wychodziłam z toalety, koleżanka zwróciła mi uwagę,
że mam podwiniętą sukienkę. Jasne, prima-aprilis! Nie obejrzałam się tylko
poszłam prosto do stolika, przez środek sali. Z wpuszczoną z tyłu w majtki
spódnicą.
A do tego jest dziś
śmigus-dyngus. Aż mi się serce ściska na wspomnienie pewnego lanego
poniedziałku, kiedy to przyjechały do nas kuzynki Ukaszowe i wszyscy laliśmy
się calutki dzień wodą z węża, z wiadra, z beczki, i nie było na nikim suchej
nitki a na koniec, kiedy już przyrzekliśmy sobie wzajemnie, że nikt nikogo nie
obleje choćby nie wiem co, przyjechali znajomi i chlusnęli na nas przez okno z wiaderka i
wszystko zaczęło się od nowa. Nie muszę
dodawać, że było gorąco, kwitły tulipany, na grządkach już wszystko było
posiane a ja miałam opalone na słońcu nogi! Macie pojęcie? Wszak co jak co, ale
nogi opalają się najtrudniej i nie da się tak raz-dwa i gotowe.
Dzieci w Krynicy,
podobno Waldemar przebrany za rasową góralkę siedzi na schodach pijalni i
maluje jaja, ale czy to prawda to nie wiadomo.
Krzysiek jest
zachwycony wierszykiem, który wstawiłam na fb.
Daleko
pod lasem gdzie przyroda dzika
zając
na polu zająca bzyka
robią
to cicho i spieszą się bardzo
bo
ludzie w Wielkanoc zającem nie gardzą.
Zawsze podniecali mnie
mężczyźni kochający poezję.
Miłego popołudnia!
Przy dzisiejszej (w Polsce) pogodzie mozecie sie rzucac sniezkami zamiast oblewac woda:))
OdpowiedzUsuńPrima aprilisowych zartow tez jakos nie darze sympatia, dobrze, ze to nie jest az tak popularne tutaj.
my narzekamy na śnieg a młodsi się ucieszyli i szaleją na stokach, trzy dni wolnego ostatnia taka okazja
Usuń
OdpowiedzUsuńA może tak:
Daleko pod lasem gdzie przyroda dzika
zając na polu zająca bzyka
robią to cicho, właściwie to szczegół
bo ludzie w Wielkanoc nie zdążą po śniegu.
Przepraszam za śmiałość...
:))))
Usuńpo to są cały czas i dla każdego otwarte komentarze, aby pisać, na szczęście nie zawsze musi być śmiertelnie poważnie
Nie chciałam Cię urazić ingerencją w Twoją poezję. W końcu to w Twojej wersji zakochał się Krzysiek.
Usuńno coś Ty, podoba mi się, a ten wierszyk nie jest mój
UsuńOj, to mi znacznie ulżyło!
UsuńO rany wierszowany poniedziałek zamiast lany poniedziałek :-)))
OdpowiedzUsuńWitaj Klarko,
OdpowiedzUsuńo laniu wody nie ma mowy.
Krajobraz za oknem jednak nadal taki, jak opisałam w porannym poście (http://iw-od-nowa.blogspot.com/2013/04/to-nie-jest-prima-aprilis.html)!
Ale wierszem nie pogardzę i staram się utrzymywać mimo wszystko pogodną minę :)
Tym bardziej, że tym razem to nie ja odśnieżałam!
Gorsze od primaaprilisowego żartu są dla mnie te zwyczaje z laniem wody, kiedyś można było zarobić z wiaderka na przystanku - młodzież czekała, aż się otworzą drzwi autobusu u chlust na bogu ducha winnych pasażerów! Co innego wśród znajomych, ale dostać wodą w łeb lub inne części ciała i garderoby od obcych to już nic przyjemnego. :/
Buziaki!
Ciekawe komu te jaja maluje? :)
OdpowiedzUsuńA mnie zastanawia jak on sobie usiadł do tego malowania i czy wykorzystywał lustro, bo schody to dobra rzecz przy malowaniu jaj
UsuńTutaj ludzie az tak bardzo w Prima Aprilis sie nie wczuwaja. Pewnie boja sie, ze ktos za cos napewno poda ich do sadu, bo przeciez sadza sie za byle bzdure, wiec czemu nie za kiepsko wybrany zart pierwszo kwietniowy? ;)
OdpowiedzUsuńA o smingusie dyngusie nikt nawet nie slyszal, ale usilnie staram sie naprawic to niedopatrzenie i groze kazdemu kto sie nawinie kupkiem z kawa. ;)
Urocza scenka ta spódniczka w majtkach he he.. babcia opowiadała że za czasów jej młodości najładniejszą służącą zabrali pod studnię i przeraźliwie zimna wodą biedactwo lali, a ta dostała z tego zapalenie płuc i zmarła.
OdpowiedzUsuńJedyny temat,który nie śmieszy to....pieniądze. Nie uwierzyłabym.....
OdpowiedzUsuńEmerytki popadły w obłęd..... na widok świstka.
Cieszę się-z talerzyka zupy. Temat kavy-zamknelam. Bez sprzeciwów.
Z Rickiem nieco nucę. "Przerwana lekcja muzyki". Jego treści. Martina.Historię "wiaderka i łopatki" już poznałam.
Czekające spodnie, spadające maseczka(nawet nie zauwadam jak chudne.....), zawodniczki w gorze czy wiatr grający z materią zaowocowalyszeregiem piosenek: czy to z "twarzą Merilyn Monroe" czy polowe"majteczka w kropeczki" .
Tez mi przykro,ze nie moge pisac do nut,ale w przyp. problematyki kradzieży własności intelektualnej -czekam do czasu pożegnania ineigilatorow. Brakuje mi możliwości swobody twórczej. W tym portfolio...Croppa.
Iza R
poezja mnie urzekła :))))
OdpowiedzUsuńza oknem sypie nadal
u nas sie zające nie bzykają. lisy je zeżarły.
OdpowiedzUsuńTo może lisy przejęły zachowania zająców i też się spieszą, aby zdążyć wychować następców , które również nie pogardzą młodymi zającami
UsuńU nas nie widuję zająców tylko jeże. Jest ich na osiedlu całkiem dużo. A wierszyk przepyszny. Nie stosuję ani dyngusa ani żartów prima-aprilisowych, przynajmniej tych słownych.Ale dziś zrobiłam małe oszustwo, jest na blogu.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
W dowcipach to możemy sobie rękę podać. Moja Mama zawsze mnie robiła w konia mówiąc: a ty wiesz, że śnieg ma spaść?. I ja się co roku przestraszałam, a w tym roku to by nie przeszło, sama wiesz czemu...
OdpowiedzUsuńKlarko, nurtuje mnie pytanie, czy liczą się upodobania do poezji wszelakiej, czy jakiegoś konkretnego gatunku?
OdpowiedzUsuńliczy się wszystko, wiersz to wiersz;)Jest nawet takie porzekadło "bądź mądry, pisz wiersze";)
Usuńha! a ja miałam wojnę na śnieżki
OdpowiedzUsuńjeanette