Ukochana Rodzino oraz
Szanowni Znajomi!
Wybaczcie mi, nie
wysłałam do Was kartek w tym roku.
Kiedy
tylko wychodzę z domu, koty natychmiast rzucają mi się na szyję oraz pod
nogi płacząc żałośnie i prosząc, bym ich nie zostawiała w ten mróz bo one nie
przeżyją. Jeśli to nie pomaga, uczepiają
się moich nóg zębami i pazurami i obawiam się, że do Krakowa nie dojedziemy bo jak mówił
Mistrz, kotom i z kotami do tramwaju nie wolno.
Po drugie – pinda z
poczty działa mi na nerwy, mało tego, ona wszystkim działa na nerwy, nawet
potrafi się drzeć na naszego listonosza więc jak nie mam noża na gardle to na
pocztę dobrowolnie nie idę.
Więcej wymówek nie
pamiętam. Będę dzwonić, pisać sms (choć wolę obrać 5 kg ziemniaków niż wyśturać jedną wiadomość), wysyłać e-kartki.
Dostałam propozycję od
pewnej firmy. W zamian za sukienki miałabym je prezentować na sobie na blogu. Tyle
przynajmniej zrozumiałam z umowy bo niestety angielskiego nie znam prawie
wcale. Podziękowałam, jakoś tego nie widzę. Nie nadaję się. Dobrze wiecie, że
na przyjęcia nie chodzę, dawniej chodziłam – gotować. A tu nagle zacznę wklejać
swoje zdjęcia w długiej sukni i pisać, jak się ją fantastycznie nosi podczas plewienia grządek albo sprzątania piwnicy. Nie ma się co rzucać na każdą propozycję, tak
myślę. To, co jednych uszczęśliwia, innym niekoniecznie się przydaje.
Anka Wrocławianka
ostrzegała mnie przed syndromem opuszczonego gniazda a ja się tylko śmiałam. I co?
Wczoraj zrobiłam dzbanek czerwonej herbaty i już miałam pukać do Asi pokoju.
Ech, tam dawno same ryby i ten kot na pokrywie.
Miłego dnia!
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńByłby kolejny - ostatnio bardzo popularny typ bloga - szafiarski ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :) U nas piękne słońce, może jednak ta wiosna przyjdzie w końcu?
musi się przełamać niczym ten piłkarz
Usuńkartki o fajna sprawa ale z powodu
OdpowiedzUsuńniechcieja ja też nie wyślę
pozdro
i pozdrów koniecznie matkę Jadwigę!
UsuńJak też ustawiam do śniadania cztery kubki. Przyzwyczajenie
OdpowiedzUsuńmąż dalej robi zakupy na 4
UsuńJak pomyślę że mieliby się do mnie znów wprowadzić,na sama tą myśl skóra mi cierpnie. Uwielbiam teraz mój święty spokój i niech tak pozostanie czyli na miłych sercu wizytach i do widzenia kochani, he he. Pozdrawiam z mojej samotni
OdpowiedzUsuńale nam było miło i wesoło i lżej
UsuńHa! To mogę sobie powiedzieć: a nie mówiłam?? :))
OdpowiedzUsuńBuziak, Klarko i ja poproszę o te zdjęcie Ciebie w sukniach podczas różnych prac domowo-ogrodowych :-)
i opis - suknia wieczorowa jedwabna z gorsetem, plecy gołe, biżuteria stąd i stąd, buty takiej i takiej firmy, kot sąsiada, kretowisko własne.
UsuńOpuszczone gniazdo - już się tego obawiam, choć czekam z niecierpliwością. Cóż, jeden ptaszek wylatuje mi na jesieni na pewno choć tego nie chcę, drugi - ja chcę żeby wyleciał i się w końcu usamodzielnił o on coś nie bardzo.
OdpowiedzUsuńA sukienki to bym sobie ponosiła, a co!
pewnie mu dobrze u mamy:)
UsuńPuste gniazdo znam od ponad dziesięciu lat a od siedmiu - trzy godziny lotu Rayanerem.
OdpowiedzUsuńAntidotum na tęsknotę: - rozbudowałam swoje zainteresowania, pracowałam a teraz działka.
Właśnie a propos kiedy się skończy ta ...... (niecenzuralne) zima?
Kartki świąteczne wysyłałam, pisząc życzenia samodzielnie a nie tylko podpisując :), teraz nie piszę i nie wysyłam ale lubię otrzymywać.
Suknie - rozumiem Cię Klarko, właśnie sobie przypomniałam że idą święta i może by się w spódnicę wcisnąć? E chyba jednak spodnie założę.:)
Dobrego dnia.
Elka.
długo nad tym myślałam, bo przecież kobiety w okolicach pięćdziesiątki też potrzebują czasem eleganckiej sukienki a wszystkie modelki są chude i młode. Ale dałam spokój.
UsuńJa tez nie wysylam kartek, bo mi sie zwyczajnie zapomnialo... ;)
OdpowiedzUsuńja nie wysłałam pierwszy raz, dlatego się tak tłumaczę
Usuńhey,
OdpowiedzUsuńwysylam kartki, robie to nagminnie i tonami:)
Jestem ulubienica ludkow na poczcie, bo place niezla kase. Kto sle miedzynarodowe?:) Wyskakuje z kasy a pan/i z przepraszajacym blyskiem w oczach, ze to 30 albo wiecej:)
gniazdo... sama ja pierwsza opuscilam:), ale pamietam, kiedy corka skonczyla ogolniak, rozpoczela studia, stala sie nieczasowa i musialam sie z tel wstrzelac w jej grafik. Z miesiac chodzilam jak oglupiala:)
Dbaj o siebie i mimo wszystko Radosnych Swiat! Rodzinno-kulinarnych satysfakcji, wiosny w sercu i za oknem!
dziękuję, śnieg czy mróz, zawsze to jednak dwa dni odpoczynku i z tego się cieszymy.
UsuńJa kartki napisałam wczoraj, a dzisiaj zaczynam wysyłać świąteczne e-maile, więc zaczynam od życzeń dla Ciebie i wszystkich życzliwych Ci osób ze świata realnego i wirtualno-blogowego. Sądząc po ostatnim wpisie na "za-wzięcie za-żarcie" do tych świąt przygotowujesz się podobnie jak i ja, więc - dużo zdrówka, Wesołych Świąt Wielkiej Nocy i wiosny przynajmniej w sercu życzy
OdpowiedzUsuńM.
bardzo dziękuję:) i wzajemnie - świąt, jakie lubisz najbardziej
UsuńJak wiadomo, kotom się nie odmawia ;)
OdpowiedzUsuńto się dobrze nie kończy;)
Usuńmyślałam, że i mnie dopadnie syndrom opuszczonego gniazda, zwłaszcza, że zostałam sama z psem tylko.
OdpowiedzUsuńi wiesz? nareszcie byłam zadowolona, że mogę robić co mi się podoba, kiedy mam ochotę i takie tam.
widać nie jestem stworzona do przebywania na dłuższą metę z większą ilością ludzi. lubię jak mnie dzieci odwiedzają, ja odwiedzam ich i jest nam dobrze.
wychowałam i wyfrunęły. taka jest kolej rzeczy....
miałam tak jak Ty za pierwszym razem, a teraz chodzę jak jaka głupia. Ale to może też z powodu tej długiej zimy.
UsuńAch ten Mistrz co wspominał o kotach w tramwaju :)
OdpowiedzUsuńJa też się z wysyłaniem kartek pogniewałam.
Tak jakoś... nawet nie czuję że się święta zbliżają, czyżby przez tą zimę wiosną?
wiedziałam, że się odezwiesz na wzmiankę o Mistrzu:)
UsuńPrzypomniałaś mi, że czeka mnie lektura zacna dzienników tegoż Mistrza połączonych z listami do i od przyjaciół- tyle, że to ponad 700 stron więc się zabrać ciężko a i lektura na pewno nie na podróże komunikacją miejską ;)
UsuńJa wysłałam dziś, pewnie dojdą po świętach :)
OdpowiedzUsuńjak pinda z poczty nie wrzuci do śmieci:x
Usuń:D
UsuńMoi dostaną ode mnie kartki, tylko ja jakoś nie dostaję za bardzo!! A opuszczonego gniazda się obawiam,nie wiem jak to przeżyję, ale jeśli Ty sie trzymasz ,to chyba taka rola nasza>
OdpowiedzUsuńBuźka:)
przeżyjesz, jak się dzieciom pozwala odejść w porę to potem same chętnie wracają
UsuńAle Klarko...
OdpowiedzUsuńTaka suknia zjawiskowa, powiewna, do samiutkiej ziemi, lekko omiatająca płatki niezapominajkom, konwaliom czy innym kwiatkom i kładąca się trenem na krzaczkach truskawek... mnie to się jakoś baśniowo skojarzyło i w pewien sposób to nawet do Ciebie pasuje - taka ogrodowa dobra wróżka ;)
No inna sprawa, że mogłabyś się zaplątać w materię z racji przewijających się dookoła kotów lub, co gorsza, uznałyby nowy styl pani za wyzwanie dla pazurów... a wtedy - zamiast trenu - makarony na okno ;)
Co do wiosny - chyba jednak nadchodzi. Kotka dostała rui i mimo mrozu nie da rady cholery utrzymać w domu. Dziś ją jakoś przywabiłam, ale niechętnie się rozstawała z bliżej mi nieznanym futrzastym adoratorem.
Aaaa no i sikorki odleciały, a za słoninę zabierają się ...wrony. Przez te śniegi i mrozy to ptaki mają teraz ciężko.
Co do Świąt - to życzę udanych przede wszystkim i radosnych
gronko
z bólem serca zrezygnowałam bo suknie piękne ale musiałabym zaangażować kogoś do tłumaczenia, i tu mam karę za nieuctwo!
UsuńTo będziesz miała malutkie kiciusie;)
wiosny w sercu:)
Nie, Klarko... kicusi nie będzie, bo kotka po sterylce, chyba że sobie z wielkanocnych bazi poobrywam... Ot tak w wyniku zrostu nerki z kocim jajnikiem - kotka po zabiegu, ale się marcuje raz na rok przynajmniej.
UsuńDziś bidulkę z drzewa ściągałam...
Deszcz siąpi, koci zastęp pod samochodami miauczy ku uciesze sąsiadów, a kotka zmęczona siedzi na drzewie przed klatką i ani myśli zejść, no to pogoniłam amantów, a kotkę wzięłam do domu. Pewnie wypocznie i za parę godzin znów zacznie śpiewać... latawica ;)
I co? dolewasz herbaty do akwarium, by tak samej nie pić i nie latać z pęcherzem? ;)
OdpowiedzUsuńale wiesz, że ryby sikają do wody;)
Usuńszukam kupca na to akwarium już ze dwa lata.
Nota dyplomatyczna, prawie małżeńska między hiszpańską służbówką z Frank-lin (rybcia w załączniku "nekrologu" świątecznego) a W. Brytanią mniej więcej: "Och....Karol" ( o....Bohdan -kto oglądał "Ojca Chrzestnego).
OdpowiedzUsuńPS Nie. Obraża to mój status. I nie. Basta.
Widzisz? Jakie chojnice zostawiamy?mmmmmmmmmmmmmmm-szlaczek katachetyczny;)
Iza R
A...to tak się wymigujesz?
OdpowiedzUsuńMy kartki, tylko kilka dla starszych krewnych bez adresu e-mail, wysłaliśmy dzisiaj, więc dojdą po świętach.
Klarciu, smacznego i mokrego dla Cię:)