Długo nie mogli uwierzyć, bo
kto jak kto, ale ich jedyna córeczka, prymuska, grzeczna, wesoła, dobrze wychowana? To
niemożliwe. Była dopiero w pierwszej klasie liceum, to jakaś pomyłka. Potem,
gdy upewnili się, że to nie pomyłka, byli wściekli. Miała się uczyć, miała studiować, była ich
dumą a tu się okazało, że będzie nieletnią matką.
Ojciec był wściekły podwójnie
bo ojciec nie miał takich skrupułów jak matka. Gdyby się córka przyznała
wcześniej, bez dyskusji załatwiłby zagraniczną aborcję i koniec. Ale było za
późno. Za granicę zwiał natomiast przyszły tatuś.
W szkole, w domu, w rodzinie
– wszędzie rozmowy toczyły się o tym samym – a co to będzie, a jaka ta młoda
głupia, i jak ona tak mogła. A babka najbardziej, bo dla babki najbardziej się
liczy to, co powiedzą ludzie.
Mówili jej, że skończy pod
latarnią. Mówili jej, że będzie do końca życia zmywać naczynia na zapleczu
knajp, w których nigdy nie usiądzie przy stole. Że będzie żebrać w pomocy społecznej i jeść
konserwy z Caritasu.
Wreszcie jedna z ciotek nie
wytrzymała.
- Opamiętajcie się, przecież
ma się urodzić dziecko a lamentujecie, jakby dziewczyna była chora na raka. Jeśli
nie możecie pomóc młodej, to ja się zajmę tym maluchem póki ona się uczy i już –
zakończyła.
Wtedy chyba nastąpił przełom
i zrozumieli, co ta mała przechodzi. Jak bardzo musiały ranić ją te wszystkie
słowa o głupocie, o sprowadzeniu na rodzinę wstydu, to wyśmiewanie i milion
pytań, na których nie miała odpowiedzi tylko łzy.
Bo co miała odpowiedzieć,
gdy pytali - z czego będzie żyć, za co
kupi pampersy, co będzie robić w przyszłości mając ukończone tylko gimnazjum?
Urodziła zdrowe dziecko.
Wszystkie dzieci są śliczne, zwłaszcza dla swych matek, ale to było wyjątkowe. Jakby
czuło, że musi być niezwykłe. Ufnie patrzyło na świat. Spało, budziło się z
uśmiechem, bawiło się rączkami, gaworzyło.
Mama wróciła do szkoły a
babcia poszła na wychowawczy, potem był żłobek, przedszkole, nic szczególnego.
Jak w zwyczajnej rodzinie. Wystarczyło i na pampersy, i na mleko. A ta młoda skończyła studia, wyszła za mąż i
ma się całkiem nieźle.
Gdyby więcej było takich ciotek, to mniej byłoby porzuconych dzieci.
OdpowiedzUsuńSłowa ranią bardziej, niż kamienie!!Dobrze,że ktoś otworzył im oczy!!!
OdpowiedzUsuńOby wszystkie takie historie tak się kończyły. Ciotka bardzo mądrze zareagowała.
OdpowiedzUsuńJa też byłam młodą matką,na pierwszym roku studiów....i niestety dla części rodziny to był straszny wstyd.Nigdy nie zapomnę niewybrednych żartów,docinków...na szczęście miałam mojego męża przy mnie.Jesteśmy szczęśliwi ze sobą do dziś,Kochamy sie,szanujemy,przyjaźnimy.MAmy troje cudownych dzieci.A Ci co mnie opluwali i śmiali się ze mnie za plecami,nie zawsze pozostają w szczęśliwych związkach.Teraz o tym nie myślę na co dzień,ale jak napisałam ten komentarz to zrobiło mi sie smutno....oby nigdy nikt nie musiał przeżywać takich chwil upokorzenia.A moja córeczka też była aniołkiem,jakby wbrew całemu światu:)))I jeszcze jedno...moja mama była też pewnie niezbyt zadowolona ale nigdy nie dała mi tego odczuć,cieszyła sie z wnusi,cieszy sie do dzis.
OdpowiedzUsuńdobrze, że miałaś wsparcie w mamie, i powtarzam za Tobą - oby nigdy żadna dziewczyna nie musiała przechodzić przez takie pasmo upokorzeń.
UsuńSerdeczności!
Oby zawsze się pojawiał ktoś, kto potrafi tak rozsądnie sprawę naprowadzić na właściwe tory.)
OdpowiedzUsuńŁaaaaaaaaaaadna historia.
OdpowiedzUsuńWszystko można pokonać, mając wsparcie w rodzinie.
Bez wsparcia też można. Mój syn ma 18 lat a dziadkowie, bardzo szanowani "honorowi obywatele miasta", literaci, prospołeczni działacze na rzecz dzieci;) widzieli go JEDEN raz w życiu przez ok. 10 minut.
UsuńBardzo optymistyczna historia.
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko cieszę się, że studia za parę miesięcy skończę i mam ponad dwadzieścia lat, bo jakbym wpadła teraz to powiedziałoby się trudno, ale jakbym wpadła mając lat 17 to sama nie wiem co bym ze sobą zrobiła.
Ciekawi mnie tylko, dlaczego nie pomyśleli o sobie, że są zwykłymi matołami, bo nie przygotowali dziewczyny do życia - bo to na rodzicach spoczywa obowiązek odpowiedniego uświadomienia dzieci, nauczenia odpowiedniego postępowania. To nie córki wina, że zaczyna zbyt wcześnie współżycie - to tylko i wyłącznie brak wyobrazni jej rodziców, którym się często wydaje, że wystarczy czegoś zabronić i sprawa załatwiona.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nie zgadzam się,że ciąża nastolatki jest wynikiem tylko i wyłącznie brakiem wyobraźni jej rodziców!
UsuńCo czuje mama nieletniej dziewczyny w ciąży chodzącej do szkoły? Moze mniej wstyd przed ludżmi, z bardziej troskę by mimo wszystko nauka nie poszła w kąt, by dziecina miała w miarę warunki do rozwoju - czyli robi to co w normalnej rodzinie robi kochający mąż. Jeżdzi także na zebrania do szkoły, usprawiedliwia nieobecności bo szpital czy tez badania. I pracuje bo życ trzeba. A potem cieszy się z tej krzyczącej kruszynki, nie śpi po nocach, bo młoda mamuśka mimo tych przejść już studiuje. I cieszy się z każdego zaliczenia przeplatającego się pierwszymi ząbkami, pierwszymi kroczkami,chorobami a potem pracą licencjacką a wreszcie magisterska.Wnuczka najukochańsza jest już większa od babulinki.I co? To jest po prostu życie z krętymi drogami ale ogromem miłości. Pozdrawiam młode mamuśki.Podpisała babulinka starowinka
OdpowiedzUsuńbabulinka:) ładnie to napisałaś, zwłaszcza o tym zastępstwie, to też trzeba sobie uświadomić - kiedy w małżeństwie pojawia się dziecko, wieloma sprawami zajmuje się mąż,a tu dziewczyna jest sama. A z drugiej strony - matka ma podwójny ciężar, bo przecież córka nadal jest jej dzieckiem i mieszkają pod jednym dachem.
UsuńPo swoich przejściach z brakiem dziecka, jeśli uda się je mieć, mam nadzieję cieszyć się na jego dzieci. Niezależnie od wszystkiego. Jednak wiadomo "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono".
OdpowiedzUsuńPięknie, ze się dziewczynie życie ułożyło. :-)
Strasznie mnie denerwuje takie gadanie - dziecko, które przychodzi na świat w nienajlepszym dla matki momencie nie jest życiową porażką i największą tragedią, tylko po prostu dzieckiem! Młode matki z mojego otoczenia, moje koleżanki, są świetnymi mamami i metamorfozy, jakie przeszły dzięki temu wydarzeniu są naprawdę ogromne. Wszystko się da, trzeba tylko patrzeć na świat realnie, a nie pesymistycznie! :)
OdpowiedzUsuńNie jestem jeszcze gotowa na dziecko, bo nie miałabym możliwości zapewnienia mu chociaż połowy tego, co mnie zapewniła moja rodzina. Ale gdybym zaszła w ciążę, to byłabym najszczęśliwszą mamą na świecie, na przekór wszystkim i wszystkiemu :)
Poszli po rozum do glowy...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Znam, znam taką historię. Mała ma już ponad 3 latka, mama kończy studia, pracuje, młody też pracuje, kupili na kredyt mieszkanie. Babcia (bardzo młoda)świata nie widzi poza malutką. A pamiętam, jaka była zdruzgotana wieścią, że zostanie babcią.....
OdpowiedzUsuńDydaktyzmem pokapało, ale za to słusznym - może jakaś głupia cipa to przeczyta i zrozumie? Przepraszam, ale nie bardzo wiem jak takie osobniki nazywać?
OdpowiedzUsuńMama na na imie mMonika, skonczyla medycyne i wszystkie mozliwe stopnie specjalizacji z pediatrii?
OdpowiedzUsuńChyba w wiekszosci rodzin jest taki przypadek:)
Cóż życie nie jest proste...
OdpowiedzUsuńMi przychodzi na myśl jedno jedyne pytanie: To historia prawdziwa czy zmyślona...
OdpowiedzUsuńprawdziwa a nawet zmyślona, jak wiele na tych moich blogach
UsuńNie zaszłam w ciążę w gimnazjum czy liceum i nie dopatrzyłam sie tu miłości.hm może powinnam więcej żądać? Najdłuższe paluszki swiata cudu zmian nie doknają i po co redakcja fantazjuje? A kartoteka cioci. niestety wymalowane zlym dotykiem cioci.Jakoś do swojego potomstwa szczęścia nie miała...dziewczynki jej nie doglądały ani uczyć się nie zamierzały. Ucierpiały natomiast katusze z zazdrosci.niszczyły z ... Nudów.bo winna dac... A gdzie tu miłość? Chore nieuctwo i lenistwo.
OdpowiedzUsuńPs obracali cudzymi komórkami.
Iza R
Kazdy medal ma dwie strony, Klarko - wiec Ty lepiej mie propaguj zbyt wczesnego macierzynstwa...
OdpowiedzUsuńteraz o dziecko trudniej niż kiedykolwiek, nie mam córki więc nie powiem, jak bym postąpiła, na pewno przeżyłabym i rozczarowanie, i złość i strach o nią, podobnie jak rodzice tej dziewczyny.
UsuńEch ,przytrafiło się i mojemu synowi zostać ojcem poza programem i ogólnie uznaną u nas normą. Ale po pierwszym szoku , obie rodziny młodych jakoś sobie z tym poradziły, i teraz mój wnuczek też już w tym roku kończy studia i ma jeszcze bardzo młodych rodziców. Uświadomienie jednak czasem nic nie znaczy jak młoda krew się burzy. Tak jak w takim dowcipie kiedy do narzekającego na ciężkie warunki bo urodziło mu się 11 dziecko, z wyrzutem mówią że jak tak można płodzić dzieci , na to ten nieszczęsny rodzic proszę pana kiedy ja w chwili mojej słabości mam pewność że wykarmię jeszcze raz tyle dzieci.
OdpowiedzUsuńWystarczy uwierzyć, że da się radę mimo wszystko, a reszta przyjdzie sama :)z pomocą innych którzy kochają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Gosia - Sosnowiec
Ach rodzina ....A mowi sie ze z rodzina dobrze wychodzi sie tylko na fotografii...
OdpowiedzUsuńI mowi sie rowniez ze "rodzina nie cieszy nie cieszy gdy jest ,lecz kiedy jej ni ma samotnys jak pies..."
Duzo szczescia miala ta twoja bohaterka Klarko.Pokrzyczeli ,powysmiewali sie ale jak otrzezwieli to zakasali rekawy i pomogli:)
pozdrawiam Gosia
no jak zawsze nietypowe zakończenie, a już myślałem że rodzice ją zaciupią siekierą i zakopią w ogródku... Dobrze mieć opamiętanych bliskich, którzy zawsze pomogą czy jest dobrze czy źle
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem w takich sytuacjach nie powinno się już drzeć na tą dziewczynę, gniewać sie i złościć, tylko właśnie pomóc. A poza tym, wiele ludzi zapomina, że do tanga trzeb dwojga i do ciąży też. A wszystko spada zawsze na dziewczynę. Bo co? Czemu zawsze ona ma o wszystkim pamiętać?
OdpowiedzUsuńFaceci też mają łeb i mogą pamiętać o zabezpieczeniach.
Może i mogą lub powinni... Nie mniej jednak facet w razie czego może się ulotnić, a dziewczyna raczej nie bardzo, więc jednak to jej powinno bardziej zależeć na zabezpieczeniu.
Usuńfidelia
Witaj
OdpowiedzUsuńJedna mądra w rodzinie- ciotka ;) oby takich ludzi więcej :)
Miłej niedzieli Klarko :)
Muszę zakląć -szlag mnie trafia,gdy w takich sytuacjach wszysy wokół mają swoje-mądre zdanie!!!!znam podobną historię-dziewczyna nieletnia,tata nieodpowiedzialny z rodzinką "gdyby nie dała...,on nie winien".Zakochany był jak nikt,bo dziewczyna była piękna.No i niekończąca się histeria ogólnorodzinna.Chłopak zaczął się zastanawiać,kombinować- wkroczyła babcia dziewczyny,leciwa ,rezolutna Pani-wdowa po górniku/nie wspomnę o wysokości emerytury dla własnego bezpieczeństwa/z piętrowym domem,urządzonym jak w bajce.I było krótko: "pakuj się Kochanie- od dziś jesteś pod moją opieką i niech no tylko się ktoś odezwie".Urodziła się piękna dziewczynka,nagle wszyscy zaczęli się cieszyć z Jej narodzin,zapowiadali wizyty-nic z tych rzeczy- prababcia Małej była nieustępliwa.Wnuczka skończyła szkołę,studia i tylko nie wiem czy bardziej kocha Małą ,czy Babcię.Babcia twierdzi,że z dniem narodzin prawnuczki ubyło Jej 20lat,bo trzeba było zapomnieć o dolegliwościach i pomóc we wszystkim,wstawać w nocy,żeby wnuczka się przespała,bo rano do szkoły.Nigdy nie przyjęła od rodziny żadnej pomocy materialnej-natomiast ojciec musiał systemtycznie wpłacać na konto alimenty-dla zasady.
OdpowiedzUsuńDobrze,że w rodzinach znajdują sie mądre osoby,ale czy to jest potrzebne-można tak ranić swoje dzieci?i nie kochać wnuków jeszcze przed ich urodzeniem!
Dla ludzi którzy nie zaznali prawdziwej ostateczności problemem będzie cokolwiek. Ważne by nie poddawać się póki żyjemy a problemy choćby i takie z ciążą nastolatki są do przejścia. Tylko ważne by spojrzeć na to z właściwej perspektywy.
OdpowiedzUsuńDzieci cudem są danym od Boga, i nie ważne czy urodziły się w związku małżeńskim, które połączył Bóg, czy tak jak piszesz. Wszystkie powinny być kochane i akceptowane.
OdpowiedzUsuńJestem babcią 2 wnucząt urodzonych właśnie w tak rozbieżnych sytuacjach, kocham obydwu tak samo.
(po 50)
Współczuję dziewczynie, a ciotka postąpiła bardzo szlachetnie.
OdpowiedzUsuńAle takie historie zawsze budzą ogromne emocje, bo każdemu się wydaje, że co jak co, ale tego błędu by nie popełnił (łatwo mówić zramolałym ciotkom itp.).
A poza tym gadając o głupocie innych tak łatwo jest zapomnieć o własnej :)
A ja współczuję głównie rodzicom niestety bo to matka dziewczyny musiała iść na wychowawczy a pomyślał ktoś o niej co z jej pracą i karierą być może wszystko przepadło bo córeczce zachciało się bawić w dorosłość. Ja nie byłabym taka wspaniałomyślna tym bardziej, że wychodzę z założenia, że trzeba odpowiadać za własne czyny...Wsparcie dzieciom się należy ale nie poświęcenie...
OdpowiedzUsuń