Za kilka tygodni znów zostaniemy w domu tylko we dwoje, kotów nie liczę, tym bardziej, że pokazują rogi i ostatnio stworzenie na K wskoczyło na szafę i zeżarło drogocenny plakat z autografem a potem lizało łapy z miną "nic się nie stało".
Nie ma co opowiadać o jakimś syndromie opuszczonego gniazda bo mieszkaliśmy już przez trzy lata sami i nikt się z tego powodu nie rzucał na tory ani nie koczował u dziecka na wycieraczce. Przeciwnie - zajmowaliśmy się swoimi sprawami w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku rodzicielskiego.
Czytaj - chata wolna, wino co weekend, gry i zabawy dla dorosłych. Czyli scrable, kanasta albo układanie zdjęć w albumach. I tego się trzymajmy.
Tylko teraz dzieci będą już mieć prawdziwą kuchnię to nie będę miała dla kogo gotować bo obydwoje gotować lubią i potrafią.
Poza tym szkoda mi tego śmiechu w domu i wieczornego wygłupiania.
Wpadłam więc niedawno pod wpływem wina czerwonego półsłodkiego na pomysł.
Ten opustoszały pokój wynajmę studentowi, student musi być niespokojny i pijący bo nie mam na kim testować nalewek. Wielkie akwarium z pluskającymi rybami i z leżącym na wierzchu kotem jest na wyposażeniu pokoju, ryby pluskają, kot w nich grzebie a jak nie grzebie to skacze po meblach i drapie w drzwi, to wszystko w nocy więc nie ma się co przejmować. Dojazd jest bardzo dobry, o piątej rano wyjeżdża samochód z garażu i jedzie do centrum Krakowa to student zdąży na każdziutkie zajęcia!
Jeszcze nie wiem, co na ten pomysł Krzysiek.
oooch szkoda że już nie studiuję.... :((
OdpowiedzUsuńmieszkałaś u jakiejś nawiedzonej emerytki? ja mieszkałam, koszmar!
UsuńKrzysiek pewnie wolałby studentkę - jak to zdrowy chłop ;)
OdpowiedzUsuńTeż już od jakiegoś czasu mieszkamy sami i powiem, szczerze że brakuje mi czasem tych naszych rodzinnych spotkań wieczorem, kiedy już wszyscy wrócili z pracy i mieliśmy czas dla siebie. Teraz też jest fajnie - żeby nie było, ale tamte czasy to tamte czasy.
coś mi przypomniałaś, przecież zaprosiłam dwie miłe studentki na drugą połowie lipca
UsuńStudent niespokojny i pijący... hehe, to nie będziesz musiała za długo szukać.
OdpowiedzUsuńciekawe jak długo by wytrzymał:D
UsuńNo żesz zeżarło mi posta ??!!
OdpowiedzUsuńZnam temat, jak coś, pytaj na maila :-)))
żartuję, nie miałabym już naprawdę co robić żeby sobie taki kłopot ściągać
Usuńtaaa, już widzę te tłumy chętnych;-) student wstający przed piątą rano hahahaha zwłaszcza na kacu po wieczornej degustacji nalewek...
OdpowiedzUsuńa poza tym Klarko - to specjalistką od studentów jest Pani Emerytka, pamiętasz?
pamiętam, a ja to nawet niczego (dobrego) nie mogłabym uczyć:(
Usuńspecyficzne wymagania, ha ha ha, jeśli chodzi o właściciela lokalu... bo jeśli chodzi o studenta to podejrzewam, że nie będzie najmniejszego problemu, żeby takiego znaleźć... ale to wczesnoranne wstawanie to marnie widzę :))))
OdpowiedzUsuńalbo zaocznego przyjmę, w soboty i niedzielę odjazd trochę później
UsuńPo przeczytaniu tak się zastanawiam, czy by się nie zapisać na jakie studia? Ostatecznie mogłabym też zmienić płeć...
OdpowiedzUsuńi nie straszne Ci wstawanie w środku nocy?
UsuńJak wywiesisz takie ogłoszenie to będą w kolejce stać do tego pokoju.My się już przyzwyczailiśmy - jesteśmy we dwoje już od 12 lat.I wcale nie jest mi zle - wprost przeciwnie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
12 lat, to Ty nieletnie dzieci wykopałaś z domu? bo mi wyglądasz na jakieś 40 z groszami
UsuńMleko! mleko na najszybszy transport, inaczej się zsiada
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
do studni można wpuścić dla schłodzenia;)
UsuńJak kot będzie drapał w nocy to na pewno student będzie niespokojny i będzie musiał się czegoś napić;-)
OdpowiedzUsuńi będzie jak zawsze wszystko przez kota
Usuńjak Krzyśkowi o tej piątej rano student odgarnie śnieg do bramy - to zaraz będzie patrzył inaczej ;)
OdpowiedzUsuńto jest argument!
Usuńwidze ze czerwone polslodkie ci sluzy:)))
OdpowiedzUsuńlubię!
Usuńhehe:) Klarka...czy Cię przypadkiem Pani Emerytka nie natchła? Jak Krzysiek jej przygody zna to na studenta nie pozwoli, ale nad studentką to by się zastanowił:)
OdpowiedzUsuńMądry człek wie, że okazja czyni złodzieja:)
przypomniałaś mi o innej postaci, taki jeden Raskolnikow był, oj!
UsuńA my już teraz marzymy sobie,że jak dzieci wyjdą z domu będziemy sobie jeździć we dwoje na wakacje, i do sanatorium ;-))) i w ogóle luzik będzie. Zastanawiające jest tylko to, że coraz więcej tych dzieci mamy ;-)))Pozdrawiam serdecznie Klarko:-)))
OdpowiedzUsuńa żebyś wiedziała, pękałam z dumy gdy mnie syn odbierał z sanatorium, bo wiesz - chciało mu się, czyli dba o mamcię itd;)
Usuńa jak masz czterech synów to i szansa na wnuczęta większa
no z nieba mi spadłaś)) jak sie juz tak na maksa wnerwie to wynajmę))
OdpowiedzUsuńteatralna
a Erna też?
Usuńchyba zapiszę się na jakieś studia :D a powroty o 5-ej mogą być?
OdpowiedzUsuńjak kto lubi marszobiegi to czemu nie, pierwszy autobus jest koło szóstej
UsuńJuż o p.Emerytce nie będę pisać:)-pewnie słownika j.rosyjskiego i to "bolszego" nie masz,ale brak rekompensują naleweczki.Natomiast co do "jakiegoś" syndromu opustoszałego gniazda,to Ci zazdroszczę,że tak masz-przeżyłam bardzo... jeszcze ,gdy jeden wyjechał to jakoś ,ale gdy drugi,to kaplica i to autentyczna.
OdpowiedzUsuńTak slicznie napisała Alutka,że w marzeniach wyjazdy,sanatorium ,a dzieci przybywa- jak to fajnie:))Pozdrawiam.
języka to na pewno nie nauczę ale możemy wspólnymi siłami ze studentem uprawiać np konopie, teraz taka moda na siermiężne rękodzieło, będę plotła sznury z tego łyka, kapcie, torby albo coś. I będzie nam wesoło.
UsuńStudent pewnie ucieszyłby się z uprawy konopii, ale nie wiem, czy na pewno chodziłoby o wyplatanie sznurów...
Usuń:-D
Ewa z Antygony
A tam studenta.
OdpowiedzUsuńMożesz wynajmowac pokój letnikom (i zimownikom).
WAKACJE U KLARKI
albo
Z KLARKĄ W OGRODZIE
albo
SŁONECZNY TARAS W KLARKOWIE (:P)
i hasło:
TYLKO U KLARKI NAJMOCNIEJSZA NALEWKA DOMOWEJ ROBOTY !
I zarobisz, i wesoło będziesz miała, i za każdym razem ktoś inny...
A jak przyjedzie trzech chłopów na ryby (grzyby albo ładne laski) to im każesz ogródek przekopać i chwasty plewić.
nie śmiej się, pominęłam składnik pt woda, a było tak - spirytus, woda,miód, mięta. I kto to wypije, fuj.
UsuńBez mięty ja :) Spirytusem, miodem i wodą się lęczę jak mnie dopada przeziębienie ;)
UsuńA ja do tego lubczyku dodałam i melisy. Fuj, oj fuj, zgadzam się, ale za to jakie pyszne. A moja nalewka lawendowa, oj, miodzio po prostu, a że perfumamy wali i chłop nie lubi, to co, dla mnie więcej!
UsuńSię uśmiałam. Szkoda, że jak studia zaczynałam, to nie było osób z takimi wymaganiami co do lokatorów ;))))))
OdpowiedzUsuńPozazdrościłaś emerytce? ;-)
OdpowiedzUsuńKlarko, jednak przyjadę z noclegiem -takich atrakcji nie można ominąć;))
OdpowiedzUsuńA co do chaty wolnej to uważaj...kiedyś Pysia zabrała nam Lusię....hmmmm...mamy Grzesia;)Buźka
Czyli jednak syndrom opuszczonego gniazda jest przewidywany? :)
OdpowiedzUsuńWeź lepiej od razu dwóch studentów, razem będę jeszcze bardziej niespokojni i będą więcej pić :)
Też jestem zdania, że od rana to pewnie kolejka już spod twojego domu aż do gminy sięga, student na studencie, pomysł słuszny. Ja to, wstyd przyznać, tak sobie obiecałam, oprócz spania w ciszy (bez chrapania) i z otwartym oknem (na mrozie), że jak się dzieci wyprowadzą to w jednym pokoju zrobię sobie palarnię, bo jestem palacz od lat niepalący, ale ciągnie mnie. Tylko może tak mówię, bo co to za palacz co smrodu papierosów nie lubi i wszędzie mu duszno? Ale jak sobie to obiecywałam to myślałam wtedy że jak będę stara to będzie mi wszystko jedno jeśli chodzi o zdrowie bo i tak niedługo umrę. No i jakoś nie jest mi wszystko jedno chociaż jestem o 20 lat starsza... Kanasta, zdjęcia i taki student, kto wie, pomyślę, czego mogłabym go nauczyć.
OdpowiedzUsuńBez podtekstów, najlepiej robię na drutach, nie wiem, czy to przyciągnie chętnych :-)
Cholera, zapomniałam, ta robiąca na drutach potencjalna palaczka to ja, Ewa z Antygony. Pozdrawiam
Usuńz powodu starości człowiek ma coraz mniej przyjemności, to mówisz, że jak skończymy 120 lat to wracamy do palenia, picia i wyuzdanego seksu?
UsuńKurna, brzmi tak atrakcyjnie, że zastanawiam się, czy nie zostać studentem.
OdpowiedzUsuńNiech Wam sie trafi dobry student...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
ja bym chętnie potestowała nalewki, ale ja się już na żadne przeprowadzki nie piszę :-)
OdpowiedzUsuńJA juz sie pisze na podnajecie. Cos tam zlapie do studiowania, ale te nalewki jak ksiazki baca - bedziemy czytac , a moze nawet pisac same?
OdpowiedzUsuńprzynajmniej nas żaden wydawca nie okantuje, co napiszemy to przeczytamy same;)
UsuńDobrze pomyślane z tym studentem, bo taki to 24 na dobę ma czas i ochotę na testowanie nalewek. Tylko musi być taki przynajmniej na drugim roku, bo to oznacza, że zna się nie tylko na testowaniu, ale i rok udało mu się zaliczyć, więc jest o czym pogadać. ;-)
OdpowiedzUsuńKtóry to rok? 1984 Orwella to paskudne lata. "Dobry rok" i już zajęte...dla młodego artysty...prawie za darmo. Za pomoc w zajęciach gosp.
OdpowiedzUsuńChyba właściwe dla osób po traumach. Nieprawdaz?
Iza R
Niektórzy nie rejestr. upływu lat i inwestycyjnego nakładu.
UsuńI gdzież ta Sophie (Zofii w jęz.pol.)mądrość?
Iza R
Ps samowolny organizator zasiedlenia już otrzymal wypowiedzenie.dziękujemy Grazynce i Krzysiowi.
Od kiedy sama mieszkam zaczynam dzień od wyśpiewania hymnu radosnego który się zaczyna od- Hurra niech żyje wreszcie moja wolność i swoboda. -;)))))
OdpowiedzUsuńStudent wstający o piątej rano? To chyba tylko jaki alumn z seminarium na jutrznię spieszący...:))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
No Kochana, na takie ogłoszenie, to tłumy będą walić drzwiami i oknami:))
OdpowiedzUsuńA może tak zamiast studenta, emeryta(90+) z dobrą emeryturą.....a nalewki na dobre krążenie w sam raz;-)
OdpowiedzUsuńStudent studentem, ale te młode chłopy w celibacie raczej nie żyją co będzie, jak "studentowa" wyrzuci kota w nocy do waszego pokoju?
OdpowiedzUsuńCiekawe, ile dostałaś aplikacji od takich niespokojnych studentów! :)))
OdpowiedzUsuńTy poczekaj, aż wnuki zaczną przyjeżdżać... docenisz ciszę :))
OdpowiedzUsuńO Klarusiu najmilejsza!
OdpowiedzUsuńProszę, proooszę przyjmij mnie na stancję, wprawdzie nie jestem studentem (co za pech, płeć i wiek się nie zgadza, ale to mam nadzieję, tylko mały szczegół)
- nie jestem niespokojna, ale się postaram,
- jeśli chodzi o testowanie nalewek, to najbardziej lubię wiśniową, ale przy pozostałych nie będę robić zbędnych ceregieli,
- zajmę się futrzastym sublokatorem, rybki będą na dokładkę...
- co do wstawania i transportu dogadamy się.
Ruda żmija