W moim rodzinnym domu post
obowiązywał wszystkich, dzieci również. Nie dlatego, żeby mama czy babcia były
surowe, gdzie tam.
- Dziecko też człowiek i
rozum ma, może jeść jeśli chce ale jak nie chce to niech pości ze wszystkimi –
mawiała babcia.
Chleb z dżemem lub sam,
placki z gotowanych ziemniaków pieczone na blasze – to były postne potrawy. I koniec
na tym.
Nie działa się nam krzywda, byłyśmy
żywione zdrowo właśnie z powodu niedostatku. Mało mięsa i tłuszczu, niewiele
cukru, dużo warzyw, mleko, jaja, ser, owoce dość rzadko i tylko te rosnące w
okolicy.
Podjęłam temat postnego
jedzenia widząc tu gości szukających czegoś pod hasłem „postny obiad”.
Rybka. Moje ulubione
jedzenie, ja bym się tam jedzeniem ryby nie umartwiła na pewno bo lubię
bardzo. Na niedzielny obiad robimy sobie często kawał łososia przykryty sosem
jogurtowo - czosnkowym albo pieczarkami, do tego ćwiartki ziemniaków a wszystko
to upieczone w piekarniku, pycha!
Pierożki z kapustą i
grzybami, albo z owocami – i znów – toć to obżarstwo a nie pokuta. To może
naleśniki z serem, albo ze szpinakiem? Kopytka z sosem grzybowym, do tego jakaś
pikantna surówka. Jak już jesteśmy przy daniach z gotowanych ziemniaków to
knedle ze śliwkami też są nie do pogardzenia.
Makarony – z sosami, jakie
tylko przyjdą do głowy, byle nie mięsne. Znów – ze szpinakiem, z pieczarkami, z
serami wszelakimi. Pyszności.
A najszybciej i najprościej –
kupić paczkę mrożonych warzyw, wrzucić na patelnię i po kilku minutach –
gotowe!
Taki postny przynajmniej zdrowy ;)
OdpowiedzUsuńDziś nie mogę czytać takich "jedzeniowych " postów - zaraz jestem głodna...a już ten łosoś będzie za mną chodził cały dzień!
OdpowiedzUsuńa jeszcze makaron z jabłkami, przypomniałam sobie bo w piwnicy stoją usmażone jabłka i czekają nie wiadomo na co!
UsuńJak to na co? na nasz przyjazd:)Grzesiek nie może tylko surowych jabłek;)Przetwory jak najbardziej!
UsuńA makaronu z jabłkami nigdy nie jadłam!
Ja mam mrożone pierożki z kapustą i grzybami :) Sama robiłam, żeby nie było ;)
OdpowiedzUsuńJa sie tak żywię na codzień - czyli 365 dni w roku poszczę? ;)
OdpowiedzUsuńtak!:D
UsuńJa też poszczę przez cały rok, z przyjemnością:-)))
Usuńto ja wszystkich poszczacych w bardziej lub mniej rygorystyczny sposob dobije informacja ze wlasnie robie tort walentynkowy :P z duza iloscia kremu
OdpowiedzUsuńa ja zrobiłam dziecku torcik urodzinowy - oczywiście czekoladowo-czekoladowy;)
UsuńEch... właśnie sobie przypomniałam że dzis popielec. Troche późno. Bo zeżarłam już kanapkę;D
OdpowiedzUsuńWszystko o czym piszesz to pyszności, żaden post. Ja tradycją domu mojej Babci Wielkopolskiej zrobię 'pyry z gzikiem' chociaż pyry będą pieczone i oczywiście wszyscy je uwielbiają.
OdpowiedzUsuńPyry z gzikiem to nasz dzisiejszy obiad;)
Usuńco to jest ten gzik?
UsuńBialy serek :)
UsuńTwarożek ze śmietaną ;o) Jak postny, to z jogurtem ;o)
UsuńMiśka, Ty nie masz wyboru, bo mieszkasz tam, gdzie mieszkasz ;o)))
Eee tam,nie samym chlebem człowiek żyje. Przykład...słowem. Nieco ...pokory wymuszonej no wymuszonej.ale fatalnie znosze głupotę,gwałt kobiecości w gronie-tym bardziej. Ktoś spodnie nosic powinien. Zanim pozwolą nam na kobiecosć i rozpieszczenie podniebienia. Przyprawy,dużo morskich zdobyczy i rozglądają sie za zieleniną i metodami przechowywania. Podane podst. To na czas choroby otoczenia. Trochę inna...pobłażanie chorym upośledza zdrowie.z miłości pozbawiam się zaradności, radości,pełni i....nigdy wiecej.
OdpowiedzUsuńIza R
Dzisiaj jakoś nikt nie kojarzy swych schorzeń z dietą.
OdpowiedzUsuńNikt z nas raczej nie będzie żył tak długo, jak Ci co przeżywali przednówki, naturalne okresy postów. A przecież to są te osoby co dzisiaj umierają w wieku 90 i więcej lat, Ci co przeżyli biedę w wojnę.Tylko okresy postów mogą/ w tym post piątkowy, który teraz mało kto przestrzega/ przedłużyć nam życie, jeżeli taka będzie oczywiście wola Boża.)
No właśnie... Dziś zamiast standardowej kaszanki i salcesonu jedynie skromny łosoś, płetwa rekina, ostrygi i sushi. ;-)
OdpowiedzUsuńdo dziś wolę suchy chleb (no, z opiekacza) niż kaszankę i salcesonery, niewielu rzeczy nie zjem a tego właśnie nie dam rady
UsuńKlarko, te placki z gotowanych ziemniaków, pieczone na blasze - toż to "moskole", przywiezione na Podhale przez jeńców rosyjskich w czasach I wojny światowej; jajeczka 2 zjadłam; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi ich nazwę, tak właśnie babcia mówiła - moskole. i jeszcze były prołzoki, też na blasze.
UsuńJa jadłam kanapki z pasztetem z soczewicy, córka nie chce jeść mięs i eksperymentuję, trochę za dużo go upiekłam i teraz jem razem z nią, dobrze że lubię. Wszystkie te wasze dania na umartwianie - pychota. Może w ramach postu powinnaś Klarko jeść właśnie salcesonaty, ja, powiedzmy też i do tego np. flaki. To jest umartwienie bo normalnie w życiu bym tego nie dotknęła długim kijem. A jakie schudnięcie przy takim menu... Może jednak powinnam spróbować? Też 42-44 po rzuceniu palenia...
OdpowiedzUsuńEwa z Antygony
i już moja wyobraźnia poszła w ruch - otwieram lodówkę a tam tylko kaszanka i salceson z takimi chrzęściami i białymi oczkami, aaaaaaaaaaa!
Usuńi tak aż do Wielkanocy :-) ale jaka linia potem! Kurcze, żeby nie dzieci,kupowałabym tylko kaszankę i salceson, mąż by jadł i do tego kotu jedzenie - czysta korzyść dla mnie. I powrót do 36.
UsuńEwa z Antygony
ojojoj toż to same pyszności))) ja tak właśnie jadam )) całe życie ((( i muszę se te makarony z kluskami odpuścić na razie bo ..dieta.
OdpowiedzUsuńTy to masz za swoje podwójnie bo i palenie i jedzenie?! Zgroza.
Usuńchlebek turecki z farszem warzywnym mniaaaaaaam w sumie ogólnie post jest mniam;-)
OdpowiedzUsuńDostałam książkę "Polski Post" i spodziewałam się prostych chudych potraw. A tam uczta, tylko bez mięsa.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się anegdota rodzinna, jak moja siostra postanowiła w środę popielcowa być o chlebie i wodzie. I zjadła cały bochen :-)
dobre;-) cały bochen;-) ja teraz jako bardziej zaawansowana wiem, że w środę jest post nie tylko jakościowy ale i ilościowy.. kiedyś też mi się zdarzało pościć szamiąc od rana do wieczora;-) Pozdrawiam
Usuńdobre:) taki ciepły, prosto z pieca, z zimnym mlekiem, ach!
UsuńA mój synus warzyw to raczej nie tyka. Ostatnio na przykład zrobiłam pyszny makaron w sosie z warzywami, oczywiście powyjadal mięso najpierw, potem makaron, a potem stwierdził ze coś mało mięsa ma w tym sosie. I wszystkie warzywa poleciały do kosza. On z warzyw to tylko cebulę lubi na pizzy :-)
OdpowiedzUsuńa frytki?;)
UsuńNigdy nie miałem problemu z postem, sam nie jestem miłośnikiem mięsa. A więc i problemu nie ma.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
A co z Twoją bezglutenową dietą? Jak Ci idzie? Z jej powodu muszę gotować najczęściej dwa różne obiady.Mnie bezglutenówka pasuje, bo przy okazji jest również mniej węglowodanów, czyli cukrów.No i wreszcie nie boli mnie to, co mam już dawno wycięte:)))
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
wcale nie jem węglowodanów, czyli żadnej mąki, nawet kukurydzianej, cukru też nie używam. Gotuję oddzielnie dla domowników i osobno dla siebie. Chudnę kilogram na tydzień, jeszcze miesiąc i koniec odchudzania.
Usuńo matko i corko Klarka..,podziwiam! ja na haslo dieta od razu zaczynam myslec tylko o jedzeniu. i nie ze o tym co moge, odwrotnie
Usuńtoya może po prostu nie potrzebujesz, ja się fizycznie lepiej czuję szczuplejsza tylko gubi mnie zamiłowanie do owoców i ciast
UsuńPamiętam z dzieciństwa że u nas się postu przestrzegało bardzo mocno. Pamiętam też taką sytuację, gdy mój wujek który już wtedy bardzo dużo pił, przegapił że jest Wielki Piątek i zjadł u kolegi kiełbasę z żurkiem( o czym kolega nam doniósł) Całą Wielkanoc wujek rzygał jak kot, a mamcia mu wypominała, ze to przez to, że postu nie zachował...
OdpowiedzUsuńbardzo umartwiający obiad - makaron+sos z torebki. Tyle że lenistwo jeszcze przy nim wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńDzisiejsze posty to nie to samo co kiedyś :-)))
OdpowiedzUsuńU mnie kiedyś były w post koniecznie śledzie,ziemniaki pieczone i placki...a obecnie poszczę cały rok bo nie jem żadnego mięsa poza rybami..dzisiaj miałam rybę pieczoną i surówkę z kiszonej kapusty z marchwią...
OdpowiedzUsuńpyszności:)
Usuńja jeszcze na czczo. ale na lunch mam twarożek z papryką i trochę groszku ptysiowego, do tego jajko na twardo, sałatę i pęczek rzodkiewek. o obiad pomartwię się wieczorem, ale to pewnie będzie obiad wegetariański. też lubię taki post i aż strachem napełnia mnie kolejna runda atkinsa, gdzie podstawą jest mięso :-)
OdpowiedzUsuńA zanjomy ksiądz to zawsze mawiał, że pościć, to znaczy odmawiać sobie tego, co lubimy. Czyli, jak nie lubisz mięsa, to w post właśnie mięso, zamiast ulubionej rybki czy warzyw zjedz. Tu w koncu o umartwienie się chodzi. a co to za umartwienie, jak jesz to, co najbardziej lubisz.
OdpowiedzUsuńzgadza się - kawa, internet, telefon, to byłoby wyrzeczenie
Usuńwszystko tylko nie kawa i internet :-(
UsuńO matko i córko! Zalałam się śliną, na te pierożki, łososia i inne pychoty, które mogę jeść cały rok!
OdpowiedzUsuńOoo jejku! To ja poszcze w takim razie caly rok (cale lata) i nazywam siebie wegetarianka :).
OdpowiedzUsuńFaktycznie, takie pyszne "postne" potrawy to prawie codzienność.
OdpowiedzUsuńJa mam w planie na dziś brokułową zupę-krem, do tego grzanki czosnkiem natarte i z plasterkiem żółtego sera zapieczone, mmmm....
Żeńskiej części domu już ślinka cieknie na samą myśl, byle do 16.30 ;)))
a Mąż właśnie zadzwonił do mnie do pracy z pytaniem: co dzisiaj jemy..?
W odpowiedzi usłyszałam: jak post, to post... :((
eM.
az zachcialo mi sie jesc :)
OdpowiedzUsuńAż się uśmiałam,jak przeczytałam,Twój post,ponieważ,zawsze ale to zawsze w postne dni,mówimy o tym jak kochamy postne dania i jak moje dzieci a kiedys ja czekamy na post.Bo wtedy moja mama robiła a teraz ja pyszne śledzie w śmietanie z pulkami,albo placki ziemniaczane albo jajecznicę z chlebem!!!U mnie tak się w domu jadło,że w każdy piątek były tego typu dania i zawsze bardzo na ten piątek czekałam:))Do dziś u nas też największym rarytasem są ryby,w każdej postaci!!!
OdpowiedzUsuńpostne jedzenie jest bardzo dobre i jak dla mnie, żadne to wyrzeczenie
OdpowiedzUsuńAles mi smaka narobila Klarko! Wymienilas niemal wszystkie moje ulubione potrawy. No, z wyjatkiem rybki, bo nie za bardzo lubie, chociaz owoce morza uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńMniam mniam, chociaż jestem po śniadaniu i mam pełny brzuch, to ślinka sama mi cieknie na takie frykasy
OdpowiedzUsuńKsięża nam zwykłym zjadaczą chleba każą pościć,a jedna znajoma kucharka na naszej plebani opowiadała mamie,że pytając się proboszcza co w Wielki Piątek mam ugotować?usłyszala,może być gąska, tylko na masełu,na masełku.... tak powtarzał mi przez trzy razy. My nie tylko w Wielką Środę,piątek aż do wielkanocy,ale cały rok. W piątek jest żurek,placki ziemniaczane,racuchy z jabłkiem,naleśniki i pierożki z serem,rybka obowiazkowo,uwielbiamy ryby,zupki pieczarkowa,warzywna,grzybowa,szczawiowa z jajeczkiem,pmidorowa z ryżem,ogórkowa...,ale się rozpędziłam z tymi postnymi,ale w niedziele obowiazkowo kaczuszka z jabłkami,modra kapustka i śląskie kluski,mniam,mniam.Musze dogodzić moim mężczyznom po takiej diecie,co nie? Pozdrawiam wszystkich odchudzajacych ! -Maruda-
OdpowiedzUsuńAch, rybka... Ale mi zrobiłaś apetyt:-)! A tak nawiasem, post nie jest dla "umartwienia", tylko dla oczyszczenia. W ociężałym ciele duch jest równie ociężały.
OdpowiedzUsuń