piątek, 9 listopada 2012

wieści z kanapy

Bardzo pięknie dziękuję Wam wszystkim za pozdrowienia i życzenia powrotu do zdrowia, błagam Was, nie piszcie mi o obdzieraniu kota ze skóry bo mi się to może przyśnić. Wiem, tak tylko żartujecie, nikt nie chciał mi sprawić przykrości ale koty są dla mnie wyjątkowe i tego rodzaju rady nie bawią mnie tylko przerażają.

Nasz służba zdrowia jest niezłym dilerem - pierwsze dziesięć zastrzyków dostarcza do domu klienta, i po co to narzekać? Pani Beata spisuje się na medal.
Korzystam z przywileju chorego i się nad sobą poużalam, ha! Tyłek mnie boli tak, jakby mnie ugryzł pies, tak mi się skojarzyło choć żaden pies mnie nigdy w życiu nie ugryzł. 
Strasznie mi wstyd wykorzystywać domowników bo wszyscy pracują a ja jestem w domu i nawet garnuszka zupy nie ugotuję, Asia dziś walczyła z garami i patelniami o siódmej rano a ja leżę i leżę, nic, po prostu nic nie robię. 
Bardzo dużo śpię, dziś w ciągu dnia spałam chyba z pięć razy.
Przeczytałam też dziś "Dzienniki kołymskie" bo siedzenie i chodzenie sprawia mi ogromny ból ale przecież książkę w rękach utrzymam. Jestem zafascynowana lekturą, miałam wrażenie przeniesienia się w czasie choć  akcja dzieje się współcześnie. Całkiem inny świat. Jak będę zdrowsza to przeczytam jeszcze raz z mapą bo to reportaż z podróży a ja lubię wiedzieć, gdzie autor wędrował.  Nawet "Sagę o Ludziach Lodu" czytałam z mapą.
Mieszkam z rodziną więc w chorobie nie czuję się opuszczona i samotna, ale myślałam wczoraj o całkiem samotnych ludziach, im musi być okropnie w takiej sytuacji. Bo jak na przykład człowiek chce się wykąpać i zrobi mu się słabo to jak grzmotnie gdzieś o wannę to będzie tak leżał i leżał. Straszne. Albo takie prozaiczne sprawy jak na przykład zamykanie domu czy bramy - jak zamknie i nie może chodzić to tak będzie zamknięty i nawet pielęgniarka nie wejdzie a jak nie zamknie to może wejść każdy.
Jak się pozbieram to poproszę naszą panią doktor o sanatorium, a tam wiadomo co będzie.
Miłego weekendu!


62 komentarze:

  1. sanatorium?! szał ciał Ci się marzy?!... wracaj szybko do zdrowotności Klarko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i swist... Jedź polez sobie w borowinach:) rafał vel liptonre

      Usuń
    2. nie mogę się doczekać, wszak to ze dwa lata oczekiwania

      Usuń
  2. Koniecznie do sanatorium jedź:)Odpoczniesz, rozerwiesz się,napatrzysz:) I przy okazji my będziemy mieli ubaw jak spiszesz swoje obserwacje a może i przygody:) I wcale nie myślę o sanatoryjnych romansach.Przynajmniej nie Twoich:)

    ps. Tylko koniecznie musisz zabrać ze sobą laptopa od Lubego swego:)

    ps. Cieszy mnie,że już z Tobą lepiej i zastrzyki pomagają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje sanatoryjne opowieści już raz spisałam, wówczas laptop w sanatorium był rzadkością i w całym budynku nie było internetu, wiec nosiłam laptop do pijalni i tam pisałam a jeden z panów (120 lat, 4 łyżeczki cukru do herbaty, cztery do kieszonki na zapas) ciągle pytał mnie czy ja w tej walizce noszę pieniądze.

      Usuń
  3. Trzymaj się ciepło;) Niech te zastrzyki bolą jak najmniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po wczorajszym korci mnie myśl o rezygnacji, co oznacza, że jest ogólna poprawa

      Usuń
  4. Wyjedz! Przyda Ci sie odpoczynek od domu i rodziny, a i zabiegi nie zaszkodza. Cos dla ciala, cos dla duszy.
    Wracaj szybko do zdrowia, zebys mogla w sanatorium zaszalec ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki,
      już widzę te szaleńswa w sanatorium, laski, tabletki na ciśnienie na zmianę z tabletkami na zatwardzenie itd.

      Usuń
  5. Ktoś gdzieś pisał o obdzieraniu? Toż to marnotrastwo - żywy kot to taki termofor perpetum mobile ;)

    Ty się nie wstydź, tylko korzystaj, Asia pewnie też zadowolona, że może coś w domu zrobić, a nie tylko korzystać z teściowej, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dobra, pośpieszyłam się - teściowej "in spe" ;)

      Usuń
    2. bank ich połączył mocniej niż ksiądz;)

      Usuń
  6. Z sanatorium wrócisz połamana, potargana, rozchełstana ale za to jaka zadowolona!!! Na kręgosłup to podobno najlepiej do Buska Zdroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam kilka lat temu z sanatorium subtelna, wylaszczona i wyleczona. Mam sposób - zabieram tylko kilka dresów i podkoszulków, sportowe obuwie i jednoczęściowy kostium na basen. Nikt się nie obejrzy za takim dziwadłem wśród pań w brokatach.

      Usuń
    2. Sanatorium - piękna sprawa... Ja byłam w Krynicy, ale wtedy nie znałam jeszcze Waldemara :) Też wzięłam tylko dresy i inne sportowe rzeczy, kostium do ćwiczeń w basenie i to były piękne trzy tygodnie relaksu. Wszystko zależy po co się jedzie - albo po zdrowie albo ... nie :) Na razie muszę odczekać, ale jak minie 1,5 roku, to w te pędy do lekarza po skierowanie :) Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.

      Usuń
  7. ty zdrowiej szybko, bo nie wypada chorej do sanatorium jechać. toż przecież sanatorium nie od leczenia jest!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pojadę podrywać emerytki, pielęgniarki, panie na stołówce, i babkę co nalewa wodę w pijalni!
      Mężczyzn w sanatoriach nie ma.

      Usuń
  8. Zdrówka kochana ja wiem niestety jak to boli prześpij wygrzej buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to właśnie robię, przesypiam chorobę, zdumiewająco dużo śpię.

      Usuń
  9. O rany zastrzyki...
    A ja się tak boję zastrzyków...
    Klarka jesteś dzielna bardzo,
    ale to wszystko dla zdrowia.
    Po co Ci sanatorium , w domu masz lepiej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłam i wiem, że te zabiegi i rehabilitacja stawiają mnie na nogi na kilka dobrych lat. POza tym lubię tak jechac z domu na trochę dla odmiany.
      Zastrzyki zawierają lidokainę i tak bardzo nie bolą bo znieczulają, tylko dużo tego więc miło nie jest.

      Usuń
  10. W sanatorium będzie sodoma z gomorą.
    Wiadomo nie pod dziś
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do sanatorium jestem tego samego zdania, co Antoni :)
    Cieszę się, że możesz czytać.
    I faktycznie czasem się zastanawiam, że dobrze jeśli człowiek ma kogoś w domu, kto może za niego zrobić najważniejsze rzeczy, kiedy się czasem sam z łóżka ruszyć nie może.
    Uściski i zdrówka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłąm w sanatorium, nie ma z kim za bardzo rozrabiać bo wszystko się sypie w oczach. Dość dwuznacznie to zabrzmiało;)

      Usuń
  12. "Dzienniki kołymskie" to bardzo ciekawa książka :)

    Jak tak sobie myślę to rzeczywiście chorowanie w samotności to kiepska sprawa. Nie dość, że fizycznie nie można wielu rzeczy zrobić to i w chorobie często psychicznie potrzebujemy wsparcia drugiej osoby. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała chorować samotnie.

    I wciąż życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiadomo! nasłuchasz się świstów, nasłuchasz:-))
    Sagę o Ludziach Lodu - kochałam! Ciekawe, jak by się to czytało teraz, po latach. Moja Ciocia ma wszystkie tomy!
    Zdrowiej nam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam, dostałam w prezencie wydanie z 1996 roku, wtedy każdy chciał i pozyczałam aż wreszcie ktoś mi nie oddał jednego tomiku i tak stoi niekompletna

      Usuń
  14. Jak już balangi do białego rańca w sanatoriach Ci w głowie, to nieomylny znak, że dochodzisz do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie balangi, tam średnia wieku 140 lat, czyli drinki z geriavitu do świtu, skrzypienie stawów otwieranie trumny o piątej rano. Bardzo skrótowo, ale w komentarzu się nie da, jak będę na miejscu to rozwinę temat;)

      Usuń
  15. Odpowiedzi
    1. dzięki:)niedźwiedzie - ludojady mi się śniły, czas odstawić leki:D

      Usuń
  16. Jakby Ci także ręce odmówiły posłuszeństwa - co nie daj Boże! - to jeszcze możesz słuchać audio-booków. Polecam, jak lektor dobry, to słucha się naprawdę fajnie. Ja często słucham podczas kierowania samochodem, bo wtedy nijak nie da się czytać, a czasu szkoda:-)
    Wiesz, że ja też czytam wszystko z mapą i sprawdzam informacje w internecie? Pewnie dlatego nie przepadam za fantasy, bo nie dzieje się w realnym świecie i nic nie da się sprawdzić.
    A sanatorium jest pomysłem rewelacyjnym, korzystaj, jak możesz!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo to mi przypomniało, że mam Wiedźmina do wysłuchania! I dziękuję Ci wiesz za co, ja to wywalam bez mrugnięcia okiem mówiąc, że cóż, pozwólmy psu szczekać na księżyc, i takie tam inne przysłowia indiańskie o Kobierzynie

      Usuń
    2. A ja mam Trylogię Husycką tego samego Autora. Syn pogania, a ja jakoś nie mam weny... Podobno fajne, muszę się za to zabrać. W wersji papierowej też mam, jakby co!

      Usuń
    3. Aha, i dobrze, że usunęłaś, bo to wkurza mnie strrrrasznie!

      Usuń
  17. Hmm, no tak, wiemy juz po co sie jezdzi do sanatorium. ;)
    Klarko, uzalaj sie nad soba ile sie da, w koncu jak nie podczas choroby to kiedy? I nie wstydz sie wykorzystywac domownikow. Na codzien Ty przy nich skaczesz, teraz niech poskacza nad Toba. :) Zreszta, zaloze sie, ze robia to z przyjemnoscia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zakładam się, mam wszystko pod nosem a do tego lody, ciasteczka, smarowanie pleców na żądanie, świeżą pościel i telefon, żeby tylko tak nie bolało to życie jak królowa;)

      Usuń
  18. Kto bez skory nie spelni swoich zadan wygrzewajaco - uzdrawiajacych, wiec najlepiej okladac sie kotami zywymi i porosnietymi bujnym futrem ;) Do tego glaskac! nic tak nie izdrawia, jak glaskanie kota... no moze jeszcze setka wodki z pieprzem, ale to raczej na przeziebienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bym z miejsca padła trupem, masz pojęcie, jakie to musi być ohydne?:D

      Usuń
  19. Rozczarowana? Na złej kanapce dziecko przysiadło pupą?
    Miała być królewska a jest urzędnicza i to do psychiatryka a potem wiezienie.
    Bo idziemy do Prokuratury w spr. nękania/rozpowszechniania i mobbingu. wstępnie - 4 latka za to przestępstwo.
    Podać syropek?Na uspokojenie?
    Torby nie szkoda z kroplówką? O tę parę kropel glukozy.

    Pozdrawiam znad Dziennika prawa pisanego wspólnie z komisarzami z UE. Dzień Dobry.
    PS Rzeczywiscie, zapomniałam ,ż eto moje. Więc jak pani się zapakuję....drzwi są wiadomo gdzie.
    jr

    OdpowiedzUsuń
  20. Co tam... napisze! Choroba to dobry czas... nic nie musisz i nikt nie ma pretensji, ze nic nie robisz... a jesli masz pod bokiem tych, ktorzy kochaja tak po prostu... to jest dobry czas...
    I masz racje... chorowac w samotnosci nie jest latwo...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze doceniam, to co mam, ale teraz te moje myśli bardziej nie wiem jak to nazwać, dziękczynne chyba, tak właśnie.
      Wszystko w domu funkcjonuje bez zarzutu a ja jestem rozpieszczana:).

      Usuń
  21. Fatalnie nastroił mnie wpis o chorobie samotnych ludzi...zagląda się ,przynosi leki ,zakupy,robi pranie,pyta o samopoczucie,wypija herbatkę ,ale potem są godziny pustki,kiedy chory zostaje sam.Potem ten KTOŚ bliski umiera,a Tobie zostają przemyślenia-czy nie za mało,wystarczająco troskliwie i z cierpliwością-nigdy nie jest się z siebie zadowolonym.
    Życzę Ci Klarko ,żeby przestało Cię boleć,a rekonwalescencję rozłóż sobie w czasie,bo na sanatorium czeka się ponad 2 lata:))maria I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli ktoś zagląda i się troszczy to wcale nie jest źle, gorzej, gdy przychodzi tylko opiekunka. Tu niedaleko zmarła kobieta sama w wielkim domu, znaleźli ją po dwóch dniach, nie dosięgła do telefonu. Na sanatorium poczekam cierpliwie, a może uda mi się wskoczyć na cudze miejsce, wszak ja mam czas bo nie jestem na etacie.

      Usuń
  22. Sanatorium - świst pizd mi się przypomniał :p
    Wiem, zero empatii we mnie dzisiaj ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale jakie to może być inspirujące, juz raz pisałąm w sanatorium i tak powstał fragment książki.
      Teraz na początku rozmawiałam z koleżanką i mówiłam jej, że wstydzę się pisać o chorobie, może mi przejdzie za kilka dni bo po co tak ludziom się użalać ale ponieważ byłam naprawdę w bardzo złym stanie i nie mogłam nawet przez chwilę usiedzieć przy laptopie to napisałam, aby ludzie się nie martwili, że mnie nie ma. Wiedziałam, że to nie jest ciężka chhoroba tylko dokuczliwa i dość popularna, poboli i przestanie i głupio mi tak ludziom zawracać głowę i marudzić.

      Usuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. No, no "Dzienniki kołymskie", to Ty twardziel jesteś. Ja czytałam etapami. Nie umiałam przebrnąć przez opisy ze spychaczami na "cmentarzach" :( Zresztą tam ciągle cmentarze, kości, groby i alkohol. Aha, i jeszcze złoto, pełno złota. Niemniej czyta się z zapartym tchem. Zupełnie inny wymiar. A Ty się jeszcze oszczędzaj, bo to nie żarty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śnił mi się dziś taki wielki niedźwiedź - ludojad, straszny sen. Dzienniki przeczytałam ale np "Łaskawe" nie dałam rady, porzuciłam w połowie.

      Usuń
  25. W czasie choroby nigdy nie pasowały mi takie "ciężkie" lektury - wiec podziwiam, że spadek formy fizycznej nie obniżył wytrzymałości psychicznej, niezbędnej w przypadku wszelkich dzieł spod znaku Gułag.

    Pozdrawiam, życzę zdrówka, na reumatyzm polecam Solec Zdrój /najsilniejsze siarczki, choć miejscowość niezbyt atrakcyjna/, a teraz na pupkę okłady z tłuczonego liścia kapuścianego, bo ewentualną następną serię zastrzyków będzie trzeba przebijać przez ZROSTY!

    A, i pochwalę się - nie pisałam, że zginął mi kot, ale okazało się, że młody poszedł za córcią do kościoła, nie wiedział jak wrócić i ma nowy, przytulny dom u dalszych sąsiadów! - a i tak miał iść w dobre ręce, więc jak tak sobie wybrał, to niech ma...:)

    Zdrowiej szybko - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny kot, który sam sobie wybrał dom, a to bestia:) z tymi zrostami masz rację bo to jest trzy ampułki podawane w jednym zastrzyku więc tego jest dużo i wczoraj np się przytkało i musiała podzielić na dwie, średnia radość.

      Usuń
  26. Wyjazd do sanatorium???? ja już nie mogę się doczekać wpisów po takiej dawce inspiracji ;) Zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, te sprzed trzech lat pisałam jeszcze nieśmiało

      Usuń
  27. A sama je wrzucasz do falującej wody i to jak w worze.

    OdpowiedzUsuń
  28. Klarko, na osłodę wpis dla Ciebie na moim nowym blogu :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetne są "Dzienniki kołymskie". Inne książki Hugo-Badera też już miałam okazję poznać - poziom zawsze jest. A oderwać się nie sposób :)
    W ogóle Czarne ma coraz więcej świetnych książek w dziale reportaż :D

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz