poniedziałek, 8 października 2012

o nadgorliwości


jakie trucie kotów?!
Szklana rurka z podziałką w środku, na podziałce czerwoną kreską zaznaczone 37. Kiedy błyszczący paseczek doszedł do tego miejsca albo znacznie dalej, zaczynały się kłopoty.
Kto nie wkładał termometru do herbaty, aby pokazać mamie, jaką straszną ma gorączkę? Były też inne sposoby, zawsze chodziło o jedno – aby w zimny, deszczowy, paskudny poranek poleżeć dłużej pod pierzyną.
Mierzenie gorączki nie było proste. Zaczynało się od potrząsania termometrem. Ciekawa jestem, jak sobie radziły z tym pielęgniarki w szpitalach. Może była tam zatrudniona specjalna osoba do trzepania termometrów albo jakieś urządzenie? A może miały wprawę.
Bo ja wprawy nie miałam i termometry tłukłam dość często, co nie było wielkim dramatem, bo urządzenie kosztowało w aptece parę złotych i kupowało się kilka na zapas. Nie robiłam też wielkiego cyrku z powodu rozlanej rtęci, po prostu sprzątałam i koniec. Nie bez powodu to piszę, kilka lat temu byłam świadkiem ewakuacji z powodu skażenia środowiska. Konkretnie – mamusia z powodu rozbitego termometru dostała histerii i uciekła z domu wraz z dziećmi a małżonek musiał się natychmiast zwalniać z pracy aby przeprowadzić akcję utylizacji. Przy okazji wyczyścił porządnie dywan, rtęcią się nie zatruł, zawsze był odporny. Na wszystko.
Aż nadeszły zmiany i termometry rtęciowe musiały zniknąć z rynku unijnego. Zostały zastąpione innymi, ponoć bardziej dokładnymi i nieszkodliwymi. Coś w tym jest, bo odkąd mam nowoczesny termometr to jeszcze nie miałam gorączki, one chyba od razu leczą. Włączam, wkładam pod pachę, za chwilę mam 34. Trochę mało, ale może to unijna norma to co się będę przejmować.
Rtęciowych termometrów nie ma w aptekach, zostały wycofane jako szkodliwe, szkodzą w całej Unii, natomiast w Rosji nie, dlatego kupiłam sobie taki termometr przez Internet żeby sprawdzić, czy 34 to norma unijna czy zapadam w hibernację. Na rosyjskim termometrze mam 36,6. I komu przeszkadzały te termometry?
Nie na temat ale ważne – mam pytanie do osób mieszkających w UK. Kiedyś, przy okazji notki o truciu kotów (truciu czyli odrobaczaniu) ktoś pisał, że tam ten rodzaj leków weterynaryjnych jest tani i można je kupić bez problemów (u nas tylko u weterynarza, co mnie doprowadza do szału) Proszę mi napisać – jeśli ktoś wie i nie sprawi mu to kłopotu – ile tam kosztuje porządny spot – on dla kota. Porządny, czyli np. profender.
A swoją drogą to irytujące - termometry musieliśmy wycofać a głupiej tabletki na robaki nie da się kupić w sklepie zoologicznym. 

72 komentarze:

  1. Klarko, a jak do głowy by Ci przyszło i taką tabletkę chciałabyś sama wziąć na odrobaczenie? Kto miałby odpowiadać wtedy? Pani ze sklepu zoologicznego. ;D

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałam o leczeniu zwierząt "ludzkimi" lekami bo są tańsze (pyrantelum chyba 5 zł)ale nigdy odwrotnie;)milbemax cat 15 zł, wiesz, ile bym tego musiała zeżreć?:D

      Usuń
    2. Ja sobie wyobraziłam ile i uśmiałam się:-) Ja mam skitrane dwa termometry starego typu i dbam i nie i hołubię, bo innym nie wierzę.
      Sama bym chętnie teraz coś pochachmęciła z gorączką, tak mi się nie chce do pracy chodzić:(

      Usuń
  2. No złota moja, ktoś musi na tym interesie zarobić nieprawdaż ??? czy to termometrowym - wszak te nowe znacznie droższe ;)), a tabletka dla kota ?? weterynarz straciłby i zapłatę za wizytę i okazje do sprzedania tabletki, za dużo wymagasz :)) a obecnie unia zakazała np sprzedaży "normalnych żarówek" i człek musi się męczyć z tymi energooszczędnymi w ohydnych odcieniach budyniowych, a teraz to zimowe opony będą zmieniane obowiązkowo - a foteliki dla dzieci w samochodach to tylko nowe, ktoś musi z tym wszystkim lobbować , a kto - a ci wszyscy głowacze to wymyślają co na tym interesie chcą zarobić... czyli na nas - ludiach bezpośrednio -cała ta unia zdycha ale jeszcze niektórzy tego "trupa" toczą ;))) - pisze co myślę i wiem, nie wdaję się w polemiki w razie by co ze zwolennikami takich "fantastycznych zmian" ;))
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja sobie temperatury nie mierzyłam wieki całe :-)))I Nawet nie mam takiego nowoczesnego ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a gorączkujesz jak jesteś przeziębiona? Ja przy byle czym, nawet jak pochodzę po słoncu, a jak mam wysoką gorączkę to majaczę, wydaje mi się, że wszędzie biegają myszy, okropność

      Usuń
  4. Przypomina to temp./czas gotowania jaj.
    Takie Faberge z minutnikiem.
    No i jasne, nieprawdaż?

    Trujące i ....fascynujące. Chemia.
    Czy każdy by się przyznał,że agresywna rureczka jest maja?No właśnie. Ząbek trzeba usunąć. Jak zagraża. Przykro mi- za wiele potrząsania i strząsania. (Kwestia wogóle dostępności takiego oprzyrządowania przez dzieci...że chłopiec starszy i tak mu temp. ściągnie, ale urazy pozostają....Tych wrażeń nie odda nikt. Zdrowie to podstawa).
    jr (dostrzeżona)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, plomby też robili..rtęciowe?! czy mi się śniło?

      Usuń
  5. Rtęć, z tego co się naczytałam, nie truje tak od razu, po latach może się odezwać bólami głowy, czy jakąś astmą...

    Mnie też strasznie denerwuje, że mam 3 elektroniczne i żaden z nich nie pokaże tej samej temperatury, ba, każdy z nich włożony raz za razem pod tę samą pachę pokaże całkiem inny pomiar niż przed chwilą :D
    Dzieciom zawsze sprawdzałam rtęciowym, a teraz już nie ma jak i lekarzowi mówię - ma gorączkę, ale nie wiem ile, bo mam elektroniczny! I tylko kiwa głową ze zrozumieniem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas w przychodni nie mają żadnego termometru, pani doktor się tylko pyta czy jest gorączka i już

      Usuń
  6. widzę ,że grzybki naszykowane...ale by nie pomylić- łakomstwo poddam egzekutywie;)Adieu.
    PS Piękny zastęp ... trutni zakrzaczonych.
    jr (dostrzeżona)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ano właśnie. Nie cierpię nowoczesnych termometrów. Nie potrafię się nimi posługiwać.Tak mi się wydaję, bo tak jak Ty nigdy nie mam gorączki mierząc sobie takowym. Nawet wtedy kiedy na rtęciowym pomiar dobija do 39. Doszło do tego, że temperaturę przestałam sobie mierzyć ,żeby mi ciśnienie nie podskoczyło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ciśnienie sobie mierzysz? to jest myśl - wyrzucić z domu te aparaciki i wagę też, o!

      Usuń
  8. Ja swojego termometru rtęciowego nie oddałam :) ukryłam jest mój i nie oddam :) Te elektryczne to kompletna bzdura nigdy się nie zdarzyło by były dokładne!! Co do tabletek na odrobaczanie to nie tylko problem ze trzeba iść do weta i plus zapłacić za wizytę to jeszcze są droższe, np. kupiłam u weta witaminy dla kóz bo nigdzie dostać nie mogłam zapłaciłam za dużą pakę 47 zł , ostatnio zagadałam z kobieta ze sklepu paszowego czy by mi nie zamówiła i zamówiła płace 30 zł :0 szok!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to mają niezłą marżę, ja i tak nie rozumiem, czemu te leki weteryjne są tak kosmicznie drogie

      Usuń
  9. Robaki bywają pożyteczne. Są na to dowody
    Taki na przykład ksiądz Robak w Panu Tadeuszu.
    To wyjaśnia trudności w zakupie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoni trafiłeś w sedno, bo jak raz poszłam do ludzkiej lekarki po zawiesinę na robaki, co jest krepujące bo to jednak rodzaj wyłudzenia a do tego lekarka jest głuchawa i słychać ją w całej przychodni, to widząc moje skrępowanie wzruszyła ramionami - a nie ma się co tak przejmować, to też chce żyć tak jak i koty i ludzie!

      Usuń
  10. Jeśli masz stale tak niską temperaturę to zrób poziom TSH, może masz niedoczynność tarczycy? To jeden z objawów. No nie wiem, mój elektroniczny mierzy dobrze. Tyle tylko, ze gdy mam 36,5 to już znaczy się mam wysoką gorączkę, bo moja stała temp. to coś pomiędzy 35,0 a 35,4, a przy 38,0 zaczynam majaczyć. One zle wskazują gdy bateria jest stara, podobnie jak wagi elektroniczne.U nas tabletkę odrobaczająca podaje zwierzakowi wet osobiście do mordki.I wszystkim się to podoba, bo podawanie kotom tabletek to ponoć udręka. Nie wiem, kota nie miałam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic mi nie jest , to wina nieumiejętnego mierzenia, na rtęciowym jest wszystko dobrze:)
      Mieszkam dość daleko od najbliższego gabinetu i nie ma mowy bym woziła koty do odrobaczania bo nawet nie mam samochodu

      Usuń
  11. Ja zawsze sprawdzam na trzech elektronicznych po kolei, bo nie jestem pewna, który dobrze działa, potem wyciągam średnią ;P
    Rtęciowe termometry tak jak klasyczne żarówki, tańsze w wyprodukowaniu, tańsze w zakupie i lepsze w użytkowaniu, ale najwyraźniej komuś przeszkadzały. A jak nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze :(

    OdpowiedzUsuń
  12. O, ja mam jeszcze rtęciowy, z zasobów poPRLowskich :)
    U nas też ten elektroniczny pokazuje niższą temp. Zawsze mierzę dwa razy i opieram się na tym drugim pomiarze - jest wyższy i chyba bardziej bliski prawdziwemu.
    Ale i tak myślę, że zaniżony. Bo jak jestem zdrowa to nigdy nie pokaże mi wiecej jak 35,4.
    Czyli co? Jak Młodszy miał 39,5 to jednak było to coś koło 41?
    Jezussss...
    Będę pilnować jak oka w głowie tego rteciowego i używać w razie podejrzenia prawdziwej gorączki.
    Młodszy się nie wyznal jeszcze, że można wsadzić do ciepłej wody, hehe.
    A ja pocierałam palcami koniuszek z rtęcią aż go rozgrzałam i wyszła gorączka :P bo babcia się zorientowała, że herbata nie tylko służy mi do picia, więc musiałam siedzieć przy pustym stole. To nie był problem tak wyjąć termometr żeby go potrzymać w dłoniach pod bluzką przez chwilkę i potrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieci przy grypie i przy anginie czasem bardzo gorączkują, więc to możliwe, chyba, że masz coś z tarczycą, tak, jak pisze Anabell,wówczas jest niższa temperatura. Ale to raczej sprawka termometru.

      Usuń
  13. Nasz elektroniczny pokazuje różnie, ale na ogół około 1 stopień poniżej wartości rzeczywistej. :)
    Kiedyś poszedłem do firmy "Odczynniki Chemiczne" i poprosiłem o nadmandganian potasu i sodę kaustyczną w płatkach.
    - Oooooo! Soda? Nadmanganian? Może jeszcze perhydrolu się zachciało???!!! Proszę o wpis do rejestru, licencję, koncesje i certyfikat!
    A do dupy z takimi porządkami - nadmanganian kupiłem w aptece, a sodę i perhydrol w gospodarczym, taniej i bez ceregieli :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakieś bomby robisz czy coś w tym rodzaju?

      Usuń
    2. Pewnie tak, albo się odurzam :P

      Usuń
    3. hehe to ja trzymam w piwnicy z pół butelki podchlorynu, kcesz?

      Usuń
  14. Ja to podziwiam tych mężów takich żon!
    Powinien powstać specjalny program pouczający pod tytułem:
    "Jak one to robią?"!
    Tylko nie wiem, czy normalna baba by wytrzymała przed telewizorem :))!

    OdpowiedzUsuń
  15. Klarko, czytam cię od dawna, ale nie komentuję. Nie mam kota i nie wiem ile kosztują leki u wetaw UK, ale to znalazłam na stronie http://www.vetuk.co.uk/pet-meds-prescription-only-profender-c-21_760/profender-medium-cat-pipette-single-p-1644
    Profender kosztuje 3.89 czyli około czyli około 19.62zł. Niestety można zakupić tylko z receptą od weterynarza z UK. W komentarzach ktoś się poskarżył, że u weta zapłacił 14.72 czyli okolo 74 zł. Mam nadzieję, że zaspokoiłam Twoją ciekawość. Pozdrawiam Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj, miło Cię widzieć, odzywaj się częściej:)
      dzięki za informację:)

      Usuń
  16. no tak, są nowoczesne termometry, że nawet nie trzeba nimi dotykać skroni -na odległość mierzą gorączkę w dwie sekundy!
    korek115@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie gdybym miała małe dziecko, to bym musiała kupić jakiś porządniejszy, a tak to Krzysiek mi przykłada do skroni rękę i sprawdza, czy grzeję czy nie;)

      Usuń
  17. Wiesz, cos w tym jest! Ja tez na tych elektronicznych mam zawsze nie-do-temperature, jakas taka zimna sie czuje, jak nie przymierzajac gad. A trzewia plona, czolo jest gorace i samopoczucie calkiem zadne. A wynalazek mowi, zem zdrowa jak kon. Oszustwo, jak wszystko z tej Unii.
    Ale mam zadolowany jeden prawdziwy termometr, tylko cicho!

    U nas Profender kosztuje 31,15€, sa to 4 ampulki po 0,7 ml i jest wylacznie na recepte (jedna ampulka wychodzi po ok. 8€)

    Serdecznosci

    OdpowiedzUsuń
  18. kurczę na tym elektronicznym moja córka też nigdy nie ma gorączki :/ mam dwa i oba tak samo beznadziejne :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobacz inne komentarze, ja myślałam, że po prostu nie umiem się tym elektronicznym posługiwać a tu masz..

      Usuń
  19. Moja mama ma jeszcze stare, rteciowe termometry i sa najlepsze!
    Szkoda, ze nie znam nikogo w UK. Tutaj tabletki na robaki sa tez tylko na recepte od weta. Co prawda kupuje sie hurtem zapas na pol roku, ale co te 6 miesiecy trzeba niestety umowic sie na wizyte, potem za nia slono zaplacic, zwolnic sie z pracy, zapakowac pieska, wciagnac go, zapierajacego sie wszystkimi 4 lapami do lecznicy, a wszystko to, zeby dostac zapas glupich tabletek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedy trzeba to wieziemy kota bez wahania ale uważam, że po głupi lek na robaki to przesada, u nas nie trzeba, ale muszę jechać kawał do gabinetu, odczekać swoje i te leki są naprawdę drogie, kotom wychodzącym trzeba koniecznie co 3 mies

      Usuń
  20. Są jeszcze termometry spirytusowe. Wyglądają identycznie jak rtęciowe. Nie są chyba tak dokładne jak te z rtęcią ale na pewno dokładniejsze od elektronicznych. Do produkcji bimbru się ich używa, bo nie ma niebezpieczeństwa że jak sie rozbiją, to skażą zacier. To spiryt i to spiryt.
    Ja swojej kocicy i małym kotom jak są, nie daje tabletek na robaki. Plują tym i się dławią. Podaję w zawiesinie strzykawką do pyszczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja daję ale nie wszystkie na to sobie pozwolą, dlatego pytałam o te kropelki, wylewa się na kark i tępi wszystkich lokatorów

      Usuń
  21. nie mam kota (buu wlasciciel domu sie nie zgadza) wiec niestety nie pomoge z tabletkami bo nie wiem. My jakis czas mielismy i rteciowy (az go potluklam ale ewakuacji nie bylo) i elektroniczny i oba pokazywaly mniej wiecej te sama temperature (no +-0,2) a jakiegos drogiego sprzetu nie mam wiec nie narzekam
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właściciel domu być może był w poprzednim wcieleniu szczurem..

      Usuń
  22. Wciąż mam rtęciowy termometr, bo elektroniczne to nieporozumienie.
    W Holandii tabletki i kropelki dla kota można kupić w każdym sklepie dla zwierząt. Są drogie,porządny preparat to ok 8-12 euro za 1 szt.
    Bardzo droga jest opieka weterynaryjna,więc ja wykupiłam polisę dla swojego kota. Co miesiąc płacę 20e,ale mam zwrot kosztów leczenia do 4000e,w pakiecie wszelkie wizyty kontrolne,szczepienia i odrobaczenia.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, ale to kocia arystokracja - muszą być spełnione odpowiednie warunki a ja mam samą kocią biedę

      Usuń
    2. Żadna arystokracja. Kota jest ze schroniska,ale traktowana jak księżniczka:) Tutaj z polisą jest o wiele taniej. Zwykła wizyta u weta + szczepionka i tabl na robaki to koszt ok 80e, nie mówiąc o jakimkolwiek dłuższym leczeniu czy operacji. Ubezpieczyłam Futro za pośrednictwem kliniki,w której jest zarejestrowana i oprócz polisy za nic więcej nie płacę.
      Monika

      Usuń
  23. napisałam komentarz, chciałam się zalogować, a skutek taki, że ani ja nie zalogowana ani komentarza jaki napisałam...
    ilość kont do logowania mnie przerosła, zostanę anonimem! i teraz to już w wielkim skrócie napiszę: elektronicznym ustrojstwem też najlepiej mierzyć dłużej i ignorować piskanie, że niby zmierzył już co trzeba. po 10 minutach i pomiar jakby rzeczywistości bliższy.

    pozdrawiam
    bogninka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektórzy już przy podwyższonej o kilka kresek temperaturze czują się fatalnie, ja tak właśnie mam, i to mnie dziwiło - jak 34, no, skąd, jak mam dreszcze itd

      Usuń
  24. Mam taki rtęciowy termometr i obchodzę się z nim nad wyraz ostrożnie. Rzeczywiście te tabletki można dostać tylko u weterynarza.Ciekawe dlaczego? Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  25. Na pchelki kupuje Frontline, 6 pipetek na 2 koty starcza na 3 miesiace :) Koszt to ok. £30 za calosc czyli ok. 150zl. Na robaki tabletki Drontal za 2 sztuki to koszt ok. £3-4, czyli nie jest zle :)
    Pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak to dobrze, że jeszcze mam termometr rtęciowy!
    Jak to niedobrze, że nikt mi nie doniósł wcześniej że unia zła zakaże, bo bym kupiła na zapas!
    (Chociaż mogłam się domyślić w sumie)
    Pamiętam, jak się kulki rtęciowe ganiało po podłodze swojego czasu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można jeszcze kupić przez internet. Te kulki w szparach podłogi pamiętam i ja

      Usuń
  27. Nowoczesny termometr używany W SZPITALU na oddziale chirurgii /nie napiszę w jakim mieście, bo i tak już chyba wszędzie takie są używane, niestety.../omal mnie nie przeniósł kilka lat temu "na łono Abrahama". Na szczęście byłam na na tyle przytomna żeby sama poprosić męża o przywiezienie starego "rtęciaka" z domu, bo czułam że coś jest nie tak. do dziś odczuwam skutki powstałego wtedy pooperacyjnego stanu zapalnego, bo przecież według lekarzy, kierujących się wskazaniami "najnowocześniejszego sprzetu" nic się nie działo. Dopiero potem coś się ruszyło - szczęściem na dyżurze był jeden z sensowniejszych chirurgów, uwierzył wskazaniom starego sprzętu, obejrzał rany i dał antybiotyk.

    Poza tym jeśli jakaś kobieta chciałaby dokładnie poznać swój cykl /w celach antykoncepcyjnych, lub wprost przeciwnie, prokreacyjnych :), albo po prostu sprawdzić za pomocą wykres ów temperatury i obserwacji czy wszystko od tej strony jest z nią ok, to niestety, nadaje się do tego TYLKO termometr rtęciowy! to nowoczesne badziewie nie wyłapie przecież dwukreskowego skoku! Powyższe komentarze dobitnie o tym świadczą ...

    Może dzis trochę za poważnie, ale i moje doświadczenia i Wasze komentarze dobitnie pokazują jak ważne są takie pozornie błahe, dotyczące drobiazgów, odgórne decyzje.

    Pozdrowienia, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przerażające, nie wiedziałam, że to zjawisko na tak poważną skalę, czytam te komentarze coraz bardziej zdumiona!
      Całe szczęście, że nie należysz do pacjentek, które na wszystko się godzą, nie wiadomo, jakby się to skończyło.

      Usuń
    2. Bo przytomna jeszcze byłam, to mi się udało...:)

      M.

      Usuń
  28. Dobra obserwacja, rzeczywiście tym nowym elektronicznym lub spirytusowym, co pomiar to inna temperatura, ale zawsze zaniżona. Masz rację zrobione tak, żeby od razu leczyć:)))
    W UK za pudełko tabletek płaci się 4 funty z kawałkiem, kupuje się w supermarkecie - info z pierwszej ręki, bratanica ma właśnie tam 2 małe kotki.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja będę bezczelnie molestować znajomych o przysyłanie, dzięki!

      Usuń
    2. Dziś mi dopisali, że w tym pudełku są dwie tabletki, czyli cenowo żadna rewelka.

      Usuń
    3. Tabletki na robaki oczywiście.

      Usuń
  29. Ja wiem,ze frontline te pipetki na pchly itp mozna kupic 6 za 24funty.
    A na elektronicznym termometrze tez nie mam nigdy wiecej ni 35st ;) - okaz zdrowia poprostu w stanie przedhibernacyjnym ;)
    Pozdrawiam, Klara F.

    OdpowiedzUsuń
  30. W mojej lecznicy (mam bliżej do niej niż do jakiego kolwiek sklepu dla zwierząt i jeżdże tam rowerem) sprzedają środki na odrobaczanie bez potrzeby dostarczenia delikwenta do weta. Wystarczy podać wagę zwierzaka. Proponują kilka rodzajów tych środków: pastę, zwykłe tabletki i milbemax. Powiedzą też jak to aplikować. Ostatnio kupiłam milbemax dla 2-kilogramowej kotki za niecałe 7 PLN.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja nie kupuje Frontline, bo chce najlepsza ochrone dla mojego kiciusia, a w zadne tabletki sie nie bawie. Pierwszym razem od weta dostalam Profender i Advocate. Teraz kupuje tylko przez internet. A wlasnie ze mozna bez recepty, tutaj i tylko tutaj http://www.discountpetcare.co.uk/products.aspx?id=53&product=profender_spot_on
    Wysylka jest z Hong Kongu, pewnie dlatego mozna. Profender daje raz na trzy miesiace, Advocate powinnam co miesiac, ale daje rzadziej

    OdpowiedzUsuń
  32. U nas też można zamówić Profender przez internet po podaniu szczegółowych danych:http://www.ezoo.pl/pl/p/PROFENDER-DLA-KOTOW-2-X-112-ML-5-8-KG/574

    OdpowiedzUsuń
  33. A propos termometru, to sorry Klarko, ale te zwykłe z końcówką jak pod pachę, nie bardzo działają pod pachą. Dlatego też trzeba starym żołnierskim sposobem włożyć toto do ust, nie prosto spod pachy oczywiście ale jak kto woli :-). Wtedy pokaże ci się prawdziwa temperatura. Nawiasem mówiąc, tutaj już nikt takich nie używa, bo szybkie i najskuteczniejsze są termometry do ucha. U nasz wszędzie, w szpitalach, przychodniach, są właśnie takie.

    OdpowiedzUsuń
  34. W sobotę kupowałam Profender dla obu kotów - niezależnie od wielkości tubki ( Marcel dostał mniejszą) płaciłam 6.65 u weta.

    OdpowiedzUsuń
  35. To może ja w kwestii tych tabletek na robaki...... bardzo dobrze, że nie można ich kupić w sklepie zoologicznym. Dlaczego? Otóż dlatego, że kupujący w większości nie słuchają co do nich mówi sprzedający albo jeszcze gorzej ten jest po prostu laikiem. I teraz kiedy w sklepie zoologicznym można kupić preparaty przeciw kleszczom dla psów i kotów nierzadko trafiają do nas koty bardzo poważnie zatrute ( wręcz otrute)tymi preparatami, bo właściciel np. z oszczędności wylał trochę "psiego" na kota. Zwierzęta te mają różny metabolizm i różną reakcję na poszczególne składniki. Podobnie jest z tabletkami na robaki - każdy gatunek ma bowiem swoje pasożyty i dla każdego preparaty odrobaczające są inne. Trzeba podać odpowiednią dawkę, czasem powtórzyć. Nie wydaje się, żeby sprzedawca był odpowiednią osobą do decydowania o tym jaki preparat dla jakiego zwierzęcia będzie odpowiedni, nie wspominając o znajomości tych pasożytów i ich cyklu rozwoju. A w razie pomyłki czy sprzedawcy czy właściciela, kto poniesie odpowiedzialność za zatrutego zwierzaka, bądź nieskuteczność całej akcji?

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz