Przy okazji kociego konkursu
przypomniała mi się heca związana z konkursem sprzed dwóch lat (jak ten czas
leci) promującym orzeszki. Teraz to już mogę śmiało pisać bo te
wszystkie klauzule dotyczące tajności podpisuje się na rok czy dwa czy jakoś tak.
Kiedy dostałam propozycję od
agencji reklamowej, napaliłam się jak koza na obierki no bo przecież na blogu
miałam codziennie setki czytelników a ze dwa razy w tygodniu blog lądował na
jedynce w Onecie więc to mnie strasznie nakręcało i wydawało mi się wówczas, że
mogę zacząć zarabiać pisaniem, co nakręcało mnie jeszcze bardziej.
Umowa była uczciwa – za
pierwsze miejsce dwutygodniowy rejs po Karaibach, pozostali uczestnicy dostaną
nagrodę pocieszenia. Organizator zajął się wszystkim – regulaminem, banerami,
umowami – mnie nie obchodziło nic tylko agitować czytelników. Lepiej być nie
może. To lubię!
Nawet się nie zapytałam, z
kim będę konkurować. Dopiero jak wystartowaliśmy to patrzę i swym pięknym oczom
nie wierzę. Tak samo zareagowali moi znajomi, czyli śmiechem na głos i
okrzykiem - ojacieprzepraszam! - albo coś w tym rodzaju. Bo okazało się, że gram o rejs na Karaiby z
Honoratą Skarbek, osiemnastoletnią wówczas gwiazdką z MTW mającą rzesze
wielbicielek i uwaga – wrogów. Dziewczyna robiła karierę jak burza, brała
udział w wielu konkursach a na jej blogu roiło się od reklam i produktów, które
promowała.
Ja takie postacie szanuję
(tak tak) pamiętam dobrze, co przeszła Doda – kiedy jej rówieśnicy zaliczali
kolejne wagary i domówki w liceum, przejmując się tylko tym, co powie mama albo
co powie wychowawczyni, ona miała już za sobą kawał dorosłego życia. Ale nie o
tym chciałam, do brzegu.
To sobie odpuściłam agitację
w jednej chwili i zaczęłam pisać na luzie, zrozumiawszy, że tak czy siak
Honorata wygra bo trudno, żeby producent płacił za rejs i promowanie produktu
przeznaczonego dla młodych ludzi ryzykując, że wygram ja. Bo jakby wyglądała taka reklama – baba przed pięćdziesiątką, wiadomo, neurotyczka,
bo to i klimakterium się zbliża i traumy toto prześladowały, nawet paszportu
nie miałam, no i na tym rejsie to bym albo rzygała cały czas albo kurczowo
trzymała się masztu a do tego w relacjach pisałabym jak zawsze zrzędliwe kawałki
nadające się wyłącznie na kazanie na wieczornej mszy. Nie żebym sobie przysrywała, ale nie czarujmy się, nie ten target. No nie da się, chyba każdy to pojął i jasne
się stało, że wygra osiemnastka a ja robię za tło.
Moi kochani czytelnicy chyba o tym wszystkim
nie wiedzieli i głosowali zawzięcie, codziennie, mając nadzieję, że wyślą mnie
na ten rejs. Agitowali po portalach, po forach, było naprawdę gorąco ale to
jeszcze nie wszystko, bo okazało się, że Honorata ma wielu wrogów wśród tych
nieletnich dziewczyn, które jej zazdroszczą i one się skrzyknęły i zaczęły
głosować na mnie, tylko po to, aby tamta przegrała. Jednocześnie u mnie na
blogu pojawiła się masa pełnych nienawiści komentarzy od małolatów. Pomyślałam wówczas
- Mój Boże, co ta Honorata musi przechodzić jeśli tak ma cały czas. Jeszcze nie wiedziałam wówczas,
co to jest hajter, troll i stalker.
Tuż przed finałem piłam z
moimi koleżankami jakieś wino w kawiarni dla emerytek a tu mi przyszedł sms – wygrywasz!
Na moje nieszczęście Honey poprosiła na
swoim blogu o wsparcie i o północy okazało się, że wygrała, ale adrenalina była
bo jednak nagroda poważna.
Dostałam wówczas od
organizatora porządny aparat
fotograficzny, od razu dałam go dzieciom bo ja nie umiem korzystać z tych
wszystkich funkcji i pakę orzeszków, takie w skorupce z papryki lubię do dziś
najbardziej.
Nagrody jak nagrody, ale
powiem tak – emocje, jakich wówczas doświadczyłam, całe to zamieszanie, mnóstwo
śmiechu, żartów, zabawy, i to zdumienie, że tylu czytelników się zaangażowało
specjalnie dla mnie – wspominam to wszystko niesłychanie miło.
Ale namotałam, nie?
A tak
naprawdę to chodzi o tego Smrodka numer kota 11, żeby jak kto może to kliknął jeszcze na
niego. Miłego dnia!
PS. Nie gniewajcie się na mnie, że od czasu do czasu popiszę sobie kolokwialnie, bo mi sztywność i poprawność odbiera radość pisania.
Dzień dobry Klarko :) Mój głos już poszedł, a jak widać Smrodek "idzie" jak rakieta ;). A przy okazji "skarbnicy" ;););), to ona już niebawem (a może i już) zniknie w odmętach sieci i niepamięci, a Ty zawsze będziesz miała swoje wierne grono sympatyków. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj, miło Cię widzieć, Ty to na pewno pamiętasz całą akcję bo była gorąca linia, szkoda rejsu ale zabawa i tak była niezła, uściski dla całej załogi Rozpasanych w Żarciu!
UsuńKaraiby, Karaiby, rumba, samba i chacha.
OdpowiedzUsuńKaraiby, Karaiby, popłyniemy tam na desce od... :)
Potrafisz, Klarko, zachęcić :)
Pozdrawiam serdecznie :)
ani na Karaiby, ani na Krym, ech, jak sobie człowiek nie zarobi to nie wygra;) ale marzyć trzeba!
UsuńKlarciu:) Najbardziej mi się podoba jak piszesz kolokwialnie:)
OdpowiedzUsuńps. Wypchnęłaś Smrodka na szczyty:) Ale raczej nie musiałaś strasznie ludzi zmuszać do głosowania na niego. Jest taki słodki:)
mła:)
fajny fajny, a Twój Kazik nie startuje w następnym konkursie?
UsuńJeśli spełni wymogi konkursowe i jak mi obiecasz, że nie będziesz agitować przeciw niemu to czemu nie? mła:)
UsuńPamiętam ten konkurs;) i tez lubię te orzeszki ;)
OdpowiedzUsuńale było śmiechu w domu, Ukasz nawet zaangażował koleżanki z firmy a ja cały kurs!
UsuńA Smród leży zwinięty w kłębuszek i nawet nie wie co się tu dzieje :D
OdpowiedzUsuńSzczyty szczytami, ten polarkowy leżaczek ma fajny sznureczek do gryzienia ;) A zabawka rozrusza niejednego śpiocha... A jak się sprężą Smrodkowi przeciwnicy i spadnie gdzieś hen... - strasznie dziękuję za to co jest dotąd, za to CAŁE WSPARCIE, za taką OGROMNĄ ilość głosów - no bo co tu kryć 118 (dotąd) ludzi to nawet w całym moim rodzinnym Marszewie nie ma! :)) To wszystko WY.
DZIĘKUJĘ!
nie ma za co, czekaj na listonosza:D
UsuńSmrodek jest cudny. Nie że aromatycznie tylko wyglądowo :)
OdpowiedzUsuńDodam coś od siebie i przekleję link oraz prośbę o głosy na moje forum. Pióra i koty się przyciągają ;)
Powodzenia!
Smrodek tak niewinnie pyta - nie przeszkadzam?
Usuńdziękujemy za wsparcie! a co to za forum?
Forum skupia kolekcjonerów, miłośników i użytkowników wiecznych piór. www.forumopiorach.net . Wielu z moich znajomych jest zakoconych. Pióra i koty naprawdę się przyciągają. Z chęcią zagłosowali i zagłosują na Smrodka :)Widzę, że sporo wyprzedził już rywala.
UsuńJakoś tej sztywności i poprawności nie zauważyłam. Smrodek jest uroczy i zaraz na niego kliknę. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńJedyny konkurs jaki urządziliśmy, to był na największą bzdurę wygłoszoną na blogu - wygrało stwierdzenie, że picie alkoholu jest przejawem najwyższej kultury - prostym wnioskiem było, że Dreptak, abstynent jest chamem, oraz prostakiem :D
OdpowiedzUsuńNagrodą była wielka flacha winka wiśniowego - są tacy, którzy do tej pory żałują, że z sensem się wypowiadali bo to było winko wyjątkowe. ;)
Kiedy powtórka? :d
Usuńto było..okrutne! właśnie, kiedy powtórka? u mnie raz była śliwowica w nagrodę, koleś się do dziś nie może otrząsnąć:(
UsuńTeraz bym nie śmiał takiego konkursu organizować - się wszystko takie "sieriozne" zrobiło, strach zażartować - nic tylko by przeżywali! :D
UsuńJeżeli ta śliwowica była prawdziwa, to nie rozumiem dlaczego się nie może otrząsnąć - może ten koleś był podrabiany? ;)
UsuńOd prawdziwej śliwowicy lepsza jest tylko wiśniowica, ale tu zdania są podzielone. No, jeszcze może z nimi konkurować czysty, szwajcarski absynt! :D
Ja tam bym spróbowała tej nalewki z mleczy :)
Usuńbyła prawdziwa, kupiona w górach, tam we wszystkich sklepach sprzedają gruszkówkę albo śliwowicę, z zaplecza,strasznie mocna. Organizować konkurs!
UsuńNie!!!! Cytrynówka wszystko przebuja. Sprawdzone na wielu :))))Mnie czasem aż dusi, żeby napisać kolokwialnie i jakiś hamulec mnie trzyma. Jak myślisz, wypada mi rozpuścić jęzor? Rzecz jasna, nie chamsko, a soczyście :)
UsuńGłosowałam i kibicuję kocinie :)
Miało być przebija, ale przebuja też fajnie się komponuje :)
UsuńBabo zw., to nie nalewka tylko winko z mleczy! Oczywiście jest już do picia, ale to przecież jest na lekarstwo! No i jest tego ledwie 4 litry! Chociaż, może jesteś chora? Bo wtedy to co innego :D
UsuńCytrynówką jest również nalewka farmaceutów i nie powiem, znika bardzo szybko - ostatnio było jej 5 litrów - nie mam nic! :D
Co do konkursów, to nie wiem czy kiedykolwiek równie bzdurny zorganizuję, ale poszukam w archiwach i opublikuje ponownie. :)
Co do kolokwialnego pisania, to nie bardzo rozumiem - miałbym pisać tak jak uczniak w klasie, albo jego nauczycielka? Kolokwializm - a cóż to jest kolokwializm? Coś co za chwile stanie się regułą literacką? Wszak głównym kryterium poprawności językowej w polszczyźnie, jest kryterium używalności! Oczywiście istnieje coś takiego jak język literacki, ale to twór sztuczny i czysto akademicki - kto się nim posługuje? Chyba tylko niektórzy specjaliści.
Usuńnabieram przy Tobie odwagi, za co dziękuję bo jest mi to potrzebne, co nie znaczy przecież, że zacznę tu kląć i bluzgać, ale ile ja tekstu skasowałam, uznając je za pochwałę prostactwa a nie prostoty.
UsuńJaskółko - Kneź Ci odpowiedział a ja zachęcam - bo jak sobie człowiek uświadomi, że to tylko blog a nie praca magisterska to się pisze jak do koleżanki, spróbuj jeśli Cię kusi, to niezła zabawa.
Usuńwszystkie koty sa nasze :))) Jak tu głosować???
OdpowiedzUsuńna 11!
UsuńW sumie szkoda ,że nie wygrałaś :-)))
OdpowiedzUsuńFajne emocje , fajne przeżycia...
szkoda szkoda, ale warto było powalczyć
UsuńJuz zaglosowalam, juz, nie krzycz!!! ;) Smrodek narazie prowadzi. :)
OdpowiedzUsuńja Ci dam na razie:D
UsuńJa w kwestii tego PSa, bo ja nie wiedzialam, ze jak pisac to trzeba sztywno i poprawnie i tak sobie pitole palcami po kalwiaturze... zupelnie bez sensu;))
OdpowiedzUsuńCzy powinnam sie poprawic?
koniecznie, i zamiast tych soczystych przekleństw pisz ojeuś albo oloboga, pomyślimy, że ktoś Ci się włamał na blog albo dopadła Cię demencja albo inna cholera
UsuńNie będę obłudna-nie głosuję,gdyby to były psy:))Tolerować toleruję z daleka,ale....nie lubię.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy Junior pokazał mi zdjęcie kota,który ma 3,5kg nadwagi.Pewnie by wygrał ten konkurs:))jest rudy i ma bursztynowe oczy.Historia kota jest taka: niedawno współlokator Juniora dostał od jakiejś starszej Pani jednego z Jej 15 kotów-jakieś takie krótkie uszy-okazało się,że Pani znalazła go,bo ktoś go wyrzucił.Miał odmrożone uszy i ogon,toteż ogona nie ma w ogóle.Kolega Juniora musiał przyrzec,że będzie mu kupował w takiej a takiej budce szynkę i dbał jak o nikogo do tej pory.Kot polubił jednak Juniora bardziej i siedział pod drzwiami do Jego pokoju aż otworzył i zaczynało się skakanie,zachęcanie do zabawy,a potem proszenie o wypuszczenie na balkon i tam mógł siedzieć cały dzień-tęsknił-może zostawił gdzieś kocie serce?Junior kupował mu w tajemnicy pyszną szyneczkę,choć kolega chciał kota odchudzić i kupował suchą karmę,której kot oczywiście nie ruszał.Kolega zmienił mieszkanie-chciał wziąć kota-mowy nie ma ,schował się i...został.Jak widać nie przekazałam niechęci do kotów:))maria I
Mario - jesteś niemożliwa, chciałabym Cię poznać;) pewnie byśmy się czasem kłóciły ale co z tego:))
UsuńJestem asertywna,a nie kłótliwa:))nawet największą kłótnią nikt nie jest w stanie wymusić na mnie miłości do kotów-tak już mam:))bużka maria I
UsuńNo proszę gdyby nie Ty do dziś nie wiedziałabym, kto to Honorata Skarbek....
OdpowiedzUsuńJa już zagłosowałam:)
ja dowiedziałam się wyłącznie z okazji ówczesnego konkursu, teraz nie wiem co tam u niej.
UsuńOj, pisz w taki sposób jak najczęściej, jesteś wtedy CUDOWNA !!!! Taką cię strasznie najmocniej lubię !
OdpowiedzUsuńdzięki;) przeklinam niezwykle rzadko, najwyżej powiem ojasnygwint i na tym się kończy, a jak piszę to mi czasem samo podejdzie dobitniejsze słowo
UsuńA to o to chodzilo z tymi wpsami na wszystkich portalach! Pamietam ze ktos cie wtedy tak strasznie obsmarowywal gdzie sie dalo. A to chodzilo o konkurs. A tak na marginesie to kto to jest Honorata Skarbek? Bo pierwszy raz slysze to nazwisko? Honorata kojarzy mi sie wylacznie z narzeczona Gustlika.
OdpowiedzUsuńBarbara
Barbaro - nie, to o czym piszesz, działo się później i skończyło się w prokuraturze, to był najohydniejszy sposób promowania się kogoś moim kosztem. Kiedyś o tym napiszę.
Usuńnie udało się trudno, ale co się orzechów najadła to Twoje:) to jecze raz pokazuje jaką blog ma moc sprawczą sam sięzresztą przekonałem, tak, czy nie?
OdpowiedzUsuńlipton_R
to nie blog, to czytelnicy, sama to bym sobie mogła głosować..raz!
Usuńale jaka stawka byla i z kim! ludzie Cie kochaja :)) na kota glos oddany, slodziutki :)
OdpowiedzUsuńI mamy właśnie kolejne potwierdzenie, że kochają! My też!
Usuńiapop rzeczywiście wygrał ten kociak dzięki czytelnikom tego bloga, niesamowite!
UsuńSmrodek na pierwszym miejscu :) Gratuluje !
OdpowiedzUsuńwygrał! dzięki za wsparcie, odpiszę Ci na maila po południu
UsuńWarto było to przeżyć, żeby teraz sobie powspominać:)
OdpowiedzUsuńOkazałaś się królową konkursu - dotknęłaś Smrodka swoją łaską i wygrana ma jak w banku!
i co my powiemy Amisi:(
UsuńMy??? Ty się będziesz tłumaczyć, he he!!
UsuńTa perspektywa przeżyć na jachcie - bezcenna. Pisz dalej! Tak jak chcesz, ja się uśmiałam i mimo całego dnia pracy, ochłodzenia, deszczu - odżyłam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, M.
tam jeszcze miało być o mamlaniu orzeszków i wypadaniu plomb ale darowałam czytelnikom;)
UsuńA szkoda...
Usuńdobra!!)))))))))) jak następny konkurs będzie dotyczył psów wystawiam Ernę!! ))))))))))
OdpowiedzUsuńa ja pamiętam co napisałaś ostatnio i Erna też hehehehe
teatralna
będzie konkurs dla Erny:]
Usuńkociak słodziak ;)
OdpowiedzUsuńa mnie zaciekawiło: "wydawało mi się wówczas, że mogę zacząć zarabiać pisaniem"
i co się stało z tym "wydawało się"?
bo podpisałam umowę wydawniczą, miałam umowę na konkurs, z drugą agencją zaczynałam negocjacje - miałam podstawę, by mieć nadzieję. Na książce nie zarobiłam ani złotówki.
UsuńTeraz wygląda tak, że jeśli dostaję propozycje współpracy np od jakiegoś portalu lub fundacji, to jest to wolontariat. Czyli - do pracy bez wynagrodzenia się nadaję a do odpłatnej nie.
dziwne to wszystko i smutne, miło by było mieć ze swojej pracy też coś materialnego oprócz satysfakcji i wielu dóbr duchowych. przykro mi, że tak to wygląda :(
UsuńBardzo zgrabnie przeskoczyłaś z tematu na temat
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podejrzewam, że blogerów tak mocnych, żeby z nimi poważna firma zawierała umowy na poważne konkursy, jest tylu co kot napłakał. Sprawa jest prosta - tu trzeba mieć miliony odwiedzających i to miesięcznie, a nie rocznie - najlepiej codziennie. Sprawa druga to niesamowite rozproszenie blogów - to nie jest forma, przy której zarobkowanie jest dla autorów - to jest kasa dla dużych portali, zarabiających na drobnych pamiętnikarzach i nieznanych twórcach. Te kilka tysięcy czytelników pomnożone przez kilka tysięcy blogów daje właśnie miliony wejść. Do tego dochodzi deprecjacja własnej wartości i tego co robimy - szczególnie to widać np. na blogach kulinarnych - firmy proponują bzdety i śmieci za recenzje, testy czy konkursy, a durni blogerzy myślą że zostali docenieni - nie zostali, ktoś ich wykorzystał i to tyle. Dobrym przykładem jest firma Lotte Wedel, która najpierw zastraszała i terroryzowała blogerów (przepraszam, blogerki!), a niedawno postanowiła niektórych zaprosić na szkolenia z zakresu produkcji "mleczkorów". Zachowanie Wedla było obrzydliwe - reakcja "blogerek" żałosna - ucieszyły się z "zaszczytu"! Żenada!!!
OdpowiedzUsuńMasz rację Klarko - blogowanie to tylko zabawa i nie ma co sobie robić nadziei na sensowne pieniądze z tego zajęcia - pozostaje dobrze się bawić i sprzedawać tylko na naszych warunkach.
Ten komentarz niechcący napisałem u Jasnej - to chyba z przejęcia :D
ja miałam szczęście bo i Heureka i Fenomem potraktowały mnie z szacunkiem i pracowało mi się z nimi super, ale w tym roku mam to o czym piszesz - na przykład propozycja zostania twarzą kampanii, pisanie na własnym blogu na zadany przez nich temat a w zamian ..warsztaty z psychologiem, dojazd na koszt własny - po kiego diabła mi takie warsztaty to już się nie dowiedziałam.
UsuńZ ciekawością przeczytałam o tym rejsie - teraz wszystko jasne :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wezmę udział w pozostałych konkursach u Jasnej, bo nie zbiorę aż tylu czytelników i znajomych królika, żeby zagłosowali. Na to potrzeba czasu i faktycznie poparcia kogoś silniejszego, bardziej znanego.
Zupełnie jak w polityce.
Pozostaje mi inwestować siły i czas w to, w czym wiem, że zwyciężam moimi kompetencjami :)
pozdrowienia Klarko!
p.s. Fajny nagłówek - prosty i na pewno łatwiej się ładuje na wolniejszych komputerach i komórkach
Witaj
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak o tym pisałaś na blogu.
Nieważne są wygrane losowe, najważniejsi Bliscy i miłość :)
Pozdrawiam pięknie :)