ktoś jadł z mojej miseczki! |
Kiciulek (żeby nie było, to nasz jedyny oficjalny kot) zdążył od czwartej rano sprawdzić, czy żyjemy (zatłukę tego kota) coś przekąsić, oburzyć się, że w miseczce jest wyłącznie suche (nie wstawaj, ja wstanę) wyjść na spacer, wrócić (uduszę tego kota) i położyć się spać. Koło siódmej, ostrożnie, aby nie obudzić kotka, zabrałam z łóżka pościel do wietrzenia i prania ale kotek się i tak obudził, bo całkiem możliwe, że na podwórku COŚ się dzieje.
Ktoś śpi pod jego huśtawką!
Sprawa wygląda tak - ta mała przygląda się, jak bawię się z Kiciulkiem, ale sama jeszcze bawić się nie umie. Nie znam się na kotach ale zauważyłam, że jak się kot umie bawić z człowiekiem to łatwiej się dogadać. Kiciulek się przy niej popisuje i goni za gałązką winogrona jak mały kociak. Ona obserwuje. Biały Kot czyli Zbójca liże rany, konkretnie jak dostał lek na zranioną łapę tak uciekł z domu i szukaj kota w polu. Wróci, najtrudniejszy z kotów.
Lubię biało-czarne koty,
OdpowiedzUsuńta biel dodaje im elegancji i uroku :-)
Az mi zazdrosc, ze te Twoje koty takie przyjacielskie w stosunku do innych kotow; moj paskud na widok innego kota dostaje ataku furii, amoku, bialej goraczki, wpada w morderczy szal...
OdpowiedzUsuńDobrze, że zjedzenie jabłuszka nie wchodzi w grę;)
OdpowiedzUsuńNo i od razu jak miło:-))
OdpowiedzUsuńMój Gonifacy pobił się z jakimś innym kocurem o terytorium i ma łepetynę rozwaloną. Nie wiem czy dziś nie pojadę jeszcze do weta. Żeby nie było - był wykastrowany. Guzik to dało, bo ponoć w wypadku samców alfa to na niewiele się zdaje, a z takim egzemplarzem mam do czynienia. Gdzie się nie obrócisz z tyłu zawsze doopa.
OdpowiedzUsuńi ja pospałabym pod jego huśtawką, w takim otoczeniu!!!!;)
OdpowiedzUsuńA propos sprytu kotów, widziałem dzisiaj taki filmik
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/wideo/kot-zwinny-jest-i-basta,87408,w.html
Pozdrawiam
jeszcze fajniejszy jest jak z tego gara wylazi ;-)
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=h4Ta-tUJAuA
Oswoi się, po prostu to rozważna kotka.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jakby czytała o swoim poranku:)Nawet myśli przy wypuszczaniu i wpuszczaniu kota mam takie same:)Tylko godzina się nie zgadza. Kazik wychodzi na pierwszy rejs kilka minut po trzeciej.
OdpowiedzUsuńKlarko, moja rehabilitacja jeszcze nie rozpoczęta, ale czuję się już duzo lepiej. Kontrolne badanie ortopedyczne i RTG 9.07 i mam nadzieję, że wszystko juz będzie na tyle dobrze, ze rehabilitacja sie rozpocznie.
OdpowiedzUsuńDo kina przyznam, że chodzę nie często, a jeśli juz to wieczorowa porą, więc zachowanie dzieci po prostu mnie rozwaliło. Nie spodziewałam się czegos takiego, w takim miejscu. No, ale fakty przemawiaja same za siebie.
Fajne sa te Twoje kotki :)))
pozdrawiam ciepło
czarnawrona - Basia
Ach, jak fajnie siedza sobie koteczki na trawce. Przez moj ogrod przemykaja sobie przynajmniej 3 koty sasiadow, z ktorych jeden wyglada na bardzo przyjacielskiego. I jest taki sliczny(a), rudy z wielkimi zielonymi oczami. Niestety, nasza suczka zawziecie przegania kazdego kota. Straszny ma do nich uraz, probuje gonic wszystkie ptaki i zwierzeta, ale na koty uwziela sie najbardziej!
OdpowiedzUsuńMój Dżimek był kilka razy umawiany na kastrację, jakby wyczuwał co go czeka i zwiewał na kilka dni, w stanie jeszcze bardziej okrutnym. W końcu jak go kiedyś dopadłam to zwiozłam do weterynarza z naderwanym uchem, dziurą w policzku z której ciekła ropa ... żeby go ratował i kastrował, za jednym zamachem. Od tamtej pory, to był najfajnieszy kot spośród kilkunastu, które przeszły przez moje ręce.
OdpowiedzUsuńKoty to włóczęgi, ale za to je kochamy :)
A skoro pojawiły się filmiki to polecam ten:
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/wideo/koci-problem-jak-dobudzic-kolege,85585,w.html
rewelacja, tego jeszcze nie widzialam;-)
UsuńKlarko może pocieszy Cię to, że ja mam tak x4 ;)) i pierwsza pobudka jest ok 3.20. Ale ostatnio się wkurzyłam i przy pierwszym dziamgotaniu o wyjście biorę resztę dziamgotów pod pachę na śpiocha i wywalam hurtem na taras.
OdpowiedzUsuńA co do zabawy: mój ostatni jak się przybłąkał miał ok.2,5 roku. Poza tym, że była to kupka nieszczęścia nie znał w ogóle pojęcia zabawy. Jak widział jak moje koty bawiły się ze sobą - brał to za agresję i próbował się z nimi bić, jak widział jak bawią się myszką czy piłeczką - patrzył się jak na debili, no minę miał wtedy bezcenną. Jest już u mnie 2,5 roku i chyba teraz odkrywa uroki "dzieciństwa" - bawi się ze mną w berka i chowanego, zaczepia resztę kotów i urządzają kurcgalopki po ogrodzie a jakby go postawić na bramce to chyba byłby lepszy od Tytonia w łapaniu piłeczki ;))
Myślę, że i młoda w końcu się odważy... :)
Olena
Jakbym widziała nasze futrzęta :) Wpuść kotka-wypuść kotka to chyba ich ulubiona 'zabawa' :)
OdpowiedzUsuń