Tak się składa, że coraz częściej sięgam pamięcią wstecz, opisuję zdarzenia z dzieciństwa a Wy pytacie mnie, czy dokładnie tak było. To świat widziany oczyma dziecka, ale ten świat miał powtarzalność, cykliczność zdarzeń a jednocześnie na zapamiętanie pozwalała mi jedność miejsca. Teraz wystarczy myśl i te obrazy wracają.
A myśleć jest o czym. Jest tu wielu czytelników, którzy są moimi rówieśnikami i chyba wszyscy mamy świadomość nieuchronnego upływu czasu. Wielu z nas ma jeszcze rodziców, ale.. o to ale mi chodzi. Bo już o tym coraz częściej myślimy, bo się boimy, bo wiemy, że każda chwila jest ważna. Dlatego wracam myślami w tamte strony i w świat dzieciństwa, bo Oni byli młodzi, pełni sił i choćby nie wiem jak było źle to i tak przecież byli dla nas całym światem. Teraz mamy całkiem inne światy, jeszcze nie zwalniamy bo wiele przed nami ale i tak myśli płyną w tamtą stronę niezależnie od zajęć.
Kiedyś padało pytanie - jak sobie radzicie córeczko? A teraz pada pytanie - jak sobie radzicie, mamusiu?
Kiedyś padało pytanie - jak sobie radzicie córeczko? A teraz pada pytanie - jak sobie radzicie, mamusiu?
Dobrze, wszystko dobrze, nie masz się o co martwić.
Myśli o przemijaniu przychodzą do głowy ,
OdpowiedzUsuńkiedy zetkniemy się osobiście ze śmiercią.
Ja już tę przyjemność albo nieprzyjemność miałam.
Człowiek robi się wtedy filozoficznie usposobiony.
Chociaż nadal planuję, planuję,
a dzieci pytają jak się czujesz Mamusiu ... :-)))
Klarko, łzy mi stanęły w oczach, tak bardzo jest to prawdziwe. Tu właśnie jestem. W tym "ale". Dotknęłaś mojego wrażliwego miejsca w sercu. Dziękuję
OdpowiedzUsuńNie mam już obojga rodziców, pomału tracę również przyjaciół, bo zabierają ich choroby czy też wypadki. Nie boję się przemijania, w pewnej chwili (może wtedy gdy uciekałam chirurgom spod noża), zupełnie nagle, przestałam bać się śmierci. Boję się natomiast umierania-długiego,dającego w kość nie tylko delikwentowi ale i otoczeniu. Ostatnio koleżanka mi powiedziała,że gdy myśli o własnej śmierci to robi jej się smutno, bo nigdy więcej nie zobaczy, nie usłyszy, nie zrobi i td. tego, co robi dziś. Dość brutalnie pocieszyłam ją, że wtedy już tego nie odczuje, rozpadnie się na atomy, które będą krążyły przez jakiś czas niepowiązane ze sobą, aż w końcu i one zginą.Wszystko przemija, urodziliśmy się, więc musimy kiedyś umrzeć. Tylko musimy od dziecka uczyć się żyć tak, by tę chwilę pobytu na Ziemi dobrze wykorzystać.
OdpowiedzUsuńZ pożytkiem dla siebie i innych. I, niestety, musimy również nauczyć się akceptować odchodzenie naszych bliskich, choć to bardzo boli.
Miłego, ;)
moja mama jest zdrowa))) ale, choć to trudne, trzeba powoli poświęcać jej więcej czasu. świadomość upływu jest
OdpowiedzUsuństraszna
Choć żyję szczęściem dnia dzisiejszego, to wiem, ile tych dni pozostaje już tylko we wspomnieniach. Dużo mniej jest przede mną. Mam tego świadomość, ale nie boję się i chyba nawet nie jest mi żal. Już nie mam kogo zapytać "Jak sobie radzicie?", więc jest mi łatwiej iść ku mojemu końcowi.
OdpowiedzUsuńMoje myśli ostatnio najczęściej zatrzymują się na chwilach bieżących, bo tyle mam tego do opanowania, tyle planów, że nie da rady bez nieustannego planowania i organizacji.
OdpowiedzUsuńRzadko wracam myślami do przeszłości, chyba że coś mnie na to naprowadzi, ale staram się nie zatrzymywać na niemiłych rzeczach, tylko raczej na tych przyjemnych.
Nie mam jednak potrzeby, żeby o tym pisać, większość pozapominałam. :)
O tym, co nieuchronne przypominają mi chrupiące kolanka :), ale poza tym moja Córka dopiero rozpoczyna życie, więc wiem, że czeka mnie jeszcze wiele radości :)!
wlasnie tak ! przylapalam sie tez na tym. ze zaczynam myslec o moich rodzicach jak o slabszych istotach, role rzeczywiscie sie odwracaja, ale jak na razie dotyczy to tej fizycznej slabosci, bo nadal sa " przewodnikami stada" z tym , ze wykazuja zadowolenie, gdy przejmuje inicjatywe. Nie przyznaja sie , ale to im pomaga. to ich wielkosc. nie pokazuja slabosci... pozdrawiam i juz uplynal czas, ale przeciez milo sie gadalo :-))))
OdpowiedzUsuńBrzmi jak "mijanie się" na pasach finansów czy podatków....
OdpowiedzUsuńTak o tym nie myślałam.
"Szukam, w cieniu za firanką
w otwartym nagle oknie"
w fotografiach, w pamieci, w oddali...
będąc pewna spotkania.
jr
kot w lewym górnym rogu jest super :P jest niczym folia bąbelkowa, można się nim bawić godzinami :D no i czarne koty są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńa po uszkach nie lubi smyrania:D
UsuńJa mam to szczescie, ze jestem jeszcze "mloda" i moi rodzice sa pewnie gdzies w Pani wieku, moze troche starsi. I choc moj tato na pytanie "co slychac" odpowiada niezmiennie, ze "wszystko w porzadku", to mama odkad pamietam tylko narzeka, ze "tu ja boli, tam ja koli, pewnie ma raka, wkrotce umrze, ciagle jej slabo, ma palpitacje serca", ale do lekarza nie pojdzie, zeby sie porzadnie przebadac! Bo a noz widelec cos by znalazl? Albo gorzej, NIC by nie znalazl i wystawil zaswiadczenie, ze kobita zdrowa jak rydz tylko hipochondryczka! ;)) Bo mamusia ledwo zywa, jedna noga w grobie po prostu, ale na latanie po centrum handlowym i przymierzanie ciuchow przez 6 godzin to i energia i zdrowie jest... Ja, mlodsza o ponad 20 lat, wymiekam i znudzona chce juz wreszcie wyjsc, a mamcia na to "no jeszcze tylko ten jeden sklepik, co???" :))
OdpowiedzUsuńAgata
bloga niech założy;) najgłupsze w tym "chorowaniu" jest to, że jeśli naprawdę zacznie się coś dziać to nikt nie uwierzy
UsuńMoze bede monotematyczna,ale fakt,Kiciul hipnoyzuje:)o wciąga:)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze babcie, obie mają ponad 80 lat i często na nie patrzę z rozrzewnienie, bo po pierwsze one się od lat wcale nie zmieniły, a po drugie chwiałabym być tak jak one gdy dotrwam tego wieku ...
OdpowiedzUsuńCalym światem... właśnie...
OdpowiedzUsuńKlarko, a co to za obraz w nagłówku?
to zdjęcie mojej rodzinnej miejscowości, tam niedaleko mieszkałam
UsuńKiciulkowi nie da się pogrzebać w uszku;)
OdpowiedzUsuńJa mam takie przebłyski świadomości tego co miało miejsce przed laty tak mniej więcej 14-15 lat wstecz. Dla osoby w moim wieku to prawie całe życie. Czasami pytam się mamy czy faktycznie tak było, i często okazuje się że tak. Czas upływa to jest fakt, dlatego może pisze pamiętnik. Faktem jest że to co pisałam 5 lat temu, a teraz brzmi dla mnie jak science fiction
OdpowiedzUsuńŻyjemy w kraju gdzie dzieci jeszcze pytają rodziców o zdrowie.
OdpowiedzUsuńW Nowej Europie zapyta o to co najwyżej pielęgniarka domu opieki społecznej.
ALEF