Siedzę mniej przy komputerze bo ogród woła. W tym roku nie pojedziemy na wystawę ogrodniczą, gdzie zawsze kupowaliśmy rośliny do skrzynek, nie ma czasu, kupiliśmy więc sadzonki w pobliskim markecie budowlanym. Małe, liche, ale co z tego, przecież za kilka tygodni nie będzie różnicy czy były kupowane małe czy rozrośnięte. Skrzynki obsadzone, powieszone. Co roku obiecuję sobie sadzić do doniczek mniej, żeby nie latać potem z konewką, bo wiecie, potem całe lato trzeba co wieczór wlać do tych skrzynek beczkę wody z nawozem, nie sztuka posadzić i powiesić skrzynki, samo nie urośnie, chyba, że mlecz.
Miałam nie pisać za często o kotkach i kwiatkach. Dobra, zmiana tematu. Mam okazję widywać dwie opiekujące się tym samym dzieckiem panie – mamę i babcię. Kiedy dzieckiem opiekuje się mama, stoi nad nim i pisze sms. Dziecko bawi się samo. Babcia ma stołeczek, siada koło malucha i rozmawia z nim, robią razem babki z piasku, razem się śmieją a nawet mówią wierszyki, choć maluszek mówić jeszcze nie umie tylko powtarza za babcią dźwięki i klaszcze w rączki wraz z nią.
To mi przypomina wierszyki, których uczyliśmy się w dzieciństwie. Był taki mocno rasistowski wierszyk „Murzynek Bambo”. Zacytuję z pamięci bo nie mam czasu szukać w sieci.
..chodź do kąpieli,
a on się boi, że się wybieli..
..napij się mleka,
a on na drzewo mamie ucieka..
To jeszcze nic, a kto pamięta wierszyk
..jedzie jedzie Żyd ubogi
siana nie ma owies drogi..
Takie rymowanki śpiewało się naszemu pokoleniu. Ciekawa jestem, czy dziadkowie wiedzieli, co robią. Nie pamiętam za bardzo tekstów tych antysemickich rymowanek ale wiem, że było ich więcej.
Ukasz „chowany” był między innymi na Brzechwie i Tuwimie, a jego najulubieńszym bohaterem był poszukujący życiowej drogi i szczęścia Koziołek Matołek. Do tego piosenki – obydwoje lubiliśmy parafrazować i kiedy jedna piosenka się nam znudziła, powstawała całkiem nowa. Znacie taką piosenkę „szedł listopad polną drogą, zerwał liście z drzewa, pada deszcz, pada deszcz, a ja sobie śpiewam”?
Mieszkaliśmy wtedy w wynajętym domku, za domkiem był sad właścicieli a w sadzie duma gospodarza, jakaś egzotyczna śliwka, na której było tylko kilka owoców. Siostra gospodyni, kobieta potężna, usiłowała zerwać jeden na spróbowanie, stanęła na rozwidleniu drzewka i drzewko rozdarło się na pół. No to nas Wiesiek zabije! Nie zabije bo się nie dowie, kto mu powie? Dowiedział się, bo Ukaszek jeżdżąc na rowerku wyśpiewywał na całe gardło „pani Kryśka spadła z drzewa a ja sobie śpiewam”.
Na tym blogu są rytmiczne, przyjemne wierszyki dla mamy i dziecka, polecam.
Hajduczek - napisz, co u Ciebie.
Też sobie co roku obiecuję, ze będę mniej sadzić/siać. chyba ktoś mi te sadzonki czy nasiona podrzuca :p
OdpowiedzUsuńCo do rasizmu - Babcia nas zawsze Cyganami straszyła jak próbowaliśmy się wymigać od kolacji :-)
Nie znoszę widoku takich "matek", wściekłość mnie bierze, ze ja walczę o Dziecko, a ona nie docenia tego co ma, nie łapie każdej wspólnie spędzonej chwili.
tych chwil się już nie da powtórzyć i szkoda każdej z nich. Nasiona się wysiewają same, zobaczysz za kilka lat zdumiona - tego tu nie siałam, skąd to tu urosło itd, już wiem, że nie będzie u Ciebie szpaleru tui to masz szanse na tajemniczy ogród pełen niespodzianek
UsuńRasistowskie, czy nie, ale łza mi się w oku zakręciła, za tamtymi czasami, za wierszykami w szkole, które lubiłam, za harcerstwem, za ogniskami na których się śpiewało, za apelami...
OdpowiedzUsuńA co do rasizmu, to mój Tato, jako dziecko bawił się w wojnę z dziećmi zza płotu, która polegała na tym, że napadało się na nie z okrzykiem "hura! Polskie dzieci na żydowskie dzieci!" ;-)
gdy będę bogata to za każdym razem będę dawać nagrodę za najlepszy komentarz, dziś by wygrał Twój:D ojasnygwint!
Usuńa sobie obiecałam i wykonam ale zamiast kwiatków w donicach zasadzę pomidorki koktailowe)))o.
OdpowiedzUsuńto uważaj aby potem wróble nie miały w tych krzakach jadalni i sra.ni (wc) - z życia wzięte
Usuńjeanette
i truskawki doniczkowe;) słusznie, bo przecież Ty często wyjeżdżasz to kto ma latać za Erną, za kotami, i jeszcze podlewać te donice, wkurza mnie nasz klimat bo to wszystko powinno normalnie rosnąć w ziemi cały rok a nie w doniczkach parę miesięcy! Bez sensu.
UsuńPięknie się czyta o tych kwiatach i sadzonkach, ale w tym roku tylko parę tuj kupiliśmy i wsadzimy je na jesieni do ziemi, żeby nam w tych donicach na tarasie nie zmarzły.
OdpowiedzUsuńA to i płotek będzie trzeba postawić, żeby piesek nam ich za bardzo nie podlewał. :)
Mimo wszystko na raz się wszystkiego nie da. Najpierw musi zapanować porządek w domu, a potem będę się bawić w ogrodniczkę! :)
przy takim rozległym remoncie jak u Ciebie to podziwiam, że Ci się chce mieć te rośliny na tarasie które masz, widziałam u Ciebie te dziury w stropach, jestem przerażona!
UsuńPisalam juz kiedys u siebie, ze jestem absolutnie oczarowana jak nasze dzieci wychowuja nasza wnuczke. Owszem oboje pracuja, wiec mala zajmuje sie niania, ale jak rodzice wracaja z pracy to nawet nie odbieraja telefonow, caly czas jest poswiecony dziecku.
OdpowiedzUsuńA przy tym mimo, ze mala jest pierwszym dzieckiem i pierwsza wnuczka po obu stronach, jest bardzo grzeczna. Milosc i konsekwencja, chyba tak moglabym to podsumowac:) Tym bardziej z radoscia przyjelismy do wiadomosci, ze w grudniu bedzie drugie dziecko:))
gratulacje:) nic dodać - bo liczy się czas spędzony z dzieckiem, a nie obok niego, chyba każda z nas pamięta z jakim napięciem dziecko czeka na rodziców - kiedy tata/mama przyjdzie, i tak codziennie, jakby wracali z dalekiej podróży - bo wie, że ten czas jest ich.
UsuńJa też uważam,że należy dziecku czytać , śpiewać, opowiadać.Ono chłonie jak gąbka.To tak, jakby wkładać rzeczy do pustej skrzyni.Potem człowiek albo się cieszy, albo dziwi ...
OdpowiedzUsuńhttp://grzdyl.blogspot.com/
myślałam kiedyś o tym, Grześ rozwija się tak szybko bo między innymi spędza czas z..wujkiem, i chłopcy mają kilkoro opiekunów na zmianę, ale mają dobrze!
Usuńkochane dzieciątko ;)))
OdpowiedzUsuńjeanette
jeanette ja Ci perfidnie będę pisać o dzieciach, ślubach itd..;)
UsuńAch, lezka w oku sie zakrecila. Pamietam wierszyk o murzynku Bambo! Tyle, ze nie wiem czy recytowac go mojej corce jak podrosnie. Z racji tego, ze mieszkamy w Stanach moze zostac roznie odebrany. :) A szkoda... Wierszykow o zydach zadnych sie nie uczylam, to chyba nie moje pokolenie. :)
OdpowiedzUsuńCo do piosenek i wierszykow dla mam, to polecam blog "maminkowo.blog.onet.pl", autorka to prawdziwa skarbnica dzieciecych wierszykow i ksiazek!
Alez prosze pisac o kotkach i kwiatkach, ja chetnie poczytam! Z racji tego, ze mam w domu roczne dziecko moj ogrod jest potwornie zaniedbany, chwasty sa w swoim zywiole! Wlasciwie to wyglada to jak walka o przetrwanie miedzy moimi roslinkami wielorocznymi, a chwasciorami, ale pare kwiatkow w doniczkach na tarasie, przy szopce i wiacie musi byc obowiazkowo! :)
Agata
ja bym nie uczyła bo jest mnóstwo innych piosenek i wierszyków a ten wydaje mi się lekko głupawy a gdyby się ktoś bardzo chciał doczepić to doszuka się w nim tego, co nie ma. Chwasty mogą sobie rosnąć, dziecko ważniejsze, łap te chwile, one się nie powtarzają. Pierwsze kroki, pierwsze słowa, wszystko co najważniejsze!
UsuńAle się uśmiałam, nie ma to jak dzieci ,
OdpowiedzUsuńwszystko opowiedzą albo wyśpiewają :-))))
a potem pan Wiesiek był jego najlepszym przyjacielem bo się zakumplowali
UsuńTak, było się kiedyś antysemitą i rasistą i człowiek nawet o tym nie wiedział. Dzisiejsza poprawność jest czasem aż zabawna, ale też rasizm i antysemityzm zasługują na wieczne potępianie.
OdpowiedzUsuńto mnie właśnie najbardziej śmieszy, nie wiadomo jak powiedzieć, żeby nikogo nie urazić, a ja np nie klnę ale mi zostało pare słówek z dzieciństwa i nie mówię że ktoś kłamie tylko cygani, to też już rasizm oj
UsuńA mnie się te wierszyki nie kojarzą rasistowsko, ani dawniej (gdy byłam dzieckiem), ani dziś. Wszystko zależy od kontekstu i nastawienia, samo używanie słów Murzyn, Żyd - nie świadczy o rasizmie. Pewnie wszyscy pamiętamy zakończenie wierszyka: "Szkoda, że Bambo czarny, wesoły nie chodzi razem z nami do szkoły!" No i gdzie tu rasizm? Raczej tolerancja i zachęta do wspólnej zabawy.
OdpowiedzUsuńA u mnie wspaniale! W niedzielę wróciliśmy z 9-dniowej wycieczki do Toskanii (wiesz, srebrne wesele i takie tam), gdzie oboje na zabój zakochaliśmy się w brukowanych podwórkach i tarasach obstawionych roślinami w pojemnikach. Mąż nawet bardziej się zakochał, już planuje co by tu u nas mogło się sprawdzić... Szuka w internecie sadzonek i opisów roślin. Bruk na podwórku już mamy, problemem jest jednak zimowe przechowanie tych roślinnych piękności. Na razie "mieszkają" z nami dwie piękne róże pienne, spory oleander, kilka datur i rozmaryn. Udało się je przechować, wyglądają pięknie i zachęcają do dalszych eksperymentów. Tylko ten zimowy brak dobrego miejsca!
A dzisiejszej nocy wyruszamy do Augustowa i Wilna - też z pewnością piękne, choć zupełnie inne niż południe Europy. Zaraz zacznę pakować walizkę, dobrze, że na cztery dni zbyt wiele nie trzeba zabierać!
Ale w maju to już nie poświęcimy się rozjazdom, tylko ogrodowi - trzeba posadzić pomidory, cukinię, fasolkę i inne pyszności, no i kwiatki oczywiście!
Klarko, pozdrawiam gorąco i dziękuję za pamięć:)
to ja dziękuję, teraz to już pewnie jesteś w Sejnach albo dalej ale i tak - szczęśliwej podróży!
UsuńWróciłam do domu i melduję się, zachwycona, pełna wrażeń i opowieści! Na Litwę zawsze szczególnie mnie ciągnęło. Podoba mi się godło (Pogoń), na cześć księcia Witolda dałam imię naszemu synowi. Więc to też była wycieczka marzeń, szkoda tylko, że tak daleko od nas, z Wielkopolski! A i po polskiej stronie granicy widoki jak z bajki, teraz dopiero przekonałam się, że Suwalszczyzna naprawdę warta jest poznania, chyba się zakochałam prawie tak, jak we wspomnianych wcześniej toskańskich ukwieconych tarasach. No i te augustowskie noce... Wrócę tam na pewno!
UsuńJa tam murzynka bambo lubiłam, o żydkach nie znałam, ale teraz sobie zapiszę :)) Mnie babcia śpiewała "Po górach dolinach" dzięki czemu mając trzy lata znałam więcej zwrotek niż babki w kościele :D Śpiewałyśmy też " Posłała mnie babka na górę po jabłka, a ja z góry na pazury wysypałem jabłka. Chłopcy jedzą jabłka a mnie bije babka... " i coś tam dalej ;) Co za czasy :) Ja Milence śpiewam wszystko jak leci: zaczynamy od "śpij kochanie", a kończymy na ułożonych osobiście. Nie omijamy także piosenek stadionowych i żołnierskich :))
OdpowiedzUsuńczytam Twój blog i bardzo mi się podoba, gdy piszesz -bawimy się z Milenką, siedzimy sobie itd, to takie ciepłe, pełne miłości opowieści:)
UsuńDziekuję :) Chciałabym by miała troszkę inne dzieciństwo niż ja:) Moja mamcia mnie bardzo kochała, ale pracując na trzy zmiany, wychowując mnie samotnie i jeszcze zapierniczając w polu nie miała dla mnie zbyt wiele czasu :)) Przez to myślę, że wiele straciłyśmy i nigdy nie było tak, jak mogłoby być..
UsuńHej Klarko!
OdpowiedzUsuńTak dwa silniki do wyboru. Może to napisze bardziej zrozumiale:)
Ja się wychowywałem na Brzechwie, Tuwimie, Koziołku Matołku i małpce Fiki-Miki:)
Teraz jest epoka JEDNOKOMÓRKOWA. I do dzieci łatwiej dotrzeć przez SMS czy normalną mową. I to wcale nie żarty:)
Warszawa zalana słońcem. A ja chyba w pracy ważny dokument zostawiłem? I jadę tam zaraz z duszą na ramieniu!
Oby tam był!
Przyjemnego weekendu życzę bez SMS:)
Vojtek do Klarki