Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
czwartek, 5 stycznia 2012
o wyższości ryb nad kotami
Tak się zakręciłam że aż zapominam o tytułach notek, do tego jestem niewyspana jak nie wiem co bo wczoraj Ukasz zadzwonił jak nigdy koło jedenastej i ja się obudziłam cała wystraszona, bo jak to, telefon w nocy to na pewno coś się stało, omaryjobosko, i potem do trzeciej z tych nerwów oglądałam telewizję na wszystkich kanałach. Dziś położyłam się na chwilkę koło osiemnastej to koty natychmiast chciały jeden wejść drugi wyjść, a ten co wszedł chciał jeść i wreszcie znów wyjść. W końcu wstałam, nie ma szans na drzemkę i mówię Wam - ryby są dużo lepsze od kotów, nigdy nie chcą wypuszczania a jakby je raz wypuścić to już nie wrócą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No, to mnie do imentu rozbawiłaś tymi rybami! Kupuję w całości. Właśnie usiłuję wyleżeć grypę z figurami (tzn. ona jest z figurami, bo ja grzecznie i spokojnie pływam krytą żabką pod trzema pledami i szczękam zębami), a tu oba kociambry, jakby się umówiły "ja wchodzę, ty wychodzisz". Felek miarczy, że głodny (chłe,chłe!), a Nutka woła mnie natarczywie, wydając okrzyki zabawowe. I jak tu wyzdrowieć?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bez bakcyla! - jojak
No tak, ale przytul rybkę jak Ci smutno... :D
OdpowiedzUsuńSam telefon tak Cię wystraszył, czy to co Ukasz mówił?
Moj Wredniak spi u mojej mamy w pokoju i szczerze to nie wiem, jak ona to wytrzymuje:) Pol nocy kot sie szamocze z roleta na oknie, a drugie pol walczy z dzwoniaca zabawka na drapaku. Od czasu do czasu podgryza nogi. I zrzuca na podloge co popadnie. Zasypia w umywalce przy odkreconej wodzie. Ktos biedaczce powiedzial, ze jest podobna do norwega i tak zostalo:)))
OdpowiedzUsuńBaba ze wsi (przybij piątkę babo) nic się nie stało ale nigdy do siebie tak późno nie dzwonimy bo wiadomo co się robi o tej porze, a on wyjątkowo nie robił nic przyjemnego tylko wystawiał dla mnie na allegro parowar bo się chciałam pozbyć i pytał czy może być taka cana
OdpowiedzUsuńAggie ja nie wiem za co my te koty tak kochamy, może to jest jakieś uzależnienie albo coś? Pozdrów mamę:)
OdpowiedzUsuńjojak - a może bańki by Ci kto postawił albo grzane winko chociaż przyrządził, o, to dużo przyjemniejsza kuracja, kociskom trzeba przyznać - jak napisała iimajka - są od ryb poręczniejsze w przytulaniu i głaskaniu. Szybkiego powrotu do zdrowia. Nie wiem czy opisać jak ksiądz był wczoraj po kolędzie i jeden kot uciekł do szafy a drugi do szopy ale zdążyły wcześniej ubrudzić ten piękny bieluśki wyhaftowany ukrochmalony na blachę obrus a ja myślałam, że jak się Zbójca napił święconej wody to będzie jak ten aniołek. Ech, profanacja! To nie napiszę.
OdpowiedzUsuńFakt jak człowiek śpi a tu znienacka telefon,
OdpowiedzUsuńto się można zdenerwować.
I co Ci biedne koty zawiniły ?
Śpi się w nocy :-)))
Bańki to ja kotom spuszczę, jak się będą tak natrząsać z człowieka (mam nadzieję, ze nie czytają, bo własnie kocur patrzy mi z kolan na ekran!). Opisz tę kolędę, bo pęknę z ciekawości! Czym ksiądz koctwo wystraszył? A może ministrantów sie zabały? Twoje i limajki rybie teksty przypomniały mi fragment z "Nigdy w zyciu" (książki, nie filmu!). Sąsiad Judyty, Kazio, po powrocie z połowu, grillując ryby, tłumaczy koledze, że lepiej lepiej chodzić na ryby, niż na dziwki, bo tych nie można przynieść do domu. Na to żona Kazia: " Dlaczego? Jeśli wypatroszone..." Wolę książki, niż filmy, bo umykają fajne szczegóły.Dzięki za podpowiedź, grzaniec zaraz będzie, małż zadba. Twoje zdrówko! - jojak
OdpowiedzUsuńPewnie ta woda już dawno wyparowała. A na pewno tam ksiądz jeszcze zachodzi sądziłem że publiczne meliny...te no maliny to omija już z daleka.
OdpowiedzUsuńMiauKotka
Koty faktycznie są męczące :)
OdpowiedzUsuńAle do tego takie miłe w dotyku, a spróbuj pogłaskać rybę!
Pozdrowienia!
Co do ryb to ja ma zebranie towarzystwa wędkarskiego 22 stycznia:)
OdpowiedzUsuńI sobie z żonka pojadę:)
I tam też w domu jest sporo kotów. A psów nie ma.
Podoba mi się tekst twój "omaryjobosko"
Dużo bardziej uroczy niż "o k.....a!
Pozdrawiam z mokrej Warszawy
No, a jak byś tak te ryby, to potem byś miała "gdzie jest Nemo" tyle tylko ,że w wersji domowej i za darmo! Zaastanów się nad tym :)
OdpowiedzUsuńLipton_R
Nigdy kotow nie mialam( cala rodzina na nie uczulona), ale rybki tak.Nigdy nie probowalismy ich przytulac(Ha , Ha !!).Byla tez masa innych zwierzakow: psy,szczury, biale myszy,jaszczurki i cale stado ptakow : papugi , takze te gadajace,przepiorki. Teraz juz zostaly tylko 3 zolwie wodne long neck.To jedyne na swiecie zolwie, ktore potrafia sie odwrocic z grzbietu na nogi.Moj syn ma weza, pytona, a corka przepiekna suke Bernenczyka. I to juz wszystkie nasze zwierzaki, te do przytulania i nie tylko.Za to moja przyjaciolka ma koty i moze o nich rozmawiac calymi dniami , kazda z nia rozmowa " schodzi na koty".Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUrszula
Uśmiałam się na Twoje słowa o kotach i rybach i aż przeczytałam Twoją notkę mojej współlokatorce, korzystając z tego, że obie siedzimy właśnie kuchni a koty się pałętają tu i tam, łobuzy:)))
OdpowiedzUsuńKiedyś bawiły mnie bajki np. o Bolku i Lolku z Bolkiem i Lolkiem i zajadałem się jabłkami ale któregoś dnia znacznie bardziej wolałem obejrzeć jakiś dobry film dla dorosłych i zjeść raczej coś słodkiego.
OdpowiedzUsuńMiauKotka
jedni mają kurzajki, innym śmierdzą nogi a ja mam MiauKotkę, że też nie ma to honoru i ambicji jak mówię sto razy idź stąd i idź stąd to nie rozumie, ech, IDŹ STĄD!!
OdpowiedzUsuńMargerytka wiersze Klimka znam, ale dziękuję:)
OdpowiedzUsuńUrszulo - ten pyton to by skutecznie zaprowadził porządek z kotami, brrr;) a o tych żółwiach nie wiedziałam, aż poszukam w googlach
OdpowiedzUsuńLipton - raz nam to akwarium pękło, 240 l wody na podłodze, masz pojęcie jaka była akcja? na szczęście było to latem i się ryby nie podusiły ani nie pomarzły plastikowych wiaderkach przez kilka dni, zanim nie przywieźli nowego akwarium
OdpowiedzUsuńvojtek - ale Ty to masz powodzenie u kobiet, jedna nad morzem, druga w Berlinie, z trzecią na ryby jedziesz, no no..
OdpowiedzUsuńiw - nowa - a do tego koty są w zasadzie niejadalne a rybki, mniam!
OdpowiedzUsuńjojak - to ja dziś zrobię grzańca profilaktycznie, o!
OdpowiedzUsuńNo to Wszystkie Koty u siebie też miały święto,jeden to sobie nawet kupił telefon komórkowy...bo mu mama wyrzuciła przez okno i wpadł do kałuży a miał tylko jeden i nie miał nawet jak zadzwonić do pracy.
OdpowiedzUsuńMiauKotka
Trochę mi nieładnie pachnie futerko pod pachami...fuj to ide się wypsikać dezodorantem...
OdpowiedzUsuńMiauKotka
Ryby to ja lubię tylko na talerzu, chociaż widziałąm kiedyś taka ogromną ścianę akwarium i wyglądało to przepięknie. A koty lubię na swoim tapczanie. No i z moim nawet pogadać można nie mówiąc o głaskaniu i przytulaniu. Zawsze mi odpowiada a jak mówię, że czegoś nie wolno to kłóci się ze mną i odszczekuje.
OdpowiedzUsuńMiaukotka to taki człowiek, któremu plują na łeb a on, że deszcz pada. Jak widzę jego nick to nie czytam komentarza.
Najlepszego, Klarko.
Moja babcia miala lepsze okreslenie na ludzi typu Miaukotka , dosadniejsze.Mowila: Napluj takiemu w gebe, a on sie oblize".
OdpowiedzUsuńUrszula
A ja tam mimo wszystko wolę futerkowe i mruczące istoty ;-P
OdpowiedzUsuńMnie za to rozbawiłaś tą "nocą". Myślałam, że obudził Cię telefon o jedenastej rano i już, już, bardzo Ci współczuć chciałam. Wczułam się w sytuację, gdy mnie jakiś bezceremonialny gość telefonem skoro świt jedenasta budzi. A to się okazało, że jak Pan Bóg przykazał wieczorkiem. Względnie znośnie wczesnym wieczorkiem:-))))))).
OdpowiedzUsuń