Nie wiadomo kiedy minął rok mojego istnienia na blogspocie. Dzięki, Iw, jakie to szczęście, że mnie wtedy zachęciłaś i mi pomogłaś.
Przychodzę tu pośmiać się, odpocząć i pochwalić. Czasem się też nad sobą użalam, częściej popisuję bo jestem próżna i lubię pochwały. Tu się mogę zwierzać z najbardziej osobistych spraw, śmiać się wraz z Wami ze swej nieporadności, nie wstydzę się pisać o biedzie, codziennych trudach, ale również informuję o sukcesach i dzielę radością.
Zobaczcie – nie boję się przyznawać, że za niektóre artykuły dostaję pieniądze, po prostu zwyczajnie to zaznaczam. Mało tego – uważam, że nie byłabym w porządku wobec Was, trzymając to w tajemnicy. Bo chyba nikt nie jest na tyle głupi aby nie wiedzieć, że w artykułach sponsorowanych trzeba pisać dobrze albo ich nie pisać wcale. Na wciskanie Wam dziadostwa nie zgodzę się nigdy, natomiast opisuję rzeczy takie, jakimi je widzę.
Kiedy byłam w Muszynie, to tak dokładnie się tam czułam jak w relacji i nie mam sobie nic do zarzucenia, rozumiem jednak, że czytelnicy mogli uznać to za przesadne zachwalanie.
Zobaczcie – nie boję się przyznawać, że za niektóre artykuły dostaję pieniądze, po prostu zwyczajnie to zaznaczam. Mało tego – uważam, że nie byłabym w porządku wobec Was, trzymając to w tajemnicy. Bo chyba nikt nie jest na tyle głupi aby nie wiedzieć, że w artykułach sponsorowanych trzeba pisać dobrze albo ich nie pisać wcale. Na wciskanie Wam dziadostwa nie zgodzę się nigdy, natomiast opisuję rzeczy takie, jakimi je widzę.
Kiedy byłam w Muszynie, to tak dokładnie się tam czułam jak w relacji i nie mam sobie nic do zarzucenia, rozumiem jednak, że czytelnicy mogli uznać to za przesadne zachwalanie.
Było mi niezmiernie miło czytać, że wraz ze mną cieszycie się z tego banerka informującego o sponsorowaniu żarcia dla kotów. To znaczy po prostu, że jestem wśród przyjaciół.
Kiedyś już było, ale napiszę jeszcze raz – umieszczenie Waszych blogów w linkach jest ukłonem i podziękowaniem za to, że tu przychodzicie i jeśli ktoś jest czytelnikiem a jego bloga tam nie ma to wystarczy zostawiać raz czy drugi adres i ja go dodam.
Wszystkim Czytelnikom (nie poprawiać) gorąco dziękuję za ten rok.
ha ha pierwszy :) trzymaj dalej taki styl, luz i szyk :) wszystkiego dobrego na dalsze istnienie bloga, a co tam niech lkawiatura spłonie od ciekawych historii, które Nam wyklikasz :***
OdpowiedzUsuńpodpisano :
Lipton_R
Minęły 3 lata-od intensyfikacji internetowej. To miłe, że wystarczają takie kontakty.Dla mnie to spis treści, rozpiska możliwości.
OdpowiedzUsuńPoczątek.
Tobie sprawia przyjemność pisanie i dzielenie się swoimi przeżyciami, a nam czytanie Ciebie. W imieniu swoim DZIĘKUJĘ!
OdpowiedzUsuńpo 50
A co to? Sami anonimowi dziekuja? I nie pisz w czasie przeszlym, ze Ci bylo milo, bo mam nadzieje, ze nadal bedzie, a ja bede czytac w tym roku i nastepnym, i nastepnym...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak trzymaj:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że piszesz:)
Można powiedzieć, że sama przekonałam się do Blogspota dzięki Tobie:)
Pozdrawiam ciepło:)
Ja też bardzo dziękuję za zachęcenie mnie do pisania. Na pewno nie wytrzymam tak długo,bo to chyba słomiany zapał jest, jak wszystko w moim życiu.Tym bardziej gratuluję wytrwałości i życzę dalszych sukcesów.
OdpowiedzUsuńMilo sie czyta i juz:) Mnie najbardziej teskno za krakowskimi klimatami. I wlasnie za nie szczegolnie Ci dziekuje.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka spod palm.
Rok? Błyskawicznie minęło... :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Pani z nami jest, Pani Klarko... po prostu :) :*
to już rok? olaboga!!! to na 5-lecie pijemy skrzynkę szampana.
OdpowiedzUsuńLipton_R - pamiętam o tym kinie, napiszę w przyszlym tygodniu bo w tym już za dużo jęków i gromów;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy - miałam wrażenie, że utknęłam, na szczęście cos się ruszyło, dam radę:)
po 50 - a ja za Twoje komentarze, które zawsze otwieram z wielką ciekawością a jednocześnie pewnością, że nic tam złego nie znajdę.
Aggie - a to na pewno, tutaj wszyscy przychodzimy dobrowolnie i nie z przypadku
Margerytka - jestem Ci winna długiego maila, pamiętam:*
Korek - zaczynałam dokładnie tak jak Ty, w Onecie, nie znając ani portalu, ani edycji podglądałam innych, potem nieśmiało dodawałam komentarze na blogach, które mi się podobały, potem wchodziłam do nich codziennie aż zaczęłam zapraszać do siebie, po miesiącu trafiłam na pierwszą stronę i wygrałam konkurs a potem już z górki, czyli płacz po nocach i przejmowanie się każdym komentarzem. Daj sobie kilka miesięcy, jesli lubisz pisać to warto to robić, serdecznie pozdrawiam.
Moja Ameryka czyli dwa lata wakacji. To specjalnie dla Ciebie napiszę kiedyś o wszystkich miejscach, gdzie w Krakowie lub okolicach mieszkałam, a więc Bronowice, Bieżanów, Kryspinów..
Kasieńko:*
Artek - jesteś tu od samego początku to Cię na to martini zaproszę;)
Pisz nam, Klarko, na swoich blogach do końca świata, bo piszesz ciekawie, z dużym zacięciem i nie ukrywasz swoich uczuć. Pisz o Krakowie (choć ja warszawianka ale Kraków bardzo lubię), o kotach, o swoim dzieciństwie i mlodości. A ponieważ świetną obserwatorką jesteś, pisz nam o życiu naszym codziennym.
OdpowiedzUsuńGratuluję i serdecznie pozdrawiam
Czytam....zaglądam czy coś nowego skrobnęłaś i znów czytam....:-)))
OdpowiedzUsuńnam sprawiasz radość, czasami smutek....
i dobrze, że jakiś grosz Ci wpadnie:D
to jak, robimy zrzutkę na te 365 świeczek?:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham Cię za te koty i dobrze, że mają swój banerek, należy im się i tobie także!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
floska
Klarka, to trzymam Cie za slowo. Mnie szczegolnie bliskie sercu sa okolice Bernardynskiej, wszystko mialo poczatek w tamtej szkole...czekam cierpliwie. Bzdura, z ogromna niecierpliwoscia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gratuluje pierwszej rocznicy i zycze ich duzo, duzo.Sciskam.Urszula
OdpowiedzUsuńJa zaglądam tu nie cały rok, zaglądać będę pewnie jeszcze długie lata i tych długich lat w wszelkiej czekoladowej pomyślności życzę :D
OdpowiedzUsuńAurora - czekoladowa pomyślność - to by bylo coś, dzieki!
OdpowiedzUsuńUrszulo - dziękuję Ci, przede wszystkim za codzienne zaglądanie, wiem, że jesteś nawet jak nie piszesz, bo jest flaga austarlijska:)
floska - wreszcie mi nikt nie powie, że trzymam w domu darmozjady
iimajka - chyba bym wypluła płuca!;)
Marynika - staram się skrobnąć coś codziennie, ale różnie z tym bywa, czasem jeden tekst zajmuje mi kilka godzin albo jak się zapędzę z odpisywaniem na komentarze to juz nie mam czasu na notkę
enka31 - te wspomnienia pisze mi się najłatwiej, jakbym po prostu komus opowiadała, nawet niewiele potem poprawiam, tyle, co literówki, a Warszawę lubię tak, że gotowa byłabym tam zamieszkać.
wszystkiego najlepszego na kolejne lata zycze!!
OdpowiedzUsuńKlarko, moje bogate życie zawodowe i zainteresowania wymagały częstych wizyt w Krakowie. Ponieważ mam rodzinę w Wieliczce a kiedyś i dobrych znajomych w sercu Krakowa, na ul.Św.Marka, więc w Krakowie zdarzało mi się kilka razy mieszkać po dwa, trzy tygodnie u rodziny lub znajomych. Mogę powiedzieć, że znam trochę to miasto. Mam kilka swoich ulubionych miejsc. Po za tym w Krakowie jest mój ukochany kabaret: "Piwnica pod Baranami" a w Muzeum Narodowym galeria obrazów Makowskiego. Prawie za każdym pobytem odwiedzam tę galerię.
OdpowiedzUsuńSamo miasto ma dla mnie wielki urok i niepowtarzalną atmosferę. Już dawno stwierdziłam, że jeśli miała bym mieszkac gdzie indziej to chciała bym, by był to Kraków.
Pozdrowienia z Warszawy.
Wszystkiego najlepszego Klarko ! :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję i czekam na kolejne lata Twoich wpisów. Obyś miała jak najwięcej życzliwych czytelników, niecierpliwie czekających na kolejne teksty, a wszystkie trolle niech udławią się własną złością! Cieplutkie uściski i moc dobrych myśli przesyłam...
OdpowiedzUsuńSto blogowych lat Klarko:)))
OdpowiedzUsuńi wzajemnie))))
OdpowiedzUsuńRok! O, to jestem jeszcze dość daleko w polu. Czeka mnie wiele dni czytania. Będzie się działo. Lubię tak sobie do śniadanka, albo po prostu do jedzonka...:-)))))))).
OdpowiedzUsuń