środa, 5 października 2011

z pustego to i salmonella nie naleje

Czasem nie mam serca wyprowadzać kogoś z błędu a poza tym moja niepewność natychmiast daje o sobie znać i sama się zastanawiam, kto ma rację.
Raz, dość dawno temu, będąc rozkojarzoną, nie słuchając i nie myśląc co mówię, spytałam całkiem poważnie – a na Słowacji jaką mają walutę, euro czechosłowackie czy co innego? Dopiero mi gromki śmiech uzmysłowił, o co zapytałam. Na szczęście nie poszłam do kantoru kupować tej waluty.
Niedawno pewna pani mówiła o  dolegliwościach związanych z kobiecym wiekiem:
Kobiety mają klimakterium a mężczyźni też mają, tylko u nich się to nazywa terrarium!
Może chodziło o węża w kieszeni albo coś?



13 komentarzy:

  1. Pamietam jak kiedys moja ciocia wrocila od lekarza i z powaga na twarzy oznajmila nam ze lekarz powiedzial ze ma metabolizm. I ze ona zawsze to podejrzewala.. Po dzis dzien mam usmiech na twarzy jak sobie przypomne jej grobowa mine ;)

    wiedzma_jesienna

    OdpowiedzUsuń
  2. He he... To tak, jak temu panu, któremu "prostracja" bolała :))) Pozdrawiam gorąco Klarko

    OdpowiedzUsuń
  3. To się pośmiałam :)
    Zwłaszcza z tego metabolizmu :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A może o naciągaczy,którzy nie dość, że sprzedali kilka razy teren to jeszcze ze wzięli odszkodowanie za szkody ...u sąsiada i zebrali dodatkowo na kilku mszach pieniążki od wiernych -naiwnych.
    Z pustego a raczej z pustki Salomon owszem -napełnił. I to jest dla mnie fenomen, że mu sie chciało. Chyba ich nienawidził.
    "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" ?

    OdpowiedzUsuń
  5. taaaa to ja pamietam jeszcze ze szkoly na lekcjach j. polskiego mowilismy na temat skojarzen dotyczacych Pilsudzkiego. po dlugiej litanii miejsc, dat, wydarzen chcialam zablysnac i rabnelam "Kasztelanka"! przejezyczenie ludzka rzecz i moze az tak smieszne by to nie bylo gdyby nie to ze kasztelan to nazwa lokalnej marki piwa!
    a co do zorinetowanych w medycynie cioc to ladne pare lat temu odpowiadalam na jakies pytanie cioci z tym ze mialam w buzi twarda lnadrynke- jej reakcja:"a co tak niewyraznie mowisz, moze ty juz mutacje przechodzisz?"

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla niektórych przejęzyczenia dla innych Freud...;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Pani stojąca przede mną w kolejce - w sklepie spożywczym - prosiła o musztardę SAPERSKĄ :)Ale z innych absolutnie się nie śmieję, sama dokonuję takich przejęzyczeń i twórczości słownej,że strach co to będzie na starość ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. @Alutka, z tą musztardą saperską to jest bardzo stara urban legend, ale ja też proszę o saperską - tylko w ulubionym spożywczaku, tylko u ulubionej pani Danusi - ona kuma czaczę i wie, co podać ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o to wyprowadzanie z błędu, u mnie to zazwyczaj zależy od tego, na ile mi na danej osobie zalezy, jak nie zależy wcale, to niech sobie myśli co chce :)) Chociaż oczywiście bywają tez wyjątki od tej reguły i wręcz przeciwnie - bardzo zawzięcie bronię swojej racji

    OdpowiedzUsuń
  10. Przypomniała mi się historia z gabinetu lekarskiego, kiedy znajoma poszła z wynikami badań syna do lekarza, tak przy okazji zapytać czy on sam ma przyjść. Lekarka z poważną miną czytała wyniki, po czym powiedziała "pani syn ma łopije". Matka przerażona, cóż to jest, jak to się leczy? Lekarka powtórzyła: "pani syn mało pije" :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wieś. Kobitka poczuła się źle i rodzina postanowiła zadzwonić po pogotowie. Pogotowie przyjechało, delikwentkę zabrało do szpitala i położyło na oddział. Po jakimś czasie przychodzi pielęgniarka, staje przy chorej i mówi: O Boże, ale nogi, jeszcze takich nie widziałam. A chora na to: Nogi jak nogi, każdy ma inne. Pielęgniarce chodziło o to, że kobita ma bardzo brudne nogi.
    PS. To wprawdzie nie przejęzyczenie, ale zawsze mnie śmieszy, kiedy sobie przypomnę.

    (Po 50)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miewam podobnie "inteligentne" wypowiedzi :)
    Jak sobie czasem coś przypomnę, to zapisuję na blogu, ale czasem to aż wstyd się podzielić! :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Spoko,
    żyję na Słowacji już parę lat i większość znanych mi Polaków, zawsze pyta jak tam w tej czechosłowacji jest. I mało kto potrafi się zorientować, że w Bratysławie nie mówi się po czesku. A jacy zdziwieni są kiedy staram się ich uświadomić.
    Ja mam osobiście problem z zapamiętaniem słów obcojęzycznych i zawsze mówię, że mam włączony raoming i że fil widziałam z dablingiem. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz