Muszę napisać znów o tych kotach bo zapomnę, bo one zachowują się tak tylko jesienią. Jedyny legalny kot czyli Kiciulek pozbawiony imienia przez trolla, pozbawiony kocich klejnotów przez weterynarza, pozbawiony górnego kła nie wiadomo przez co jest prześladowany przez wszystkie koty w okolicy i wreszcie doszło do tego, że uciekł do sąsiada. Ja go szukałam jak ta głupia, dlatego boli mnie gardło bo kto to widział chodzić w samej piżamie po okolicy i teatralnym szeptem nawoływać – kotku kotku do domu!
Nie przyszedł, no to po kocie. Rano znów wyszłam się rozejrzeć a ta łajza leży w słońcu na schodach u sąsiada, patrzy się na mnie, miauczy ale nie idzie do domu. Musiałam po dziadygę iść.
Biały Kot zakończył już letnie włóczęgi i nadrabia powinności kota domowego, czyli zagląda mi w oczy, ładuje się na kolana, ociera policzkami o nogi a w ogrodzie chodzi za mną i kładzie się do góry brzuszkiem, żeby go drapać pod brodą. Jestem cała zaznaczona tym kotem, nie żebym śmierdziała tak jak koty znaczą, ale dla małego to wystarczy.
Dziś po południu wyglądało to tak – obydwa są ciekawe, co się przyniosło do domu, ale mały wbiega do kuchni i obserwuje nas spod stołu a duży jak zwykle wskakuje do kartonika i czeka cierpliwie. Jak się mały zapomni i zeskoczy z krzesła to niestety, pogoń i łomot. A wielki jest wielbicielem pudełek. Wystarczy przynieść do domu zakupy w kartoniku i już kot wskakuje do środka. Na kartonikach powinny być napisy – uniwersalna pułapka na koty!
Zastanawiam sie, czemu każdy kot, który ze mną mieszkał w przeszłości, był kompletnie niezainteresowany kizianiem, tuleniem, drapaniem i ocieraniem. Karmic, oddawac łóżko, wpuszczac do domu i wypuszczac na kazde żądanie - ale nic w zamian. Chyba koty mnie nie lubią : (
OdpowiedzUsuńSocjo - może miałaś koty z rozsądku,tzn kupiłaś albo wzięłaś dobrowolnie, ja mam zawsze przybłędy, z tym spojrzeniem "kocham za-żarcie" a jak sobie pożre to idzie sobie, zresztą co kot to inny charakter
OdpowiedzUsuńFajne są te Twoje Kotki i bardzo lubię o nich czytać :)
OdpowiedzUsuńskładnia: Kici-ulek to mały, Biały jest Wielki- jak w reklamie :Pij mleko.
OdpowiedzUsuńNatomiast Kajka (Kayah) szykuje pułapkę na swawolę delikatnie ujmując sprawę kotów.
Chyba doszły do siebie,pomimo rabanu.
Kot Kartonowy się uśmiecha szelmowsko, widzi to ktoś oprócz mnie, czy powinnam odstawić piwko?! :D
OdpowiedzUsuńCię sobie wyobraziłam jak to tak po nocy w tej koszulinie...Moi Przyjaciele też nocami na własną kotkę polowali, co to im z balkonu spadła i nie potrafiła wrócić, mimo drabiny postawionej bo się kocura sąsiadki obawiała, więc obławę robili kolejną noc, aż w końcu koło śmietnika w krzakach dopadli, a ich w tych nocnych szatach n jacyś przechodnie i rabanu narobili na całe osiedle ;)
OdpowiedzUsuńKasia spokojnie ja nie piłam piwka a widzę ten szelmowski uśmiech ;)
OdpowiedzUsuńKlarko naszego Stefana u rodziców też koty w okolicy szykanują i taki jakiś 'obdarty' chodzi, że serce ściska...nie dość, że po wypadku nie ma ogona, to teraz nadgryzione ma obydwa uszęta i wiecznie jakiś podrapany- chyba mu bodygarda wynajmę czy cooś ;]
Ależ one są podobne :-)
OdpowiedzUsuńA Stefan wykastrowany ?
rzeczywiscie podobne..uwielbiam czytac Twoje historie z kotami:-)
OdpowiedzUsuńWITAMY Z POWROTEM !!!!!!!!!!!!!!!!! Super, że się udało. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUfff, Klarko, alem się zlękła ale na szczęście jest blog z powrotem!
OdpowiedzUsuńJak miło tu zajrzeć!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest już z powrotem:)))
Pozdrawiam niezmienne!
muahahah pozbawiony klejnotów, jakże to śmiesznie brzmi ;) urocze kocurki! A Ty Klarko nie chodź wieczorami w samej piżamie, bo wieczory już chłodne! Cieszę się, że blog odzyskany, bo tutaj człowiek nie wstydzi się komentować :)
OdpowiedzUsuńjeanette
to prawda - każdy kot ma inny charakter. sama posiadam cztery i każdy jest zupełnie inny... :) kiciulek jest po prostu prześliczny!
OdpowiedzUsuńMoja Lucy woli torby zakupowe. Ale muszę przyznać że koty są udane. :)
OdpowiedzUsuń