Tylko czy chodzić do banku lub do biura i częstować gumą do żucia?
Kiedyś pisałam o chłopaku z banku, który siedział przy biurku ubrany w koszulę w paseczki, miał wyżelowane włosy i czułam, że jak podejdę do niego, to będzie wściekły, bo nie jest w stanie nic zrobić. Był rozkojarzony, bawił się długopisem, wyglądał na zmęczonego i takiego, co to mu wszystko jedno, byle do piątej.Nie podeszłam do jego biurka bojąc się, że mnie spławi, poczekałam, aż będzie wolna dziewczyna w boksie obok. Teraz wiem, co by mu mogło pomóc, zobaczcie reklamę
artykuł sponsorowany
i za to właśnię Cie cenię Klarko...że jak artykuł sponsorowany to wprost o tym piszesz. Co do mentolnięcia to nie widziałam, ale jakby coś to poszkuma w sieci, bo czasami to mi taki kop by się przydał w biurze...np dzisiaj ;p
OdpowiedzUsuńOlimpio, to byłoby nieetyczne i obawiam się, że czytelnicy poczuliby się oszukani a tak to mam nadzieję, że rozumieją - Klarka też człowiek i od czasu do czasu jeść musi.
OdpowiedzUsuńa jednak jest jakieś rozczarowanie jak się czyta Twój wpis i nagle się orientujesz, że to jakiś reklamowy szit. Ale wiem jak jest, dlatego rozumiem.
OdpowiedzUsuńKlarko, takie mentolnięcie to by się czasem pewnie niejednemu z nas przydało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ada
hmm wole tu skomentować, za oba blogi, domyśliłam się od razu, że to reklama, nawet wiem jakiej gumy. Ale Twój tekst jest o wiele lepszy niż ta koszmarna reklama. Jeśli ją zobaczę w tv to chyba wywalę tv przez okno, możesz to przekazać twórcą, jeśli sa zainteresowani opinią zwykłych ludzi. Pozdrawiam, nie przejmuj się zazdrośnikami, bo pewnie pojawią się i tacy, którzy się nie będą mogli pogodzić z tym, że to własnie Ty piszesz takie rzeczy i jeszcze wychodzi Ci to o niebo lepiej niż filmik :) Ściskam mocno- jeanette
OdpowiedzUsuńKlarko już Ci kiedyś napisałam, że każdy zarabia na tym co umie robić najlepiej...a że Ty piszesz rewelacyjnie (i chwała Ci za to!) to zarabiasz w ten sposób i nikogo nie powinno to dziwić ani oburzać :)
OdpowiedzUsuńReklama czy nie reklama - prawda jest taka, że ci biedni ludzie w bankach, na pocztach i w innych urzędach czasami naprawdę nie mają możliwości być radosnymi i uśmiechniętymi... Tylko wtedy nie mentolnięcia im trzeba, a podwyżki, albo uregulowania zaległej wypłaty, albo po prostu ludzkiego uśmiechu... A mentolnięcie - idę po gumę do żucia, uwielbiam wszystko, co potrafi mentolnąć! :D
OdpowiedzUsuńOmijam, na odległość przesadnie wystylizowanych urzędników. Wolę tych o ludzkim podejściu, zaraz po tym jak spr. poślizg marmurów.Mam uraz; kiedyś tablica Wyszyńskiego mi podstawiła nóżkę, potem w bramce też musiałam stąpać niczym sarna i jak się okazuje - instynkt mnie nie zawodzi. Rodzinne. Baczenie. A jako taki orient społeczny łapię. Instynkt.
OdpowiedzUsuńPS. Znajome dźwięki. Z rytmiki.
jeanette - wolę myśleć, że na tym blogu mamy najprawdziwsze towarzystwo wzajemnej adoracji bo tu nikt nie przychodzi przypadkiem, i dlatego widząc artykuł sponsorowany pomyślicie tak - no i fajnie, niech sobie kobieta zarobi parę złotych;)
OdpowiedzUsuńAdo - mi się międolnięcie rymuje z takim popularnym określeniem na bardzo wiele czynności i mi przez to zaczął chodzić po głowie znów ten Waldemar co układa chodniki w Krynicy!
OdpowiedzUsuńOlimpio - dziękuję, to naprawdę komplement na wyrost
OdpowiedzUsuńKasia - e tam biedni, pracę mają to nie tacy biedni;)
OdpowiedzUsuńkufmarka - mnie takie zlecenie od czasu do czasu mobilizuje, zwłaszcza, gdy zadaję sobie pytanie, po co mi te blogi. Zawsze to jakaś namacalna gratyfikacja.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - też unikam na ile to możliwe
OdpowiedzUsuńJa się boję urzędniczek kobiet; mężczyźni są jakoś tak bardziej przyjaźni; rzadziej miewają humory, na konkretne pytanie odpowiadają konkretnie, bez ozdobników, wzdychania i przekładania na drugi koniec biurka talerzyka z pączkiem;-)
OdpowiedzUsuńPrzesłania reklamy nie rozumiem, nie widzę związku między żuciem gumy a pracą biurową; guma co najwyżej rozprasza. Widziałabym to raczej inaczej - zmęczony urzędnik (skoro już o nim ktoś chce) wraca do domu po pracy, ciągle myśląc o pracy. W końcu wyjmuje z kieszeni/plecaka/szuflady gumę do żucia, zaczyna ją żuć i siada wygodnie z nogami na stole, wiedząc, że już teraz nic nie musi...
Wracając do nierozumienia tej reklamy - mój profesor od technik reklamowych mówił, że jak ktoś reklamy nie rozumie, to nie jest w targecie i wcale rozumieć jej nie musi, bo nie każda reklama jest dla każdego.
A zarabianie na blogu - nie ma nic przyjemniejszego niż zarabianie na tym, co się lubi!
Klarko, przemyślałam i jeszcze raz się wpisuję:
OdpowiedzUsuńObejrzałam ten spot - jest cholernie wkurzający. Miało być śmiesznie i oryginalnie i tak wyszło, owszem, nie powiem, że nie. Ale oprócz tego jest wkurzająco i irytująco na przemian.
Spot obejrzałam z ciekawości, nigdy wcześniej się z tą reklamą nie spotkałam i niestety - mam nadzieję, że ponownie nie spotkam... Sam filmik jest ciekawy i dobrze zrobiony, ale niestety to gadanie prawie na bezdechu w tle sprawiło, że nie mogłam doczekać się końca... Pomysłodawca i reżyser pojechali po bandzie troszkę za bardzo i czuję się zrażona, natomiast produkty tej marki lubię, jak najbardziej, także nie zrażam się absolutnie! :) Szacun dla Gadającego - ja bym nie dała rady nawijać w takim tempie, a gadam za szybko i za głośno :P