Dawno temu przyszedł do nas kot, konkretnie kociczka. Mrucząc wniebogłosy wlazła mi na kolana i powiedziała – kocham cię! Kto by wyrzucił stworzenie po takim wyznaniu? Potem przyszedł Biały Kot. Siedział na belce na ganku, patrzył na mnie seledynowymi ślepiami i mówił – i tak mnie pokochasz. Dwa lata temu wyjechałam na miesiąc z domu a w tym czasie koty sprowadziły sobie do towarzystwa Kiciula, który mnie pokochał za wzięcie i do dziś udaje kocie dziecko, jeszcze mi się nie trafił taki kot, skończył dwa lata a bawi się sznurkiem i papierkiem, beczy o byle co i śpi na kocyku w nogach łóżka.
Wcześniej jeszcze znalazłam na ganku malusieńkiego psa, który z pewnością by nie przeżył, gdybym nie usłyszała na czas jego pisku. A jest jeszcze i ta trójkolorowa kotka, która przychodzi za żarciem.
A teraz przyszły do nas kury! Od paru dni łażą sobie trzy kury po ogrodzie, kopią pod porzeczkami, drapią w trawie, dziobią leżące pod drzewami owoce. Usiłowałam je wygonić ale ja nie umiem gonić kur, mówię: „idźcie sobie stąd” a one udają głuche.
Luby też je gonił, rozłożył ręce i szedł za nimi prawie do bramy ale kury w ostatniej chwili zrobiły w tył zwrot i biegiem z powrotem pod gruszkę. Trzeba zawołać sąsiada, niech je sam wygoni, a na razie łażą, napowietrzają trawnik i zaprowadzają równowagę w ekosystemie działki.
Siedzieliśmy wczoraj wieczorem na schodach, urobieni po całym dniu tak, że nam się nie chciało ruszać i tak patrzymy na te kury, gdzie one pójdą spać i wpadła mi do głowy absurdalna myśl.
A co będzie, jeśli następnym stworzeniem proszącym o azyl będzie jakaś seksowna sąsiadka?
Ty uwazaj Klarka, bo jeszcze sasiad przyleci z siekiera ze mu te kury ukradlas! I jak sasiadka poprosi o azyl to jeszcze pol biedy, zawsze wiesz gdzie mieszka, ale jak jakas nieznajoma? A co bys powiedziala na mlodego ogiera?
OdpowiedzUsuńiwand - ogiera się wykastruje
OdpowiedzUsuńmuahahahaha puenta mnie rozwaliła totalnie, że aż nie wiem o czym był tekst :) Nie no żartuje, kochane zwierzaki, chciałabym kiedyś usłyszeć jak mi kto miłość wyznaje :D
OdpowiedzUsuńjeanette
no kura głucha jak pień, tego jeszcze nie było :) a sąsiadkę powitaj z kociubą w ręku :) o! :)
OdpowiedzUsuńjakem liton
Klarko, najlepiej niech zawita w twoje progi jakas krasulka, zawsze to świeże mleczko - sam pożytek z takiego lokatora.
OdpowiedzUsuńMój piesio jest dobry na kury!!:)
OdpowiedzUsuńjak zawita sąsiadeczka to będziesz ją ganiać jak luby kury! :)
OdpowiedzUsuńa moze jaki sąsiad co krowie spod ogona nie wypadł.....
OdpowiedzUsuńNo faktycznie z tymi seksownymi sąsiadkami proszącymi o azyl to by nie był taki dobry sposób na szczęście rodzinne :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i do napisania po powrocie moim!
:)))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńuśmiałam się do łez po tej puencie :)))))
zwierzaki, nawet z jedną komórką jak kury wyczuwają dobrych ludzi i idą do nich :)
ale czy te kury znosza jajka u ciebie w ogrodzie?bo jak nie to pasozyty ;))
OdpowiedzUsuńannaconda
a propo kiciulka,,,ja tez mam kota,prawie 2 lata a aportuje pileczke lepiej niz pies,,i tez gada,grucha,szczegolnie w nocy,,,a druga kotka niemowa,nigdy nie miauczy,dobralo sie towarzystwo;)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńannaconda
Trzeba bylo te kury rosolem postraszyc- to by od razu wziely nogi za pas..no ale poki co macie kurzy obornik za darmo:-) A puenta jak zwykle rozbrajajaca;-))
OdpowiedzUsuńWiesz, Klarko, jak rozbawić człowieka :). Przyszedł mi jeszcze jeden sposób, co zrobić z kurami, może zbyt drastyczny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W razie czego pisz, to sąsiadkę przegonimy! A zwierzaki ciągną do Waszego domu, bo czują, że dobrzy z Was ludzie:)
OdpowiedzUsuńKury zadowolą się tym co znajdą w ogrodzie i jajko zniosą, ale sąsiadkę to już trzeba nakarmić, a może i przyodziać...;-)))
OdpowiedzUsuńA pamiętam, z poprzedniego bloga, że już kiedyś mieszkała z Wami jakaś dziewczyna;-)
OdpowiedzUsuńSposób na seksowną lokatorkę - postawić przy garach i odpoczywać ;-)
no to masz cztery koty ))) brawo, ameli ma racje trzeba te kury postraszyć rosołem, a pointa rozwalająca jest))
OdpowiedzUsuńCoś Klarko w sobie masz, że lgną do Ciebie wszelkie zwierzęta i ludzie tzn. czytelnicy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Na Twoim miejscu zastanowilabym sie nad przygotowaniem do adopcji sasiada. Co bedzie jak mu w nogach lozka bedzie niewygodnie?
OdpowiedzUsuńUrszula
Ale się rozszalała wojna na blogach na Twój temat Klara.
OdpowiedzUsuńMaciek
oj tam -zaraz sasiadka...a moze młody sąsiad z pieknymi pośladkami i kaloryferem w miejscu brzucha????!!!!! hi,hi...juz go widze zbłakanego na twoim ogródku...pod gruszką
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/65889,wydawnictwo_euforia_czyli_wszedobylski_spam,1,artykul.html
OdpowiedzUsuńwklej to sobie na bloga przynajmniej bedzie wiadomo jaka jest prawda i nawet na onecie w wiadomosciach to jest
Anonimowy - miałam przez chwilę wielką ochotę to zrobić, ale nie, nie chcę wciągać czytelników w to bagno, nie chcę rozdmuchiwać tej sprawy jeszcze bardziej,ja nie jestem anonimowa, troll tak, każde słowo, każde wyzwisko nie świadczy przecież o mnie tylko o osobie, która je pisze. A wciąganie ludzi w konflikty jest niepotrzebne, sama tego nie lubię więc Wam również tego oszczędzam jak potrafię.
OdpowiedzUsuńJak to co? Sąsiadka też na noc na dwór spać ;)
OdpowiedzUsuńKoty i kury - spoko, przygarnąć można, ale seksowną sąsiadkę pogoń gdzie pieprz rośnie :P miotłą może?
OdpowiedzUsuńNo chyba, że ta sąsiadka z jakimś gorącym i przystojnym sąsiadem wpadnie... to wiesz - sąsiada nie wyrzucaj tak od razu ;)
OdpowiedzUsuńnie nie nie !!tylko nie sasiadeczka ,nawet ta mniej seksowna !!! juz raz u mnie taka byla -z dobrego serca nie wygonilam ,przygarnelam na chlodne wieczory ja a ona kiedys podczas mojej dla dobra rodziny -ciezkiej pracy ...hyc do lozeczka mojego (juz teraz DAWNOOO bylego mezulka )i kotleciki jakie pyszne robila i naczynka umyla ,przychodzila zawsze z robotka reczna i wisnioweczka ...a ja naiwna myslalam ze do mnie ....wiec gon sasiadeczki gdzie pieprz rosnie ..pozdrawiam emmi gra
OdpowiedzUsuń