niedziela, 24 lipca 2011

Kiciulek jest chory

Z chorym zwierzęciem jest podobnie jak z dzieckiem, nie powie, co mu jest i jak mu pomóc, tylko płacze, a jak jest całkiem źle to nawet nie płacze. Nie je, nie pije, nie bawi się.
 Kiciulek przyszedł z niewielką raną na łapce, obejrzałam i stwierdziłam, że samo się zagoi. Bo koty wychodzące ciągle mają jakieś wypadki, biją się z innymi kotami, wbijają sobie kolce, spadają z wysokości i trzeba mieć doświadczenie, aby wiedzieć, z czym lecieć do weta a co samo przyschnie. Tym razem się pomyliłam. W pierwszy dzień kot lekko kulał ale jadł normalnie, w nocy nas budził sprawdzając, czy żyjemy od czwartej średnio co pół godziny, w dzień spał, czyli wszystko jak zawsze. W drugi dzień nie miałam czasu aby się nim zajmować ale nie wyglądał na chorego, dopiero w trzeci dzień łapka jak baniak a kot prawie nieprzytomny.
I tu uwaga do wszystkich. Nawet, jak widzicie, że kot bardzo cierpi, nie dawajcie mu ŻADNYCH ludzkich leków. Nigdy przenigdy, to może kota zabić. Ja to wiem od początku i trzymam się tej zasady, dlatego kot musiał wytrzymać z tą łapką aż do wizyty u weta. Pojechaliśmy do najbliższego i okazało się, że zrobiliśmy bardzo dobrze, wioskowy weterynarz nie znaczy zły. Zajął się Kiciulkiem natychmiast i jak wróciliśmy do domu i zaczął działać lek to kocina wyszła z domu i położyła się na kostce w słońcu. Dodam, że nawet z tak bardzo chorą łapką i na wpół przytomny wychodził do ogrodu za potrzebą, niech mi nikt nie mówi, że koty załatwiają się byle gdzie! Kolejny kot, który za nic w świecie nie nabrudzi w domu.
Wczoraj wieczorem już było dużo lepiej a dziś o czwartej było sprawdzanie, czy żyjemy, łapka już nie jest spuchnięta. Ranka jest niewielka, nie ma żadnego opatrunku ani szycia, goi się dobrze, tylko to, co kota zraniło, musiało spowodować infekcję. Ne mam pojęcia – pies, pułapka, wiatrówka, drut?
Jedno jest pewne – dzieci nie wracają do zdrowia tak szybko jak koty.

7 komentarzy:

  1. Wprawdzie nie miałam kota, ale psa, ale mój wet mi mówił,by każde skaleczenie przelewać dokładnie wodą utlenioną.Bo woda utleniona działa na zwierzęce ranki jak antybiotyk.Co do leków- czasami jednak nie ma leków weterynaryjnych na dane schorzenie i daje się leki "ludzkie", np. w chorobach serca.
    Dobrze,ze kotu lepiej, chore zwierzątko to bardzo smutny widok i serce się kroi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. anabell - miałam na myśli te leki przeciwbólowe, których używamy sami - paracetamol, aspirynę, jak kot cierpi to jest pokusa, by dać. Woda utleniona - jak najbardziej. Dzięki za współczucie dla Kiciulka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Klarko, dobrze, że kotek we właściwyn czasie był w domu i mogłaś go do weta zabrać.
    Głaski dla Kiciulka, oby szybko wyzdrowiał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uściski dla Kiciula, co by wyzdrowiał i znów brykał :)
    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  5. Może się bił z innym kotem ? Mój dwa razy się tak dorobił zakażenia i ropnia. Oko zaropiało po drapnięciu pazurem, a na łopatce zrobił się ropień od ugryzienia, albo wbicia szponów. Wetka mi mówiła, że bardzo często tak się dzieje, bo ranka jest malutka i szybko się zasklepia, ale bakterie pozostają w niej głeboko i powodują zakażenie. Niech się Kiciulek szybko wykuruje - i niech na siebie uważa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że kiciulek już się miewa dobrze?

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz