Waldemar zaklepał dwuosobowy pokój ale nie zrobił przelewu, nawet najmarniejszej zaliczki. Blondyna miała jakieś pieniądze, uregulowała więc należność za dwa dni. Pokój był przestronny, szerokie łóżko zachęcało jak na razie do wypoczynku, bo o niczym innym kobieta nie marzyła. Tylko prysznic, coś zjeść i spać. Stała pod strugami gorącej wody czując, jak spływa z niej zmęczenie i stres. Kiedy już się wykąpała, zawinięta w ręcznik stanęła przy balkonowych drzwiach i spojrzała przez okno. Jak tu pięknie – westchnęła myśląc, że mogłoby to być jej miejsce do życia.
Wokół jak okiem sięgnąć były wzgórza porośnięte gęstym lasem, w dole błyszczało zakole rzeki, gdzieniegdzie wśród lasu widać było polany, na których stały kopki siana. W oddali widać było rozrzucone po stokach domki, most i szyny kolejowe przecinające miasteczko na pół. W świerkowych gałęziach zanosił się świergotem jakiś ptak, poza tym było cicho.
Tymczasem Waldemar latał po Muszynie jak opętany i szukał jakiegoś planu miasta, mrucząc pod nosem
Gdzie jest ta ulica
Gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna
co kocham ją..
Obleciał rynek ze dwa razy, przeszedł przez most, zawrócił, poszedł pod kościół, zawrócił, wreszcie znów znalazł się na przystanku, gdzie wysiadł kilka godzin temu po podróży pełnej przygód. Usiadł, złapał się za głowę bo przecież Blondyna już tam pewnie na niego czeka, a on, mając całkowicie rozładowany telefon, nie może do niej zadzwonić. Powtórzył jeszcze raz refren piosenki aż siedzący obok góral, czekający na busa zainteresował się i spytał – chłopie, a cegóz tak sukos?
Ogrodowej – sapnął Waldemar.
A to prosto a potem na lewo – wskazał uprzejmie góral machając niedbale ręką w kierunku postoju taxi. Ruszył więc Waldi przed siebie i szedł, szedł, aż pod wieczór doszedł do Krynicy.
Blondyna zdrzemnęła się i odświeżona i wypoczęta zeszła do jadalni. Była pora kolacji. Wśród zastawionych stolików uwijał się chłopak, roznosząc wazy z zupą. Na niektórych stolikach stały zostawione przez gości naczynia. Blondyna automatycznie zaczęła je zbierać i odnosić do kuchni. Kelner tylko spytał w biegu – ty jesteś ta nowa? To bierz się za zmywanie! I pobiegł dalej, a Blondyna posłusznie zaczęła zmywać. Stała przy zlewie myśląc, ze byłoby fantastycznie, gdyby dostała tu pracę, bo przecież gotować i sprzątać potrafi, to żadna filozofia, w domu robiła to cały czas a tu by jej jeszcze za to płacili.
Zapadła noc, kiedy Waldemar stanął przed zamkniętą bramą pensjonatu i zaśpiewał triumfalnie
Znalazłem ulicę
Znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę
Co kocham ją!!!
Dziewczyna siedząca w recepcji zaniepokoiła się, widząc na monitorze przekazującym obraz z podjazdu dziwnie zachowującego się człowieka i na wszelki wypadek zadzwoniła na policję, że jakiś wariat stoi pod bramą i wyje.
Moi Ukochani Czytelnicy – nie będę tu więcej o nich pisać bo potem nie będzie ciekawie, bo już wszystko będziecie wiedzieć!
a ja chętnie poczytam o tym wyjcu spod bramy :)
OdpowiedzUsuńa gdzie będziesz pisac???? gdzie???
OdpowiedzUsuńale dlaczego? :(
OdpowiedzUsuńjeanette
ystin, jeanette, wydawcy wolą kawałki, które nigdy nigdzie nie były publikowane, jak mi się uda to gdzieś w styczniu się doczekamy
OdpowiedzUsuńO rany, to dobra, ale w takim razie pisz co innego, dobrze? :)
OdpowiedzUsuńKlarko! Będzie druga książka?!!!! Świetnie, ciesze się i gratuluję na zaś :)
OdpowiedzUsuńNie mam! :D
OdpowiedzUsuńŁóżko mam jaśniutko-brązowe, do kompletu z komodą na ciuchy i regałem. W takich też kolorach będę dobierać resztę mebli :)
A o toaletce na wygiętych nóżkach zawsze marzyłam!
Ale jak nie mam, to znaczy, że na niebiesko malować mi nie wolno?! :D
Jak to: koniec historii o Waldemarze i Blondynie?! Nieeeeeeeeeeeeeee!!! ;(
OdpowiedzUsuńWrocław wnosi protest.
Alle to już było....odśpiewuje Marylka z sąsiedniej posesji.
OdpowiedzUsuńJodi ze "Szkoły złamanych serc" o mało nie trzasneła ukochanemu za tym podobne ..wyznania uczuć.
Panowie- delikatności. Uczucia to takie płochliwe niczym motylek.
Klarko, jeśli tak to czekam z niecierpliwością i trzymam kciuki za pomyślność!
OdpowiedzUsuńjeanette
Jak to koniec ! Nie, nie nie i jeszcze raz nie ! Pisz dalej ;))
OdpowiedzUsuńno to teraz trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać na książkę o losach Blondyny i Waldemara. Marynarz nich bierze siekierę i goni wydawcę, póki jest na lądzie.
OdpowiedzUsuńNikki - dobrze:))
OdpowiedzUsuńiimajka - nic nie powiem bo będzie jak poprzednio - pół roku nerwów!!
Kasia - pewnie że wolno, jak skończysz to koniecznie się pochwal, zdjęcia proszę!
jeanette - dzięki!
Pani N. tu na razie koniec, ale może zaistnieje ktoś nowy, ciekawszy?
Artek - oj, tak!
no dobra, przyjmuję, poczekam, kupię... ale prosze o inne , dużo, czesto!
OdpowiedzUsuńserdeczne!
Klarko to trzymam kciuki i czekam na kolejną publikacje niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia będą na pewno,
OdpowiedzUsuńbo już się nie mogę doczekać - chociaż mam obawy i waham się wciąż między błękitem i fioletem, wrrr! Strasznie trudne to jest, nie lubię remontów :(
A na książkę czekam z wielką niecierpliwością!!!
Klarko, jeśli nie tu, to podejrzewam, że będzie druga książka, czego oczywiście Tobie z całego serca życzę :))
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze. Zaciekawiłaś tutaj humorystycznymi opowiadaniami, a teraz niech wszyscy (i ja również) cierpliwie czekają na ciąg dalszy :))
Pozdrawiam porannie :)