Mam zadanie – napisać o sobie siedem ciekawostek. Przychodzą mi do głowy same rzeczy związane ze strefą bardzo osobistą, i nie ma mowy, nie napiszę o nich!
Albo napiszę tylko tyle – lubię się kochać, o!
Po kolei z rzeczy dziwacznych i głupich to tak:
- nie umiem jeździć na rowerze
- nigdy w życiu nie byłam w McDonaldzie
- i w Zakopanem też nie byłam
Raz rozsypałam na ulicy cały utarg, (bo mieliśmy takie pudełko na pieniądze i to pudełko mi wypadło z rąk jak je niosłam do samochodu) w banknotach 10, 20, 50 zł i monety też, w sumie około 2 tysięcy i zamiast zbierać to się rozpłakałam. Samochody się zatrzymały i ludzie obchodzili mnie szerokim łukiem, bo cudzych pieniędzy się nie zbiera! W sumie w takiej trudnej sytuacji rozpłakałam się zamiast działać dwa razy w życiu. Drugi raz jak zalałam w nie swoim mieszkaniu cały pion, od czwartego piętra.
Odkąd syn się wyprowadził to mam w szufladach bałagan. Wcześniej zawsze wszystko równiutko układałam, teraz mi się nie chce. Syn ostatnio to zobaczył i zdziwiony zapytał co się dzieje, a ja beztrosko odpowiedziałam, że już nie muszę wychowywać przykładem to mi nie zależy i nie przeszkadza, i tak wiem co gdzie mam.
Przez wiele lat nie odważyłam się wracać z wioskowego wesela ze śpiewem o piątej rano, aż wreszcie zrobiłam to kilka lat temu, szliśmy z sąsiadem przez wieś rycząc w niedzielny poranek "przeżyj to sam"! Super było!
Przez wiele lat nie odważyłam się wracać z wioskowego wesela ze śpiewem o piątej rano, aż wreszcie zrobiłam to kilka lat temu, szliśmy z sąsiadem przez wieś rycząc w niedzielny poranek "przeżyj to sam"! Super było!
Jak się denerwuję to się jąkam.
Do łańcuszka nie wyznaczam nikogo bo raz już wyznaczyłam i to się wcale dobrze nie skończyło;).
Ja się mogę wyznaczyć sama, lubię łańcuszki. Chodzi o 7 ciekawostek o sobie? Indi
OdpowiedzUsuńI nie masz czego żałować, mnie się zdarzyło kilka razy być na krótko w Zakopanem i o niczym innym nie marzyłam, jak o szybkim powrocie do domu. TAM NIE MA CO ROBIĆ!!
OdpowiedzUsuńŁo ho ho...
OdpowiedzUsuńmajteczki w kropeczki,
bielutki staniczek...itd?
to nawet ja miałam stycznosć z MC Donalds, rower użytkuję choćnszczy mi profil łydek (za bardzo je rozbudowuje)ale ale ...my w Zakopanem to nie byliśmy chyba. Preferuje klimat nadmorski, może być skaliście...z serpentynami dróg. Z tym, że nad ranem to ja nie mam ochoty śpiewać, może być point 1.
PS A sadziłam, że ja na region jestem izolantem.Okazuje się że nie. Sweet lies.
Indi jasne, dawaj:)siedem ciekawostek o sobie
OdpowiedzUsuńBezdomna ja nie żałuję, gdybym chciała to pewnie bym była nieraz, jakoś mnie nie ciągnie
OdpowiedzUsuńHejka! to już więcej wymieniłaś,niż siedem:))))))))))))))Najlepiej napisz o seksie-będziemy czytać:)
OdpowiedzUsuńNormalnie zastrzeliłaś mnie tą jazdą na rowerze :-). Myślałam, że wszyscy to potrafią
OdpowiedzUsuńCiekawą inicjatywę proponujesz Klarko. Będę częściej zaglądał w nadziei na ciekawostki z życia np. Indi lub innych czytelników. Może i ja się ośmielę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klarko, kocham Cię! Jesteś drugą znaną mi (w pewnym sensie;) osobą, która nie umie jeździć na rowerze! Ta pierwsza to ja. A myślałam, że jestem sama na świecie... aguti
OdpowiedzUsuńno ciekawie ciekawie :P:P
OdpowiedzUsuńkobieta-fatalna
Ja też nie umiem i powiem wam coś wcale nie chce umieć,próbowałam kilka razy i wcale mi się to nie podoba o!A w Zakopanem chciałabym być,i pewnie kiedyś tam pojedziemy,lubię nic nie robić:D
OdpowiedzUsuńMam ciocię, która nie jeździ na rowerze. Ma dwóch wnuków (7 i 10 lat) i kiedyś ich pilnowała, a łobuzy, wiedząc, z czym babcia nie da rady, postanowiły w dobrej wierze nauczyć ją, jak jeździć na rowerze. Mieszkali na wsi, wiec było gdzie jeździć. Najpierw się broniła, że za stara i w sukience i w ogóle nie potrzebuję, bo ma samochód a u siebie w bloku i tak nie ma gdzie trzymać roweru, nie mówiąc o tym, że nie ma gdzie jeździć i nie nie nie. W końcu wsiadła, spadła, wsiadła .... i pojechała! Ostatnio byłam w Zakopanem w sierpniu 2009. Podjechałam tam, wracając z wakacji w Szczawnicy - Szczawnica piękna, w miarę cicha, spokojna, w knajpach wolne miejsca, po alejkach można bez przepychanek spacerować i robić zdjęcia. A w Zakopanem? Tłok, ruch, krzyki - nie ma gdzie zjeść, na Gubałówkę kilometrowa kolejka, na skocznię to samo. Dużo czasu minie, zanim znów tam pojadę. A do Szczawnicy bym chciała choćby dziś!
OdpowiedzUsuńA ja kocham polskie Tatry ( słowackich jeszcze nie znam ) i zawsze mam bazę wypadową w Zakopanem lub okolicy.;)A na rowerze jeździć lubię, tyle że dawno nie miałam okazji. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńaguti to zobacz, Kinia ma to samo;) a żeby nie było że jestem taka ofiara to na rolkach za to umiem;]
OdpowiedzUsuńBrucz napisz koniecznie, nie wyznaczałam do łańcuszka bo sądziłam, że sprawię tym kłopot, ale jeśli nie to nie możemy sie doczekać:))
OdpowiedzUsuńW Zakopanem byłam raz, ale jakoś niekoniecznie muszę tam znów jechać. Znacznie bardziej pociągają mnie mniej popularne górskie szlaki!
OdpowiedzUsuńDo McDonalda zawijam tylko w trasie, bo najszybciej i jednak dość tanio, ale na kawę wolę podjechać na stację Orlenu :)
Indi wzięło się nazwy farby do włosów, zmywalnej, której użyłam raz, pół życia temu, Indigo Nights. Moim pierwszym loginem w sieci było Ilona Stella.
OdpowiedzUsuńNie palę i nigdy nie paliłam, jednak w pracy wychodzę z kolegami na fajkę na przerwę.
Mam imię po pierwszej miłości mojego Taty.
Jestem uzależniona od kwiatków doniczkowych, ale nie mam na nie miejsca.
Mam 189 kubków w maki (kubków szklanek i filiżanek). Innych rzeczy w maki nie liczę.
– Pierwszą ciekawostką jaką się o tobie dowiedziałem, to było, że jesteś w Fan Clubie Dżemu, chociaż wcale Dżemu nie lubisz. – wspomniał mój mąż, gdy mu powiedziałam o tym łańcuszku.
_napisała Indi_
też nie umiałam długo na rowerze, nie martw się! wszystkiego jeszcze zdążysz się nauczyć :), o a syn cię nie nauczy? mnie siostrzeniec uczył:)
OdpowiedzUsuńO, jest oprócz mnie jeszcze ktoś, kto nie wstydzi się przyznać, że nie umie jeździć na rowerze!
OdpowiedzUsuń