Żyrafa mieszka w ogrodzie za przedszkolem. Jest bardzo
potrzebna, bo kiedy któreś dziecko niecierpliwi się i martwi czekając na
rodzica, żyrafa staje przy ogrodzeniu i wyciągając szyję spogląda w kierunku
autostrady, którą zazwyczaj wracają rodzice pracujący w dużym mieście.
Korek, na wyjeździe z Krakowa jest duży korek – mówi żyrafa
do nosorożca stojącego przed bramą przedszkolną.
Potem żyrafa zagląda do okna kuchni i mówi do słonia
mieszkającego w magazynku – czy dzieci już jadły podwieczorek? A na autostradzie jest korek. Ale mi się
zrymowało – dodaje ucieszona.
Słoń, który znów stłukł dziś talerzyk (a pani kucharka
myślała, że to sprawka Henia z grupy „Serduszka”) przeciągnął się i patrząc na
salę zabaw mruknął – jadły albo nie jadły, ja tam nie wiem bo spałem od obiadu.
Po czym znów ułożył się na boku i zasnął. Słoń jest nieduży i musi dużo spać bo podczas snu się rośnie.
Tymczasem żyrafa dostrzegła niewielki niebieski samochód
skręcający na drogę wiodącą do przedszkola. Jedzie tata Hani – zawołała do
nosorożca, a ten zatupał i sapnął – no, wreszcie! Po czym otworzył bramę i
zapytał – co tak długo? Korek był na wyjeździe – odparł tata Hani.
Żyrafa zajrzała do okna sali zabaw i widząc Hanię pokiwała
głową na znak, że dziewczynka może już biec do szatni. Nikt dorosły nie może
tych zwierząt zobaczyć bo one pokazują się tylko dzieciom – dodała Hania,
opowiadając babci o tym, co się dzieje w przedszkolu.
Piękne!
OdpowiedzUsuńKarko, fantazję i polot wnusia ma wiadomo po KIM 👍, nie są to Rodzice 😆DTCK ❤
OdpowiedzUsuńJesli na zdjeciu to Twoja Hania to cudnosci dziewczynka. Czy skarpetki Haneczki to Twoje dzielo? Teresa
OdpowiedzUsuńNa tym zdjęciu Hania ma niecały rok, teraz już panienka miała piąte urodziny :), Skarpetek dziergać nie umiem, do wszelkich robótek mam straszną awersję.
UsuńJak pięknie! Gdybym ja tak umiała...
OdpowiedzUsuńPięknie, dzieci mają wyobraźnię a babcie to potrafią przelać na blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Andrzej G.
Klarko masz bardzo utalentowaną wnuczkę
OdpowiedzUsuńMój Wnusio także opowiada, to i owo w zabawny sposób :)
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się pewien skecz Piotra Fronczewskiego, przekonującego rozmawiającego z nim dziennikarza, że pierwszą książkę napisał w wieku sześciu miesięcy. Nosiła tytuł "Mgfle, pfle". A na uwagę dziennikarza, że w tym wieku nikt nie umie pisać, odparł:
OdpowiedzUsuń- Toteż ja nie pisałem, ja dyktowałem!
Zapisuj więc wszystko, co Hania Ci dyktuje - kiedyś powstanie z tego książka :)
Przecudna opowiastka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wyobraźnię przedszkolaków.
Czasem mówię do Zońci, ależ do niemożliwe, a ona odpowiada, babciu, ale dlaczego nie? :)))
Dzisiaj słowo korki mnie zabija..
OdpowiedzUsuńA dzieci są najlepsze!
Dzieci górą !!! :)
OdpowiedzUsuńOch, gdy czytałam myślałam, że to cudowna nowa bajeczka dla Haneczki pisana przez Klarkę. A to odwrotnie, Haneczka dla Klarki :) Niespodzianka! Przecudna opowiastka...
OdpowiedzUsuńElla-5
Ja czasami widuję zwierzątka, które dla innych nie istnieją. Ale niestety bardzo rzadko...
OdpowiedzUsuńBrawo dla Haneczki! Geny nie giną ;D
OdpowiedzUsuńBabcia zapisała, to nie zniknie z pamięci. Super!
OdpowiedzUsuńDorota L.